Polacy pamiętają - "Światełko dla Rossy"


Fot. Wilnoteka.lt
Podczas gdy we Francji, Stanach Zjednoczonych czy Holandii pamięć o zmarłych i miejscach ich pochówku jest raczej ewenementem, Polacy z wielkim namaszczeniem obchodzą uroczystość Wszystkich Świętych. Dowodem pamięci o osobach, które odeszły, jest organizowana od lat akcja "Światełko dla Rossy". W tym roku mimo niesprzyjających warunków pogodowych wolontariusze i harcerze z ZHPnL rozstawili na wileńskiej nekropolii tysiące zniczy.
 
Data 1 listopada w głowie i sercu każdego Polaka wzbudza jedno skojarzenie. Tego dnia w naszym kręgu kulturowym obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych. Jako że 1 listopada zarówno w Polsce, jak i na Litwie jest dniem wolnym od pracy, większość z nas odwiedza groby bliskich zmarłych i wspomina ich ziemskie życie.

Od wielu lat w dniu Wszystkich Świętych wolontariusze i harcerze z ZHPnL przeprowadzają akcję "Światełko dla Rossy". Inicjatywa polega na dystrybucji zebranych wcześniej zniczy. W zbiórkę zniczy włączają się różne miasta i organizacje z Litwy i Polski. Zebrane lampki są transportowane na cmentarze w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Większość zniczy trafia na wileńską Rossę. Niektórzy uczestnicy zbiórek zniczy w Polsce dojeżdżają do Wilna osobiście, aby oddać hołd zmarłym, którzy może nie są może członkami rodziny, ale swoją postawą zasłużyli na to, żeby o nich pamiętać.

1 listopada dotarliśmy na Rossę przed godziną 14.00. Na cmentarzu było dość tłoczno, wszędzie słyszeliśmy język polski. Mimo że rozstawianie zniczy w ramach akcji "Światełko dla Rossy" miało się zacząć o 14.30, harcerze i wolontariusze byli postawieni w stan gotowości o wiele wcześniej. Mogłoby się wydawać, że rozstawianie zniczy to przyjemność, ale przy trudnych warunkach pogodowych dystrybucja tysięcy światełek wymaga dużego wysiłku. Wiąże się to z dźwiganiem kartonów, wchodzeniem na śliskie zbocza cmentarza i wzniecaniem ognia w deszczu, gdy zamoczone zapałki nie chcą się zapalić. Mimo wszystko harcerze i wolontariusze działali bardzo sprawnie i nie zniechęcali się trudnościami. Akcja była nie tylko wymagająca, ale również czasochłonna. Kiedy opuszczaliśmy cmentarz przed 17.00, uczestnicy akcji "Światełko dla Rossy" nadal wytrwale pracowali. Wiele osób przyznawało, że bardzo lubi akcję zapalania zniczy, że ma ona dla nich szczególny wymiar. Podpytaliśmy naszych rozmówców, czy "Światełko dla Rossy" jest według nich wyłącznie symbolem pamięci o zmarłych, czy może ma jakiś głębszy wymiar. Wielu zapewniało, że zapalanie zniczy na grobach ma ogromne znaczenie dla dusz osób, które odeszły.


Zdjęcia: Igor Konin
Montaż: Paweł Dąbrowski
Na podstawie: Inf. wł.