Premier o rewidowaniu stosunku do roli Litwinów w Holokauście


Premier Saulius Skvernelis, fot. BNS
Litwa nie potrzebuje rewidowania swego stosunku do roli Litwinów podczas Holokaustu - twierdzi premier Litwy Saulius Skvernelis. "Nie mamy czego rewidować. Wszystkie działania jako państwo wykonaliśmy, nadal mamy wspaniały dialog zarówno z Litewską Wspólnotą Żydowską, jak i ze wspólnotą żydowską na świecie. Nie mówimy, że te bolesne kwestie, które istnieją, nie podlegają dyskusji. Trwają dyskusje w rządzie, przyjeżdżają ich przedstawiciele, przedstawiciele wspólnoty. Tak więc nie ma czego rewidować" - w wywiadzie dla rozgłośni "Žinių radijas" we czwartek, 2 listopada powiedział szef rządu.
W ten sposób odniósł się do apelu Europejskiego Kongresu Żydowskiego, by Litwa od podstaw zrewidowała rolę Litwinów w latach okupacji nazistowskiej, przestała otaczać szacunkiem tych, którzy kolaborowali z nazistowskimi okupantami i w aktywny sposób przyczynili się do mordowania Żydów na Litwie.

"Jeżeli ktokolwiek chciałby cokolwiek rewidować czy zgłębiać, to jest to zadanie dla historyków. Historycy powinni opierać się na wyraźnej informacji historycznej, na faktach, a nie na interpretacji faktów - na całokształcie faktów. Wówczas można by było dyskutować i rozmawiać" - stwierdził Saulius Skvernelis.

Jak podkreślił, Litwa jako państwo zrobiła wszystko, by omawiane stosunki były dobre. "Sądzę, że Litwa jako państwo uczyniła wszystko i nadal czyni, by stosunki pomiędzy wspólnotą żydowską, społeczeństwem litewskim, naszym państwem były takie, jakich inne państwa mogłyby nawet pozazdrościć" - powiedział premier.

Kierowany przez przedsiębiorcę z Rosji Mosze Kantora Europejski Kongres Żydowski we środę, 1 listopada wydał oświadczenie, w którym ujął się za dziennikarką i specjalistką PR Rūtą Vanagaitė, twierdząc, że zasłużyła na pochwały, a nie na ataki.

R. Vanagaitė w ubiegłym tygodniu oświadczyła, że jeden z dowódców litewskich partyzantów Adolfas Ramanauskas-Vanagas "nie jest żadnym bohaterem", nie był katowany i mógł współpracować z KGB. Powiedziała, że opierała się na materiałach KGB.

R. Vanagaitė i jej partner przedstawiający się jako łowca nazistów Efraim Zuroff z Centrum Simona Wiesenthala napomknęli również o rzekomym udziale A. Ramanauskasa-Vanagasa w Holokauście.

Litewska Wspólnota Żydowska odżegnała się od publicznie rzuconych oskarżeń odnośnie do tego, że dowódca walczących z sowiecką okupacją partyzantów A. Ramanauskas-Vanagas mógł brać udział w Holokauście. W komunikacie wspólnoty podaje się, że nie ma danych, które by potwierdziły takie stwierdzenia.

Litewscy historycy zgodnie twierdzą, że A. Ramanauskas-Vanagas za walkę o wolność Litwy był przez sowieckich funkcjonariuszy w bestialski sposób torturowany i nie ma żadnych danych o tym, że miał się przyczynić do Holokaustu. Podane do wiadomości publicznej dokumenty świadczą o tym, że podczas tortur A. Ramanauskas-Vanagas został wykastrowany, wybito mu oko, w trakcie katowania zapadł w śpiączkę. Następnie decyzją sowieckich funkcjonariuszy dowódca partyzantów został rozstrzelany.

Wydawnictwo "Alma littera", które wydało niejedną książkę R. Vanagaitė, rzucone przez pisarkę oskarżenia pod adresem dowódcy partyzantów uznała za nie do przyjęcia i zerwało z nią współpracę. Litewska Wspólnota Żydowska podała, że szanuje prawo wydawnictwa do samodzielnego decydowania o realizacji i rozwoju strategii swojej działalności, jednakowoż decyzję o wycofaniu wszystkich książek R. Vanagaitė nazwała nieproporcjonalną.

Sejm Litwy zamierza rok 2018 ogłosić Rokiem Adolfasa Ramanauskasa-Vanagasa z okazji 100-lecia jego urodzin.

Na podstawie: bns.lt, lzb.lt