Premier o rewidowaniu stosunku do roli Litwinów w Holokauście
Wilnoteka.lt, 2 listopada 2017, 11:58
Premier Saulius Skvernelis, fot. BNS
Litwa nie potrzebuje rewidowania swego stosunku do roli Litwinów podczas Holokaustu - twierdzi premier Litwy Saulius Skvernelis. "Nie mamy czego rewidować. Wszystkie działania jako państwo wykonaliśmy, nadal mamy wspaniały dialog zarówno z Litewską Wspólnotą Żydowską, jak i ze wspólnotą żydowską na świecie. Nie mówimy, że te bolesne kwestie, które istnieją, nie podlegają dyskusji. Trwają dyskusje w rządzie, przyjeżdżają ich przedstawiciele, przedstawiciele wspólnoty. Tak więc nie ma czego rewidować" - w wywiadzie dla rozgłośni "Žinių radijas" we czwartek, 2 listopada powiedział szef rządu.
"Jeżeli ktokolwiek chciałby cokolwiek rewidować czy zgłębiać, to jest to zadanie dla historyków. Historycy powinni opierać się na wyraźnej informacji historycznej, na faktach, a nie na interpretacji faktów - na całokształcie faktów. Wówczas można by było dyskutować i rozmawiać" - stwierdził Saulius Skvernelis.
Jak podkreślił, Litwa jako państwo zrobiła wszystko, by omawiane stosunki były dobre. "Sądzę, że Litwa jako państwo uczyniła wszystko i nadal czyni, by stosunki pomiędzy wspólnotą żydowską, społeczeństwem litewskim, naszym państwem były takie, jakich inne państwa mogłyby nawet pozazdrościć" - powiedział premier.
Kierowany przez przedsiębiorcę z Rosji Mosze Kantora Europejski Kongres Żydowski we środę, 1 listopada wydał oświadczenie, w którym ujął się za dziennikarką i specjalistką PR Rūtą Vanagaitė, twierdząc, że zasłużyła na pochwały, a nie na ataki.
R. Vanagaitė w ubiegłym tygodniu oświadczyła, że jeden z dowódców litewskich partyzantów Adolfas Ramanauskas-Vanagas "nie jest żadnym bohaterem", nie był katowany i mógł współpracować z KGB. Powiedziała, że opierała się na materiałach KGB.
R. Vanagaitė i jej partner przedstawiający się jako łowca nazistów Efraim Zuroff z Centrum Simona Wiesenthala napomknęli również o rzekomym udziale A. Ramanauskasa-Vanagasa w Holokauście.
Litewska Wspólnota Żydowska odżegnała się od publicznie rzuconych oskarżeń odnośnie do tego, że dowódca walczących z sowiecką okupacją partyzantów A. Ramanauskas-Vanagas mógł brać udział w Holokauście. W komunikacie wspólnoty podaje się, że nie ma danych, które by potwierdziły takie stwierdzenia.
Litewscy historycy zgodnie twierdzą, że A. Ramanauskas-Vanagas za walkę o wolność Litwy był przez sowieckich funkcjonariuszy w bestialski sposób torturowany i nie ma żadnych danych o tym, że miał się przyczynić do Holokaustu. Podane do wiadomości publicznej dokumenty świadczą o tym, że podczas tortur A. Ramanauskas-Vanagas został wykastrowany, wybito mu oko, w trakcie katowania zapadł w śpiączkę. Następnie decyzją sowieckich funkcjonariuszy dowódca partyzantów został rozstrzelany.
Wydawnictwo "Alma littera", które wydało niejedną książkę R. Vanagaitė, rzucone przez pisarkę oskarżenia pod adresem dowódcy partyzantów uznała za nie do przyjęcia i zerwało z nią współpracę. Litewska Wspólnota Żydowska podała, że szanuje prawo wydawnictwa do samodzielnego decydowania o realizacji i rozwoju strategii swojej działalności, jednakowoż decyzję o wycofaniu wszystkich książek R. Vanagaitė nazwała nieproporcjonalną.
Sejm Litwy zamierza rok 2018 ogłosić Rokiem Adolfasa Ramanauskasa-Vanagasa z okazji 100-lecia jego urodzin.
Na podstawie: bns.lt, lzb.lt