"Aš esu Charlie" - dziennikarze w Wilnie w obronie wolności słowa


Demonstracja pod ambasadą Francji w Wilnie. fot. wilnoteka.lt/Bartosz Frątczak
W południe przed ambasadą Francji w Wilnie dziennikarze Litwy demonstrowali solidarność z redakcją "Charlie Hebdo" oraz wyrazili swój sprzeciw wobec przemocy. Hasło "Aš esu Charlie" zjednoczyło nie tylko dziennikarzy, ale także polityków różnych ugrupowań. "Zapalam znicz a obok kładę ołówek - mówi jeden z dziennikarzy - Zwykły ołówek stał się symbolem walki o wolność słowa".


Litewscy dziennikarze i politycy zebrali się przed ambasadą Francji, aby wspólnie demonstrować przeciwko przemocy i wyrazić swoją solidarność z ofiarami zamachu w Paryżu. Jak na całym świecie demonstracja odbyła się pod hasłem "Jestem Charlie" ("Aš esu Charlie" lit.)

Z zebranymi spotkała się ambasador Francji Maryse Berniau. "To straszna tragedia - zwróciła się do zebranych - Uderzyła ona prosto w nasze serce, w serce naszych wartości, naszej demokracji. Już w 1789 r., w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela było napisane, że wolność słowa jest jednym z podstawowych praw naszej demokracji".

"Przychodzimy tu, by wyrazić sprzeciw. Zamachowcy zabili wiele niewinnych osób, próbowali zasiać strach - powiedział organizator demonstracji, Vaidotas Beniušis - Przychodzimy po to, by powiedzieć, że się nie boimy. To są nasze wartości, których bronimy. Są to wartości uniwersalne - tak we Francji, jak i na Litwie".

Akcję zorganizował litewski dziennikarz Vaidotas Beniušis i francuska dziennikarka Marielle Vitureau. W demonstracji wzięli udział także politycy: Andrius Kubilius - lider litewskich konserwatystów, europoseł Gabrielius Landsbergis i Remigijus Šimašius z Partii Liberałów. 

W środowym zamachu na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu zginęło 12 osób, w tym ośmiu dziennikarzy, a 11 osób zostało rannych, w tym cztery ciężko. 

Na podstawie: inf. wł.