"Perła", "Olza", "Lipka" - koncert wybuchowego trio w Niemenczynie


Zespół Tańca Ludowego "Perła", fot. wilnoteka.lt
Często słyszymy utyskiwania sceptyków, którzy twierdzą, że w XXI wieku folklor to przeżytek, że jest mało ciekawy jako forma sceniczna i dla widzów, i dla wykonawców, a zwłaszcza dla młodzieży. Żywym zaprzeczeniem takiego przekonania był wspólny koncert Zespołu Pieśni i Tańca "Olza" z Czeskiego Cieszyna, góralskiej Kapeli "Lipka" i Zespołu Tańca Ludowego "Perła" z Niemenczyna.
Zaolziańsko-niemenczyńskie trio zaserwowało widowni najlepsze z możliwych antidotum na jesienną chandrę. Ponaddwugodzinny iskrzący humorem program pełen żywiołowych tańców, wesołych przyśpiewek i góralskiej muzyki nie pozostawił obojętnym nikogo na wypełnionej po brzegi widowni Wielofunkcyjnego Centrum Kultury w Niemenczynie. Pół roku wcześniej z takim samym entuzjazmem oklaskiwano zespoły w Czeskim Cieszynie. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był kierownik artystyczny i choreograf "Perły" German Komarowski.

Czeskocieszyńską "Olzę" z "Perłą" z Niemenczyna łączy wieloletnia przyjaźń. Kierownicy zespołów - German Komarowski i Roman Kulhanek znają się ponad 15 lat. Poznali się na zgrupowaniach folklorystycznych w Lublinie. Potem regularnie spotykali się na Polonijnych Festiwalach Folklorystycznych w Rzeszowie. Przed trzema laty Roman Kulhanek przyjeżdżał do Niemenczyna, żeby przygotować dla "Perły" układ taneczny - "Szarisz polkę" - taniec pochodzący ze Słowacji. Publiczność niemenczyńska mogła porównać "Szarisz polki" w wykonaniu zarówno niemenczynian, jak i zaolzian - różne układy taneczne tego samego choreografa. Kilka innych tańców zespoły wykonały wspólnie. 

"To był wspaniały koncert. I nasza "Perła" jest najlepsza!" - z entuzjazmem dzieliła się wrażeniami mieszkanka Niemenczyna Irena.

"Nie żałuję, że wybrałam się na koncert. Wiele lat tańczyłam w Zespole Pieśni i Tańca "Wilia", mam też ukończone Studium Choreograficzne w Rzeszowie. Folklor  Górali Żywieckich, podhalański, Beskidu Żywieckiego - te tańce, melodie, przyśpiewki zawsze bardzo lubiliśmy. To rewelacyjne uczucie, kiedy można oglądając koncert podśpiewywać, przeżywać jeszcze raz te młode lata, kiedy sama byłam na scenie.  (...) Oczywiście rewelacyjnie wykonane tańce kozackie i ukraińskie, zawrotne tempo tańców czeskich i słowackich, to brawdziwy balsam dla oczu i duszy choreografa. Poza tym duża dawka humoru, no i .... starzy znajomi z Festiwali Zespołów Polonijnych w Rzeszowie, przecież "Wilia" z zespołem "Olza" wielokrotnie się spotykała właśnie na rzeszowskich scenach, a z braćmi Robertem i Germanem Komarowskim w tym samym czasie zgłębialiśmy tajniki przebogatego fokloru polskiego na Studium w Rzeszowie... Jednym słowem mnóstwo pozytywnych wrażeń... Zresztą nie tylko dla mnie. Jeżeli mój sześcioletni syn wytrwał dwie godziny prawie bez marudzenia, a na rok od niego starszy chrześniak nie doprowadził do szału... to znaczy, że rzeczywiście było bardzo udane widowisko!" - dzieliła się wrażeniami z Wilnoteką choreograf pracująca w Szkole Inżynierii im. Joachima Lelewela Eva Abariūnė.

"Kolejny raz mówić, że "Perła", to młody, świetny technicznie zespół, nie warto, bo wszyscy widzą i wiedzą (...) "Olzę" oglądałem pierwszy raz i zafascynowało mnie to, że czasami trudno było określić, czy to jest tańczący chór, czy śpiewający tancerze. Przy czym i jedno i drugie na bardzo dobrym poziomie. (...) No i ta góralska kapela! Piękne brzmienie autentycznej muzyki. Rewelacja!" - stwierdził redakcyjny kolega, operator i montażysta, a w niedawnej przeszłości solista chóru Zespołu "Wilenka" - Edwin Wasiukiewicz.



Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Ara Nersisian