"Terroryzm to broń tchórzy"


fot. pixabay.com
Dokładnie rok po tragicznych zamachach w Brukseli terroryści ponownie o sobie przypominają. Tym razem zaatakowali w Londynie. Napastnik jadący samochodem staranował ludzi na moście Westminster, a następnie zakręcił i zatrzymał samochód na ścianie Pałacu Westminster. Mężczyzna wyszedł z auta i zaatakował nożem policjanta. Napastnika zastrzelono. Bilans zamachu jest tragiczny - 40 osób ciężko rannych i 5 ofiar śmiertelnych.
Wczoraj po godzinie 15.00 rozpędzony samochód staranował kilku przechodniów na Moście Westminsterskim w Londynie. Kierowca rozbił się w końcu o bramy budynku parlamentu. Napastnik wysiadł z auta i zaatakował funkcjonariuszy, po czym został postrzelony. Jeden z policjantów zmarł w wyniku obrażeń.

Po ataku natychmiast przerwano prace parlamentu i rozpoczęto ewakuację. Niezwłocznie zaostrzono również środki ochrony w Pałacu Buckingham i wstrzymano ruch słynnego diabelskiego młyna: "London Eye".

Do ataku w Londynie doszło dokładnie w pierwszą rocznicę zamachu na lotnisku Zaventem w Brukseli, gdzie zginęły 32 osoby, a ponad 300 zostało rannych. Do ataków w Brukseli przyznało się Państwo Islamskie. Dokładna tożsamość napastnika z Londynu jest nadal nieznana, wiemy natomiast, że był to mężczyzna w średnim wieku o azjatyckim wyglądzie, uzbrojony w 20-centymetrowy nóż.

Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė‏ odważnie skomentowała wydarzenia w Wielkiej Brytanii: "Terroryzm - to broń tchórzy. Makabryczny atak terrorystyczny w sercu Westminster wymaga zdecydowanego potępienia".

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wyraził swoją solidarność z poszkodowanymi: "Jestem myślami z poszkodowanymi w ataku w Westminster. Europa wspiera Wielką Brytanię w walce z terrorem i jesteśmy gotowi pomóc". Prezydent Andrzej Duda również zareagował na tragedię: "Moje szczere kondolencje dla rodzin ofiar ataku terrorystycznego w Londynie. RIP".

Z Londyńczykami solidaryzowali się niemal wszyscy przedstawiciele świata polityki m.in. Donald Trump czy Angela Merkel.

Na znak żałoby, w jakiej pogrążyła się Wielka Brytania, flagę na Downing Street opuszczono do połowy masztu. 

Brytyjska premier Theresa May określiła wczorajszy atak terrorystyczny w Londynie jako "chory i zdeprawowany", podkreślając, że "jakakolwiek próba pokonania wartości, które reprezentuje nasz parlament, musi się skończyć niepowodzeniem".  

Na podstawie: PAP, rmf24.pl