"Wiosno, ach to Ty", czyli święto poezji i muzyki


fot. Wilnoteka.lt
Po każdej zimie przychodzi wiosna, nawet gdy bardzo jest spóźniona. To właśnie tej najpiękniejszej chyba porze roku artyści od zawsze poświęcali dużo uwagi. Kwiaty, łąki, rzeki, jeziora i lasy, ale, przede wszystkim, budzące się wiosną uczucia - to one od wieków były źródłem inspiracji. I nie zmienia się to do dzisiaj. Erato nawiedza nas w różnych momentach życia, a wiosną rozbudza z podwójną siłą. Szkoda, że dajemy się pochłonąć codzienności i nie zawsze mamy czas na refleksję łamiącą schematy myślenia. W świecie szybko rozwijających się technologii jesteśmy niejako skazani na postępującą unifikację wyglądu, poglądów, marzeń i stylu życia. Dlatego dobrze, że nawet w XXI wieku mamy w Wilnie poetów i artystów, którzy swoją twórczością, może nie zawsze idealną, starają się pomalować nasze życie codzienne szeroką gamą jaskrawych kolorów.
Tegoroczny koncert "Wiosno, ach to Ty" zorganizowano bardziej kameralnie niż dotychczas, nie w sali koncertowej, ale w restauracji "Sakwa". Poprowadzili go Marzena Mackojć i Piotr Andrzejewski z Bravvo Band. O wypełnienie muzyką przerw między występami zadbał DJ Johny.

Koncert miał zniwelować różnice między występującymi i widownią, pozwolić na chwilę zapomnieć o wieku i sprawach codziennych. Jak zaznaczył na wstępie Piotr Andrzejewski, tego dnia wszyscy byliśmy na "ty", bo w obliczu sztuki nie ma podziałów. I rzeczywiście, publiczność zgromadzona w wileńskiej restauracji "Sakwa" brała czynny udział w imprezie. Podczas koncertu przeprowadzono dwa quizy. Jeden dotyczył słynnych polskich poetów. Pojawiły się m.in. pytania o twórców fraszki "Na lipę" i wiersza "Fortepian Chopina". Przeprowadzono też konkurs "Jaka to melodia", w którym należało rozpoznawać soundtracki z filmów polskich.

Podczas tegorocznej edycji koncertu "Wiosno, ach to Ty" na scenie zaprezentowało się wielu wykonawców i twórców. Na samym początku zagrał zespół "Niepodobni". Rzeczywiście ostatnia rzecz, jaką można by powiedzieć o trzyosobowej grupie byłoby to, że mieli jakąkolwiek cechę wspólną. 

Jako druga na scenie wystąpiła Monika Jodko. Dziewczyna przemówiła do publiczności i zaśpiewała. Jako że na widowni zasiadali rodzice Moniki, a ona śpiewała piosenkę o mamie, dziewczyna zainicjowała oklaski dla wszystkich mam. W trzeciej kolejności zaśpiewali Agnieszka Wołczek i Mažvydas Vrubliauskas - czyli ci, którzy kiedyś wchodzili w skład zespołu "Berserker". Ale, jeśli wziąć pod uwagę poziom prezentowanej muzyki, można powiedzieć, że duet Wołczek i Vrubliauskasa, to nie pozostałości, ale trzon i serce nieistniejącego już zespołu. Mniej znaczy czasami więcej.

Jednym z mocnych uderzeń tego wieczoru był występ Katarzyny Miłto. Wydawałoby się, niepozorna dziewczyna, dysponuje głosem "jak dzwon". Śpiewającą Kasię obserwował pewien przystojniak, który, tuż po zakończeniu występu podarował jej kwiaty. Może właśnie świadomość, że na widowni zasiada bliski mężczyzna przyczyniła się do sukcesu scenicznego Katarzyny. Siostra wokalistki, Milada Miłto, urozmaiciła występy poetów swoją grą na skrzypcach. Nie obyło się co prawda bez pękających strun, ale drobną niedogodność Milada przyjęła z uśmiechem. 

Paulinę Klimašauskaitė zobaczyliśmy na koncercie w dwóch odsłonach. Jedną z piosenek wykonała samodzielnie, drugą w towarzystwie swojego nauczyciela muzyki, Grzegorza Jurgielewicza. Było to bardzo sympatyczne połącznie - wileńskie klimaty, akordeon i piękny głos drobnej dziewczyny, która śmiało mogłaby występować na światowych scenach.

Kolejną porcję dobrze znanych klimatów zaproponowała widzom Kapela Wileńska. Panowie pokazali, że nadal są "na czasie" oraz że potrafią rozbawić publiczność w każdym wieku.

Najważniejszym punktem koncertu "Wiosno, ach to Ty" była prezentacja wierszy. Dominowały utwory o miłości, przyjaźni, życiu, diamentach, wiośnie, czekoladzie... Na tegorocznym festiwalu w sferze poezji zadebiutowała Faustyna Zawalska. Mimo że wierszy Faustyny słuchaliśmy pod koniec koncertu, kiedy publiczność mogła być już znużona, słowo młodej poetki poruszyło zebranych. Wydaje się, że dziewczyna ma dar do wymyślania konceptów i przelewania na papier swojej złożonej wizji świata.

W zeszłym roku pokusiłam się o komentarz do pewnej, wyjętej z kontekstu wiersza metafory, dotyczącej polewania kundla wrzątkiem słów. Chciałam wtedy powiedzieć, że przekaz tej metafory był dla mnie niejasny. Wówczas któryś z czytelników stwierdził, że cytowany przeze mnie fragment miał przesłanie jasne jak "cholerny halogen". Na obronę powiem tylko tyle, że nie chodziło mi o znaczenie dosłowne, to było oczywiste. Kwestionowałam trafność sensu przenośnego, ale skoro czytelnikom się to nie spodobało, w tym roku rezygnuję z odwoływania się do poszczególnych wierszy prezentowanych na festiwalu. Może poezja jest na tyle indywidualna, że trzeba ją czytać i oceniać samodzielnie. Dziękuję wszystkim poetom, którzy wystąpili na koncercie za to, że podzielili się w wierszach swoimi spostrzeżeniami. Dziękuję Marzenie Mackojć, Agnieszce Mackojć, Markowi Domańskiemu, Krystynie Uženaitė, Dominice Olickiej, Mirosławie Bartoszewicz i Faustynie Zawalskiej.

Trzon działającej w stolicy Litwy Nowej Awangardy Wileńskiej stanowią siostry bliźniaczki - Marzena i Agnieszka Mackojć. Od początku historii w Awangardzie działa Marzena. Agnieszka dołączyła później, ale to właśnie ona była pomysłodawcą koncertów wiosennych. Nowa Awangarda Wileńska zachęca wszystkich, którzy czują się porwani przez Erato, aby nie pisali swoich wierszy do szuflady. Prezentacja twórczości w szerszym gronie odbiorców pozwala nie tylko zbudować pewność siebie, ale również zdobyć cenne doświadczenia, które pomagają rozwijać wrażliwość poetycką.

Nowa Awangarda Wileńska nie spoczywa na laurach. Twórcy starają się promować i publikować swoje wiersze:

"(...) staramy się o opinie recenzentów, krytyków literackich, a jak już to mamy, piszemy projekty, kierujemy się do Ambasady RP w Wilnie, także wysyłamy do wydawnictwa książkowego Ibis w Warszawie, które też jakoby udziela nam wsparcia i drukuje. Próbujemy wszędzie, jeżeli nawet nie tam (w wydawnictwie literackim - przyp. red.), to publikujemy na łamach czasopism, gazet."

Nowa Awangarda Wileńska zrzesza poetów. Organizuje też spotkania z młodzieżą szkolną i warsztaty poetyckie. Członkowie grupy starają się zyskać sławę międzynarodową poprzez nawiązywanie kontaktów, wyjazdy do Polski, Rosji i Anglii.

Wydaje się, że życie codzienne jest raczej prozą niż poezją, ale autorzy wierszy zapewniają, że inspiracją do twórczości może być coś, co powierzchownie wydaje się banalne i nieciekawe. Mogą to być tematy własnego życia, metafizyka, poszukiwanie miejsca człowieka we wszechświecie, a nawet... "heksagonalny borek azotu".      


Zdjęcia: Vadim Palijus
Montaż: Edwin Wasiukiewicz
Na podstawie: Inf. wł.