Sąd zadecyduje, kto ma usunąć dwujęzyczne tabliczki
dwujęzyczne tabliczki, 20 sierpnia 2014, 15:08
Fot. wilnoteka.lt
Lucyna Kotłowska, Dyrektor Administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego, zwróciła się do sądu z wnioskiem o wyjaśnienie, kto ma być wykonawcą decyzji sądu w sprawie tabliczek z dwujęzycznymi nazwami ulic: dyrektor samorządowej administracji czy komornik.
Lucyna Kotłowska, Dyrektor Administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego, niejednokrotnie tłumaczyła się, że nie ma prawa wejścia na teren prywatny i zdjęcia tabliczki umieszczonej przez właściciela. Zwróciła się więc do sądu o ostateczne wyjaśnienie, jak należy postępować w sytuacji, gdy sprawa dotyczy terenu prywatnego.
Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny rozpatrzył wniosek Lucyny Kotłowskiej. Decyzja zostanie ogłoszona 28 sierpnia 2014 r.
Obecnie - zgodnie z najnowszym rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych - tabliczki z nazwami ulic są umieszczane na metalowych słupkach ustawionych na ziemi będącej w gestii samorządu.
Na podstawie: BNS
Komentarze
#1 A teraz ci faszysci rzadza w
A teraz ci faszysci rzadza w Kijowie.
#2 Faszyści wprowadzili w II
Faszyści wprowadzili w II Rzeszy ustawy norymberskie, a prawo obecnej Lietuvy co odczuwamy wcale nie lepsze.
#3 nie do wiary... kto w tym
nie do wiary... kto w tym panstwie jest wazniejszy czlowiek i obywatel, czy glupie nacionalistyczne ustawy...
#4 Wnioskuję aby zdjęcie
Wnioskuję aby zdjęcie litewsko- polskich tabliczek zostało przeprowadzone w transmisji na żywo w TV osobiście przez Głowę Państwa lub Premiera a jeśli by się mieli spalić ze wstydu to przez młodzieńców z poprzedniej akcji Asz Miliu Lietuva [ oni mają już wprawę i zdobyli poklask ]
#5 Litwa łamie traktaty Sytuacja
Litwa łamie traktaty
Sytuacja na Wileńszczyźnie stanowi szczególny przykład ignorancji ze strony władz państwowych wobec standardów unijnych, promujących wielokulturowość, wieloetniczność i wielojęzyczność. Zakazywanie używania języka polskiego, jako języka pomocniczego, w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie odpowiednio mieszka 60 i 80 procent Polaków z ogólnej liczby mieszkańców, zakrawa na skandal z daleka pachnący dyskryminacją. Zwłaszcza, że Polacy są mniejszością autochtoniczną, zamieszkującą te tereny od wieków. Mimo to walka litewskich władz z dwujęzycznymi nazwami ulic trwa od lat. A ustawa o języku państwowym przewiduje nazewnictwo wyłącznie w języku litewskim. Jest to sytuacja nader kuriozalna, gdyż do niedawna na dwujęzyczność pozwalała ustawa o mniejszościach narodowych, której po 19 latach obowiązywania, w roku 2010, nie przedłużono (sic!). Doszło w ten sposób do niespotykanego w Unii przypadku, gdzie w kraju członkowskim o znacznym odsetku mniejszości narodowych zlikwidowano przewidzianą dla nich ochronę prawną. To ewidentny regres prawny, niezgodny z zaleceniami OBWE i Komisji Weneckiej. A co najważniejsze, niezgodny z duchem prawa międzynarodowego. Traktat z Lizbony także kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe jak też „współurzędowe", regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie. Warto jeszcze wspomnieć Traktat z Polską, w którym Litwa zobowiązała się do zapewnienia swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznym, a z którego do dzisiaj się nie wywiązała.
Litwa nie przestrzega konwencji
Ale to, co najbardziej pokazuje złą wolę Litwy, to fakt kompletnego ignorowania Ramowej Konwencji Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych, którą władze litewskie podpisały i ratyfikowały. Wbrew zasadom i dobrym obyczajom międzynarodowym, nie implementowały jej do swojego systemu prawnego i tym samym nie przestrzegają jej. A Konwencja mówi wprost, że w rejonach tradycyjnie zamieszkałych przez znaczącą ilość osób należących do mniejszości narodowej będą umieszczane również w języku mniejszości nazwy lokalne, nazwy ulic i inne oznakowania topograficzne o charakterze publicznym. Nadto zapewnia się możliwość używania języka mniejszości w stosunkach pomiędzy mieszkańcami a organami administracyjnymi. Umów należy dotrzymywać, to jedna z podstawowych norm w stosunkach międzynarodowych, potwierdzana w wielu aktach prawa międzynarodowego. W konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów zapisano, że każda umowa jest wiążąca, powinna być wypełniona w dobrej wierze i nie można złamania umowy usprawiedliwiać postanowieniami prawa wewnętrznego. A to właśnie czyni Litwa, usprawiedliwiając swoje działania prawem wewnętrznym. Czy władze litewskie znają tę zasadę? A jeśli tak, to dlaczego nie przestrzegają prawa międzynarodowego? Jest jeszcze jedna, ważna konwencja, o której Litwa nie chce słyszeć. To Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Litwa należy do niechlubnego grona nielicznych państw posiadających dużą ilość mniejszości narodowych, które nie ratyfikowały Karty. W tej sprawie zdecydowane stanowisko zajął w lipcu tego roku Parlament Europejski. W specjalnej rezolucji dotyczącej różnorodności językowej wezwał państwa, które tego nie uczyniły, do podpisania i ratyfikowania tejże Karty. Wezwał również do potępienia wszelkich praktyk, które poprzez dyskryminację językową lub poprzez narzuconą bądź ukrytą asymilację zwracają się przeciwko językowi i tożsamości innych wspólnot. Jeśli Litwa chce być lojalnym i pełnowartościowym członkiem Unii, to wezwanie Europarlamentu musi wypełnić. Z chwilą przystąpienia do Wspólnoty w 2004 roku wyraziła przecież zgodę na supremację prawa unijnego nad krajowym. Jeśli więc przepisy wewnętrzne stoją w sprzeczności z normami unijnymi to należy je zmienić i dostosować do standardów europejskich, zwłaszcza w sprawie tak ważnej, jak ochrona mniejszości narodowych i etnicznych.