Szef MSW tłumaczył się z "zielonych ludzików" w Solecznikach


Ćwiczenia taktyczne w Solecznikach, fot. vrm.lt
Minister spraw wewnętrznych Eimutis Misiūnas musiał tłumaczyć się przed posłami z sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony ze zorganizowanych 11 kwietnia br. w Solecznikach ćwiczeń taktycznych, podczas których sprawdzano gotowość funkcjonariuszy do przeciwdziałania w sytuacji zagrożenia hybrydowego w zetknięciu z "zielonymi ludzikami". Zorganizowana przez resort spraw wewnętrznych akcja została odebrana niejednoznacznie. Samorząd Rejonu Solecznickiego ocenił ją jako "skoordynowane działania o charakterze polityczno-propagandowym, bazujące na ignorancji służb państwowych względem władzy i manipulacji rejonem, zamieszkałym przez mniejszość narodową".
"Miało nie być żadnych tekstów o "republikach", ale funkcjonariusze, widząc, że są obserwowani i filmowani przez dziennikarzy, tak wczuli się w rolę, że wygadali się" - tłumaczył się minister spraw wewnętrznych Eimutis Misiūnas, wezwany na posiedzenie sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

Członkowie Komitetu o zorganizowanych przez MSW ćwiczeniach powiedzieli, że było to "jazzowanie", krytycznie ocenili też fakt, że funkcjonariusze policji solecznickiej nie zostali zawczasu poinformowani, że coś takiego się odbędzie. Minister twierdzi, że zorganizowanie niespodziewanych ćwiczeń zostało uzgodnione przez kierownictwo instytucji podlegających resortowi - miały one na celu przekonanie się, jak funkcjonariusze zachowają się w konkretnej sytuacji. "Zapowiedziane ćwiczenia to ćwiczenia dla samego faktu, spektakl. Wszyscy wiedzą, że zaraz pojawią się, że nie trzeba stawiać oporu, skontaktować się z innymi funkcjonariuszami - wtedy wszystko działa, wszyscy cieszą się z wyników. Dzięki temu, że mieliśmy ćwiczenia z prawdziwego zdarzenia, widzimy, że jedne jednostki nie poinformowały innych na czas, powstała 30-40 munutowa luka informacyjna" - swoich racji bronił Eimutis Misiūnas.

Jak zapewnił, w scenariuszu nie było przewidziane, że tzw. "zielone ludziki" będą uzbrojone i że ogłoszą "Solecznicką Republikę Ludową": "Uzgodniliśmy, że napastnicy nie będą uzbrojeni, ale żeby wyglądało bardziej realistycznie, niektóre służby wydały funkcjonariuszom broń ćwiczebną. W ministerstwie o tym nie wiedzieliśmy". Minister zapewnił, że nie było żadnego zagrożenia, że w trakcie akcji ktoś zostanie postrzelony lub zginie. "Nic takiego nie mogło się stać, gdyż wchodząc (do komisariatu - przyp. red.) z bronią ćwiczebną funkcjonariusze uprzedzali, że to ćwiczenia. Zresztą obok byli dziennikarze. (...) Wydaje mi się, że wszystkie okoliczności wskazywały na to, że są to ćwiczenia, ewentualnie - plan filmowy" - powiedział posłom.

Była minister ochrony kraju, posłanka Rasa Juknevičienė była jednak innego zdania: "Jeśli prawdziwe "ludziki" przyjdą i powiedzą, że to ćwiczenia, ludzie nie zareagują". Juknevičienė rozmawiała o solecznickiej akcji z wojskowymi, którzy stwierdzili, że "o mały włos udało się uniknąć nieszczęścia i dużych problemów".

Minister Eimutis Misiūnas uważa jednak, że takie ćwiczenia były potrzebne i że dzięki nim wykryte zostały poważne luki w przygotowaniu odpowiednich służb do działania w sytuacji zagrożenia hybrydowego, między innymi dotyczące wymiany informacji pomiędzy strażą graniczną i policją. A Soleczniki, jak powiedział, zostały wybrane dlatego, że jest to miasto przygraniczne, jest tam komisariat policji i posterunek graniczny.

Zorganizowane 11 kwietnia br. ćwiczenia zostały krytycznie odebrane w Solecznikach. Samorząd Rejonu Solecznickiego wydał oświadczenie w tej sprawie. "Użyta na potrzeby ćwiczeń retoryka po raz kolejny próbuje zasiać niesnaski antynarodowościowe i niechęć społeczności litewskiej do Polaków. Ogłoszenie "Solecznickiej Republiki Ludowej", swoją nazwą nawiązującej do powstałej podczas konfliktu ukraińsko-rosyjskiego Donieckiej Republiki Ludowej i uczynienie z mieszkańców Solecznik wrogów na wzór donbaskich separatystów jest cyniczną prowokacją i kolejną kpiną ze społeczeństwa. Przeprowadzenie ćwiczeń na terytorium zamieszkałym przez mniejszość narodową w zasadzie jest sytuacją dwuznaczną i niejasną, dlatego ćwiczenia oceniamy jako zaplanowane z pełną premedytacją, godzącą w dobre imię rejonu i znieważającą jego mieszkańców. Podsycana przez władze państwowe skandaliczna narracja ćwiczeń w mediach służy podżeganiu nienawiści narodowej, a mieszkańcy rejonu stały się ofiarą antypolskich uprzedzeń i nieżyczliwości władz" - napisano w oświadczeniu.

Na podstawie: BNS, inf.wł.

Komentarze

#1 Czy panowie Misiuny i inni

Czy panowie Misiuny i inni nacjonalistyczni Litwini zdają sobie sprawę, że gdy ich wielki,, przyjaciel,, ze wschodu zechce niedźwiedzią łapą sięgnąć po Litwę - kto im pomoże ? Polacy na pewno - bo to jest też w ich interesie .

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.