Wilno, Rossa, Światełko pamięci...


Fot. wilnoteka.lt
Ponad 9 tys. światełek pamięci rozjaśniło w Dniu Wszystkich Świętych Cmentarz na Rossie. Do rozstawiających znicze harcerzy dołączyły całe rodziny. Dla wielu wilnian stało się już tradycją, że po odwiedzeniu grobów rodzinnych na innych cmentarzach przyjeżdżają na najstarszą wileńską nekropolię, by oddać hołd spoczywającym tu osobom znanym i zasłużonym, ale też zwykłym wilnianom, których grobami nikt się już nie opiekuje.
Akcja "Światełko pamięci" ogarnęła w tym roku nie tylko Wilno i Wileńszczyznę. Na Rossie rozpalone zostały również znicze zebrane w Radomiu przez Stowarzyszenie Kukiz'15 i przez młodzież z Gimnazjum Jezuitów w Gdyni. Niewątpliwy sukces akcji zainicjowanej przez Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą jest jednak przede wszystkim zasługą społeczności polskiej Wilna i Wileńszczyzny - znicze były zbierane w szkołach, przedszkolach, w prowadzonych przez Polaków firmach. Akcję wsparła Ambasada RP w Wilnie. Także wilnianie "niezrzeszeni" przynosili lampki do Domu Kultury Polskiej i księgarni "Elephas", a wielu wilnian odwiedzając Rossę w Dniu Wszystkich Świętych miało ze sobą całe palety zniczy. 

Jak powiedział Wilnotece Adam Błaszkiewicz, dyrektor Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie, instruktor ZHPnL, nie ma trudności ze zorganizowaniem takiej akcji, "bo nie jest ona naciągana - młodzież widzi, że jest ona potrzebna i dlatego chętnie się udziela".

"Dla mnie to oczywiste, że w tym dniu muszę być na Rossie. To po prostu nasz obowiązek", "To część naszej służby harcerskiej, a z innej strony - nadzieja, że kiedyś nasze dzieci i wnuki również zapalą znicz na naszym grobie i też będą pamiętały o potrzebie niesienia służby" - mówili Wilnotece harcerze ze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie.

"Co roku przychodzę na Rossę z córką i wnukami. Nie mamy tu rodzinnych grobów, ale przychodzimy, żeby zapalić znicz na grobach znanych wilnian, między innymi Władysława Korkucia, który założył wiele zespołów na Wileńszczyźnie, by oddać hołd marszałkowi Piłsudskiemu. Zapalić znicz i pomodlić się" - powiedziała Wilnotece wilnianka Irena.

1 listopada wieczorem Rossa wyglądała naprawdę imponująco - rozjaśniły ją tysiące migocących światełek pamięci. Za dnia zabytkowy cmentarz każdym przechylonym krzyżem, zapadającym się nagrobkiem, nieczytelną inskrypcją woła o ratunek. 

Stołeczny samorząd przygotował projekt kompleksowej renowacji cmentarza, zanim jednak ruszy jego realizacja, a przede wszystkim - zanim zostaną na ten cel przyznane konkretne pieniądze, wilnianie ratują co się da, podejmując wspólny wysiłek. Od lat przedstawiciele Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą kwestują na warszawskich Powązkach - każda zbiórka to kolejny uratowany nagrobek. Pomagają Rossie również mieszkańcy Poznania.

Od trzech lat kwesta "Pomnikom Rossy" zainicjowana przez Polskie Stowarzyszenie Medyczne odbywa się na cmentarzach Wileńszczyzny. "Kwestują na Powązkach, kwestują w Poznaniu, a dlaczego my, tutaj, w Wilnie nie możemy zorganizować takiej kwesty? Kilka lat temu spontanicznie zorganizowało się kilka osób, spotkaliśmy się w Domu Kultury Polskiej. Myślałem, że nic z tego nie będzie. Pierwsza kwesta - 12,5 tys. litów. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiej kwoty. Druga kwesta - 5 tys. euro. W tym roku rozdaliśmy 60 puszek do kwestowania - o jedną trzecią więcej niż podczas poprzedniej edycji" - powiedział Wilnotece Dariusz Żybort, wiceprezes PSML. Wynik tegorocznej zbiórki poznamy za tydzień, ale jej organizatorzy po cichu liczą, że będzie równie udana jak poprzednie. 


Zdjęcia i montaż: Edwin Wasiukiewicz