Wybory samorządowe w Polsce ze skandalem w tle

Najwięcej mandatów w sejmikach wojewódzkich zdobyła Platforma Obywatelska - 179. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 171 mandatów, Polskie Stronnictwo Ludowe 161, a Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD Lewica Razem - 28 mandatów. 7 mandatów zdobyła Mniejszość Niemiecka, a 13 - pozostałe komitety wyborcze.  

Opozycja alarmuje, że od ostatnich wyborów w elekcji do sejmików drastycznie wzrosła liczba głosów nieważnych - z nieco ponad 12 do niemal 18 proc. Wielu komentatorów wskazuje, że problemem może być karta do głosowania w formie książeczki - niektórzy głosowali, skreślając głos na każdej stronie. 

Państwowa Komisja Wyborcza nie zgadza się z zarzutami, że źle zorganizowała wybory samorządowe. "Państwowa Komisja Wyborcza nie jest organem omnipotentnym w sprawach wyborczych, w szczególnoci w sprawach wyborów do samorządu terytorialnego. Te wybory przeprowadzają terenowe komisje wyborcze i obwodowe komisje wyborcze. Tam spoczywa ciężar i zarazem odpowiedzianość za przeprowadzenie tych wyborów" - oświadczył Andrzej Kisielewicz, zastępca przewodniczącego PKW. Przedstawiciele Komisji zapewnili, że w II turze wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która odbędzie się 30 listopada liczenie głosów nie powinno sprawiać kłopotu.

Oficjalne wyniki PKW skrytykował Jarosław Kaczyński. Prezes PiS powiedział w niedzielę, że jego ugrupowanie uważa końcowe rezultaty za nieprawdziwe. Kaczyński ogłosił, że 13 grudnia zostanie zorganizowana demonstracja, w której będą mogli wziąć udział wszyscy zaniepokojeni zamieszaniem wokół wyborów samorządowych.

Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że chce się spotkać z konstytucjonalistami, żeby porozmawiać o możliwych zmianach w prawie wyborczym.

Na podstawie: IAR, rp.pl