Z dziejów szpitala św. Jakuba w Wilnie: Symbioza miłosierdzia, ofiarności i wiedzy


Akwaforta Stanisława Żukowskiego „Targ za kościołem św. Jakuba i Filipa w Wilnie”, fot. tygodnik.lt
"Tygodnik Wileńszczyzny", 21-27.03.2013, nr 653
W 1703 roku pojawiły się pierwsze wzmianki o szpitalu „dla 6 bab i 9 dziadów” przy kościele św. Jakuba i Filipa. Rok wcześniej pisarz ziemski Michał Ślizień, którego pałac znajdował się w bliskim sąsiedztwie świątyni, ofiarował 4 tys. złotych na budowę szpitala. Opiekę nad nim powierzono księżom dominikanom.
Takie były początki najstarszego w Europie Wschodniej i jednego z najstarszych w ogóle w Europie szpitala. Najstarszego w tym sensie, że przetrwał 300 lat. Były przed nim w Wilnie inne lecznice, działające głównie przy klasztorach, lecz nie dotrwały do naszych czasów. W roku 2005, a więc po przekroczeniu szacownego wieku, szpital św. Jakuba został zamknięty. 1,5 ha gruntów, pięć gmachów (dwa z nich – uznane za zabytki architektury), w samym sercu Wilna sprzedano nieujawnionej osobie prywatnej za zaledwie 36 milionów litów. Zastanawiający jest fakt, że przed likwidacją w szpitalu przeprowadzono gruntowny remont. Dodać wypada, że teren lecznicy jest niezwykle atrakcyjny: sąsiedztwo Placu Łukiskiego, który w założeniu ojców miasta ma stać się wzorem architektury parkowo-rekreacyjnej z akcentami historycznymi, sąsiedztwo Wilii, dominujący nad całością kościół św. Jakuba i Filipa. Mimo tych walorów budynki szpitalne niszczeją w zastraszającym tempie. Co prawda, co pewien czas zjawiają się informacje, że rekonstrukcja, renowacja, przebudowa i rozbudowa ma się zacząć tuż-tuż.

Być może zwolennicy teorii, że szpitale powinny znajdować się poza terenami gęsto zaludnionymi, mają rację. Ale szpitala św. Jakuba szczególnie żal, bo to ogromny kawał historii miasta. Z nim się łączą imiona wielu wybitnych medyków różnych czasów. Wymieńmy chociażby Józefa Franka, Augusta Becu, Andrzeja Bielkiewicz, Juliana Muszyńskiego i wielu innych. Nie można pominąć ofiarności sióstr zakonnych, które tu pracowały.

Wszelkie wydarzenia historyczne, które dotyczyły Wilna, znajdowały odzwierciedlenie w szpitalu św. Jakuba. Miano takie nosił do roku 1799. Wówczas po likwidacji i przyłączeniu kilku innych szpitalików, działających głównie przy klasztorach wileńskich, stał się generalnym szpitalem m. Wilna. Potem znów wróciła pierwotna nazwa. Po drugiej wojnie światowej otrzymał zwał się: Pierwszy radziecki szpital kliniczny. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości – odzyskał miano - św. Jakuba, do chwili likwidacji. Pozostały wspomnienia o jego chlubnej, nieraz jakże trudnej, przeszłości.

Konarski, Sierakowski oraz żołnierze AK

W różnym czasie w murach szpitala przebywali obrońcy ojczyzny i jej wolności. Stanisław Szumski w swoich pamiętnikach lat 1812-1848 „W walkach i więzieniach” (ukazały się nakładem i drukiem Józefa Zawadzkiego w Wilnie, w 1931 r. ), nawiązując do przybycia z Podola do Wilna głośnego emisariusza Szymona Konarskiego, pisze: „Przypomniałem sobie, że przełożoną sióstr miłosierdzia szpitala św. Jakuba, jest moja dobra znajoma, zagorzała patriotka, Albertyna Milhausen (od red: w pracy Stefana Rosiaka pt. „Prowincja litewska sióstr miłosierdzia” nazwisko siostry przełożonej podane jest jako – Miuchhauzen)… Do niej więc pojechałem, zwierzając się, że mamy emisariusza, ale że jesteśmy w ambarasie względem jego umieszczenia, i zaproponowałem, aby go przyjęła jako chorego do szpitala. Uszczęśliwiona mniszeczka, że może czemkolwiek przysłużyć się dobrej sprawie, ze skwapliwością przyjęła propozycję… Ułożyliśmy więc, że Szymon pod nazwiskiem Wincentego, biednego człowieka, potrzebującego leczenia się, zjawi się u niej…”

Szymon Konarski przez pewien czas rzeczywiście ukrywał się w szpitalu, lecz… uciekł: „Każcie mi gnój palcami grzebać, drwa rąbać i nareszcie robić co chcecie, ale do szpitala nie wrócę”. Nic dziwnego: siostra Albertyna dla większego bezpieczeństwa umieściła go na oddziale wenerycznie chorych…

Osoba Zygmunta Sierakowskiego – naczelnika zjednoczonych (weszły oddziały Bolesława Kołyszki i ks. Antanasa Mackevičiusa) powstańczych sił zbrojnych w woj. kowieńskim – również łączy się z tym szpitalem. Podczas bitwy pod w okolicach Birż został ranny. Ujęty przez Rosjan, przewieziony został do św. Jakuba. Tomas Venclova w „Opisać Wilno”: „Powstańcy próbowali go stamtąd wydostać, jednakże Sierakowski był ciężko ranny i nie potrafił o własnych siłach zrobić nawet kilku kroków. Zdążył tylko napisać tajny list do Garibaldiego, prosząc go o wsparcie. Kilku Francuzów i Włochów rzeczywiście przystąpiło do oddziałów partyzanckich, jednakże prawdziwej pomocy Sierakowski się nie doczekał. Rozstrzelanie zamieniono mu, jako zdrajcy, na powieszenie, i tak, na rękach przyniesiony ze szpitala, zginął 15 czerwca na szubienicy na placu Łukiskim.

Jerzy Surwiło w książce „Rachunki nie zamknięte”, w oparciu o relacje świadków, opowiada o żołnierzach AK, którzy ciężko ranni podczas walk oraz różnych akcji, trafili do szpitala św. Jakuba i byli pilnie strzeżeni przez gestapo. Mimo to pozostający na wolności przyjaciele potrafili zorganizować ucieczkę kilku rannym lub po prostu ich wykraść. Jednym z nich był Zbyszko Siemaszko „Swojak” z 3 Brygady Wileńskiej Armii Krajowej, dowodzonej przez Gracjana Fróga. Dwaj bracia Siemaszki – Leonard i Henryk również należeli do konspiracji. Zbyszko po brawurowej ucieczce i skoku z Zielonego Mostu do Wilii, ostrzelany przez Niemców, ciężko ranny trafił na oddział chirurgiczny. Stąd został wykradziony przez kolegów i ukrywany w okolicach Turniszek. Wileńska AK zawdzięcza mu (pochodził ze znanej rodziny fotografów) przebogatą dokumentację fotograficzną, dotyczącą jej działań na Wileńszczyźnie.

Postscriptum

Pani Hannie Strużanowskiej Balsiene, b. ordynator działu położniczego b. szpitala św. Jakuba, dziękujemy za udostępnienie archiwaliów, dotyczących tej lecznicy wileńskiej. Wertowanie tych oraz innych materiałów, czytanie wspomnień wybitnych lekarzy – to lektura pasjonująca. O czasach i ludziach, zwyczajach i obyczajach, o stopniowym rozwoju medycyny. Tu w pierwszym rzędzie należy się odwołać do pamiętników Józefa (Josepha) Franka (1771-1842), napisanych po francusku, chociaż autor z pochodzenia był Niemcem, wydanych po polsku w 1913, po litewsku – w 2001 r. Był jednym z najznakomitszych lekarzy europejskich. 19 lat spędził w Wilnie (przez pewien czas pracował tu jego ojciec Jan Piotr (Johann Peter) Frank), stworzył podstawy higieny socjalnej i medycyny sądowej, założył Towarzystwo Medyczne, ambulatorium, pogotowie ratunkowe, instytut szczepień i wiele innych instytucji. Prowadził przebogatą działalność kulturalną, ale to już inny temat… Źródłem wiedzy o szpitalach i lecznictwie wileńskim są prace dr Władysława Zahorskiego (1858-1927), lekarza i historyka. Jemu też zawdzięczamy skrupulatne studia nad historią szpitalnictwa w Wilnie. Okazuje się, że do XVI wieku nie było tu lekarzy, a kuracją chorych, najczęściej ofiar straszliwych epidemii jakie systematycznie nawiedzały miasto, zajmowali się cyrulicy, znachorzy, różnego rodzaju szarlatani. Nawet do chorego króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego Aleksandra musiano w 1506 roku sprowadzić z Krakowa głośnego szarlatana Aleksandra Balińskiego, którego metody leczenia przyśpieszyły tylko śmierć króla. Pierwszym wileńskim lekarzem, kanonikiem i doktorem medycyny (pocz. XVI w.) był ks. Marcin z Dusznik (Duchnicki), który po odbyciu studiów lekarskich w Akademii Krakowskiej przybył do Wilna. Za własne i zebrane ze składek pieniądze wybudował w 1518 r. niewielki szpitalik św. Hioba, który potem otrzymał nazwę św. Marii Magdaleny. O tym pierwszym oraz innych szpitalach wileńskich, o wielkich darczyńcach, którzy wspierali je materialnie, o mniszkach i mnichach, opiekujących się chorymi – następnym razem.  

Komentarze

#1 Bardzo dziękuję za ciekawy

Bardzo dziękuję za ciekawy artykuł. Jestem prawnuczką Antoniego Jakowickiego (1849-1886), lekarza, który studiował w Dorpacie, a pochodził z Wilna. Z przekazów rodzinnych wiem, że lekarz i geolog Ignacy Jakowicki (1797-1847) należał do mojej rodziny i pracował w szpitalu św. Jakuba. Czy może coś wiadomo na jego temat? Byłabym wdzięczna za wiadomośc.

#2 Dziękuję Redakcji "Wilnoteki"

Dziękuję Redakcji "Wilnoteki" za ten artykuł - jego zamieszczenie uruchomiło sentymentalną łzę w moim oku... Urodziłem się w tym Szpitalu, jeszcze podczas wojny i odwiedziłem to miejsce we wrześniu 1993 roku, gdy po raz wtóry w życiu zawitałem na już prawie wolną, w każdym razie już nie sowiecką, Litwę z papieżem Janem Pawłem II. Błądziłem po szpitalnych budynkach i podwórkach, posiedziałem na ławce w ogrodzie; zajrzałem także do sali, gdzie prawdopodobnie ujrzałem ten świat. Pozostały na szczęście jakieś zdjęcia - już tylko one na pamiątkę, szkoda.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.