Z młodej piersi się wyrwało: Chcemy zmieniać świat!


Fot. wilnoteka.lt
Młodzież przyszłością narodu! To, być może mocno zużyte hasło, ciągle jest aktualne. Jak myśli, jaki system wartości prezentuje nasza, polska młodzież na Litwie? Najlepiej chyba powiedzą o tym sami młodzi, dlatego też Wilnoteka otwiera szeroko drzwi na głosy młodego pokolenia. Dziś o zawsze trudnych relacjach między "młodymi" i "starymi" z punktu widzenia 17-letniej Anety Szytel, przyszłorocznej maturzystki "Konarskiego". Zapraszamy do dyskusji o tych, którzy będa pracować na naszą emeryturę i nie tylko.

"Młodzież nie ma ideałów", "niczego nie próbują osiągnąć", "żyją jedynie dniem dzisiejszym", "nie myślą o przyszłości" - tak wiele zarzutów pada w stronę młodych ludzi. Taka sytuacja nie jest dziwna, konflikt pokoleń to temat ponadczasowy i aktualny w każdej epoce. Jednak należy zauważyć, że nie wszyscy z nas mają tendencję do zamykania się w sobie i ignorowania problemów świata zewnętrznego. 

Oczywiście, zdarza się, że młodzież nie ma chęci absolutnie do niczego, nawet do życia. Może się wydawać, że przecież mamy wszystko: przyjaciół, miłość, wiele przygód przed sobą i bodajże najcenniejsze - czas. Jesteśmy świadomi tego dobra i naprawdę to cenimy. Jednak nasza niechęć do wykonywania postawionych przez społeczeństwo zadań wynika z braku wiary otoczenia w nas samych.

Częste słowa rodziców, że młodzież jest leniwa i ogółem nic nie robi, wcale nas nie podnoszą na duchu. Po tym po prostu upadamy w bezdenną przepaść i nie chce się nam próbować udowodnić, że wcale tak nie jest, że przecież staramy się. Tylko jaki jest tego rezultat? Znowu słyszymy, że to za mało. Właśnie to zabija w nas chęć do dalszej walki.

Nie chodzi tu jednak o to, by bronić się przed tym, że nie możemy spełnić oczekiwań ludzi dorosłych. Ważne jest udowodnić, że młodzież walczy o swoje, pomaga ludziom i nadal próbuje zmienić świat, chociaż nie wszyscy potrafią to dostrzec.

Nie trzeba daleko szukać - na ulicach Wilna jest wielu młodych ludzi, którzy są w stanie pomóc komuś, kogo widzą po raz pierwszy w swoim życiu. Konkretne przykłady są tu zbędne, bo zazwyczaj nikt nie zauważa dobra, które jest czynione przez innych. Wystarczy powiedzieć, że młodzież nie jest obojętna na los drugiego człowieka. Pomóc babci przejść przez jezdnię? Pomóc pani z wózkiem w autobusie? Po prostu udzielić wskazówek jakiemuś panu, jak dojść do określonego miejsca? Tak, oczywiście, można na nas liczyć! Smutne jest jednak to, że ludzie widzą to, co chcą widzieć. A w oczach tak wielu osób nie mamy ideałów i chęci do życia.

Wniosek? Trzeba wierzyć w młodzież, pomagać jej. Może często jesteśmy nieznośni i leniwi, jednak tak bardzo się staramy odnaleźć swoją drogę i często się po prostu gubimy. Nie rozumiemy jeszcze wielu rzeczy, jednak tak jak wszyscy chcemy pozostawić jakiś ślad po sobie. To nie prawda, że wszystko jest nam obojętne, że nie chcemy osiągać celów, które sami sobie postawiliśmy. Jesteśmy napełnieni energią do życia i nadal próbujemy zmieniać świat. 

Komentarze

#1 W pełni zgadzam się z autorką

W pełni zgadzam się z autorką artykułu, że młodzież ciągle jest osądzana za swoje lenistwo, brak chęci do jakichkolwiek zmian w swoim życiu.. Jednak - tak nie jest. O tym pisze nawet Pismo Święte: "Duch wprawdzie ochoczy, lecz ciało słabe." (Mt 26, 41b)
Naprawdę chcemy być tą tak zwaną "przyszłością" dla świata; chcemy być tymi, dzięki którym świat się zmieni i stanie się lepszy.. chociaż trochę.. i byłoby bardzo dobrze, gdyby starsi nie gasili w nas tej iskry - zapału do pracy, lecz na odwrót - pomogli nam; by dzielili się swoim życiowym doświadczeniem z młodymi, którzy są jeszcze na przełomowym etapie swego życia - na jednym z najtrudniejszych. Popełniamy błędy i potrzebujemy wsparcia dorosłych, a nie ich osądzania czy szemrania.. :)

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.