Oświadczenie ambasadora Janusza Skolimowskiego


Fot. wilnoteka.lt
1 marca 2017 r. "Gazeta Polska" opublikowała artykuł pt. "Litewska operacja", który 2 marca przedrukował wileński dziennik "Kurier Wileński". Jak podała "Gazeta Polska, "polityka zagraniczna prezydenta Lecha Kaczyńskiego była w szczególnym zainteresowaniu zarówno ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, jak i służb specjalnych. Nie wynikało to z troski o bezpieczeństwo głowy państwa. Chodziło o zmarginalizowanie znaczenia i wpływu Lecha Kaczyńskiego na politykę zagraniczną". Z informacji "Gazety Polskiej" wynika, że to właśnie pracownicy Ambasady Polskiej w Wilnie przekazali prezydentowi Kaczyńskiemu informacje, że jego obecność 8 kwietnia 2010 r. w Wilnie będzie miała pozytywny wpływ na wynik głosowania w litewskim parlamencie w tak ważnej dla Polaków sprawie jak ustawa o pisowni nazwisk. - Lech Kaczyński został wprowadzony w błąd. Na pewno chodziło o pokazanie jego słabości na arenie międzynarodowej: proszę, pojechał na Litwę i nic to nie dało (...) - mówi "GP" były urzędnik Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który pracował w BBN za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Niżej publikujemy oświadczenie Janusza Skolimowskiego, ambasadora RP na Litwie w latach 2005-2013 w sprawie wymienionej publikacji.
Oświadczenie

Opublikowane w "Gazecie Polskiej" w dniu 1 marca br. i pokazane w TV Republika materiały pod tytułem "Litewska operacja" przedstawiają śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako przedmiot litewsko-moskiewskich manipulacji. Stanowczo protestuję przeciwko stawianiu zmarłego tragicznie Prezydenta Rzeczypospolitej, a także mnie jako pełniącego w tym czasie funkcję ambasadora RP w Winie w takim świetle.

Prezydent Lech Kaczyński posiadał własną koncepcję polityki zagranicznej wobec Litwy, która zakładała wspieranie jej niepodległości i suwerenności, dążenie do jak najlepszych stosunków polsko-litewskich przy jednoczesnym poszanowaniu praw polskiej mniejszości do zachowania własnej tożsamości narodowej, edukacji i godnej reprezentacji na wszystkich szczeblach litewskiej władzy politycznej i samorządowej. Podczas pierwszej wizyty Prezydenta na Litwie 15 marca 2006 roku otrzymałem określone zadania w celu realizacji Jego koncepcji. Prezydent Lech Kaczyński znał doskonale przebieg mojej kariery zawodowej do 1990 roku, jak również dokonania w służbie zagranicznej Rzeczypospolitej.

Zgodnie z instrukcjami Prezydenta doprowadziłem m.in. do:
- rozpoczęcia rozmów i sfinalizowania transakcji zakupu rafinerii Możejku Nafta przez PKN Orlen;
- zakupu zabytkowego Pałacu Paców na siedzibę Ambasady RP w Wilnie;
- powołania w Wilnie fili Uniwersytetu w Białymstoku;
Działałem także na rzecz aktywnego udziału Polaków na Litwie w wyborach lokalnych i parlamentarnych, co doprowadziło do przekroczenia 5-procentowego progu w wyborach do Sejmu RL w 2012 roku niestety już po tragicznej śmierci Prezydenta.

W dniu 8 kwietnia 2010 roku na zaproszenie Prezydent Dalii Grybauskaitė Prezydent Lech Kaczyński miał złożyć wizytę w Wilnie w celu kontynuowania rozmów rozpoczętych w trakcie marcowej wizyty z okazji uroczystości 20-lecia Niepodległości Litwy. Przed odlotem z Warszawy Prezydent Kaczyński i jego doradcy m.in. Min. M. Handzlik i Min. A. Duda zostali poinformowani o negatywnym wyniku głosowania w litewskim Sejmie nad Ustawą o pisowni polskich nazwisk. Pan Prezydent podjął jednak decyzję o przylocie, kierując się nadrzędnym interesem utrzymywania dobrych relacji bilateralnych. Wyraził jednak publicznie zdziwienie decyzją litewskiego Sejmu, która jak stwierdził może być niezgodna z regułami Unii Europejskiej.

Uważam, że Instytut im. Lecha Kaczyńskiego lub inna instytucja, która zajmuje się ochroną dobrego imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego powinny wystąpić do tych mediów z żądaniem sprostowania i odpowiedniego finansowego zadośćuczynienia, które powinno być przekazane na rzecz utrzymania i rozwoju polskości na Litwie - idei tak drogiej sercu zmarłego tragicznie Prezydenta i Jego pochodzącej z Wilna Małżonki.

Warszawa 7 marca 2017 roku
                                                         Janusz Skolimowski

Materiał nadesłany. Publikacja bez skrótów i redakcji

Komentarze

#1 taką jakby "V kolumną" która

taką jakby "V kolumną" która ma zadanie odciągać od polskości jest mała ale krzykliwa grupka skupiona wokół ZW i jej odnogi PKD, to zresztą te same ludziki, radczenki, pukszty, komary i kilku innych krzykaczy

#2 Obecnie rządzący jak i

Obecnie rządzący jak i opozycja poprzez przychylne sobie media atakują się nawzajem w tematach bieżących i "historycznych". Nic nowego i ten artykuł do takich należy. Współpracownicy SB A. Przyłębski jest ambasadorem w Berlinie a J. Piekło w Kijowie. Jeśli chodzi o Kresy to rzeczywiście można zauważyć małe zamieszanie np. nagły wzrost liczby polskich organizacji w różnych częściach ukrainy. Niektórzy "eksperci" jak J. Targalski czy M. Przełomiec uważają Polaków na Wileńszczyźnie jako źródło wpływów "rosyjskich" więc może się zdarzyć że polski rząd pieniądze przeznaczy na instytucje, media i osoby które będą miały ich zdaniem ten wpływ neutralizować a jednocześnie "poprawiać" relacje z litwinami a tak naprawdę pieniądze pójdą na zwykłą V kolumnę. I trzeba to poważnie przypilnować

#3 Litwin: "Widać wyraźnie

Litwin: "Widać wyraźnie podział w ekipie rządzącej na dwa ugrupowania.
Czy minister Waszczykowski i Prezes Kaczyński wiedzą o takim stanie rzeczy?"

Tzw. dobra zmiana ma swoje ciemniejsze oblicze. Niechby tam przepychali się między sobą o wpływy i stołki. Ale najgorsze jest to, że największe szkody wynikają dla Kresowiaków.

#4 Sądząc po tym jak

Sądząc po tym jak potraktowano Ambasadorów, którzy są przecież reprezentantami RP, można wyciągnąć wniosek, że nie chodzi tu o zwykłe obnażenie niechlubnych, ale jednakże wszystkim znanych, życiorysów. Nawet samemu śp L. Kaczyńskiemu, którego przyjacielem był p. Skolimowski.

Widać wyraźnie podział w ekipie rządzącej na dwa ugrupowania, które próbują za wszelką przeforsować swoją koncepcję. A wszystko to ze szkodą dla Polaków z Kresów. Znacznie gorsza jest ekipa Dworczyka, która pokazała swoją wizję „polskości na kresach”, ostatnimi działaniami na Białorusi, gdzie w odradzający się Związek Polaków wcisnęli, wyrzuconą wcześniej ze związku za pijaństwo i destabilizowanie działań, Andżelikę Borys. Teraz widzimy uderzenie w Litwę. Mówi się o chęci finansowania ZW, do czego nie można dopuścić.

Jak to jest możliwe, że choć wszyscy na Wileńszczyźnie wiedzą, że Okińczyc, jego trolle z Radczenko na czele oraz medialny potwór ZW, robią kampanię antypolską i nastawioną na zniszczenie poprzez podziały AWPL. Zapraszają już nawet konserwatystów spadkobierców polakożerczego Sajudisu Landsbergisa. Wcześniej zamiast wspierać kandydatów AWPL, którą popiera prawie cała polska społeczność, lansowali np. Masiulisa (skandal z przyjęciem łapówki), Simasiusa (który prowadzi w Wilnie kulturkampf i likwiduje polskie szkoły) a ostatnio ich przyjacielem stał się Kubilius, odpowiedzialny za lituanizowanie Polaków i niszczenie polskiej oświaty.

Czy minister Waszczykowski i Prezes Kaczyński wiedzą o takim stanie rzeczy? Czy to jest polityka rządu czy paru niespełnionych politykierów, dbających o odpowiedni przepływ pieniędzy. Bo właśnie to jest m.in powodem takich rozgrywek. To przecież Dworczyk stoi na czele Fundacji rozdzielającej pieniądze. A Dziedziczak jest w radzie innej organizacji. Czy to jest to wsparcie i ta pomoc? Czy to jest to pielęgnowanie tożsamości narodowej, o której płomiennie mówił Prezydent Duda, premier Szydło, i wielu innych przedstawicieli władzy?

O co tu chodzi???

#5 Hmmmmmmmmmmmm- akcje z

Hmmmmmmmmmmmm- akcje z rozgrywaniem mniejszości na Litwie od cgwili odzyskania niepodległości - niteczki wiodą na wschód jak nic.

#6 To dwaj panowie "D" -

To dwaj panowie "D" - Dworczyk i Dziedziczak ponoszą wielką odpowiedzialność za już dokonane rozbicie organizacji Polaków na Ukrainie i Białorusi. Dla przykładu prezes Związku Polaków na Białorusi (do grudnia 2016) pan Jaśkiewicz właśnie ich wskazywał niedawno jako sprawców działań, które ostatecznie doprowadziły do podziału i osłabienia pozycji Polaków na Białorusi. Teraz będą zapewne próby destabilizacji sytuacji wśród Polaków na Litwie. Akcja z ambasadorem to element jakiejś gry, odwracanie uwagi.

#7 A CZYIM DŁUGOPISEM UŻYWAJĄC

A CZYIM DŁUGOPISEM UŻYWAJĄC SŁÓW mAVERICA DWOGA IMION- BYŁ PAN WAŁĘSA? PAN KWAŚNIEWSKI? PAN KOMOROWSKI? Na szczęscie dzisiaj jest pan Duda, który nie potrzebuje tajnych czy kremlowskich długopisów.

#8 Andrzeju, krotko: Duda jest

Andrzeju, krotko: Duda jest dlugopisem Kaczynskiego. Musisz to zrozumiec.

#9 Do niektórych tematów

Do niektórych tematów poruszanych w mediach T. Sakiewicza (w tym GP) należy podchodzić z dystansem. Może nie są przeżarci antypolskością jak żydowska GW i cały koncern Agora ale należy pamiętać że naczelny GP ma odznaczenie nadane mu przez sbu! Pomijając już fakt czy jest to prawda czy nie to przede wszystkim wschodnia polityka zagraniczna prowadzona przez L. Kaczyńskiego była błędna. Utrzymywanie na siłę "dobrych" relacji z litwinami i ukraińcami okazało się oczywiście sztuczne ze szczególną niekorzyścią dla Polaków na Wileńszczyźnie i Młp. Wschodniej ale niestety ta mylna giedroyciowska polityka trwa od 1989r.

#10 Artykuł w "Gazecie Polskiej"

Artykuł w "Gazecie Polskiej" jest paskudnym atakiem, na który niektóre osoby nawet nie mogą odpowiedzieć. Śp. Prezydent Lech Kaczyński i śp. Mariusz Handzlik zginęli w Smoleńsku.
Ta napaść wygląda na próbę skłócenia obecnego gospodarza Pałacu Prezydenckiego z Prezesem PiS. Andrzej Duda, podobnie jak Mariusz Handzlik, w czasie wizyty Prezydenta Kaczyńskiego w Wilnie w kwietniu 2010 roku był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta i przygotowywał jego wizytę. Ówczesny ambasador w Wilnie Janusz Skolimowski informował, że Ustawa o pisowni nazwisk zapewne nie będzie przyjęta przez litewski Sejmas. Prezydent Kaczyński jednak zdecydował się na podróż do Wilna, był życzliwy i wyrozumiały wobec litewskich partnerów, liczył na dobrą wolę z ich strony. Sama wizyta była dobrze przygotowana, a cieniem na niej położyło się ostentacyjnie antypolskie zachowanie posłów litewskich. Obecnie próby skłócania Prezydenta Andrzeja Dudy z Prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim wynikają z niskich pobudek, to próba sztucznego podziału, brudne gierki kogoś, kto źle życzy obecnemu obozowi rządzącemu.

#11 Czyżby masońskiej Gazecie

Czyżby masońskiej Gazecie (anty)polskiej zależało na skłóceniu Jarosława Kaczyńskiego z Prezydentem Dudą? Znowu widać tu rękę Dworczyka, który chyba zapomniał dodać, że to właśnie Skolimowski poinformował kancelarię Prezydenta Kaczyńskiego, że ten nie ma po co jechać na Litwę, gdyż ustawa o pisowni imion i nazwisk nie zostanie przyjęta.

#12 Te niewybredne insynuacje są

Te niewybredne insynuacje są na bardzo niskim poziomie. Jest to nie fair wobec pana Skolimowskiego, ówczesnego Ambasadora przedstawiciela rządu, którego zaaprobował przecież sam śp Lech Kaczyński, bliski przyjaciel dodajmy. To nikt inny jak tylko Skolimowski, jeszcze zanim Prezydent Kaczyński przyleciał na Litwę, ostrzegał, że pamiętna ustawa nie zostanie przyjęta. To sam Lech Kaczyński mimo to zdecydowała by stawić się w Wilnie, gdzie poniżono Prezydenta RP.

Gazeta Polska, a może należałoby napisać antypolska, uprawia swoje gierki, które z całą pewnością Polsce nie służą. Można nawet wysnuć wniosek, że celem jest skłócenie środowiska PiS

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.