StuDnia 2017 - młoda Wileńszczyzna ma głos!


Laureaci III Kabaretonu StuDnia 2017 na scenie DKP, fot. Wilnoteka.lt
Wołanie ze StuDni w tym roku było nie tylko wielce radosne, lecz także donośne. Młodzież polska Wileńszczyzny pokazała klasę (nie tylko szkolną!) na wyrównanym, wysokim poziomie, a w kategorii Open oklaskiwaliśmy wręcz zawodowe kabarety. Nieco zredukowana w tym roku komisja miała nie lada dylematy, bo jakże wybrać najlepszego, gdy debiutanci wypadają nie gorzej od "bywalców" Kabaretonu, a mniej liczne gimnazja spoza Wilna są nie mniej śmieszne i pomysłowe niż stołeczne szkoły? Po prostu pokazaliśmy wreszcie, na co stać młodzież polską Wileńszczyzny, a ja uważam, że stać ją na jeszcze więcej!
Już pierwszy uczestnik, czyli GAM-Buda (Gimnazjum im. A. Mickiewicza) zawiesił poprzeczkę wysoko i jeżeli ktoś myślał, że dalej będzie tylko lepiej, to się mylił, ale tylko częściowo: dalej było równie ciekawie! "Mickiewiczówka" po raz kolejny udowodniła, że jest regularnym kandydatem do tytułu "najweselszej szkoły Wileńszczyzny" i jeżeli w tym roku tytuł ponownie im uciekł dosłownie sprzed nosa, to dlatego, że ktoś był może ciut śmieszniejszy, ciut bardziej perfekcyjny, ale na pewno nikt nie miał lepszej oprawy muzycznej!

"Prosto Grupę" prosimy o zaproszenie na najbliższy koncert, dyrektorowi gratulujemy kartonowego pomnika (czy stanie w szkole obok "biustu" Adasia?) i życzymy więcej takich polonistek, bo literacka strona skeczu była bez zarzutu, a polszczyzna aktorów - wileńsko naturalna i jednocześnie poprawna. "Polonistka" była też pierwszym kandydatem do nagrody za Popis Aktorski, ale ostatecznie ustąpiła ciut barwniejszym koleżankom. Mimo wszystko - gratulacje i mamy nadzieję - do zobaczenia na kolejnych kabaretonach!


Po występie GAM-Budy na sali nie brakowało sceptyków: czy następni uczestnicy będą w stanie przynajmniej dorównać poziomem? Debiut młodzieży z Niemenczyna był jednak bombowy! "Parczewski" (Gimnazjum im. K. Parczewskiego) zachwycił nie tylko disnejowską barwnością, ale i autentyczną eksplozją wileńskiego humoru - klasyczny studniówkowy kabaret, wyrastający nawet ponad poziom typowej studniówki. Takie właśnie występy chcemy oglądać i oklaskiwać na Kabaretonie: jednolity scenariusz, proste, a jakież trafnie dobrane stroje, przemyślany zbiór barwnych postaci, zachwycające role epizodyczne - "Szprotka" na taczce, różowy "Motylek", a i piękna Aleksandra mają już pewne miejsce w historii Kabaretonu! Podobnie jak Agata Truchanowicz - nie wiem, czy grała, czy była po prostu sobą - ale podbiła serca jury zarówno wcieleniem "Alladyna", jak i "Kucharki", więc nagroda za Popis Aktorski była murowana.

Patron szkoły pewnie w grobie się przewrócił, słysząc tyle rosyjskich wtrętów, ale nawet język polski aktorów (daleki od mickiewiczowskiego) był naturalny - taki, jakim mówią na co dzień (czyli wyniesiony bardziej z domu niż ze szkoły, niestety), przez co nie było rażącej sztucznością scenicznej hiperpoprawności. Młodzież po prostu dobrze się bawiła bez prężenia muskułów intelektualnych, a razem z nią - także cała sala! Autentyczna, rzec można - ludowa twórczość, wielojęzyczny folklor młodej Wileńszczyzny XXI. Zachwyca, czy raczej skłania do niezbyt wesołej refleksji? Brawo dziewczyny (i chłopaków dwóch), "co dokazały", że Niemenczyn to nie tylko "Perła", Wieczny Burmistrz, Kaziuczek i "Black Biceps"!


Kolejny uczestnik, czyli "Kraszewski" (Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego) z Nowej Wilejki wkraczał na scenę jako kolejny - obok GAM-Budy - regularny kandydat do tytułów i Grand Prix. Niestety, wypadł trochę słabiej - zarówno na tle tegorocznych poprzedników, jak i wspomnień z poprzednich edycji Kabaretonu. Miał ciekawe pomysły, kilka wspaniałych żartów (oby więcej takich, jak z fizyką, chemią i wojskiem), trafne odniesienia do wileńskich realiów (co jest szczególnie mile widziane), urocze dziewczyny w mundurach (i nie tylko), jednak tego okazało się za mało, by rywalizować w ścisłej czołówce o zwycięstwo. A może konkurencja w tym roku była tak ostra, że po prostu przeniesienia fragmentu Studniówki na scenę Kabaretonu okazało się za mało? 
 

Novum trzeciego Kabaretonu była nagroda dla najlepszej drużyny spoza Wilna - doświadczenia poprzednich festiwali wykazywały, że mniej liczne gimnazja rejonowe nie mogą równać się potencjałem z dużymi gimnazjami Wilna - jednak co kilkunastu maturzystów, to nie setka. W tym roku do finału zakwalifikowały się dwie drużyny - po jednej z rejonów wileńskiego i solecznickiego - i obie prezentacje kazały zwątpić w potrzebę takiego "ulgowego" traktowania! Zarówno Niemenczyn, jak i Soleczniki zaskoczyły nie tylko komisję, ale i rywali z Wilna, dołączając od razu do ścisłej czołówki!

Przyznam: "Śniadecki" (Gimnazjum im. J. Śniadeckiego w Solecznikach) był w tym roku moim cichym ulubieńcem. Słyszałem, że w zasadzie wszystko przygotowali sami, bez większej ingerencji nauczycieli, a zaserwowali nam jeden z najlepszych występów wokalno-tanecznych i ogółem stanowili zgrany zespół złożony z indywidualności. Trochę "zakapućkali się" w drugim skeczu (egzamin), który nie był już tak równy i klarowny, jak posiadówa "anonimowych nauczycieli" (takie AA dla resortu oświaty), bodajże najlepszy tego wieczoru obrazek konstelacji ciał pedagogicznych w akcji (nietypowej). A już absolutną gwiazdą wieczoru była "nauczycielka-seniorka", równie charakterystyczny (i coraz częściej, niestety, iście kabaretowy) element szkolnego krajobrazu, jak i kucharka. Ewelina Czetyrkowska była w tej roli bezbłędna, wzbudzając zachwyt zarówno przy stole komisji, jak i na sali - nikt nie miał wątpliwości, komu należy się nagroda za Popis Aktorski
 

Jako ostatnia w kategorii Studniówka zaprezentowała się Najweselsza Szkoła Wileńszczyzny AD 2015, czyli JP2 (Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie). Szkoła dysponująca największym potencjałem maturalnym (4 równoległe klasy) tym razem uderzyła właśnie masą: publiczność została dosłownie rozstrzelana seriami dowcipów i zbombardowana żartami. Nawet jeżeli nie rzucały na kolana i nie śmieszyły do rozpuku, to widowisko było błyskotliwe, dobrze przygotowane i wyreżyserowane (czuć doświadczoną rękę), czasem aż ciężkostrawne, wręcz chaotyczne w swojej dynamice. Jeżeli ktoś próbował nadążyć za narracją, to już nie było czasu się pośmiać. Słyszałem nawet stwierdzenia, że "pełnowymiarowy" program Studniówki był lepszy - umiejętność selekcji i adaptacji do udziału w Kabaretonie też jest sztuką, upychanie kolanem nie zawsze daje dobre wyniki. 

Ewidentna okazała się jednak przydatność doświadczenia sprzed roku, gdy ta sama młodzież udanie startowała w kategorii Open. Być może dlatego nie było im łatwo czymś zaskoczyć widza, ale fakt porządnego kabaretowego rzemiosła - niepodważalny. Jednocześnie trudno było oprzeć się wrażeniu, że jest to taki powierzchowny slalom, "po łebkach", efektowny (czy efekciarski?), ale nastawiony bardziej na ilość niż jakość. A może - takie show, jaka nasza młodzieżowa "jelita"?
 

Po krótkiej przerwie - kategoria Open i kolejne JP2, tym razem w wersji Airlines. Po ofensywie maturzystów z tejże szkoły skecze ich młodszych kolegów pozwoliły się rozluźnić i cieszyć się oryginalnymi żartami z jakże aktualnego ostatnio tematu emigracji. Prosto, życiowo, gdzieś wybuch śmiechu, gdzieś tylko uśmiech, ogółem - porządny poziom kategorii Studniówka, dowód na to, że młodzież przedmaturalna może jak równy z równym rywalizować ze starszymi o rok kolegami. Szczerze żałowałem, że nie mieliśmy nagrody pocieszenia dla odważnych, bo JP2 Airlines tak naprawdę nie miała konkurencji - dwie kolejne drużyny z Open były już z całkiem innej bajki...
 

Kategoria Open w tym roku postawiła przed organizatorami Kabaretonu pytanie: jak szeroka może być rozpiętość wiekowa pomiędzy uczestnikami, bo 17-latkowie z 3 klasy gimnazjum (JP2 Airlines) nie są w stanie rywalizować ze starszymi o prawie dekadę kolegami. W tym wieku nawet kilka lat robi różnicę. Z radością jednak witaliśmy na scenie już nie duet, ale Kabaret "Bez Szans", który powrócił, by udowodnić, że sukces sprzed roku nie był tylko dziełem "pożyczonego" scenariusza. Nieco odświeżony duet męski uzupełniła płeć piękna, która ogółem nie miała zbyt wiele do powiedzenia, ale jako kontrapunkt do głównych bohaterów była wspaniałym dowodem na to, że nawet role drugoplanowe mogą być pierwszorzędne!
 
Oszczędne, ale trafiające w "10" rekwizyty, podobnie prosty, ale ostro tnący satyrą scenariusz, naturalność wykonania, wszystko to zaprawione politycznym sosem - oto przepis na smakowity kabaretowy deser, którego nie zepsuła nawet lekka nadgorliwość aktorska (ach, ten młodzieżowy zapał) ani nieco słabszy wątek muzyczno-erotyczny. I znak rozpoznawczy kabaretu "Bez Szans" - pobudzanie wyobraźni, tym razem nie tylko poprzez tekst, ale też kontekst, kontrast (pogoda!), niedopowiedzenia i detale. Być może dla wielu, nawet na Wileńszczyźnie, trzeba pomóc w interpretacji postaci dziewczyny, zdejmującej różaniec i wybierającej plakat "Wilenka Forever", ale już "Podstawy inżynierii w zerówce" są chyba czytelne. No, przynajmniej dla czytelników naszego portalu. Wyrazy najgłębszego uznania, także kierowniczce, która potrafiła zainspirować tę wspaniałą młodzież!
  

Wyjście na scenę ostatniego uczestnika - po paru mocno sfeminizowanych zespołach - dla odmiany boybandu - otworzyło nowy rozdział w historii kabaretonu. Jeżeli przed rokiem "Tabula Rasa" pokazała, że Wileńszczyznę stać na dobry kabaret studencki, to w tym roku Kabaret "Miejsce na Twoją reklamę" uświadomił organizatorom fakt, że czas już rozbijać Open na kategorie wiekowe - już za to w imieniu organizatorów składam głęboki pokłon. 
 
Był to występ - szczególnie jak na debiutantów - wyjątkowo dojrzały, z profesjonalnym tekstem i ruchem scenicznym oraz humorem intelektualnym. Jednym słowem - z ambicjami. Uzasadnionymi, bo chociaż spod tego kabaretowego smokingu wyłaziła czasem młodzieńcza "0,7" i fascynacje rosyjskim typem żartu (chłopaki zgodnie z regulaminem dokonali autodenuncji, czyli wskazali źródło inspiracji), to jednak prezentacja wymagała już całkiem innej oceny niż te z kategorii Studniówka i w zasadzie jedynym punktem odniesienia byli konkurenci z "Bez Szans". Tam jednak młodzież z pierwszego roku studiów i klas maturalnych Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego, więc ich występ należałoby sytuować gdzieś pomiędzy szkolnym a studenckim kabaretem, zaś "Miejsce na Twoją reklamę" było już górną półką studenckiego, różniącą się od poprzedników - jak student I roku od kończącego pracę magisterską. Na tle całego wieczoru wyglądało to na występ gościnny, eksplozję rodzącej się gwiazdy. Czy był to tylko chwilowy błysk talentu i ambicji, czy też - jak w przypadku "Bez Szans" chłopcy za rok udowodnią, że stać ich na więcej?
 

Przed nie lada wyzwaniem stanęło jury (tym razem również boyband, ale z nieco cięższej kategorii wagowej ;) w składzie: Kazimierz Karpicz jako tradycyjny już "adwokat szkoły" (przedstawiciel Polskiej Macierzy Szkolnej), Witold Rudzianiec jako weteran scen wileńskich (i nie tylko), Władysław Wojnicz jako weteran letniej wersji kabaretonu (zlotów turystycznych polskiej młodzieży) oraz Walenty Wojniłło od organizatorów - portalu Wilnoteka.lt (czyli od liczenia punktów). Nie lada, bo na każdą nagrodę było co najmniej dwóch równorzędnych kandydatów, do tytułu Najweselszej Szkoły - nawet więcej. Niestety, zwycięzca miał być tylko jeden, więc nie pozostało nic innego, jak zaufać matematyce.

W kategorii Studniówka okazało się, że eksplozja JP2 na tyle oszołomiła komisję, iż każdy z jej członków przyznał temu uczestnikowi co najmniej o jeden punkt więcej, niż pozostałym (punktacje dla różnych szkół wahały się w przedziale od 13 do 22 pkt.), czyli o tytule nie przesądziła tu jakaś jedna czy dwie osoby. Różnica dzieląca zwycięzców od tradycyjnego już rywala, czyli GAM oraz "Parczewskiego" była jednak niewielka. W przypadku szkół rejonowych, to Niemenczyn również był minimalnie lepszy od "Śniadeckiego" z Solecznik, bo obie szkoły w niczym nie ustępowały wileńskim placówkom i gdyby - jak przed rokiem - przyznawano także nagrody I i II stopnia, to nawet utarłyby im nosa! O nagrodzie dla kibiców jak i poprzednio zadecydowali wspaniali prowadzący Kabareton (którzy w tym roku pilnowali, by sala DKP nie wymagała po zabawie ponownego remontu) - Paweł Biełous i Edwin Wasiukiewicz, nasz Wielki StuDniarz!

W kategorii Open jury musiało ocenić występy nieporównywalne, pierwsza i trzecia prezentacja w zasadzie urosły do rangi rozpiętości Kabaretonu, jego dwóch biegunów - klas przedmaturalnych i młodzieży po studiach. Druga prezentacja mieściła się gdzieś pośrodku i chociaż po podliczeniu punktów okazała się złotym środkiem, to jurorzy byli w rozterce, że to trochę jak ocena egzaminu po podstawówce i na maturze. Ostatecznie podczas dyskusji nad wyborem najlepszego występu tego wieczoru, czyli laureata Grand Prix (zwykle jest to wybór pomiędzy zwycięzcami kategorii Studniówka i Open, jednak tym razem pod uwagę był brany także drugi zespół z kategorii Open) padło pytanie: na czyim występie najwięcej i najszczerzej wybuchałeś śmiechem? Po chwili zastanowienia wszyscy członkowie komisji przyznali, że z całym uznaniem dla kanonady dowcipu maturzystów JP2 oraz imponującej błyskotliwości "Miejsca na Twoją reklamę" to jednak "Bez Szans" sprawił, że - pomimo całego zmęczenia śmiechem - najczęściej usta nam się rozjeżdżały i piersi drgały...

Zanim podamy listę nagród chciałbym raz jeszcze podziękować wszystkim uczestnikom, a szczególnie inspiratorom - "duszom" poszczególnych zespołów, którzy porwali za sobą kolegów, uczniów i znajomych do udziału w naszym wspólnym święcie dobrego humoru. Pokłonić się także naszym sponsorom, dzięki którym możemy trzymać się zasady, że fundatorami nagród na tym festiwalu także są Polacy z Wileńszczyzny - przedsiębiorcy, którzy sami niedawno występowali na Studniówkach, nie szukali chleba gdzieś daleko, a dziś stać już ich na wsparcie zdolnych rodaków. To jest najlepszy przykład dla młodego pokolenia PL.LT, że także we własnym kraju mogą wiele osiągnąć pozostając przy tym Polakami!

A oto lista laureatów i nagród III Kabaretonu StuDnia 2017:
  
Grand Prix i tytuł Wschodzącej Gwiazdy Kabaretu PL.LT AD 2017 (zwycięstwo w kategorii Open)
zdobył Kabaret "Bez Szans".
Najweselszą Szkołą Wileńszczyzny AD 2017 (zwycięstwo w kategorii StuDniówka) po rocznej przerwie ponownie zostało Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.

Nagrodą dla obu najlepszych drużyn jest
rejs po Morzu Bałtyckim - wycieczka Wilno-Tallinn-Helsinki-Sztokholm!
Za ufundowanie nagrody głównej szczególne podziękowania dla sponsorów III Kabaretonu StuDnia 2017 -
na ręce Krystyny Simonowicz, dyrektor Unii Kredytowej Regionu Wileńskiego i
Olgierda Maksymowicza, dyrektora firmy "Organika-Wilno" (dystrybutor pianki od polskiego producenta z Malborka), która w tym roku dołączyła do grona Przyjaciół Kabaretonu.
Redakcja portalu Wilnoteka.lt zatroszczy się finansowo, by zwycięzcy mogli odpocząć komfortowo!

Nagrodę Dużego Uśmiechu za szczególnie udany występ i trwałe miejsce na podium o krok od Grand Prix
III Kabaretonu Studnia 2017 otrzymał także debiutant - Kabaret "Miejsce na Twoją reklamę"!
Oby można było o nim mówić jako o pierwszym stałym polskim kabarecie na Litwie. Nagrodą jest Polska Uczta (na kwotę 500 euro) w Domu Kuchni Polskiej (jeszcze jedno DKP w Wilnie?) "Sakwa", za co szczególne podziękowania na ręce właściciela tej restauracji i wiernego Przyjaciela Kabaretonu - Witolda Rudziańca.
 
Nagrodę "Najweselsze - nie tylko Wilno!" dla najweselszej szkoły spoza Wilna zasłużenie zdobył kolejny wspaniały debiutant - Gimnazjum im. K. Parczewskiego z Niemenczyna.
Chociaż za nadmiar rusycyzmów należy im pogrozić palcem, to jednak byli w tym naturalni, a do tego barwni, pomysłowi i potrafili dobrze się bawiąc zabawiać też widzów. Zdobyli też najwięcej nagród, bo opuszczali DKP także z nagrodą za Najlepszych Kibiców (osobiście miałem wrażenie, że bardziej przygotowani, widoczni i słyszalni byli kibice GAM i JP2, ale uznaję wybór prowadzących, którzy stale mieli publiczność na oku).

Fundatorem aż dwu nagród - spływu kajakowego i wynajęcia sali na szkolną imprezę - jest nie tylko najwierniejszy Przyjaciel, ale też niezastąpiony Gospodarz Kabaretonu - Dom Kultury Polskiej w Wilnie, za co najszczersze "Bóg zapłać!" na ręce dyrektora tej placówki Artura Ludkowskiego!
Na pewno młodzieży doda skrzydeł także lot samolotem turystycznym nad Wileńszczyzną, a fundatorami tej nagrody są Teresa i Tadeusz Sołowiejowie, właściciele firmy "Aerocentras" i lotniska w Rudziszkach - także są z nami od pierwszego Kabaretonu StuDnia w 2015 roku!!!

Nagrody za Najlepszy Popis Aktorski otrzymały Ewelina Czetyrkowska ("nauczycielka-seniorka") od "Śniadeckiego" oraz Agata Truchanowicz ("Agata-Alladyn") od "Parczewskiego". Pierwotnie miało być po jednej nagrodzie dla Aktorki i Aktora, ale że wszyscy chłopcy najlepiej wypadli w "grze zespołowej", toteż jury postanowiło uhonorować dwie dziewczyny. Oby młodym aktorkom dodał skrzydeł lot balonem - nagroda ufundowana przez Romana Mikielewicza i jego Klub Baloniarski "Padangių gėlės"
 
Pozostałe drużyny za udział w Kabaretonie otrzymały od redakcji portalu Wilnoteka.lt  
zaproszenia do pokoju ucieczki (modne ostatnio "escape room") w Wilnie,
gdzie będą miały do wyboru aż trzy różne pokoje.

Podsumowując trzecią edycję Kabaretonu jako organizatorzy widzimy, że jego formuła wymaga dalszego doskonalenia, ale to akurat jeden z powodów do radości, bo oznacza naturalną potrzebę wspinania się na kolejne szczeble. Najbardziej cieszy fakt, że już po trzech latach od chwili, gdy wielu musieliśmy tłumaczyć, co wspólnego ma Studniówka z kabaretem oraz czy kabareton nie gryzie, zobaczyliśmy na scenie prawdziwe rodzime kabarety! Powstałe z potrzeby serca, a nie portfela, oryginalne, naturalne i swojskie zarazem, czerpiące pełną garścią z naszej, polsko-wileńskiej i litewskiej rzeczywistości, a nie z TV-humoru Rosji lub Polski. Jednocześnie - nie zamykające się na własnym podwórku, odważnie wypływające na wody międzynarodowej polityki, ba - nawet żartujące w 4 językach, bo też po rosyjsku, litewsku i angielsku! Gdzież więcej uświadczycie tak europejski Kabareton? Dusza rośnie, jak widzimy coraz mocniejsze dowody na to, że stać nas na odrodzenie słynnego kresowego humoru nie tylko poprzez gwarę, ale w na wskroś nowoczesnej postaci, godnej XXI w., że młodzież jest uważnym i aktywnym obserwatorem naszych realiów, a przede wszystkim - że chcemy i potrafimy ładnie zażartować z samych siebie, co więcej - nawet szczerze się z tego śmiać!

PS. Ze strony pewnych środowisk, powiedzmy, głęboko wierzących (nie chcę ich nazywać ortodoksyjnymi, by nie rzucać cienia na prawosławnych braci w wierze) usłyszałem zarzuty, że organizujemy Kabareton akurat w Wielkim Poście, do tego w piątek wieczór, w dniu rozpamiętywania Męki Pańskiej! Otóż nie wiem, czy organizacja alternatywnej "drogi przez łzy (śmiechu)" kwalifikuje się jako grzech ciężki (wyjaśnię to przy okazji najbliższej spowiedzi), bo nie jest to typowa zabawa, tylko wydarzenie artystyczne, momentami i owszem - huczne. Faktem jest jednak, że nie ma innego miesiąca na tę imprezę niż marzec. Szkolne Studniówki odbywają się w pierwszej połowie lutego, czasem nawet w Zapusty, potem młodzież musi mieć parę tygodni na przygotowanie się do Kabaretonu, a już od kwietnia maturzyści żyją zaliczeniami oraz egzaminami i tu dopiero grzechem by było rozpraszać ich dodatkową pokusą. A że piątek? Jeżeli ktoś przez nas był zmuszony opuścić Drogę Krzyżową - MEA MAXIMA CULPA! Nie będę zrzucał części odpowiedzialności na pedagogów, którzy zwykle nie są zachwyceni obowiązkami pozaszkolnymi, przypadającymi w dni wolne, ale jakoś pikiety w obronie polskiego szkolnictwa też rzadko bywają "przy niedzieli";)

A propos: nieśmiałym marzeniem organizatorów jest zobaczyć kiedyś na Kabaretonie np. zespół Seminarium Duchownego lub inną grupę kapłańską (w Polsce są!) i jeżeli to od nich usłyszę sakramentalne "TAK, pod warunkiem, że nie w piątek!" - padnę na kolana i zrobię wszystko, by spełnić warunek...
 
Z Bogiem i uśmiechem - do zobaczenia za rok!!!

Zdjęcia: ekipa Wilnoteki
Montaż: Paweł Dąbrowski

Komentarze

#1 Dyskoteka w Wielkim Poście?

Dyskoteka w Wielkim Poście? Oczywiście – NIE!
Weszliśmy w okres Wielkiego Postu, czasu wyciszenia, poznania stanu swej duszy, jakości relacji z Panem Bogiem i drugim człowiekiem.
Jest to czas skruchy i pokuty z powodu popełnionych grzechów oraz dojrzewania do podjęcia wysiłku odnowienia swego życia, pojednania się z Panem Bogiem w Sakramencie Pokuty i pojednania się z bliźnim.
Wszystko to potrzebuje ciszy i refleksji. W Wielkim Poście z przerażaniem uświadamiamy sobie, jak nasz grzech zaprowadził Chrystusa na Krzyż i zachwycamy się ogromem miłości Bożej, która objawiła się we Wcieleniu i Odkupieniu. Na ten okres jedno z Przykazań Kościelnych mówi: „W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać” lub w odnowionej wersji: „Zachować nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymać się od udziału w zabawach”. Tu i ówdzie, niestety w języku polskim, lecąca z eteru reklama zaprasza do udziału w hucznych, dyskotekowych koncertach akurat w Wielkim Poście. Co na to odpowiedzieć? – „Nie, to nie dla nas. Jesteśmy członkami Kościoła Katolickiego, który wyraźnie mówi, że nie jest to zajęcie godne wierzącego w Wielkim Poście.” Nie dajmy się skusić podszeptom złego ducha ani zachętom ludzi, dla których Męka Pańska niewiele znaczy.

Gazeta Katolicka SPOTKANIA Nr 3(393)

#2 Kabareton udany. Ale w końcu

Kabareton udany.
Ale w końcu artykułu redakcyjne postscriptum niepotrzebne i bardzo głupawe.

#3 najsmiesniejsza z

najsmiesniejsza z tegorocznego kabaretonu byla napuszona , nadmuchana i naindyczona komisja , zwlaszcza panowie niekompetentni , nie znajacy sie na humorze i kabarecie, wystarczy popatrzec na ich miny - smiech na sali w doslownym znaczeniu tego slowa. , co ma wspolnego z wiedza o kabaretach taki pan Wojnicz i inni dyrektorzy muzeow ? Kto wyzaacza czlonkow KOMISJI ? gdzie sa specjalisci od teatru ? Wstyd i hanba na przyszlosc organizatorzy musza nad tym sie zastanowic

#4 Kochani trolle, Przykazan

Kochani trolle,

Przykazan Bożych trzeba nie tylko przestrzegać, ale i wykonywać ;)

#5 Dopisek redaktora świadczy o

Dopisek redaktora świadczy o zbyt wysokim poziomie nadąsania. Drogi redaktorze, oczywiście, że jest skandalem organizowanie takich wydarzeń w piątki podczas Wielkiego Postu. I tak samo rozumiemy, że w tym czasie wypadają "studniówki". I każdy przyjąłby te tłumaczenie, ale Panu zachciało się używać prześmiewczego tonu co ni było ładne i źle to wyszło.

A pisanie o jakim ortodoksie to jest już cynizm i zwykła złośliwość. aby rozumieć i stosować dawne przykazanie kościelne (w czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać) nie trzeba być jak pan to ujął "ortodoksem". Wystarczy wynieść te nauki z domu!

Całą impreza okazała się ciekawym wydarzeniem. Szkoda, że nie umie pan przyjąć do siebie słowa krytyki ze strony osób wierzących i od razu szufladkuje pan te osoby jako ortodoksi, a może zaraz ciemnogród, katole itp...

#6 Skandalem jest to, że media

Skandalem jest to, że media ZW reklamują koncert disco polo zespołów z Polski, co ma być w Wilnie w najbliższy piątek. To już jest szczyt obłudy i kpina z Polaków na Litwie. To otwarta i celowa walka mediów ZW z wyznawanymi przez wilnian wartościami polskimi i chrześcijańskimi. Kolejny raz liberalne media ZW pokazują swoje oblicze - niedawno dziennikarze tej redakcji brali udział w wileńskim odprysku tzw. czarnego marszu, promującego zabijanie nienarodzonych dzieci! W ten sposób przyczyniają się do promowania ideologii cywilizacji śmierci, przed którą przestrzegał nas św. Jan Paweł II.

#7 Czy pan red. Wojniłło sobie

Czy pan red. Wojniłło sobie kpi? Te jego pokrętne tłumaczenia pod koniec artykułu są żenujące. Pokazują brak klasy i poziomu, miało być lekko i zwiewnie, a wyszło ociężale i topornie... Zdecydowanie parę kilo (złego gustu) za dużo.

#8 Ohoho.... spodziewałem się,

Ohoho.... spodziewałem się, że nabierze się tu gorliwych dewotek, lecz nie w takim stopniu. Proszę Państwa, w teraźniejszym społeczeństwie przyjęto religię trzymać za progiem dzięki takim wypowiedziom. Nigdy się nie powinno narzucać takie oto kajdany na zróżnicowaną ludność,
ponieważ rygorystyczne katolickie dogmy nie są dla wszystkich święte, a przymusowe narzucanie jest banalnym totalitaryzmem, który musi być wykarczowany we wszystkich postaciach. Polecam pilnowania własnej wiary i jej uprawy, raczej niż wypisywać tu głupstwa i oskarżać organizatorów za społeczno- poprawną decyzję.

#9 Kabaret piękny, tylko że

Kabaret piękny, tylko że pozostaje wielki niesmak z powodu dnia, w którym się odbył. Kieruję poniższy wypis z Prawa Kanonicznego i komentarz Episkopatu do organizatorów imprez w piątki w Wielkim Poście, dla przemyśleń i rozwagi w przyszłości i pójścia po rozum do głowy zanim znowu coś zorganizujecie łamiąc prawo kościelne i zasady wiary:

Kanon 1250 - W Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi są poszczególne piątki całego roku i czas wielkiego postu.

Czwarte przykazanie kościelne posiada następujące brzmienie: „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach”.

"Powstrzymywanie się od zabaw obowiązuje we wszystkie piątki i w czasie wielkiego postu. Przypominamy w ten sposób wszystkim uczestnikom zabaw oraz tym, którzy je organizują, by uszanowali dni pokuty, a zwłaszcza czas Wielkiego Postu. Post piątkowy ma swoje uzasadnienie w Tradycji Kościoła. Praktycznie od początków chrześcijaństwa w Polsce piątek był przeżywany jako pamiątka zbawczej śmierci Jezusa na krzyżu. Postawa wewnętrzna kształtująca działania zewnętrzne winna wypływać właśnie z zadumy nad śmiercią Jezusa".

#10 Trzeba to wyraźnie zaznaczyć:

Trzeba to wyraźnie zaznaczyć: zabawa w kabaret w piątek po południu to obraza polskiej i katolickiej wielowiekowej tradycji. Przeżywamy czas Wielkiego Postu, odprawiane są nabożeństwa Gorzkich Żali i właśnie w piątki Drogi Krzyżowej. W piątki wielkiego postu my Polacy, my Wilnianie, rozpamiętujemy Mękę Pańską.
Na dobrą rozrywkę, w tym kabareton, lepszy jest inny czas. Jeśli nie będziemy szanować własnej tradycji i wiary, w jakiej trwali nasi przodkowie, to przyszłość będzie się rysować w czarnych barwach.
Smutne jest to, że tej "zabawie" biorą udział szkoły, bo w ten sposób dzieci są odrywane od tradycji.
A przecież przy odrobinie dobrej woli można połączyć rozrywkę z szacunkiem dla wartości wyższych.

#11 To głupota organizatorów, w

To głupota organizatorów, w tym wilnoteki, bo organizowanie kabaretu w piątek o 17.00 to obraza naszych katolickich i polskich tradycji. Przecież w tym ważnym czasie zadumy, czasie Wielkiego Postu to jest Droga Krzyżowa czy Gorzkie Żale, Zwłaszcza piątki sa ważne w tej tradycji, bo rozpamietuje się Mękę Pańską, a tu młodzieży zafundowali w tym okresie kabareton i beczkę śmiechu. no nie wypada i nie przystoi, po prostu wstyd. Dziwię się, że gimnazjum Jana Pawła II nie pomyślało o tym, bo takie zabawy w piątki Wielkiego Postu stoją w sprzeczności z nauką tego świętego patrona szkoły.

#12 "Miejsce na Twoją reklamę"

"Miejsce na Twoją reklamę" byli o wiele lepsi niż "bez szans"...

#13 ,,BezSzans" i ,,Miejsce na

,,BezSzans" i ,,Miejsce na reklamę" byli najlepsi!

#14 @Wilnoteka.lt Kabaret

@Wilnoteka.lt

Kabaret "BezSzans" w większości reprezentują uczniowie klas maturalnych Gimnazjum im. J.I.Kraszewskiego.
Tylko jedna osoba jest studentem ( zdaje się pierwszego roku), absolwent Kraszewskiego.

#15 Kabaret "BezSzans" najlepszy

Kabaret "BezSzans" najlepszy występ wieczoru! Podziekowania wspaniałej drużynie!!

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.