Edyta Geppert w Wilnie. Pięć lat Filantropii Plus
Edyta Maksymowicz, 22 października 2013, 08:41
Artystka kontrastów - to pierwsze nieodparte wrażenie po koncercie Edyty Geppert. Wielu tak mówi, a na koncercie to się wyraźnie odczuwa. Liryczne piosenki w zderzeniu z kabaretowymi, dramatyczny nastrój jednego utworu zaraz po zabawnym wykonaniu poprzedniego. Ogromny dystans do mediów, kamer i aparatów w zderzeniu z niezwykłym kontaktem z publicznością. I ten silny, charyzmatyczny, wieloskalowy głos u wysokiej choć drobnej i kruchej blondynki. Koncert Edyty Geppert przywołał liczną publiczność do Domu Polskiego, wolnych miejsc nie było. Po koncercie uwiła się długa kolejka po autograf. Dało się słyszeć liczne głosy smutku: "Dlaczego bez „Jaka róża, taki cierń?"". Trudno się dziwić, na sali dominowało pokolenie, które wielbiło Geppert za "Och, życie kocham cię nad życie", a dorastało ze słowami "Jaka róża, taki cierń".
Warto zaczekać na trzeci koncert Edyty Geppert w Wilnie. Podobno - jak żartuje sama artystka - może ona z czasem dojrzeć do koncertu życzeń. W końcu to już bez mała 30 lat na scenie, ponad 300 utworów, 13 płyt, teksty najlepszych autorów: m.in. Agnieszki Osieckej, Jacka Cygana, Jonasza Kofty, Wojciecha Młynarskego, i muzyka najwspanialszych: Włodzimierza Korcza czy Seweryna Krajewskiego. Warto czekać. Na najlepsze z najlepszych.
Warto podziękować Filantropii Plus. Beacie Czaplińskiej i Irenie Ingielewicz. Za koncert także. Ale głównie za pięć lat pracy na rzecz dzieci z rodzin wielodzietnych, asocjalnych, niepełnych czy też dotkniętych jakąś tragedią życiową. Za przyzwyczajanie społeczeństwa, że należy nie tylko brać, ale warto też dawać. To wciąż dla nas za trudne. Gdzieś obok są ludzie potrzebujący, są chore, samotne, biedne dzieci, osoby niedołężne. Filnatropia Plus nie tylko biernie zauważa, ona też czynnie wspiera. Warto więc wspierać ją.
Cały dochód z koncertu (poza honorarium artystki) zostanie przeznaczony na charytatywną działalność fundacji. Oby więcej takich koncertów, więcej takich ludzi, więcej tak pozytywnych emocji...
Zdjęcia i montaż: Paweł Dąbrowski