Witkacy kontrowersyjnie w Wilnie
Bartosz Frątczak, 13 listopada 2015, 19:34
Niemal rozebrane aktorki, naszpikowane podtekstami seksualnymi gesty aktorów, słyszalne z widowni niewyszukane teksty, rozerotyzowane widma wzbudziły wiele kontrowersji podczas spektaklu "W małym dworku" w reżyserii Agnieszki Salamon. Ludzie nie kryli emocji, jedni ostentacyjnie wychodzi, inni znów uśmiechali się akceptując interpretację Teatru AA Vademecum z Wiednia. Z pewnością na scenie Domu Kultury Polskiej publiczność nie często spotyka się z tego rodzaju przedstawieniami. Gra aktorów jak na teatr amatorski była dość przyzwoita, a pomyłki tekstowe nie przeszkadzały w odbiorze sztuki. Interpretacja tekstu Witkacego była z pewnością oryginalna, ale nie kontrowersyjna. Jedna z nauczycielek tuż po zakończeniu spektaklu powiedziała, że spodziewała się pewnej dozy erotyzmu i odpowiednio przygotowała uczniów, jednak przed spektaklem chciała wiedzieć, jak daleko erotyzm zdominuje całość. Dodała przy tym, że spektakl się jej spodobał. Osoba, która wyszła w połowie przedstawienia, komentowała, że nie do końca rozpoznaje swoje emocje. Nie znała wcześniej twórczości Witkacego a erotyzm w sztuce po prostu ją raził. Reakcje publiczności mogą świadczyć o tym, że Witkacy "wypełnił" swoją misję i wywołał kontrowersje, budząc widza z uśpienia, może nawet oburzył, obraził, zmusił do aktywności intelektualnej. Oczywiście można również przyjąć tezę, że spektakl był źle sformatowany, nachalny a gra aktorów zwyczajnie przeciętna. W mojej opinii pozostaje docenić Teatr AA Vademecum z Wiednia i reżyserię Agnieszki Salamon. Przecież nawet najbardziej wytrawny widz, często nie radzi sobie z interpretacją, a w odniesieniu do twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza, może dziać się to często. Kończąc, należy jeszcze zwrócić uwagę na ważną i wartą rozważenia kwestię, która niech pozostanie pytaniem - Czy edukacja teatralna młodzieży jest realizowana na odpowiednim poziomie? Tekst: Bartosz Frątczak