Pierwsze takie "Zielne" w Wilnie. U franciszkanów
Małgorzata Mozyro, 17 sierpnia 2010, 10:12
"Pragnienie takiego spotkania rodziło się przez wiele lat i dzisiaj wreszcie doszło do skutku" - powiedział gwardian klasztoru i rektor kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy ulicy Trockiej w Wilnie, ojciec dr Marek Dettlaff. 15 sierpnia franciszkanie jako pierwsi w Wilnie zorganizowali festyn towarzyszący tradycyjnej mszy odpustowej. 15 sierpnia dla Kościoła jest dniem szczególnym również z tego powodu, że tego dnia przypada 11 rocznica poświęcenia kościoła oraz zwrotu świątyni i klasztoru zakonowi franciszkanów.
Na "Zielnej u franciszkanów" po mszy odpustowej wierni zgromadzili się na przykościelnym placu. Organizatorzy zadbali o ciekawy program - nie zabrakło muzyki, konkursów, pokazu starodawnego rzemiosła, stoisk z wyrobami miejscowych artystów. Starsi i młodzi bawili się w takt "Kapeli Wileńskiej", która wystąpiła wraz ze Zbigniewem Lewickim, by po chwili śmiać się z anegdot znanego i lubianego gawędziarza - wileńskiego Wincuka.
Dochód z zakupionych na jarmarku wyrobów i cegiełek bracia franciszkanie mają zamiar przeznaczyć na renowację kościoła, który był dewastowany wiele razy: od najazdów krzyżackich, przez cały okres carski i okupację sowiecką. Na remont kościoła udało się tego dnia uzbierać około 6 tys. litów. Jest to całkiem spora suma, uwzględniając fakt, że franciszkanie prowadzą renowację całkiem sami - nie otrzymują na ten cel żadnych dotacji państwowych.
Kościół ten przyciąga rzesze wiernych - panuje tam szczególna atmosfera: stare, zniszczone mury i duch modlitwy czy, jak określa to ojciec Marek Dettlaff, "rzeczywistość modlitewna", skłaniają do przemyśleń, głębokich refleksji. Jest to jeden z niewielu kościołów, który jest stale otwarty i do którego można zawsze wejść, by na chwilę się zatrzymać i pobyć sam na sam z Bogiem.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski