Co to jest?
To, że zawsze są odmienne punkty widzenia, różne odniesienia dotyczące każdego wydarzenia, albo zupełnie względne pojęcia przyzwoitości czy sprawiedliwości nie powinno dziwić, tak było i będzie. „Myśl samodzielnie” – tak głosi portal, jakby przestrzegając przed innymi prawdziwie polskimi portalami, gdzie w domyśle jest narzucana „wersja” dla tzw. myślących niesamodzielnie. Nie jestem przeciwny delfi, dobrze, że powstało, bo jak to się mówi widać różnicę i każdy z Polaków niech wybiera to co mu bliższe. Jednak oprócz polskiego tekstu jest jeszcze obraz, i o to tu chodzi.
Trzeba się dobrze naszukać, aby znaleźć mniej przyjazny i bardziej nieprzychylny Polakom portal niż Delfi, i nie sądzę, by powstanie polskiej wersji tego portalu zasadniczo zmieniło podejście jego dziennikarzy opisywania i przedstawiania spraw Polaków w świetle mocno negatywnym. Nie sądzę też, aby polska wersja delfi przedstawiała inny punkt widzenia spraw polsko litewskich niż robi to główny litewski nurt. Głupio jest wymagać, aby kibice (szeroko pojęte media litewskie) oprawców rządowych kibicowali ofiarom t.j. mniejszościom narodowym. Zresztą właśnie media są w pełni odpowiedzialne za obecny stan odbierania Polaków w społeczeństwie litewskim, gdyż biorą czynny udział w formowaniu zafałszowanej opinii o Polakach czy nakręcaniu ogólnej atmosfery nietolerancji, nieprzychylności czy wręcz nienawiści.
Teraz zaś o tym co rzuca się w oczy w pierwszym okresie działania polskiego delfi i jak jest prezentowane „wejście” na pl.delfi.lt z głównej strony portalu.
Do rosyjskiej lub polskiej wersji delfi można wejść z tego samego poziomu na głównej stronie delfi.lt. Długość „paska” rosyjskiego jest trzy krotnie większa (zawiera trzy różne teksty) niż polskiego (zawiera tylko jeden tekst). Mniejszość polska na Litwie jest największa, wydawało by się, że przynajmniej proporcja pół na pół była by tu bardziej logiczna i na miejscu. Większy pasek, bardziej zauważalny – więcej przecież kliknięć czy nie o to chodzi by nowy projekt się udał? Delfi jednak na razie postawiło na coś prostego, czytaj prostackiego.
Pod polskim „wejściem” z głównej strony portalu w 99% świeci golizna w odmianach mniej lub bardziej wulgarnych. Tekst wcale nie musi być związany z tym co przedstawia obraz, jednak to on wyraźnie sugeruje treść. Zupełnie nie zwrócił bym na to uwagi, jednak powtarzalność tego jest zdumiewająca. Czy w założeniu pomysłodawców to właśnie golizna ma przyciągać Polaków do wejścia na polską wersję delfi. Rozumiem, że obecnie wszystko i wszędzie sprzedaje i promuje goła pupa, ale nadmierność, mnogość i powtarzalność takiego obrazu na delfi wydaje się być częścią zaplanowanej i określonej strategii marketingowej.
W codziennym życiu, dzięki dziennikarzom mediów litewskich oraz wypowiedziom polityków społeczeństwo litewskie traktuje Polaków jak zacofanych, nie znających języka, prostaków, a teraz dzięki ciągłemu "wsparciu”, delfi dodatkowo zaczną kojarzyć Polaków z paniami lekkich obyczajów, alfonsami, zboczeniami, bezprawiem, krętactwem, oszustwami oraz pozostałymi negatywnymi skojarzeniami. Takim działaniem przykleją kolejną łatkę Polakom i być może tworzą nowy stereotyp.
Ciekawe, że rosyjskie „wejście” w ten sposób „reklamowane” jest nader rzadko, prawie nigdy, choć miejsca na pasku mają trzykrotnie więcej. Raz, co prawda widziałem „równouprawnienie” - podwójny pasek dla wersji rosyjskiej i polskiej, ale to pewnie dlatego, że delfi znalazło piękne zdjęcie brudnego bezdomnego nędzarza, więc nie mogło się powstrzymać, aby nie umieścić go pod polskim paskiem oczywiście umieszczając obok gołą *upę. To już nie jest prostota to pewnego rodzaju prostata marketingowa.
Zastanówmy dla kogo te gołe baby? Czy Litwinów interesują polskie teksty w ogóle? Nie sądzę. Zatem litewski czytelnik portalu poprzez codziennie serwowany mu taki sam obraz będzie kojarzył polski tekst, a więc i polskość i Polaków z raczej niepochlebną branżą. Czy oto chodzi? To pewne, że na polską wersję delfi wchodzi 95 procent Polaków. Reszta innych narodowości, która umie czytać po polsku, fatyguje się po to tylko, raczej by dowalić i ulżyć sobie w komentarzach, bo nie sądzę by wyrażać poparcie. Wszyscy zaś, którzy zaczynają przegląd portalu od głównej strony (i tu zakładam, że 90% to Litwini), widzą, że zawsze pod napisem pl.delfi.lt widnieje roznegliżowana pani, biust albo tyłek porno gwiazdy, więc o skojarzenia nie będzie trudno. Sami Litwini piszą w komentarzach, że nie kumają dlaczego Polacy są tak monotematyczni, podejrzewając, że to Polacy umieszczają takie obrazki.
Proponuję by jeśli już portal musi, to niech wszelkie gołe tyłki, biusty roznegliżowanych pań czy panów opatrzy litewskimi tekstami, w języku jakim jest cała główna strona delfi. A polską wersję delfi jeśli chce promować, to rozsądniej poprzez podawanie po prostu ważnych informacji z życia kulturowego, gospodarczego, sportowego czy politycznego z Wilna, Litwy, Polski – efekt będzie dużo lepszy. I na pewno będzie to będzie uznane za dbanie i troskę o polską mniejszość tak jak zawsze o tym mówi i przypomina nam rząd. I nawet jeśli problemy mniejszości związane z nazwiskami, ziemią, edukacją, nazwami, tabliczkami, językiem polskim obrzydły litewskiej większości, to Polakom dopóki nie zostaną one rozwiane, zawsze pozostaną najważniejsze i informacja o tym (nawet jeśli zostanie przedstawiona propagandowo) będzie o wiele większą motywacją do kliknięcia na tekst, niż intymne części ciała kobiety.
Komentarze
#1 Rozbic Polakow.
Mozna sie zgodzic z Autorem , ze Delfi „myśl samodzienie i przestrzestrzega przed innymi prawdziwie polskimi portalami," ze w pokretnym rozumowaniu tego "oswieconego" portalu jest "narzucana „wersja” dla tzw. myślących niesamodzielnie." Pozostaje to w scislym, nierozerwalnym zwiazku z osobliwa "tolerancja" szerzona w Polsce i kolportowana przez te same medialne, spolegliwe wobec post-komunistow, tuby. Chwala mu, ze wybitnie negatywna role "Delfi" zauwazyl.
Najzabawniejsze jest poczytanie tego portalu o "wybitnych Polakach", wsrod ktorych nie zabraklo rzecz jasna obrzydliwego gada, oczywiscie "noblisty" - Milosza. Wcale nie zdumiewa, ze nie ma wsrod wspomnikow o Polakach zazwisk chocby Mackiewicza czy Jozefa Mackiewicza - tytul jego ksiazki, "Lewa wolna" , powinien sie stac mottem post-komunistycznych agitatorow.
Odpowiadajacy Autorowi, jakis "Anonim" - symptomatyczne, ze tacy ludzie chetnie kryja sie na rozmaitymi nikami i unikaja jak diabel swieconej wody zamieszczenia swojego nazwiska pod postami ) zupelnie idiotycznie, acz celowo zauwaza, ze "Tak juz niestety jest ze w naszych czasach przemeczone iloscia informacji oko ludzkie widzi tylko to co jest kontrowersyjne."
Co zabawniejsze zauwaza tez, ze "nie chce pan zauwazyc ( tj. Autor), ze "rosyjskie delfi zachowuje sie identycznie. To podwaza wiarygodnosc Panskiego tekstu."
Wdaje sie ponad wszelka watpliwosc, ze Polacy wcale nie potrzebuja siegac po portale sowieckie: wystarczy gdy siegna po jakakolwiek gazete krajowa wydawana przez oboz postkomunistyczny PO (dzis szeroko rozumianej... "postepowej lewicy i sil demokratycznych") a obslugiwana finansowo i ideologicznie przez koncern Axela Springera i "Gazete Wyrodna" Michnika. Wcale bym sie nie zdziwil, gdyby nie maczali w tej grze palcow takze ludzie Putina. -ba, oni musza siet tym zajmowac!
Moze to sie wydawac dziwne ale prasa ta pisze identycznie o lewicy, seksie, "klerykalach"-katolikach, mniejszosciach narodowych. Ona z zasady tez pisze zle o ludziach wierzacych .
Dostrzezenie tych "dziwnych" zaleznosci pozwoli na oddzielenie ziarna od plew.
#2 Niestety panie Grydz, ale tym
Niestety panie Grydz, ale tym tekstem pan po prostu pokazal, ze na marketingu to pan sie znasz jak Zablocki na mydle. Golizna swieci tryumfy na calym swiecie. Przeciez lepiej by bylo, gdyby w reklamie samochodu Toyoty czy innego Forda lecialy wskazniki techniczne, parametry koni mechanicznych, zasieg, objetosci, paliwozernosc, ale... w reklamie zazwyczaj gole tylki i cycki.
Tez bym wolal, zeby polskie delfi co innego dawalo na anonse (i daje - pan oczywiscie tego nie chce zauwazyc), ale watpie by te dobre wiadomosci z zycia kulturalnego przyciagnelyby kogokolwiek. Tak juz niestety jest ze w naszych czasach przemeczone iloscia informacji oko ludzkie widzi tylko to co jest kontrowersyjne.
Szkoda tez ze nie chce pan zauwazyc, ze rosyjskie delfi zachowuje sie identycznie. To podwaza wiarygodnosc Panskiego tekstu. Zreszta Pan z tej wiarygodnosci juz na samym wstepie rezygnuje stwierdzajac, ze "Nie sądzę też, aby polska wersja delfi przedstawiała inny punkt widzenia spraw polsko litewskich niż robi to główny litewski nurt." Co znaczy "nie sadze"? Albo Pan czytal i wie (zreszta gdyby Pan czytal wiedzialby, ze polskie delfi od glownego nurtu rozni sie zasadniczo!), albo Pan nie czytal i wowczas niewiadomo po co sie wypowiada na temat o ktorym nie ma zielonego pojecia.