Gorzki sukces i historyczny awans - Polska wciąż gra na Mundialu!
Waldemar Dowejko, 1 grudnia 2022, 00:40
Nie było wypełnionej po brzegi Strefy Kibica w wileńskim DKP, nie było też pięknej gry Polaków na miarę zwycięstwa, albo przynajmniej remisu z Argentyną. Była porażka 0:2 i kibicowanie Saudyjczykom, którzy mieli powstrzymać Meksyk. Nie było pojedynku Lewandowski–Messi, był Messi–Szczęsny – i tu Polak na szczęście górował, obronił kolejny rzut karny. Nie było popisu rozkręcającej się z meczu na mecz Polski – tak jak w przypadku Argentyny, która zamknęła Polaków nie tylko na ich połowie, ale wręcz w polu karnym. Była „obrona Częstochowy” ze Szczęsnym w roli Kordeckiego i nawet zabrakło jakiegoś Kmicica, który by z ułańską fantazją potrafił zagrozić bramkarzowi Argentyny. Grupa wileńskich kibiców biało-czerwonych wyskakiwała z miejsc tylko wtedy, gdy po raz kolejny argentyński strzał był broniony lub mijał się z polską bramką, albo gdy na mniejszym ekranie Meksyk nie strzelał gola Arabom, czy też sędzia uznawał go za spalony. Mimo całego bólu egzystencji, jakim była dziś gra Polski z Argentyną, udało się jakoś obronić te „tylko” 0:2, a że Saudyjczycy pokazali Polakom, jak się gra do końca i w ostatniej minucie doliczonego czasu odgryźli się Meksykowi na 1:2, obydwie te drużyny zgodnie pakują walizki i opuszczają Katar, zaś Polska fetuje pierwsze od ponad 30 lat (Meksyk 1986) wyjście z grupy na Mundialu. Mecz 1/8 finału z Francją już w najbliższą niedzielę nie wróży nic dobrego, jeżeli Polacy nie udowodnią, że potrafią grać w piłkę, a nie bronić bramki. O pokonaniu mistrzów świata sprzed 4 lat (którzy po 2 zwycięstwach w grupie mogą pozwolić sobie przegrać rezerwowym składem) możemy chyba tylko marzyć, np. że jakimś cudem uda się dotrwać do karnych, a tam Szczęsny da firmowy popis. Ale przecież wszystkim kibicom z orłem na piersi chodzi też o to, by pamięci po mistrzostwach pozostało nie tylko wymęczone „wyjście z grupy”, ale i piękna gra, zostawiająca niedosyt „a mogliśmy wygrać!”. Dziś w meczu z Argentyną Kmicic jednak był, ale w swoim nieśmiertelnym westchnieniu „Kończ Waść, wstydu oszczędź!”. Któż jednak nie ma nadziei, że w niedzielę Ostra Brama będzie pękać w szwach – i wydarzy się kolejny cud... (WW)