Dodaj wpis w blogu |  Dodaj bezpłatne ogłoszenie |  Dodaj wydarzenie do anonsów
Wilnoteka logo
Poniedziałek 27 marca 
Zaloguj się | Załóż konto
  • Fakty
    • Wilno i Wileńszczyzna
    • Polacy na Litwie
    • Litwa
    • Za miedzą
    • Gospodarka
    • VILNIUS 2 POZNAŃ
  • Wilnoteka TV
    • W obiektywie
    • Gość
    • Z archiwum
    • Wilnoteka TVP Polonia
    • Album Wileńskie LTV
    • Michałki
  • Czytelnia
    • Własne
    • Nadesłane
    • Edukoteka
    • Źródłowe
    • Podróże
      • Na Litwie
      • Z Litwy
    • Kartka z kalendarza
    • Blogi użytkowników
    • Okiem stażysty
  • W mediach
    • Przegląd prasy
  • Anonse
    • Kalendarz imprez
    • Wydarzenia
    • Koncerty
    • Wystawy
    • Teatr
    • Kino
    • Sport
    • Dla dzieci
  • O nas
    • Blog redakcyjny
    • Redakcja
    • Kontakt
Start

Pulaki z Wilni - u siebie w Wilnie?

Małgorzata Kozicz, 1 stycznia 2013, 20:34
Przekrój społeczeństwa polskiego na Litwie można dostrzec nie tylko na koncertach Polskiego Zespołu Artystycznego Pieśni i Tańca "Wilia", ale i w Internecie. Do Internetu także przeniosło się jakże swojskie i jakże polskie "użeranie się z bliźnim" i walka, co prawda nie do pierwszej krwi, a do pierwszego bana, o swoje racje.
Najpierw była humorystyczna stronka - pisana gwarą wileńską, z niemałą domieszką rusycyzmów i lituanizmów - "Pulaki z Wilni". Autorzy fanpage’u na portalu społecznościowym Facebook tak określili swą stronę:

"Co jest podstawowym celem PzW? Promocja kultury mniejszości polskiej na Litwie, tzw. Wilniuków, czy też Pulaków. PzW przedstawia codzienność mieszkających tu Polaków w sposób żartobliwy, trochę w krzywym zwierciadle. Dla kogo nie jest PzW? Dla osób bez poczucia humoru i dystansu do siebie, spoglądających na mniejszość polską na Litwie przez pryzmat historii, waśni narodowych etc.".

Liczba fanów PzW rosła w ciągu geometrycznym - obecnie strona ma ponad 2700 "polubień". Wśród "prenumeratorów" PzW znaleźli się nawet ludzie znani w wileńskim środowisku - dziennikarze, artyści, działacze społeczni, nauczyciele. Większość jednak stanowiła młodzież. Fenomen tego fanpage’u doczekał się publikacji w mediach, a nawet był już opisywany w pracach naukowych - na razie tylko studenckich.

Znakami rozpoznawczymi strony stały się autorskie komiksy, trafnie komentujące życie społeczne (czasem polityczne), oraz cykl "My Pulaki z Wilni, bo..." (na przykład: "...bo tylko my umiemi brazgać drzwiami" albo "bo tylko nasze dzieci rozpustujo"), które najwyraźniej bawią czytelników.

Wielu wyraża satysfakcję, że oto wreszcie nie musi się wstydzić tej "prostej mowy", a wręcz przeciwnie, może czuć dumę z powodu odrębności. Skoro gwara góralska jest ceniona i ma rację bytu, to dlaczego nie wileńska?

Tyle że teksty na PzW to nie zawsze gwara. Czasem to nieprawdopodobny śmietnik językowy, na który składają się wypowiedzi wszystkich uczestników strony. Miesza się w nim slang młodzieżowy, rusycyzmy, lituanizmy, a wszystko przerysowane. To może bawić, ammoże i drażnić.

Wkrótce zaczęto więc tworzyć strony w opozycji do "Pulaków z Wilni" (choć to, oczywiście, nie cel sam w sobie owych stron). "Polacy z Wilna" (obecnie około 1700 fanów) również budują swą tożsamość na "wileńskości", patriotyzmie lokalnym, stawiają jednak na poprawną polszczyznę i silniejsze związki z polską kulturą.

Z kolei strona "U siebie w Wilnie" (prawie 1700 fanów) to osoby bardziej radykalne, oficjalnie propagujące bezkompromisową pozycję w kwestiach polsko-litewskich, które w rzeczywistości nie kryją nastrojów separatystycznych i marzą (wcale nie w skrytości ducha), by nad wieżą Giedymina powiewała flaga biało-czerwona.

Jedni oponenci "Pulaków z Wilni" przekonują, że "aż tak niepoprawnie nikt nie mówi", że za dużo na stronie Pulaków rusycyzmów i że powszechne jest eskalowanie niepoprawności językowej. Inni są pewni, że chodzi o spisek zarządzany z Warszawy (według nich założycielka strony, która przez wiele lat mieszkała w Polsce, nie ma pojęcia o wileńskiej rzeczywistości), a mający na celu otępienie i wynarodowienie młodych Polaków z Litwy.

"Każdy kto chciałby oddzielać wileńskiego Polaka od całokształtu Polskości, każdy kto robi z niego jakieś osobne, miejscowe plemię o proletariackim żargonie zamiast prawdziwego języka ojczystego, przygotowuje po prostu kolejny etap litwinizacji lub rusyfikacji" - pisali autorzy bloga "Polska młodzież z Wilna".

Na Facebooku zdarzają się i bardziej zapalczywe komentarze. Oto, jakie zdania padały na przykład w dyskusji poświęconej szkodliwości używania w druku "pulackiego" języka: "Powiesić za nogi? Na stacyjce benzynowej, jak Mussoliniego. Zemsta ludu", "Zakopać na żywca", "Sami się wyrżną, jak to życie uczy".

"Pulaki z Wilni" raczej nie wdają się w przepychanki słowne, bo... nie wchodzą w żadne dyskusje. Każdy, kto ma inne zdanie, wkrótce otrzyma na tej stronie bana (zostanie zablokowany), i nie będzie mógł komentować, a niekiedy nawet czytać treści. Strona jest tylko dla wiernych fanów, w żadnym razie nie dla oponentów.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że Pulaki tworzą sztuczny język. Oni jedynie przenoszą do Internetu to, co słyszą w domu, w szkole, na ulicy. Tak duża liczba fanów wymownie świadczy, że ludzie indentyfikują się z tą mową i tym sposobem odbierania rzeczywistości. Niestety, choćby nie wiadomo jak irytowali się oponenci "Pulaków z Wilni", większość mieszkańców Wileńszczyzny nie zacznie nagle mówić poprawnie. Nadal będą nie tylko "chodzić w majtkach do kościoła", ale też "jeździć na krętych taczkach" czy "wykluczać światło". Nie jest to może powód do dumy, a pretekst do żartu? Dlaczego nie?

Czy można o taki stan rzeczy oskarżać istniejącą od kilku lat żartobliwą stronkę w Internecie? Może raczej polskie szkoły, media i inne organizacje, które jakoś nie potrafią zaszczepić zamiłowania do poprawności języka i uczynić polskiej kultury atrakcyjną?

Konflikt między użytkownikami trzech wileńskich stron na Facebooku będzie zapewne trwał tak długo, jak długo te fanpage będą istniały. Przecież - jak trafnie zauważył ktoś na Facebooku - na Wileńszczyźnie w różnych okresach od zawsze funkcjonowały a to dwie partie polskie, a to dwie organizacje harcerskie, a to dwa zespoły teatralne, które premierowe sztuki musiały czy muszą wystawiać tego samego dnia...

Jest w tym wszystkim jednak niezaprzeczalna wartość. Nie są to działania na darmo. Osoby skupione wokół wszystkich trzech stron nie tylko stukają w klawiaturę. Społeczności te działają także poza Internetem, ogłaszając na przykład turniej piłkarski dla uczniów szkół polskich, kibicując drużynie piłkarskiej Polonia Wilno, organizując wieczory charytatywne. O tym ostatnim - zorganizowanym przez "Pulaków z Wilni" - w materiale wideo.

Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Artur Kalczewski




  • Share/Save

Komentarze

#1 Turniej piłkarski, nie

Anonim (niezweryfikowany), 13 stycznia, 2013 - 17:46

Turniej piłkarski, nie koszykarski ;)

#2 cyt -Z kolei strona "U siebie

Kmicic (niezweryfikowany), 16 stycznia, 2013 - 18:26

cyt -Z kolei strona "U siebie w Wilnie" (prawie 1700 fanów) to osoby bardziej radykalne, oficjalnie propagujące bezkompromisową pozycję w kwestiach polsko-litewskich, które w rzeczywistości nie kryją nastrojów separatystycznych i marzą (wcale nie w skrytości ducha), by nad wieżą Giedymina powiewała flaga biało-czerwona. -
Pani Kozicz nie wie widocznie co znaczy słowo radykalizm.
Środowisko skupione wokół "U siebie w Wilnie" pisze po prostu prawdę, prawdę o historii tych ziem i prawdę o współczesności nadwilejskich Polaków. Czy mówienie wprost o masowej, planowanej i realizowanej na poziomie państwowym, grabieży ziemi należnej polskim autochtonom to jakikolwiek radykalizm ?!
Czy to raczej pomijanie tego dotykającego wielopokoleniowo każdą polską rodzinę na LT problemu, nie jest przymykającym oczy na zwykłą kradzież radykalizmem ?!
Czy pisanie wprost o , znowu o odgórnie zaplanowanej i konsekwentnie realizowanej , akcji osiedleńczej w Wilnie i na całej Wileńszczyżnie to nie jest po prostu pisanie prawdy ? Ważnej prawdy ?
Ujawnianie EWIDENTNIE zafałszowanej historii tych ziem ma coś wspólnego z radykalizmem ?
Czy domaganie się pełnoprawności uznania polskiego języka na Wileńszczyżnie i w Wilnie, jako języka lokalnego, to coś nadzwyczajnego w Europie?
Czy ma to coś wspólnego z jakimkolwiek radykalizmem czy raczej jest walką o normalność?
Czy pragnienie czucia się tutaj, jak u siebie w Wilnie, to nie jest pragnienie słuszne ?

To oczywiste ,że powinno się walczyć o poprawność językową polskiej młodzieży na LT i starać się likwidować skutki rusyfikacji a teraz, od kilkudziesięciu lat litwinizacji młodych Polaków na LT . POWTÓRZĘ , to nie normalny przepływ międzykulturowy czy naturalna asymilacja, to SKUTKI planowego wynaradawianie Polaków (!!!), i godzenie się na to oraz pokazywanie tego jako normalności sprzyja tak naprawdę zanikaniu polskiego języka i polskiej kultury na LT .Taka jest PRAWDA.
Jestem za każdym oddolnym ruchem samorganizuącego się społeczeństwa polskiego na LT , szczególnie jeżeli organizuje się polska młodzież.. Wiem ,że forma przyciągająca młodych Polaków nie powinna tchnąć nudą , a być nasycona umorem , dynamizmem , otwartością, powinna być atrakcyjna dla młodzieży.
Ale niestety , ten niby żart Mokrzyckiej nie jest już takim żartem , jeżeli na stronie Puliaków z Wilnii usuwane są komentarze niezgodne z wytyczoną linią, usuwane są komentarze rzeczowe i krytyczne.
To już trąci taką tanią propagandą z pewnej epoki w PRL.
Przykre ,że tej drugiej strony medalu Pani Kozicz prawie nie zauważa , i to dzieje się na łamach profesjonalnej Wilnoteki ?
ps.
Wyniki plebiscytu na Polaka Roku Kuriera Wileńskiego nie wskazują na popularność Pani Mokrzyckiej wśród polskiej młodzieży na LT, nie zebrała nawet 100 kuponów. Większość internautów zatem musi pochodzić z trzydziestukilkumilionowej Macierzy .
Wielokrotnie więcej młodzieży polskiej na LT brało udział w samorganizujących się komitetach strajkowych w obronie polskich szkół, czyli w obronie nie tylko swoich korzeni ale w obronie zwykłej ludzkiej godności. ZAZNACZĘ ,ŻE MŁODZIĘŻ TA MA DUŻE POCZUCIE HUMORU I ŚWIETNIE POTRAFI SIĘ BAWIĆ.
ps 2.
Nie jestem przeciwny tej inicjatywie (chociaż bez porównania są mi bliżsi Ci młodzi z http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/ czy skupieni w polskim harcerstwie na LT) , ale znajmy proporcje Pani Małgorzato. Wystarczy chyba, jak na Puliakami (nie Polakami) pieje z zachwytu etatowy Radczenko na polskoskojęzycznej wersji Delfi.

Polecam jeszcze raz uważną, naprawdę uważną, lekturę artykułu na temat:

Polacy czy "tutejsi"? - z 17 sierpnia z podanego powyżej blogu.
ps.
Życzą w NR szczęścia i zdrowia w rodzinie..

#3 Polacy czy "tutejsi"? Każdy

Kmicic (niezweryfikowany), 16 stycznia, 2013 - 18:27

Polacy czy "tutejsi"?

Każdy kto chciałby oddzielać wileńskiego Polaka od całokształtu Polskości, każdy kto robi z niego jakieś osobne, miejscowe plemię o proletariackim żargonie zamiast prawdziwego języka ojczystego, przygotowuje po prostu kolejny etap litwinizacji lub rusyfikacji – w zależności od dzielnicy Wilna czy rejonu Kraju.

Wśród polskiej młodzieży Wileńszczyzny wybuchła ostatnio dyskusja w sprawach fundamentalnych – o tożsamości narodowej, o dyskryminacji naszej wspólnoty przez litewską republikę, ale i w końcu o języku. O języku właśnie dyskutowano wczoraj żarliwie na ciekawym i godnym polecenia profilu Polacy z Wilna na Facebook. Punktem wyjścia dla tej dyskusji stała się działalność Eweliny Mokrzeckiej z Warszawy i jej bloga Pulaki z Wilni. Takiej dyskusji lekceważyć nie można bo język jest podstawą kultury narodowej a więc i narodowej tożsamości. Znany socjolog Marschall McLuhan napisał kiedyś, że sam „środek przekazu jest przekazem”, ważne dla świadomości człowieka jest nie tylko to co mówi, ale także jak to mówi, czyli przede wszystkim w jakim języku.

Nie będę udawał i twierdził, że język nasz – Polaków z Wileńszczyzny – jest czysty jak łza. Niestety 46 lat reżimu sowieckiego i rusyfikacji, 22 lata reżimu litewskiego i urzędowej litwinizacji zrobiło swoje. Wielu z nas nie mówi już tak jak pisał Mickiewicz, ni tak jak mówił Marszałek Piłsudski. W naszym języku dużo słów poprzękracanych i domieszanych z rosyjskiego, i litewskiego. Tak już jest i trzeba przyznać to szczerze. Nie zamierzam w sposób zbyt ostry krytykować tego stanu przeszłego i dzisiejszego, gdyż zdaję sobie sprawę, że pod władzą, która od 20 lat wpędza Polaków w socjalną biedę jednocześnie walcząc z polskimi szkołami i litwinizując nasze nazwiska, wielu naszych rodaków, codziennie walcząc o to aby ich rodziny miały co jeść, nieraz zapomina o poprawności językowej. Szczególnie gdy zarabiają na chleb w przedsiębiorstwach karzących za używanie języka polskiego, jak to swego czasu miało miejsce w przypadku pracowników kolei. Mi samemu nie raz zdarzyło się mówić nieczysto, i wiele pracy z dnia na dzień wkładam aby poprawności języka rodzinnego przestrzegać. Dlatego nie chcę nikogo potępiać, bo kto z nas jest bez winy?… nikt.

Jednak to zrozumienie dla krzywdy nas wszystkich, nie może być USPRAWIEDLIWIENIEM, szczególnie usprawiedliwieniem dla braku działań na rzecz poprawienia sytuacji, usprawiedliwieniem dla zgody na błędy w przyszłości. Blog ten nasza redakcja stworzyła właśnie po to by upowszechniać jak najszerzej poprawność języka ojczystego. Zawsze wolimy z tekstem poczekać, jeszcze kilka razy, jeszcze raz poprawić, byle naszej mowy polskiej nie kaleczyć. I skoro każdego dnia młode pokolenie Polaków Kraju Wileńskiego umacnia swą narodową tożsamość, to każdy z nas ma obowiązek osobistej pracy, wręcz walki nie tylko o codzienne używanie języka polskiego pomiędzy Polakami, ale o jego używanie poprawne. To, że władze podejmują różne kroki na rzecz dyskryminacji języka polskiego w sferze publicznej nie oznacza, że mamy się tej dyskryminacyjnej polityce biernie poddawać. Każdy z nas sam może być bojownikiem tej walki. Był taki okres w XIX wieku w którym publiczne używanie języka polskiego na Kresach było całkowicie zabronione przez rosyjskie, carskie władze, mimo to język ten żył w rozmowach Polaków, a przybysze z zachodnich ziem polskich z podziwem słuchali poprawności i piękna wypowiedzi ówczesnych Wilniuków.

Od trzech lat w Internecie funkcjonuje blog „Pulaki z Wilni” a znacznie krócej jego profil na Facebook, promujący rzekomy „język wileński”. Tak naprawdę różni się on znacznie od tradycyjnej gwary wileńskiej, tradycyjnego dialektu polskiego. Tak naprawdę jest on autorskim wymysłem blogerki – Eweliny Mokrzeckiej, od lat rezydującej w Warszawie, która nagle postanowiła przypomnieć o sobie w Wilnie. Nie można odmówić tej blogerce dobrego humoru – zabawnie przekręcane słowa, żartobliwe komentarze, wierszyki i grafiki mogły bawić i faktycznie bawiły. Do czasu aż się nie okazało, że stoi za tym cała ideologia przyznająca sobie w dodatku prawo monopolu na wilniuckość.

Pierwszym sygnałem na alarm stało się kasowanie na owym profilu wszystkich osób i komentarzy krytykujących poglądy owej blogerki-redaktorki. Potem pojawiły się tam komentarze wyśmiewające tych co mają inne poglądy. Pojawiła się też krytyka narodowego ruchu młodych Wilniuków dążących do samoobrony swoich społecznych i indywidualnych praw. W końcu wyłoniła się z tego cała ideologia. Co się na nią składa? – Młody Polak Wileński niechaj tylko śmieje się z wesołych grafik, tylko niech nie myśli o walce o narodowe prawa swojej społeczności bo to jest zły nacjonalizm. Niech nie myśli o poprawności swojego języka, niech mówi tak jak nauczyły go sowieckie i litewskie wpływy. Niech nie przywiązuje się do Rzeczpospolitej – swojej narodowej Macierzy bez której pomocy trudno myśleć o przetrwaniu i zamiast solidaryzować się ze wspólnotą narodową Polaków, niech będzie miły i potulny to go będą Litwini dobrze traktować. I nic dziwnego, że Ewelina Mokrzecka pozostaje wierną fanką znanego polskojęzycznego ugodowca, litewskiego urzędnika Aleksandra Radczenki od lat namawiającego Polaków do „integracji” i pokory. Za tym wszystkim idzie ukazanie „Pulaków” jako czegoś całkiem innego od reszty Polaków, co widoczne było w atakach pani Mokrzeckiej na naszych rodaków z Korony, którym odmawiała prawa do zabierania głosu w sprawach Wileńszczyzny. Dość zabawnie zrobiło się gdy naczelna „Pulaczka” zaczęła wszystkich o spisek oskarżać, jakoby tylko ona prawdziwa Wilniuczka (mimo że od lat w Warszawie), a wszyscy inni to spiskowcy z Korony.

Byłoby to całkiem śmieszne, gdyby nie to że pulacka ideologia daje do rozumienia, że Polak z Rzeczpospolitej i Polak z Kraju Wileńskiego to jakieś odrębne gatunki, że ci pierwsi nie powinni się interesować tymi drugimi, a ci drudzy liczyć na zainteresowania tych pierwszych. To niezwykle szkodliwy pogląd bo tylko poprzez solidarność z Macierzą i całym polskim narodem możemy tu przetrwać o czym już pisaliśmy. Trudno też akceptować pogardliwe uwagi na temat "Polaków z Wilna" za ich zajmowanie się historią. Pogarda dla naszej historii i absurdalne hasło „zostawmy historię, żyjmy dniem dzisiejszym” często pojawia się w wypowiedziach pisanych pod szyldem redakcyjnym „pulactwa”. Cóż można na to odpowiedzieć... Jeśliby jakiś człowiek budząc się rano stwierdził, że dzień wczorajszy i poprzednie nie mają żadnego wpływu na jego dzień dzisiejszy uznalibyśmy to za głupie. Jest to pogląd jeszcze bardziej niemądry w przypadku całych społeczności, wspólnot.

Każdy kto choć trochę zna historię tej ziemi, szybko zrozumie, że obecna dyskryminacyjna polityka państwa litewskiego, to brane wprost dziedzictwo przedwojennego litewskiego państwa, które wyniszczyło polskość w Laudzie. Szybko zrozumie, że wszystko zaczyna się jeszcze u źródeł współczesnego litewskiego narodu, którego ideolodzy ogłaszali go w XIX wieku, korzystając chętnie z rasistowskiej teorii narodowości nieuświadomionej, która odbija się dzisiaj na nas tezą o „spolonizowanych Litwinach”. Dlatego właśnie historię trzeba znać, o historii trzeba mówić - po to aby rozumieć swoje położenie. Nie sposób rozwikłać żadnego społecznego zagadnienia i prawidłowo się wobec niego zachować, jeśli nie zna się jego początku, historycznego źródła. Znajomość historii jest więc zawsze najlepszą gwarancją korzystnego zachowania dziś i jutro. "Historia nauczycielką życia" - głosi mądre przysłowie starożytnych. Jednak o historii musimy przypominać nie tylko sobie ale i Litwinom. Skoro sami nie są zdolni do krytycznego rozrachunku ze swoją niepiękną historią, ktoś inny musi tę pracę wykonywać. Tymczasem pani Mokrzecka wzywa - nie myślcie o historii, nie zajmujcie się nią. Jest to w naszej sytuacji wezwaniem bardzo szkodliwym.

Co do pulackiego „języka” i wszystkich tych słownych gier to mogą być one ciekawym elementem zabawy czy osobistej pozy. Jednak nie wnoszą nic poza chwilą dobrej zabawy między jedną a drugą czaszką porannej kawy. Nie wynika z nich nic ponad żart. Czy jest w tym coś złego? Nie, ja też lubię dobrą zabawę. Problem pojawia się gdy ktoś z żartu zaczyna robić ideologię. Dlatego żarty Pulaków są śmieszne do czasu aż nie zaczynają one świadomie utwierdzać i pochwalać praktykę wileńskich Polaków nie potrafiących się posługiwać swoim własnym językiem.

Być może w XIX wieku w najbardziej zacofanych wsiach Kresów, ale to raczej na Polesiu nie na Wileńszczyźnie, zamieszkiwanych w większości przez analfabetów, mogli istnieć ludzie, którym wystarczyło do życia to że określają się jako „tutejsi”. W czasach współczesnych takie jednostki prędzej czy później wciągnięte zostaną do większościowej grupy narodowej, dominującej poprzez dyskryminacyjną politykę całego państwa, które to państwo ta grupa ma na swoje usługi. Takich „tutejszych”, słabo-Polaków, pół-Polaków, „Litwinów polskiej narodowości”, widziałem nie raz. Często stają się oni potem, albo ich dzieci, zadeklarowanymi Litwinami, a czasem wręcz litewskimi nacjonalistami leczącymi poprzez litewską gorliwość swoje dawne kompleksy. Swego czasu szowiniści litewscy na czele z Kazimierasem Garšvą wymyślili obłędną ideologię narodu vičów. Byłoby naprawdę czymś bardzo śmiesznym i tragicznym jednocześnie gdyby absurdalną teorię narodu vičowskiego wymyśloną przez litewskich nacjonalistów podtrzymywały teraz osoby polskiego pochodzenia.

Niestety z tego co początkowo było internetowym żartem robi się pochwałę takiej słabo-polskiej postawy i z tym nie może się zgadzać nikt komu zależy na silnej tożsamości naszej wspólnoty jako pierwszym kroku do wspólnej, solidarnej walki o społeczne i indywidualne prawa każdego z nas. Być może nie piszę rzeczy łatwych i śmiesznych, choć podobnie jak pozostali redaktorzy też lubię się pośmiać. Wiedzą o tym wszyscy, którzy oglądają nasz profil na Facebook My jednak wiemy, że gdy rzeczywistość nie jest śmieszna trzeba opisać ja taką jaką jest, na żarty zawsze zostanie czas przy sobotnim piwie. Nasz blog nigdy nie pójdzie drogą łatwej popularności i pochwalania ludzkich wad. Zawsze będziemy pisać także o sprawach poważnych i wzywać Was drodzy Wilniucy do poświęceń na rzecz tych ważnych spraw. Tak po prostu trzeba…Kto chce żartować - niech żartuje ale niech nie dorabia do tego złej ideologii.
Nowowilejski

http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2012/08/kazdy-kto-chciaby-oddzie...

#4 dwa komentarze z JESTEŚMY U

Kmicic (niezweryfikowany), 16 stycznia, 2013 - 18:33

dwa komentarze z JESTEŚMY U SIEBIE W WILNIE:

Trafiłem na Waszą stronę przypadkiem - gratuluję konsekwencji i wytrwałości w prowadzeniu bloga. Bardzo dojrzałe i ciekawe teksty, żałuję że nie trafiłem tu wcześniej - mam sporo do czytania ;)

Życzę owocnego pisania, na pewno będę Was odwiedzał :)

Wasz, prawdopodobnie, rówieśnik z Krakowa
Odpowiedz
Redaktor20 sierpnia 2012 11:13

Dziękujemy za dobre słowo. My zaś prosimy o propagowanie naszego bloga w Rzeczpospolitej jak najszerzej. Skoro czytałeś nasze artykuły to wiesz jak bardzo potrzebujemy wsparcia z Macierzy. Pozdrawiamy!

#5 Teks zawiera pewne

Gacekbwp (niezweryfikowany), 17 stycznia, 2013 - 19:06

Teks zawiera pewne nieścisłości.

Po pierwsze nie podaje, że strona Pulaków jest znacznie starsza niż pozostałe dwie i od pewnego czasu nie rozwija się.
Po drugie jessteśmy u siebie i Polacy z Wilna nie rywalizują ze sobą.

Po trzecie skąd ta karkołomna teza o robocie Warszawy? Jeśli już takie tezy się pojawiały to Mokrzecka miała być litewską agentką a jej Pukaki miały ostatecznie wynarodowić polaków z Wileńszczyzny tworząc z nich tutejszych.

Pulaki style:

http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/582430_402147153201344_659...

P.S.
Gwarę górlaską czy śląską więszkość Polaków rozumie a pulacki język to język ludzi ledwo dukających po polsku za to perfekcyjnie mówiących po rosyjsku.

#6 Brawo dla pana Kmicica. Na

Jasio (niezweryfikowany), 17 stycznia, 2013 - 23:57

Brawo dla pana Kmicica. Na tyle ma pan racje,na tyle rozdzielam pana poglad na ruch (niestety to juz ruch) PzW.... Nie jestem ani bardzo wyksztalcony, ani bardzo zamadry,ale mam jakies czucie,wech,intuicje,czy tam jeszcze cos...i powiem ze te Pulaki to jakie zlo. W jakie bysmy dyskusje nie wszedli,wniosek jeden bedzie: to jakis absurd,jakas bzdura,NONSENS!!! O czym my musimy dyskutowac? To wstyd i hanba!!! Jezeli Wilnoteka juz to filmuje i rozpowszechnia,to co dalej? Pisarze juz pisza w tym jezyku? Nauczyciele bija brawa... Ludzie,na czym to pojechalo? I ja mialem ubaw na poczatku,i tak dokladnie powstaly zesze fanow... Humor,zdjecie Tomaszewskiego,to jak zakazany owoc..Mlodziez to lubi,bo inaczej niz w szkole,a bieda ze jej humoru za malo,ona juz robi imprezy,akje harytatywne,poeci,Wilnoteka... Trzeba cos z tym robic!!! Szukajmy sposobow.Proponuje taki: Jakies mocne,ogolno spoleczne potepienie.Je wyrazic moga (mam nadzieje) wszystkie polskie organizacje! To juz chociaz cos bedzie!! Niech wiedza za czynia zlo!! A kazdy inny nim kliknie LIKE na FB,moze zamysli sie? A Kozicz i prawda na U siebie w Winie nazywajac ""radykalne"', to popelnia blad.Ja bym uzyl "patriotyczne poglady".

#7 Jak już dyskusja o "U siebie

Zyndram (niezweryfikowany), 18 stycznia, 2013 - 21:42

Jak już dyskusja o "U siebie w Wilnie" to jest nowy artykuł: http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2013/01/dlaczego-polska-walczaca...

#8 Jasio ty piszesz jak "Pulaki

Afronim (niezweryfikowany), 20 stycznia, 2013 - 22:25

Jasio ty piszesz jak "Pulaki z Wilni" ;)

#9 poniżej przytoczony tekst

Kmicic (niezweryfikowany), 21 stycznia, 2013 - 02:06

poniżej przytoczony tekst też powinien się tu ukazać.Jest zaprzeczeniem pogodzenia się z wynarodowieniem Wilniuków.
Takie właśnie działania powinny być wspierane.:

Dlaczego Polska Walcząca...

http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2013/01/dlaczego-polska-walczaca...

Niemal od początku działalności naszego bloga towarzyszy nam symbol Polski Walczącej. Od czasu do czasu słyszymy pytanie: dlaczego? Jest wiele powodów.

Pierwszy powód – spontaniczność. Gdy wiosną tego roku myśleliśmy nad stworzeniem tego bloga, jeden z nas ujrzał w przejściu do galerii handlowej Panorama na Zwierzyńcu słynny już malunek znaku „Polski Walczącej” i Białego Orła podpisany przez „Wileńską Organizację Narodową” (niestety już zamalowany). Ten widok był dla nas ostatecznym impulsem do tego aby wziąć się do roboty. Udowadniał, że w Wilnie ciągle są młodzi ludzie dla których polskość, zagrożona przez działania tutejszego dyskryminacyjnego reżimu, jest istotną treścią życia, jest czymś dla czego warto podejmować wysiłek. Wiedzieliśmy więc już, że chociażby ta grupka ludzi co te napisy namalowała, z chęcią przeczyta to co chcemy napisać. Bez długiego namysłu przybraliśmy więc ów malunek jako symbol naszej strony na Facebook, aby od razu wysłać komunikat ludziom z owej „Wileńskiej Organizacji Narodowej”, że nie są sami. Jak się okazało było to dobre posunięcie. Wbrew narzekaniom niektórych, w naszym mieście (zresztą i poza nim) znalazła się grupa młodzieży, która wsparła nasz blog, stając się zresztą grupą gotową do działań również w innych formach.

Spontaniczność jest dobra, ale refleksja jeszcze lepsza. Dlaczego zatem symbol „Polski Walczącej” zadomowił się na tak długo i wciąż jest na naszej stronie? Drugim znacznie ważniejszym powodem jest chęć uczczenia w ten sposób tych wszystkich, którzy w strasznym czasie wojny światowej pod tym znakiem walczyli za naród polski, także za polskość Wileńszczyzny. Nasza ziemia była terenem oporu zbrojnego przeciw obu okupantom – sowieckiemu i niemieckiemu (oraz ich litewskim kolaborantom). Oporu o skali większej niż w wielu innych częściach okupowanej ojczyzny. To właśnie na historycznej Wileńszczyźnie funkcjonowały najliczniejsze, długotrwałe, umundurowane oddziały partyzanckie Armii Krajowej, które były zdolne do ustanowienia swojej kontroli nad całymi obszarami naszej krainy oraz obrony tutejszej ludności przed zbrodniczymi zamierzeniami Gestapo, Saugumy, SS i šaulisów, a w końcu do podjęcia wysiłku wyzwolenia Wilna w lipcu 1944 r.

Żołnierze Armii Krajowej to prawdziwi bohaterowie tej ziemi – byli torturowani i mordowani przez władzę sowiecką. Jednak i po 1990 roku nie doczekali się spokoju i należnego szacunku. Jeszcze w 1992 roku litewscy prokuratorzy przesłuchiwali dawnych żołnierzy AK pod zarzutem zagrożenia „dla integralności terytorialnej Litwy”! Władze litewskie do 1995 r. nie pozwalały weteranom AK stworzyć własnej organizacji kombatanckiej. Na rejestrację zgodziły się dopiero pod warunkiem, że w nazwie tej organizacji nie pojawi się nazwa „Armia Krajowa”. Od 22 lat nasi bohaterowie są nieustannie znieważani. Kłamliwe, cyniczne słowa o „okupantach” i „mordercach” słyszymy ciągle z ust litewskich polityków, dziennikarzy i pseudohistoryków. Tego uczą litewscy nauczyciele w litewskich szkołach. Takie kłamstwo jest cynicznie zapisane w muzeum w Ponarach – miejscu litewsko-niemieckiej zbrodni na Żydach, Polakach i Rosjanach.

Zresztą my znamy źródła tych kłamstw – to litewskie kompleksy. Bo Armia Krajowa walczyła z obydwoma zbrodniczymi totalitaryzmami a Litwini kolaborowali z jednym z nich – z hitlerowskim. Użycie znaku „Polski Walczącej” to nasz hołd dla poległych i ciągle żyjących w Wilnie żołnierzy Armii Krajowej a także nasz sprzeciw wobec tego jak są traktowani przez Litwinów.

Ostatecznie znak „Polski Walczącej” jest tak wymowny, że musieliśmy na niego zwrócić uwagę. W sposób naturalny przemówił do nas. Żyjemy przecież w warunkach systemu dyskryminacyjnego, który różnymi metodami, poprzez szkoły, poprzez urzędy, poprzez sądy dąży do wykorzenienia polskości z Wileńszczyzny. Znak zawierający w sobie kotwicę jest doskonałym symbolem zakorzeniania polskości tutaj i tego że nie pozwolimy jej stąd wyrywać. Tak jak kotwica trzyma statek w czasie sztormu na miejscu, tak my chcemy dołożyć wszelkich działań aby polskość przetrwała tutaj. Chcemy walczyć.

Walka ma znacznie szersze znaczenie niż tylko określenie zbrojnego starcia. Walka to każde działanie w którym człowiek ponosi wyrzeczenia i koszty na rzecz jakiejś sprawy działając przeciw nieprzyjaznym warunkom zewnętrznym, w celu zmiany tych warunków. Walką jest gdy ktoś z nas rezygnuje z dodatkowej godziny snu, rozrywki, poświęcając swój czas dla działalności społecznej. To może być udział na przykład w organizacji zebrania, demonstracji, koncertu, turnieju piłkarskiego czy jakimkolwiek innym zbiorowym działaniu o charakterze związanym z podkreślaniem polskości Kraju Wileńskiego. Takim działaniem będzie także przyklejenie na ulicach miasta pewnej liczby patriotycznych, narodowych naklejek, czy nawet przeczytanie książki o naszej historii, po to aby potem podzielić się tą wiedzą z kolegami aby nakłonić ich do refleksji nad własną tożsamością.
Ostatecznie więc najpierw trzeba stoczyć walkę z samym sobą, ze swoimi wadami: z obojętnością, egoizmem, lenistwem, przyzwyczajeniem do wygody, strachem. Z obawą przed tym "co powiedzą inni". Przezwyciężając je, każdego dnia, można dopiero rozpocząć wspólnie z innymi walkę o cele społeczne. Taką walkę chcemy toczyć i tak rozumiemy „Polaka Walczącego”.

Nowowilejski

#10 poniżej przytoczony tekst

Kmicic (niezweryfikowany), 21 stycznia, 2013 - 02:21

poniżej przytoczony tekst też powinien się tu ukazać.Jest zaprzeczeniem pogodzenia się z wynarodowieniem Wilniuków.
Takie właśnie działania powinny być wspierane.:

Dlaczego Polska Walcząca...

http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2013/01/dlaczego-polska-walczaca...

Niemal od początku działalności naszego bloga towarzyszy nam symbol Polski Walczącej. Od czasu do czasu słyszymy pytanie: dlaczego? Jest wiele powodów.

Pierwszy powód – spontaniczność. Gdy wiosną tego roku myśleliśmy nad stworzeniem tego bloga, jeden z nas ujrzał w przejściu do galerii handlowej Panorama na Zwierzyńcu słynny już malunek znaku „Polski Walczącej” i Białego Orła podpisany przez „Wileńską Organizację Narodową” (niestety już zamalowany). Ten widok był dla nas ostatecznym impulsem do tego aby wziąć się do roboty. Udowadniał, że w Wilnie ciągle są młodzi ludzie dla których polskość, zagrożona przez działania tutejszego dyskryminacyjnego reżimu, jest istotną treścią życia, jest czymś dla czego warto podejmować wysiłek. Wiedzieliśmy więc już, że chociażby ta grupka ludzi co te napisy namalowała, z chęcią przeczyta to co chcemy napisać. Bez długiego namysłu przybraliśmy więc ów malunek jako symbol naszej strony na Facebook, aby od razu wysłać komunikat ludziom z owej „Wileńskiej Organizacji Narodowej”, że nie są sami. Jak się okazało było to dobre posunięcie. Wbrew narzekaniom niektórych, w naszym mieście (zresztą i poza nim) znalazła się grupa młodzieży, która wsparła nasz blog, stając się zresztą grupą gotową do działań również w innych formach.

Spontaniczność jest dobra, ale refleksja jeszcze lepsza. Dlaczego zatem symbol „Polski Walczącej” zadomowił się na tak długo i wciąż jest na naszej stronie? Drugim znacznie ważniejszym powodem jest chęć uczczenia w ten sposób tych wszystkich, którzy w strasznym czasie wojny światowej pod tym znakiem walczyli za naród polski, także za polskość Wileńszczyzny. Nasza ziemia była terenem oporu zbrojnego przeciw obu okupantom – sowieckiemu i niemieckiemu (oraz ich litewskim kolaborantom). Oporu o skali większej niż w wielu innych częściach okupowanej ojczyzny. To właśnie na historycznej Wileńszczyźnie funkcjonowały najliczniejsze, długotrwałe, umundurowane oddziały partyzanckie Armii Krajowej, które były zdolne do ustanowienia swojej kontroli nad całymi obszarami naszej krainy oraz obrony tutejszej ludności przed zbrodniczymi zamierzeniami Gestapo, Saugumy, SS i šaulisów, a w końcu do podjęcia wysiłku wyzwolenia Wilna w lipcu 1944 r.

Żołnierze Armii Krajowej to prawdziwi bohaterowie tej ziemi – byli torturowani i mordowani przez władzę sowiecką. Jednak i po 1990 roku nie doczekali się spokoju i należnego szacunku. Jeszcze w 1992 roku litewscy prokuratorzy przesłuchiwali dawnych żołnierzy AK pod zarzutem zagrożenia „dla integralności terytorialnej Litwy”! Władze litewskie do 1995 r. nie pozwalały weteranom AK stworzyć własnej organizacji kombatanckiej. Na rejestrację zgodziły się dopiero pod warunkiem, że w nazwie tej organizacji nie pojawi się nazwa „Armia Krajowa”. Od 22 lat nasi bohaterowie są nieustannie znieważani. Kłamliwe, cyniczne słowa o „okupantach” i „mordercach” słyszymy ciągle z ust litewskich polityków, dziennikarzy i pseudohistoryków. Tego uczą litewscy nauczyciele w litewskich szkołach. Takie kłamstwo jest cynicznie zapisane w muzeum w Ponarach – miejscu litewsko-niemieckiej zbrodni na Żydach, Polakach i Rosjanach.

Zresztą my znamy źródła tych kłamstw – to litewskie kompleksy. Bo Armia Krajowa walczyła z obydwoma zbrodniczymi totalitaryzmami a Litwini kolaborowali z jednym z nich – z hitlerowskim. Użycie znaku „Polski Walczącej” to nasz hołd dla poległych i ciągle żyjących w Wilnie żołnierzy Armii Krajowej a także nasz sprzeciw wobec tego jak są traktowani przez Litwinów.

Ostatecznie znak „Polski Walczącej” jest tak wymowny, że musieliśmy na niego zwrócić uwagę. W sposób naturalny przemówił do nas. Żyjemy przecież w warunkach systemu dyskryminacyjnego, który różnymi metodami, poprzez szkoły, poprzez urzędy, poprzez sądy dąży do wykorzenienia polskości z Wileńszczyzny. Znak zawierający w sobie kotwicę jest doskonałym symbolem zakorzeniania polskości tutaj i tego że nie pozwolimy jej stąd wyrywać. Tak jak kotwica trzyma statek w czasie sztormu na miejscu, tak my chcemy dołożyć wszelkich działań aby polskość przetrwała tutaj. Chcemy walczyć.

Walka ma znacznie szersze znaczenie niż tylko określenie zbrojnego starcia. Walka to każde działanie w którym człowiek ponosi wyrzeczenia i koszty na rzecz jakiejś sprawy działając przeciw nieprzyjaznym warunkom zewnętrznym, w celu zmiany tych warunków. Walką jest gdy ktoś z nas rezygnuje z dodatkowej godziny snu, rozrywki, poświęcając swój czas dla działalności społecznej. To może być udział na przykład w organizacji zebrania, demonstracji, koncertu, turnieju piłkarskiego czy jakimkolwiek innym zbiorowym działaniu o charakterze związanym z podkreślaniem polskości Kraju Wileńskiego. Takim działaniem będzie także przyklejenie na ulicach miasta pewnej liczby patriotycznych, narodowych naklejek, czy nawet przeczytanie książki o naszej historii, po to aby potem podzielić się tą wiedzą z kolegami aby nakłonić ich do refleksji nad własną tożsamością.
Ostatecznie więc najpierw trzeba stoczyć walkę z samym sobą, ze swoimi wadami: z obojętnością, egoizmem, lenistwem, przyzwyczajeniem do wygody, strachem. Z obawą przed tym "co powiedzą inni". Przezwyciężając je, każdego dnia, można dopiero rozpocząć wspólnie z innymi walkę o cele społeczne. Taką walkę chcemy toczyć i tak rozumiemy „Polaka Walczącego”.

Nowowilejski

#11 Odnaleziono miejsce pochówku

Kmicic (niezweryfikowany), 21 stycznia, 2013 - 02:24

Odnaleziono miejsce pochówku jednego z największych Polaków w historii:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,IPN-ustalil-gdzie-pochowano-rotmi...

#12 Afronim Jasio raczej trochę

Gacekbwp (niezweryfikowany), 22 stycznia, 2013 - 13:15

Afronim Jasio raczej trochę gwarą napisał, daleko mu do Pulaków bo oni nie mówia/piszą gwara tylko pidżyn polisz

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.

Wilno LIVE

LIVE

Wilno i Wileńszczyzna


Fot. salcininkai.lt
Palmy z Wileńszczyzny – na wystawie w Solecznikach
Już wkrótce – Niedziela Palmowa. Święto ustanowione na pamiątkę przybycia Jezusa do Jerozolimy. Nieodłącznym atrybutem tego dnia są palmy, symbolizujące...
Wielkanocna wystawa twórców ludowych w Jaszunach
Wileńska komunikacja miejska z nowym systemem...
W Borejkowszczyźnie – wystawa książek Władysława...
600 paczek na święta z darami w ramach akcji...
AWPL-ZChR zaskarżyła wynik wyborów mera w rej....
Więcej

Polacy na Litwie


Na zdjęciu: śp. Czesław Sokołowski, fot. Polski Teatr Studio w Wilnie
Zmarł Czesław Sokołowski – aktor i wokalista Polskiego Teatru Studio w Wilnie
W sobotę, 25 marca, zmarł tragicznie aktor i wokalista Polskiego Teatru Studio w Wilnie, w niedzielę, 26 marca, poinformowano na profilu teatru na...
Wanda Panfil – najwybitniejsza polska maratonka
Ewa Rawłuszewicz laureatką Nagrody Małego...
Daniel Alex Marcinkiewicz - w "pojedynkach...
Znamy laureatów kolejnej Olimpiady Literatury i J...
W. Tomaszewski: na Wileńszczyźnie AWPL-ZChR zdoby...
Więcej

Litwa


Fot. pixabay
W nocy z soboty na niedzielę przechodzimy na czas letni
W nocy z 25 na 26 marca na Litwie zmieniamy czas z zimowego na letni – pośpimy przez to o godzinę krócej. W niedzielę, 26 marca, nad ranem wskazówki zegar...
Zatwierdzono ostateczne wyniki wyborów samorzą...
Gen. Hodges: Litwa powinna raczej wzmacniać swoj...
Za wspieranie agresora – utrata obywatelstwa...
Bartłomiej I: przywódcy rosyjskiej Cerkwi ponosz...
Litwa wśród 7 krajów Sojuszu wydających najwięcej...
Więcej

Za miedzą


Fot. pixabay.com
NATO: rosyjska retoryka nuklearna jest niebezpieczna i nieodpowiedzialna
Rosyjska retoryka nuklearna jest niebezpieczna i nieodpowiedzialna, w niedzielę, 26 marca, uznały służby prasowe NATO w odpowiedzi na sobotnie oś...
W UE nie będzie na razie likwidacji zmiany czasu...
Abp Światosław Szewczuk ponownie zawierzył Ukrain...
USA nałożyły sankcje na BiełAZ i samolot Ł...
Rząd Francji zakazuje korzystania z TikToka i...
Pomoc Japonii dla Polski wyniesie co najmniej 100...
Więcej

Sonda

Wybory samorządowe na Litwie 2023. Moim zdaniem::

Ostatnio komentowane

  • Rosja pręży muskuły , a jest
    14.02.2018 - 23:44
  • Bohaterstwo żołnierzy
    14.02.2018 - 23:42
  • Hmmmmmmmmm, dls Cowboy vel
    14.02.2018 - 23:39
  • A Okulicki rozwiazal ja 19
    14.02.2018 - 23:37
  • Zamiast omawiac fatalna
    14.02.2018 - 23:35

Publikacje wyrażają jedynie poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie"

© 2010-2022, Wilnoteka