Chochochochochopin. Co? Ho, ho!
Edyta Maksymowicz, 12 listopada 2010, 10:01
W Teatrze na Pohulance - dawnej słynnej polskiej Reducie - teatrze Juliusza Osterwy i Hanki Ordonówny znów zagrano po polsku. Gościnnie na Pohulance wystąpiło Polskie Studio Teatralne, które na scenie tego teatru uczciło jubileusz swego półwiecza.
Widzowie zebrani w Teatrze na Pohulance na krótką chwilę przenieśli się na salony warszawskie i paryskie, spotkali nie tylko Chopina, ale Mickiewicza, Eugène Delacroix, Franciszka Liszta, Delfinę Potocką i wiele innych znakomitości XIX wieku. Poznali też George Sand (w tej roli Agnieszka Śnieżko), największą i najbardziej burzliwą miłość Fryderyka Chopina. I wszystko to przy akompaniamencie muzyki Chopina w wykonaniu Alicji Tryk, aktorki od lat związanej z Polskim Studiem Teatralnym, z zawodu pedagog muzyki.
Autorką scenariusza sztuki była Alwida Bajor, która niejednokrotnie współpracowała z teatrem. To ona wpadła na pomysł uczczenia dwusetnej rocznicy urodzin wielkiego kompozytora. "Jak mało w Wilnie mówiło się o Chopinie" - ubolewa Alwida Bajor. Sztukę wyreżyserowała Lilia Kiejzik, ona też zdobyła wysoką polską nagrodę - Krzyż Kawalerski RP.
W jubileuszowej sztuce zagrali aktorzy z obecnego składu Polskiego Studia Teatralnego, jak i tak zwani weterani, którzy przed kilku i kilkunastu laty tworzyli podwaliny teatru. W roli dojrzałego Chopina doskonale się sprawdził "weteran" Witold Rudzianiec. Zabłysnął też młody Chopin, czyli Jacek Orszewski.
Anna Adamowicz i Mirosława Naganowicz pamiętają jeszcze czasy dr Janiny Strużanowskiej, nietuzinkowej postaci Wilna okresu wojennego i powojennego. To ona powołała teatr, zgromadziła zespół, dobierała sztuki i współpracowników związanych z teatrem profesjonalnym. Była założycielką zespołu, duszą teatru, matką aktorów, wierną wilnianką, a nade wszystko Wspaniałym Człowiekiem, co podkreślają wszyscy, którym dane było ją poznać.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Rajmund Rozwadowski