Od Dubinek i Glinciszek...
Walenty Wojniłło, 3 listopada 2011, 11:01
... zachowaj nas Panie! Gdyby kiedyś tworzono polsko-litewską litanię (np. Litanię Wileńską), to takie błaganie z pewnością musiałoby się w niej znaleźć. Aby uchronić przed zapomnieniem te dwie nazwy podwileńskich wsi, które - gdy padają razem - oznaczają jedno: Szczyt Wzajemnej Nienawiści. I zezwierzęcenia. Dno, od którego niegdyś Polacy i Litwini już się odbili. Czasem wydaje się, że dziś ponownie ku niemu opadają.
Przez dwadzieścia lat wolności odkrywano wciąż nowe, nieznane mogiły, ekshumowano i stawiano pomniki, o których wcześniej przez pół wieku chroniący pamięć mogli tylko pomarzyć. Właśnie dzięki nim - tym, którzy pamiętali i pielęgnowali te miejsca (tu, na Wileńszczyźnie) i tym, co po latach sumiennie nadrabiali zaległości (polscy dyplomaci, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Narodu Polskiego, prywatni fundatorzy) - litania miejsc polskiej pamięci na ziemi wileńskiej staje się coraz bardziej imponująca. A znawcy twierdzą, że zrobiono tylko niezbędne minimum, wiele do zrobienia pozostaje. Tylko czy nie zabraknie tego impetu i zacięcia, którego po pół wieku niewoli starczyło na dwie dekady działań? Czy nie zabraknie pasjonujących się, tropiących i konsekwentnie utrwalających coraz szybciej odchodzącą i coraz bardziej zawodną Pamięć?
Rossa i Cmentarz Bernardyński, Antokol i Ponary - to już sanktuaria narodowe, ale... dziś chyba jeszcze bardziej puste niż przed dziesięcioma, dwudziestoma laty. A może akurat ja tak trafiam na te nekropolie, że kilka, najwyżej kilkanaście osób snuje się wśród ruin dwukrotnej śmierci - tej ludzkiej, i tej pomnikowej. Nie mówię oczywiście o akcjach - wówczas młodzież się uwija, tu liście zbierze, tam znicz postawi, gdzieś od wichru ich roboty jakiś kolejny krzyż spadnie, ale - młode pokolenie pamięta! Kto jak nie my! W Zaduszki po południu udałem się na Cmentarz Kalwaryjski, a potem na Rossę - wrażenie piorunujące. Dopiero w tym zestawieniu można zrozumieć nekropolię żyjącą i umierającą. W dolince Kalwarii - feeria świateł, mnóstwo zniczy i kwiatów, grupki ludzi przeciskających się między coraz bardziej okazałymi grobami, a przecież 2 Listopada - dzień pracy. Na Rossie - kępki świateł, gdzie jeszcze ktoś ma jakąś rodzinę, gdzie indziej - haszcze po kolana, wśród nich kikuty pomników i makabryczna cisza, rozbita przecinającą miasto śmierci drogą. No tak, bo Cmentarz Kalwaryjski wciąż żywy, żaden tam pomnik narodowy. To ktoś i akowcom (tym spod Krawczun), mijając ich kwaterę, świecę zapali. Podobnie w Kolonii Wileńskiej (akowcy od „Ostrej Bramy”), w Górnych Ponarach (równie fatalna dla powstańców bitwa 1831 roku).
Ale to Wilno. Być może gdzieś dalej od centrum jest lepiej? Skorbuciany (stolica VII Brygady AK), Niemenczyn, Mejszagoła - to przecież do dziś ostoje polskości, podobnie jak Ejszyszki czy Koleśniki, Butrymańce czy Soleczniki. Toż tam chyba wszystko co polskie tonie w zniczach. Czyżbym się mylił? Troki, Święciany - nie jestem pewien, a może wręcz odwrotnie - tam, gdzie bardziej rozproszona polskość cofa się pod naporem litewskości, odruch pamięci narodowej jest silniejszy i głębszy, bardziej naturalny?
W takich Szyrwintach - symbolu zwycięstwa litewskiego oręża nad podstępnym Żeligowskim - nawet krzyże polskim żołnierzom postawili Litwini, do tego jeszcze przed wojną... A w Święcianach „wypeckali legionistów”, jak mówią miejscowi, i to przed tygodniem. Ale szybko zmyli. To jak z napisami „Pilsudski=Hitler”, co się czasem pojawiają na murku za Mauzoleum Matki i Serca Syna. W Oranach (o rany, kto tak „przechrzcił” Warenę?!) groby polskich żołnierzy przeszkadzały chyba najbardziej, bo w centrum miasteczka, przy kościele. Tak oko gryzły, że przeniesiono je na cmentarz, pod płot, a pomnikową kolumnę - wywalili, tak po prostu. Podobno groziła zawaleniem, choć zdrowa była jak rydz. Pamiętamy tę wrzawę sprzed kilku lat: sam Varėnos meras obiecał odbudować, bił się w piersi do kamery. Ksiądz, co to w trosce o wiernych i wszystko co polskie, kolumnę „wykarczował” (porządny miała fundament!), powiesił się potem, widać nie z tej strony groźby mu się widziały. Natomiast dzieło jego żyje: kolumny nie odstawiono do dziś. Ponoć dopominają się i miejscowi Polacy, i dyplomatycznymi kanałami próbowano - dobrze, litewskie władze są jak zwykle „za uregulowaniem” sprawy. Pod warunkiem, że w Berżnikach, tuż za polsko-litewską granicą, gdzie spoczywają żołnierze litewscy, Polacy usuną tablice i pomniki, godzące (ich zdaniem) w litewską dumę narodową. Gdzie Orany, gdzie Berżniki, a mają coś wspólnego. Via Ponary. A kto chce zobaczyć kolumnę, jaka w Oranach już chyba nie stanie, niech idzie na Nową Rossę, tam jeszcze idientyczna stoi, dzieląc Polaków i Litwinów, co by się po śmierci nie pobili. Gwoli ścisłości: orła, który się z kolumny zrywał do lotu, już od dawna nie ma, ale na jego powrót także trudno liczyć...
Ołtarzem tej polskiej Drogi Krzyżowej po Wileńszczyźnie są jednak, moim zdaniem, Glinciszki i Dubinki. Miejsca, które uczniowie szkół polskich i litewskich muszą odwiedzać programowo, jak młodzież z Izraela - Oświęcim. Każda wojna obfituje w zbrodnie, które muszą żyć w pamięci jak przestroga, by się nie powtórzyły. Miejsca symptomatyczne, gdzie dwa bratnie narody, jednakowoż dręczone przez zmieniających się okupantów, ledwie zasmakowawszy wolności, rzuciły się sobie do gardeł. A przecież przeciw sobie nie walczyły. Zbrodnia nie ma narodowości, ale narodowość bywa powodem zbrodni, gdy puszczają nerwy kulturowe i cywilizacyjne.
Ktoś powie: Nie narody, ale dwie zgraje, zezwierzęcone wojną, dwie wrogie formacje, sięgające po terror w walce o racje narodowe i państwowe. Ktoś powie: Na Ukrainie, na Wołyniu, to wówczas było powszedniością, takie czasy były. Na szczęście mord w Glinciszkach i odwet w Dubinkach pozostają przypadkiem wyjątkowym w polsko-litewskich relacjach, bo nawet bratobójcze walki w latach 1919-1920 i 1943-1944 miały charakter wojny domowej, a nie narodowej eksterminacji. Jednak zbyt często słyszę ostatnio w mediach o Dubinkach, i wyjątkowo rzadko przy tym wspomina się Glinciszki, a to oznacza, że pamięcią, jak i historią, wciąż ktoś próbuje rządzić. Czyn „Łupaszki” został jednak potępiony zarówno wówczas, przez dowództwo AK, jak i przez całą powojenną historiografię polską. Ze strony litewskiej także wymsknie się czasem jakieś uderzenie w piersi - zwykle za Ponary, za pogrom kowieński Czerwca 1941 r. (w garażu Lietūkio), ale Glitiškės (Glinciszki po litewsku) - to już dla wtajemniczonych, akt desperacji policji, zirytowanej bezczelnością „polskich band”. Podobnie irytował Litwinów order, którym prezydent RP w 2007 r. pośmiertnie odznaczył pogromcę Dubinek, ale postać Zygmunta Szendzielarza na Litwie wcale nie jest znana - Polak, zbrodniarz i już. Że dla Polaków bohater? Wiadomo, skoro bił Litwinów... Przed i po 23 czerwca 1944 r. „Łupaszka” dla Litwy nie istnieje.
Od niedawna, z powodów rodzinnych, zacząłem często bywać w Dubinkach na Zaduszki. Zawsze zatrzymuję się na chwilę przy płycie „pomordowanych przez AK”, gdzie zwykle jest już wieniec z biało-czerwoną wstęgą i wiele zniczy. Swój zapalam jednak dwa kroki dalej, przy grobie Anny Górskiej i jej czternastoletniego synka Witolda - rocznik 1930, a wtedy, jak wiadomo, cała Litwa hucznie obchodziła 600-lecie niedoszłej koronacji i śmierci Wielkiego Księcia. Być może tak „litewskie” imię (wobec tak polskiego nazwiska) w intencji rodziców miało zapewnić mu lepszą przyszłość, wszak widzieli, co się wówczas na Litwie wobec Polaków działo? Anna Górska... Polka, jakich już coraz mniej do dziś mieszka w Dubinkach i okolicach. Tragiczny symbol przypadkowych ofiar narodowych porachunków. Ofiara złego wywiadu AK, który ustalał listę atakowanych domów, czy też gospodyni, u której zakwaterowano litewskiego policjanta? Wszak do niektórych chat po prostu wrzucano granaty... A może ofiara litewskiej akcji osadniczej, gdy przed wojną wzdłuż „linii demarkacyjnej” z Polską osadzano „pewnych” Litwinów - żołnierzy, policjantów i innych, by zdepolonizować ten teren?
Pisząc o Dubinkach i Glinciszkach, samoistnie przypominają mi się Koniuchy - jedna z kilku wsi spacyfikowanych przez partyzantkę żydowsko-sowiecką. Co prawda, w przypadku komunistycznego podziemia podobno nie warto analizować narodowości, bo to ani Polakom, ani Litwinom chwały nie przysporzy, ale faktem jest, że dominowali wśród nich uciekinierzy z getta i cudem uratowani z Ponar. Może to tłumaczy bezwzględność, z jaką spalono Koniuchy - wieś w zasadzie polską, ale leżącą na pograniczu etnicznym, toteż litewscy historycy zawsze przypominają szereg litewsko brzmiących nazwisk na krzyżu, który postawił w tym miejscu nie jakiś litewski departament, a Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Narodu Polskiego. Zresztą Koniuchy to tylko najbardziej znana wieś wśród tych, co to wspierając AK, nie chciały się dzielić żywnością z Sowietami, zorganizowały nawet zbrojną samoobronę, ale to, jak widać, tylko rozwścieczyło oddziały Henocha Zimana. A propos: Genrikas Zimanas - po wojnie „wybitny” litewski działacz komunistyczny, redaktor „Tiesy”, profesor i deputowany Rady Najwyższej... Co ciekawe, Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, urodzony 12 marca 1910 r. w Galicji, Henryk Ziman, urodzony 12 maja tegoż 1910 r. na Suwalszczyźnie - dwa jakże typowe dla XX w. życiorysy!
A skoro zacząłem od przewodnika po polskiej Drodze Krzyżowej Wileńszczyzny, to kończąc, chciałbym prosić Ambasadę RP w Wilnie o wciągnięcie na tę listę jeszcze jednego miejsca - Tuskulanum. To, że składa wieńce w odległych Dubiczach, ale już nie przy krzyżu na Łukiszkach (na przeciwko siedziby polskiego radcy handlowego!), gdzie wieszano najwybitniejszych uczestników powstania styczniowego - ma chyba jakieś uzasadnienie, choć także nie rozumiem. Ale skoro oddajemy hołd pomordowanym przez hitlerowców i ich litewskich kolaborantów w Ponarach, to dlaczego na podobny hołd nie zasłużyły tysiące Polaków Wileńszczyzny (i nie tylko), pomordowanych przez Sowietów? Tych zamęczonych na Łukiszkach (czy to w podziemiach KGB, czy też w więzieniu) grzebano po kryjomu, w większości właśnie na terenie dawnego majątku w Tuskulanach. Obok siebie spoczęli tam i hitlerowcy, i akowcy, i litewscy „szaulisi” (w tym „ponarscy”), i bandyci, i antykomuniści. Miejsce niejednoznaczne, mimo to może jednak przydałby się jeszcze jeden symboliczny wieniec dla pewnej równowagi owej historycznej pamięci?
Od Dubinek i Glinciszek - zachowaj nas, Panie!
Od Ponar i Tuskulan - zachowaj, nas Panie!
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 "wieś w zasadzie polską, ale
"wieś w zasadzie polską, ale leżącą na pograniczu" i daleii na Litwie polacy rycujau granice.
#2 SWASTYKA I ZNAK POGONI
SWASTYKA I ZNAK POGONI (2)
Golgota Wileńszczyzny
Po włączeniu Wileńszczyzny w granice Litwy Kowieńskiej w październiku 1939 r., okupanci jęli wprowadzać nowe porządki. Wprawdzie ówczesne litewskie represje wobec ludności polskiej trudno zestawiać z terrorem szalejącym w zaborach niemieckim i sowieckim, tym niemniej na tamtejszych Polaków spadło wiele szykan. Na 220.000 mieszkańców Wilna aż 150.000 uznano za „obcokrajowców”, pozbawionych praw obywatelskich (m.in. nie wolno im było wykonywać określonych zawodów: urzędnika, nauczyciela, adwokata, a nawet kolejarza, aptekarza i kierowcy). Do maja 1940 r. zwolniono z pracy 4.000 polskich nauczycieli, kolejarzy i urzędników. Zlikwidowano polskie szkolnictwo powszechne, średnie i wyższe. Wprowadzono litewski język urzędowy.
W procesach politycznych sądy ferowały drakońskie wyroki. M.in. osądzono i skazano na kary 10-12 lat więzienia kilkudziesięciu dezerterów z wojska litewskiego, którzy zbiegli do Polski w okresie międzywojennym. Drastycznym przypadkiem był proces Stanisława Kondratowicza, mieszkańca Wilna oskarżonego o rozkolportowanie 25 egz. pisma „Narodowiec” i skazanego na... karę śmierci (zamienioną następnie na dożywotnie więzienie). Na ulicach Wilna, a nawet w kościołach dochodziło do bojówkarskich napaści na Polaków, brutalnych pobić, przypadków niszczenia mienia.
Nad prawomyślnością mieszkańców podbitych ziem czuwała policja polityczna – Sauguma. Na początku 1940 r., w rejonie Sejn, jej funkcjonariusze przekazali w ręce Niemców kilka transportów polskich więźniów, skierowanych następnie do obozu koncentracyjnego w Działdowie. W innych przypadkach przewożono zatrzymanych Polaków nad granicę sowiecką i – grożąc zastrzeleniem – zmuszano do jej przekroczenia (osoby te były natychmiast zatrzymywane przez Sowietów, pod zarzutem szpiegostwa).
W czerwcu 1940 r., po inwazji wojsk sowieckich i anektowaniu Litwy, niektórzy funkcjonariusze Saugumy zostali poddani represjom. Inni wszakże bez oporu przeszli w szeregi komunistów, służąc im swym doświadczeniem i wiedzą, w tym kwalifikacjami w zwalczaniu polskiej konspiracji. W ręce NKWD przekazano tysiące teczek osobowych Polaków podejrzanych o działalność niepodległościową. Po wkroczeniu Niemców działalność Saugumy reaktywowano – została podporządkowana Gestapo – a jej funkcjonariusze skwapliwie pospieszyli na służbę u nowych panów.
U boku ludobójców
Po zajęciu Litwy w czerwcu 1941 r. Niemcy utworzyli na tych terenach szereg podporządkowanych sobie formacji policyjnych. Używali ich do najbrudniejszych zadań.
Szczególnie porażające wyniki osiągnęło mieszane, niemiecko-litewskie Einsatzkommando 3, operujące na terenie całej Litwy (a także na Łotwie). W Kownie podporządkowana mu kompania litewskiej policji (sformowana z antysowieckich partyzantów) została skierowana do fortu nr VII, gdzie przeprowadzała egzekucje Żydów (tylko w dniach 4 i 6 lipca 1941 r. zabito tam 2.977 osób). Mały, wydzielony pododdział zmotoryzowany Sonderkommando 3/A, dowodzony przez SS-Obersturmführera Heinricha Hammana (miał do dyspozycji tylko 8-10 esesmanów, posiłkowanych przez 80 aktywistów litewskich), w okresie od lipca do listopada 1941 r. zgładził aż 99.700 osób! Raport z 9 lutego 1942 r. ujawnia, że w ciągu minionych siedmiu miesięcy z rąk niemieckich i litewskich funkcjonariuszy Einsatzkommando 3 padło ogółem 138.272 ofiar, w tym 55.556 kobiet i 34.464 dzieci. Raport drobiazgowo wylicza, że wśród zamordowanych było: 136.421 Żydów, 1.064 komunistów, 653 upośledzonych umysłowo oraz 134 inne osoby.
Spece od brudnej roboty
Dla części polityków litewskich formacje policyjne na żołdzie Hitlera miały stać się zalążkiem przyszłej armii narodowej. Nie przeszkadzało im, że oddziały te posłusznie wykonywały najhaniebniejsze zlecenia Niemców, że wykorzystywano je do ujarzmiania innych nacji. Latem 1942 r. aż jedenaście litewskich batalionów policyjnych przebywało poza granicami Litwy – na okupowanych obszarach ZSRS i w Generalnej Guberni, zwalczając tam partyzantkę i uczestnicząc w działaniach eksterminacyjnych. W następnym roku oddział litewski brał udział w tłumieniu powstania w warszawskim getcie. W składzie załogi obozu zagłady na Majdanku znaleźli się policjanci z Litauische Bataillon F/2 oraz Bataillon E/252. Ten ostatni uczestniczył też w operacjach przeciwpartyzanckich na Lubelszczyźnie w czerwcu i lipcu 1944 r.
Morze krwi przelali faszyści litewscy również na Wileńszczyźnie. W maju 1942 r., po zabiciu przez partyzantów sowieckich trzech Niemców w rejonie Święcian, hitlerowcy nakazali litewskiej załodze więzienia na wileńskich Łukiszkach rozstrzelać w odwecie 150 polskich więźniów. Reakcja niemiecka okazała się i tak „umiarkowana”, wobec tego, co z własnej inicjatywy urządzili Litwini polskim mieszkańcom Święcian i ich okolic. Inicjatorem przedsięwzięcia był komendant policji kryminalnej w Święcianach major Jonas Maciulavičius. W wyniku akcji, przeprowadzonej przez miejscową policję, posiłkowaną przez „strzelców ponarskich”, zmobilizowaną straż leśną oraz pospolite ruszenie litewskich cywilów (w tym nawet młodzieży szkolnej!) w Starych i Nowych Święcianach, w Łyntupach, Sobolkach, Szudowcach, Kaznadziszkach, Hoduciszkach i innych miejscowościach zginęło wtedy łącznie 1200 Polaków!
Wiele zbrodni popełniła Sauguma. Jedną z najgłośniejszych była obława na zakładników w Wilnie we wrześniu 1943 r. Aresztowano wtedy 140 osób, głównie z kręgów inteligencji (m.in. 14 profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego, również nauczycieli, inżynierów, sędziów i adwokatów). Dziesięciu spośród pojmanych rozstrzelano (w tym profesorów Kazimierza Pelczara i Mieczysława Gutkowskiego), a pozostałych umieszczono w obozie pracy przymusowej w Prawieniszkach.
Mistrzowie zbrodni
W okręgu wileńskim działało Sonderkommando 9/B, zaś w jego szeregach 250-osobowy oddział Litwinów. Część z nich wyodrębniła się z czasem w Sonderkommando der Sipo und SD, zwane przez Litwinów Ypatingas Burys (Oddział Specjalny). Polacy zapamiętali ich jako strzelców ponarskich.
W Ponarach (10 km na południowy zachód od Wilna), na terenie byłej sowieckiej bazy paliwowej, Niemcy zorganizowali miejsce kaźni. Początkowo mordowało tu niemieckie Sonderkommando SD. Potem sięgnięto po litewskich pomocników.
Policjanci Ypatingas Burys rekrutowali się z szeregów organizacji paramilitarnej Lietuvos Szauliu Sajunga (Związek Strzelców Litewskich). W lipcu 1941 r. oddział liczył 50 ochotników, potem przez jego szeregi przewinęło się kilkaset osób. Dowodzili oficerowie armii litewskiej - lejtnant Balys Lukošius i młodszy lejtnant Balys Norvaiša.
Zabijali w Ponarach, również w Niemenczynie, Nowej Wilejce, Oranach, Jaszunach, Trokach, Święcianach... W Ponarach wsparcia udzielali im rodacy z Apsaugos Batalionai (Batalionów Ochronnych) oraz Liteuvos Policija, również Niemcy z SD oraz policja białoruska. Komendantem Ponar był Niemiec, naczelnik więzień wileńskich – SS-Oberscharführer Martin Weiss.
W ponarskim lesie wymordowano wpierw sowieckich jeńców wojennych (7.500), potem Żydów z getta wileńskiego oraz pobliskich miejscowości (Oszmiany, Smorgoń), Polaków, Białorusinów, Cyganów, Tatarów, rosyjskich starowierców, Litwinów-komunistów, żony sowieckich oficerów, w końcu nawet kilkudziesięciu dezerterów z korpusu Plechavičiusa. Podczas egzekucji rozgrywały się dantejskie sceny.
„ (...) obok innych kobieta z dzieckiem na ręku. Dwoje małych dzieci, silnie uczepionych matczynej spódnicy, zanosi się płaczem. Policjant dopada do nich i kijem zaczyna bić dzieci i matkę (...) wyrywa z jej rąk niemowlę i z rozmachem rzuca do dołu. Kobieta skacze za niemowlęciem, a za nią dzieci. Rozlegają się strzały...” – relacjonował świadek mordu na wileńskich Żydach.
„Strzelaliśmy w tył głowy. Była jednak zasada, że kto był z dzieckiem na ręku, musiał stanąć do nas twarzą. Wtedy jeden strzelał do niego, a drugi do dziecka” – zeznawał po wojnie ochotnik Ypatingas Burys.
Ponary nazywane są Golgotą Wileńszczyzny. Ilu ludzi tu zginęło? Nie mniej niż kilkadziesiąt tysięcy, wielu badaczy mówi o ponad 100 tysiącach. Liczbę zamordowanych Żydów szacuje się na 56-70 tysięcy, Polaków – na 20 tysięcy. Do tego dalsze tysiące ofiar innych narodowości. Dwudziestokrotnie więcej niż w Katyniu – ilu jednak rodaków słyszało kiedykolwiek o wileńskiej Golgocie?
Zarażeni śmiercią
W nocy z 19 na 20 czerwca 1944 r. w Glinciszkach oddział litewskiej „samoobrony” z Podbrzezia zaatakował patrol aprowizacyjny AK z brygady majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Polacy odpowiedzieli ogniem, kładąc trupem czterech napastników, i zmuszając pozostałych do sromotnej ucieczki. Znów powtórzył się schemat, znany choćby z wcześniejszych „dokonań” LVR. Litwini, nie mogąc sprostać Polakom w uczciwej walce, zrekompensowali to sobie mordując ludność cywilną. W Glinciszkach i Podbrzeziu zabili łącznie 39 osób, nie bacząc na płeć ani wiek ofiar. Lista ofiar budzi grozę: ...Terenia Bałandówna – lat 3... Irenka Matalancówna – lat 3... Władzia Nowicka – lat 6... Bohdan Łukasik – lat 6... Aleksander Szewiel – lat 13... Marian Szewiel – lat 11... Konstanty Wenclewski – lat 9... Jarosław Koneczny – lat 14... Nie oszczędzono też dwóch ciężarnych kobiet, ani 84-letniego staruszka...
Na wieść o masakrze „Łupaszko” natychmiast poderwał swą brygadę i pospieszył na pomoc. Przybyli za późno. Mogli tylko pogrzebać ciała rozstrzelanych. To, co nastąpiło później, było tylko rozwinięciem dotychczasowego koszmaru. „Łupaszko”, zaszokowany obrazem pomordowanych kobiet i dzieci, bez porozumienia z dowództwem okręgu, ruszył ze swoim oddziałem na Dubinki, gdzie mieszkały rodziny niektórych policjantów z Podbrzezia. Wieść o samowolnym odwecie szybko dotarła do Komendanta Okręgu Wileńskiego AK ppłk Krzyżanowskiego „Wilka”. Ten natychmiast wysłał gońca do „Łupaszki” z rozkazem przerwania akcji.
Goniec nie dotarł na czas. „Łupaszko” zdobył Dubinki i rozgromił tamtejszy posterunek policji. A potem jego ludzie wywlekli z domów i rozstrzelali kilka rodzin litewskich, również omyłkowo dwoje Polaków. Znowu wśród ofiar znalazły się kobiety i dzieci. Polski odwet (czy też kontrodwet) pochłonął 27 ofiar.
Czyn „Łupaszki”, bezprecedensowy w dziejach wileńskiej Armii Krajowej, był złamaniem rozkazu Komendanta Krzyżanowskiego „Wilka” z 12 kwietnia 1944 r., kategorycznie zabraniającego represji wobec cywilów. Ostro ocenili majora „Łupaszkę” towarzysze broni. Roman Korab-Żebryk, były zastępca dowódcy 1 Brygady Wileńskiej AK, stwierdził bez ogródek: „Ten pojedynczy przypadek w historii AK na Wileńszczyźnie - zbiorowego mordu na cywilnej ludności - jest zbrodnią, która splamiła honor Armii Krajowej. Takie postępowanie obce było etosowi AK. Nie mogą tej zbrodni usprawiedliwić nadzwyczajne okoliczności – zrozumiałe wzburzenie całego oddziału na wieść o wymordowaniu w Glinciszkach prawie 40 Polaków, w tym ciężarnych kobiet, starców i dzieci. Mogą one jedynie stanowić okoliczność łagodzącą.”
Ktoś powie, że to zbyt surowe słowa, jeśli pamięta się, co „łupaszkowcy” ujrzeli w Glinciszkach. Ale w ów straszny czerwcowy dzień na twarzyczkach dzieci z Dubinek – czteroletniego Wituka Górskiego, rocznego Franka Rymkiewicza, i innych – malowało się takie samo przerażenie, jak na twarzach polskich dzieci z Glinciszek. Najmłodsza ofiara polskiego odwetu – Rimuk Rymkiewicz – miał zaledwie dwa miesiące. Tego nie usprawiedliwi nic. Niech barbarzyńcy niemieccy, ukraińscy, litewscy, tudzież ich spadkobiercy – niech oni uzasadniają, usprawiedliwiają czy bagatelizują „wojenną konieczność” zabijania niemowląt. Nam tego czynić nie wolno.
„Ludobójcy z AK”?
Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości w 1990 r., tamtejszą prasę zalała fala publikacji zohydzających dziedzictwo Armii Krajowej. Polskiej partyzantce postawiono zarzut „bandytyzmu”, skądinąd zaczerpnięty z propagandy hitlerowskiej (zob. „Polnische Banditen”) oraz sowieckiej („kontrrewolucyjne bandy białopolaków”). Niebywałą podłością i monstrualnym łgarstwem było oskarżanie Polaków o dokonanie... ludobójstwa ludności litewskiej (!!!). Głośny swego czasu film dokumentalny „Armia Krajowa na Litwie. Ślepy zaułek historii” w reż. Rimasa Bružasa, serwował widzom wyssane z palca „rewelacje” - o rozkazie Krzyżanowskiego „Wilka”, rzekomo nakazującym mordowanie 70 Litwinów za jednego zabitego Polaka, o kolaboracji AK z Niemcami i Sowietami itp.
Jakież to „bandyckie napaści” miała popełniać strona polska? Ot, choćby „obrabowywanie” litewskich policjantów z broni i mundurów, rozbrajanie posterunków, rozbijanie urzędów, akcje zaopatrzeniowe w sklepach państwowych... Potyczki z wojskiem i policją, wykonywanie wyroków na konfidentach, wymierzanie chłosty kolaborantom... Były to dokładnie takie same działania, jak przejawy aktywności litewskiego antykomunistycznego ruchu oporu po 1944 r., którymi (słusznie!) chlubią się dziś Litwini.
Jakie „akty ludobójstwa” splamiły dorobek AK? Okazuje się, że z konkretnych, potwierdzonych zdarzeń współcześni szowiniści litewscy eksploatują zawzięcie przedstawioną wyżej zbrodnię popełnioną na 27 mieszkańcach Dubinek – odosobnione zdarzenie, dokonane samowolnie, pod wpływem wstrząsu wywołanego wcześniejszą masakrą w Glinciszkach. A przecież litewscy policjanci w służbie Hitlera wymordowali (samodzielnie lub wspólnie z Niemcami) kilkaset tysięcy ludzi – w większości obywateli Rzeczypospolitej narodowości polskiej i żydowskiej, również białoruskiej, rosyjskiej, tatarskiej i cygańskiej, a ponadto tysiące sowieckich jeńców wojennych i ludności cywilnej na okupowanych terenach ZSRS – zgładzonych z wyrachowaniem, na zimno, w ramach planowego „oczyszczania” imperium europejskiego Hitlera z „podludzi”, z „gorszych i niepełnowartościowych” ras i narodów.
I jaką to „kolaboracją” splamili się Polacy? Czy to nasz kraj wziął udział, we wrześniu 1939 r., wspólnie z Hitlerem i Stalinem, w rozbiorze Litwy...? Czy to Polacy uciskali wtedy ludność Wileńszczyzny, odmawiając jej praw obywatelskich, skazując na śmierć za garść ulotek, wydając aresztowanych w ręce SS i NKWD...? Czy to Polacy zaciągali się tłumnie w szeregi Einsatzkommando, Ypatingas Burys, Apsaugos Batalionai, Litauische Sonderverbände czy Żemaicziu Divizijaje...?
We wspomnianym wyżej rozkazie z 12 kwietnia 1944 r. podpułkownik „Wilk” Krzyżanowski nakazywał żołnierzom Okręgu Wileńskiego AK:
Ludność cywilna bez różnicy narodowości i wyznania (Polak, Litwin, Białorusin, Żyd, katolik, prawosławny) musi być traktowana jednakowo i sprawiedliwie. Żadne nadużycia w stosunku do ludności cywilnej nie mogą mieć miejsca. Ich życie i mienie musi być ochraniane przez AK. (...)
Jeniec musi być traktowany należycie w myśl przepisów prawa międzynarodowego. Wróg ranny musi być opatrzony i pozostawiony na opiece ludności miejscowej. Żołnierz polski, który źle obchodzi się z jeńcem lub rannym wrogiem, będzie karany do kary śmierci włącznie. (...)
Czy jakikolwiek dowódca litewskich formacji wojskowo-policyjnych z okresu II wojny światowej może poszczycić się taką rycerskością?
Koniec
„Myśl Polska” 9-16 kwietnia 2006
Copyright by Andrzej Solak
www.krzyzowiec.prv.pl
http://cristeros1.w.interia.pl/crist/militaria/swastyka_i_znak_pogoni-2.htm
#3 dziekuje kmicic za ten
dziekuje kmicic za ten artykul.
w zeszlym tygodniu sluchalem programu na CBC o oddziale instytutu szymona wiesenthala w jerozolimie. reporterka pytala dyrektora oddzialu jaki jest sens szukanie zbrodniarzy tyle dekad po holokauscie. on powiedzial, ze czasu jest malo bo zbrodniarze juz wymieraja, i ze najwiekszym problemem jest litwa, ktora gra na czas czekajac az litewscy zbrodniarze sami wymra, i ktora o zbrodniach swoich rodakow nie uczy mlodych litwinow. w calym interview slowo lithuania padlo wiele, wiele razy.
my polacy jakos potrafimy przyznawac sie do swoich bledow, do swoich jakze bolesnych zbrodni (tak jak wiekszosc europejskich narodow) litwini widocznie jako spoleczenstwo do tego nie dorosli. oni sa wciaz na poziomie lizania ran sprzed 90 lat i gnebieniu mniejszosci. to jest bardzo ewidentne dlaczego wladze litwy tak bardzo chca by historie uczono po litewsku i tylko w tym ich orwellowskim stylu.
#4 A naiwienkszau
A naiwienkszau otpowiedzialnosz litwini ponoszau zato zhe nie pozwolili polakom na Litwie zbudowacz Polski. Bardzo zato pszepraszam wszyskich polakuw.
#5 "A przecież litewscy
#6 Zeby nie panowala tu TYLKO
#7 Dal wszystkich żydów (prócz
#8 W każdej gminie żydowskie
#9 dar karta i wilenski. widac
dar karta i wilenski. widac kmicic jakis wrazliwy punkt uderzyl tym swoim postem. dar karta od rzeczy bredzi na zupelnie nie zwiazany z tym postem temat: "A naiwienkszau otpowiedzialnosz litwini ponoszau zato zhe nie pozwolili polakom na Litwie zbudowacz Polski. Bardzo zato pszepraszam wszyskich polakuw.
co to ma do rzeczy dar karta? musisz sie oduczyc stalinowskiej szkoly propagandy i zaczac ograniczac sie do odpowiedzi na pytania. jezeli kmicic napisal o zbrodniach litewskich sluzb (przeciez nikt o te zbrodnie nie oskarza kazdego litwina, chodzi tylko o pamiec i o to, ze litwa pomija milczeniem te niewygdne dla siebie fakty). czemy ty musisz dorzucac kretynski komentarz o jakims twoim gdybaniu. jezeli nic nie masz do powiedzenia czy sie wstydzisz, nic nie mow. to jest tak jak ja bym mowil, ze hokej to jest kanadyjski sport a twoja odpowiedz by byla " ah chy amerykhanye nye poleczeli na xiezhyc?" twoj post odbiera ci cala twoja kredybilnosc i z jakies 25 punktow IQ
wilenski... ohhhhhh rozczarowujesz mnie. przeciez nigdzie w tekscie kmicica nic nie ma, ze zydzi i polacy niby byli zjednoczeni czy cos takiego. przeciez on tylko wymienial zbrodnie sluzb litewskich (jeszcze raz, nikt przeciez nie oskarza kazdego litwina o morderstwa czy kolaboracje z okupantem. przeciez jakos potrafimy sie dogadac z dzisiejszymi niemcami i rosjanami mimo, ze wiecej zbrodni przeciwko polakom dokonali. przeciez nikt nie mowi, ze kazdy niemiec to nazista i morderca, nikt nie mowi, ze kazdy rosjanin to bolszewik enkawudzista i mordersca tak jak nikt takich rzeczy nie mowi na litwinow). kmicic podal tylko fakty, ktore ani ty, ani dar karta nawet nie probujecie podwazac. odpowiedz dar karty jest od rzeczy a ty przez kilka postow tlumaczysz na, ze zydzi i polacy nie byli jedny. hmmmm.... popatrz co przytoczyl kmicic:
"W ponarskim lesie wymordowano wpierw sowieckich jeńców wojennych (7.500), potem Żydów z getta wileńskiego oraz pobliskich miejscowości (Oszmiany, Smorgoń), Polaków, Białorusinów, Cyganów, Tatarów, rosyjskich starowierców, Litwinów-komunistów, żony sowieckich oficerów, w końcu nawet kilkudziesięciu dezerterów z korpusu Plechavičiusa."
teraz wilenski zeby byc uczciwym musisz napisac po trzy posty o tym, ze polacy nie mieli nic wspolnego z sowieckimi jencami, nie mieli nic wspolnego z bialorusinami, nic wspolnego z cyganami, nic wspolnego z tatarami, nic wspolnego z rosyjskimi starowierami, nic wspolnego z litwinami komunistami, nic wspolnego z zonami sowieckich oficerow , a w koncu napisz trzy posty o tom, ze polacy nie mieli nic wspolnego z dezerterami z korpusu plechaviciusa. poczekaj... wilenski oczekuje od ciebie 24 posty wyjasniajace jak to polacy nie maja nic wspolnego z pozostalymi osmioma grupami ludzi
#10 wilenski, ja chyba jestem
wilenski, ja chyba jestem naiwnym optymista. jestem polakiem z duza domieszka litewskiej krwi. litwinow uwazalem i uwazac bede za naszych braci. krzywdy, ktore sobie nawzajem jako norody wyrzadzalismy powinnismy omawiac spokojnie bez emocji. to jest historia. wiecej nas laczy wilenski niz dzieli. ogromny odsetek polakow ma w sobie litewska krew (nawet katolicki papiez polak mial duzo w sobie litewskiej krwi) i ogromny odsetek litwinow ma polska krew albo litewskich przodkow, ktorzy nawet po litewsku nie mowili. dzisiaj litwa jest niepodleglym panstwem i jej demografia obazuje historie litwy. dzisiejsza polska nie ma zadnych roszczen terytorialnych w stosunku do litwy. polacy lubia litwinow. jedyny problem to oklamywanie historii i odmowa pelni praw tym litwinow, ktorzy w domu mowia po polsku. sorry ale litwini sa jeszcze niedojzalym spoleczenstwem i musza w koncu uwierzyc, ze ze strony polski nie grozi litwie zadne niebezpieczenstwo. nabierzcie troche pewnosci siebie. rozmowa z litwinami byla by o wiele latwiejsza gdyby litwini byli bardziej dumni ze swojej litewskosci i ze swojej historii.
#11 Wileński .Twierdzisz , że
Wileński .Twierdzisz , że Żydzi nie identyfikowali się z Polską. Duża część nie , zgoda . Sporo ich jednak po polskich cmentarzach wojennych leży , możesz się przekonać. Byli też obywatelami polskimi , nie możesz zaprzeczyć , a wymordowanie ich boleśnie zubożyło naszą kulturę.Co do kolaboracji Żydów z Niemcami nie będę się wypowiadał. Kto zna choć trochę historię holocaustu , wie w jakich warunkach to się odbywało. I nie porównywałbym strzelców ponarskich do żydowskiej policji.
#12 polishrangerr - prawdą jiest
#13 Żeligowski - nie zylem przed
#14 Litwini to dziwny naród.
Litwini to dziwny naród. Nienawidzą tylko Polaków. Nie ma dla nich znaczenia, że Niemcy zabrali im Kłajpedę, że wysiedlili z polskiej Suwalszczyzny kilkanaście tysięcy Litwinów (to im litewski naród zawdzięcza to że obecnie Litwinów w Polsce jest 6tys.), a to podobno etnicznie litewskie ziemie według ich propagandy. To samo z Białorusią, która wedle ich propagandy "okupuje 50% Dzukiji, ale nawet gdyby Białoruś im te ziemie oddawała za darmo to by ich nie wzięli. Białorusinów jednak nie nienawidzą. Rosjan może nie kochają ale nie jest to aż taka nienawiść jak do Polaków mimo, że "okupowała" ich i carska Rosja i ZSRR. Lubią za to Łotyszy, którzy według ich nienachalnej tym razem propagandy "okupują" Dynaburg, ale jakby wspaniałomyślnie Łotysze chcieli im go przekazać to także by go nie wzięli. Za to łapę z chęcią wyciągneli by nie tylko po Puńsk, ale i Suwałki czy Augustów ale pod warunkiem wysiedlenia Polaków.
#15 do anonima Polacy to dziwny
#16 Nienawiść za nienawiść kolego
Nienawiść za nienawiść kolego Wileński. Ja jeszcze 2 lata temu lubiłem Litwinów. Nikt mnie w rodzinie czy szkole nie uczył nienawiści do Litwinów. Sami mnie niechęci (bo nie nienawiści) do siebie nauczyliście traktując moich rodaków tak jak traktujecie. No i oczywiście według was kochamy Łukaszenkę... jasne... na niego przyjdzie kiedyś pora i wrócą polskie szkoły na Białoruś. Niemców też nie kochamy, ale oni oficjalnie nie zaprzeczają faktom i ukorzyli się. Wy nie ukorzyliście się i nadal faktom historycznym zaprzeczacie. Nie przeprosiliście, a sami rościcie sobie prawo do żądania przeprosin. Niech przeproszą najpierw ci którzy większych zbrodni dokonali. My chętnie przeprosimy za nasze zbrodnie.
#17 Dodatkowo bardzo ciekawa
Dodatkowo bardzo ciekawa teoria jakoby Żydzi wileńscy w latach 1920 - 1939 byli obywatelami sowieckimi... ciekawa...
#18 do anonima ----Zydow
#19 Te, wilenski, piszesz bzdury.
Te, wilenski, piszesz bzdury. Wiekszosc wymordowanych Zydow to byli w Europie Wschodniej obywatele polscy. Zwlaszcza w Ponarach. Albo doucz sie fermencie, albo wypadzik z zacnej Wilnoteki. Nieukow tu nie potrzebujemy.
#20 wilenski... moze jestem
wilenski... moze jestem slepy, ale ja tutaj nie widze zadnych antylitwinow. to co napisal kmicic jest tylko faktem historycznym. gdyby kmicic chcial byc antylitwinem, pisalby, ze kazdy litwin winny jest zbrodni a polacy to swietoszki. on napisal przeciez o zbrodni dokonanej przez oddzial AK. sluchaj wilenski... ja jestem polakiem ale nie ja zdobywalem monte casino i nie moge uwazac tego za swoja osobista zasluge. nie ja bylem w UB i mordowalem polskich patriotow czy niemieckich cywili na ziemiach odzyskanych. nie ja wsadzalem sasiadow do stodoly w jedwabnym. ty jako litwin, ja jako polak nie mozemy szczycic sie zaslugami naszych rodakow dekady temu, ani wstydzic sie za ich grzechy dekady temu. ja mam wrazenie wilenski, ze ty nie stales w lesie w ponarach i nie strzelales do zydow, polakow. sowieckich jencow wojennych itd. nie mozecie litwini uciec od historii. polacy na litwie sa rdzennymi litwinami. rdzennymi mieszkancami okolic wilna. oni maja inne zbiorowe doswiadczenia niz pozostali litwini i inne zbiorowe doswiadczenia niz polacy (koroniarze jak na nas mowi kmicic). oni sa taka perelko o ktora litwa powinna dbac. nazywanie ich piata kolumna jest przegieciem. przeciez polska nigdy nie bedzie sie domagala tych ziem i czy ty myslisz, ze oni woleliby polske od litwy? tylko w granicach litwy oni moga byc tak unikalni i tak oryginalni jak sa. tylko w granicach litwy ten piekny dialekt litewski moze przezyc. wy musicie o tych ludzi dbac. oni nie chca rzadzic litwa ani nie chca sie szarogesic. oni chca normalnych praw przyznawanych obywatelom normalnych panstw. pozwalajcie im rozkwitac.
#21 Cowboy - nie studiowalem tago
#22 wilenski jakim jezykiem
wilenski jakim jezykiem mowili zydzi w wilnie? w jidish i po polsku. jakiego kraju byli obywatelami przed wojna? polski. to polskie obywatelstwo bylo dla wielu ludzi wazne. kiedy sowieci chcieli kazdego ukrainca, bialorusina czy nawet litwina z przedwojennej polski wziac do CCCP i na pewno na sybir, to polskie obywatelstwo uratowalo im zycie. popatrz na ukraincow z ss galicien... ruscy im chcieli dobrac sie do tylka ale brytyjczycy nie pozwolili bo przed wojna byli oni obywatelami rzeczpospolitej polski. to, ze miedzy 1940 rokiem a 1941 wilno i okolice bylo czescia CCCP nie czyni zydow tam mieszkajacych grazhdianinanami sovietzkovo sayuza. oni byli polskimi zydami. zreszta czy to jest takie wazne jakiego obywatelstwa i jakiej tozsamosci jest czlowiek na sekundy przed smiercia?
#23 "moze jestem slepy, ale ja
#24 polishrangerr - Zydzi byli
#25 Te, wilenski: Zydzi
Te, wilenski: Zydzi wymordowani byli obywatelami polskimi, zwlaszcza ci z RP, czyli z Europy Wschodniej. Ty doucz sie historii. Do Zwiazku Radzieckiego uciekali przed bandytami z SS.
#26 "..........najkrwawsze
#27 A wiec wilenski, Polacy tez
A wiec wilenski, Polacy tez mordowali Zydow? A myslalem ze Polacy to aniolki...
#28 Interpretować można wszystko
Interpretować można wszystko w dwojaki sposób. Chociaż jeśli ktoś stawia pod murem cywilów w tym kobiety i dzieci i strzela im w plecy to jakoś inna interpretacja niż mord etniczny w przypadku Glinciszek mi do głowy nie przychodzi. I Litwini są winni temu. W przypadku Dubinek jak bym był złośliwy to bym przecież mógł napisać że gdyby nie było Glinciszek to nie było by Dubinek, a gdyby Litwini nie stacjonowali we wsi to pewnie nie było by ofiar wśród cywili. Polacy nie stawiali kobiet i dzieci pod ścianą. Mógłbym oskarżyć Litwinów o to, że to oni są winni obu mordom w pierwszym wypadku bo zrobili to bezpośrednio, a w drugim pośrednio bo zasłonili się cywilami. Ale nie zrobię tego, choć pewnie ktoś z Polaków może to tak zinterpretować. Jeśli w imieniu mojego narodu przeproszę cię za Dubinki to ty przeprosisz mnie Litwinie za Glinciszki w imieniu własnego narodu czy powiesz, żeś nie ty strzelał i nie masz za co przepraszać?
#29 do anonima - widzisz, problem
#30 Cowboy - specjalnie dla
#31 Te, wilenski, dziekuje za
Te, wilenski, dziekuje za lekcje historii. I przyblizyles mi co nieco. Ale ja nie pytalem Cie o Pogrom Kielecki. Nieprawdaz? Nie uzyles w tym pogromie slowa: bezpieka, to dziwne, ale popieram. Kielce to nie Litwa. Tu pisze sie o Litwie i Litwinach polskich na Wilenszczyznie. Polacy to w 80% antysemici, znam tylko 2-3 ktorzy lubia Zydow. Ja nie mam nic absolutnie przeciw Zydom, to w koncu Dzieci Boze jak Ty i ja. Milego weekendu brachu. PS> Podobaja mi sie Zydowki, kiedys kiedy bylem playboy'em mialem taka jedna, sliczna byla i inteligentna.
#32 wilenski mowisz dokladnie to
wilenski mowisz dokladnie to co ja mowilem. my nie jestesmy odpowiedzialni za tamte rzeczy ale musimy o nich pamietac. to nie jest ani antylitewskie ani anty polskie. niewazne czy zyd rozwalony w ponarach uwazal sie za obywatela polski czy swierzoupieczonego obywatela CCCP. pamietaj, ze przed rozbiorami nie bylo w rosji zydow. zostali przez rosje odziedziczeni od rzeczypospolitej polski i litwy. jezeli pojdziemy twoim tokiem rozumowania to litwini tez byli obywatelami litwy przez 20 lat a przedtem rosji a po 1940 CCCP czyli, ze wedlug twojej interpretacji (wiem, ze czepiam sie szczegolow ale powiadam ci niewazne czy to byli polscy zydzi, czy jakis cudem przez ten roczek nagle zrobili sie radzieccy zydzi) litwini byli sowieckimi litwinami, a polacy sowieckimi polakami. wtedy ponary wydaja sie proste: sowieccy litwini strzelali do sowieckich zydow, sowieckich polakow, sowieckich jencow wojennych, sowieckich bialorusinow, sowieckich tatarow i sowieckich litwinow dezerterow ze sluzb pomocniczych skladajacych sie z sowieckich litwinow.
#33 Te hanger, pisz po polsku:
Te hanger, pisz po polsku: radziecki. "Sowiecki" to po rosyjsku, oprzytomnij wreszcie. To portal litewski, nie jakis inny.
#34 SOWIECKI byl przymiotnikiem
SOWIECKI byl przymiotnikiem czesto uzywanym w polsce przedwojennej. ten przymiotnik zamieniono na RADZIECKI w czasach PRL. po 1989 roku przymiotnik SOWIECKI wrocil do polskiego slownika.
#35 polishrangerr - Jiest tylko
#36 Dar Karta (niezweryfikowany),
Dar Karta (niezweryfikowany), 4 listopada, 2011 - 16:53
"wieś w zasadzie polską, ale leżącą na pograniczu" i daleii na Litwie polacy rycujau granice.
Aj-waj Jeszcze Raz, co Ty Szanowny miał z geografii? Kaniuchy leżo na samej litewsko-białoruskiej granicy, tylko kto ta granica narysował, jak nie Ty i Tobie podobne? Bo ostatni raz "pogranicze" tu bywszy za Mendoga, 700-800 lat temu. Normalna Litwa musi kończyć sie kilkadziesiąt, jak nie kilkaset kilometrów na wschód od niej. Etniczna - kilkanascie jak nie kilkadziesiąt na zachód. I kto tu wyrysowuje jakieś "ślepe kiszki" ręką baciuszki-Stalina? Ponarysowali, że 60 lat połknąć nie mogą... "Vilnius musu", tylko niestrawny jakis, Kowna i Lauda szybciej spacyfikowali. A jakby jeszcze nasz kahał z Wilny nie popędziwszy wasz Hytler, to by jidisz dawno by był "drugi państwowy", i w rejonie wileńskim, i w kowieńskim. Aj-waj..
#37 dallas cowboy, tutaj masz
dallas cowboy, tutaj masz wyciac z wikipedi. to chyba rozwiazuje twoj problem z sowieckim:
Związek Radziecki a Związek Sowiecki[edytuj]
Wikisłownik
Zobacz hasło radziecki w Wikisłowniku
W związku z obecnością w nazwie państwa przymiotnika советский (sowieckij) o wyżej wymienionym znaczeniu powstał problem oddania jego treści w języku polskim. W przypadku oficjalnej nazwy państwa, początkowo stosowano formę Związek Socjalistycznych Republik Rad (bez tworzenia przymiotnika), natomiast w przypadku potrzeby użycia przymiotnika pospolitego stosowano formę sowiecki. Formę radziecki, znane użycie w polszczyźnie ok. 1644 w odniesieniu do rady miasta[3], zaproponował w 1938[4] roku sowietolog Wiktor Sukiennicki. Upowszechniła się ona w okresie PRL-u. Obecnie stosowane są obie formy – są one uważane za poprawne i synonimiczne, aczkolwiek zgodnie z opinią niektórych językoznawców forma sowiecki ma konotację negatywną[5].
Słowo sowiecki było w użyciu w aktach prawnych publikowanych w oficjalnych publikatorach, tak przed II wojną światową (częściej), jak i po niej, w tym także po 1989 r. Sporadycznie używano go także w kontekście tłumaczenia oficjalnej nazwy państwa (np. Dz. U. z 1930 r., Nr 68, poz. 538 ze zm.: Związek Socjalistycznych Sowieckich Republik, Dz. U. z 1933 r., Nr 17, poz. 115 ze zm.: Związek Sowieckich Socjalistycznych Republik Rad), czy stosowania jej formy skróconej (Związek Sowiecki[6]).
#38 wilenski, to 20 000 polakow
wilenski, to 20 000 polakow zastrzelonych w ponarach byli jak jeden zolnierzami AK? nie wiedzialem. w jaki sposob historyczny fakt jest propaganda antylitewska? litwa byla okupowana przez niemcow. niektorzy litwini kolaborowali z nazistami. w jaki sposob po 70 latach jest to propaganda antylitewska? o tej historii trzeba pamietac ale nie obwiniac dzisiejszych litwinow za ponary tak jak nie powinno sie obarczac dzisiejszych polakow za litwina zeligowskiego.
#39 Wileński 13: kiedy mordowano
Wileński 13: kiedy mordowano Żydów w Ponarach ( zresztą mordowano tam także etnicznych Polaków) Polska nie była daleko , tylko Polski de facto nie było wcale. Było GG zamiast Polski . A Żydzi mordowani w Ponarach do '39 roku mieli w zdecydowanej większości obywatelstwo polskie , dopiero w czasie okupacji przymusowo zmienione na radzieckie. Wielu z nich zaliczało się do polskiej inteligencji i faktycznie było spolonizowanych (profesorowie USB , lekarze , adwokaci itp).
#40 do Wileński : Jeżeli chodzi o
do Wileński : Jeżeli chodzi o mordowanych Polaków , nie zgodzę się z Tobą . Wcale nie trzeba było być żołnierzem AK by skończyć w Ponarach . Wystarczyło mieć pecha i zostać pojmanym w łapance jako zakładnik , być przedstawicielem polskiej inteligencji , pomóc Żydowi , mieć radioodbiornik itp. Polaków Niemcy mordowali za byle co , Litvini (nie wszyscy ,broń Boże)im w tym pomagali wykonując "na ochotnika" brudną , mokrą , robotę .
#41 Głos w
Głos w dyskusji
http://cristeros1.w.interia.pl/crist/militaria/swastyka_i_znak_pogoni-2.htm
#42 dls Cowboy poziom wypowiedzi
dls Cowboy
poziom wypowiedzi i wiadomości z magla
( i o sobie znów będzie : IQ, wasz korespondent, doktorat w stanach, dyrektor.... itd, itp .......)
#43 Te, polishangerr, ty mi nie
Te, polishangerr, ty mi nie tlumacz - ja wiem swoje. Slowo "Radziecki" pochodzi od RAD, czyli rad komisarzy ludowych. Sowiecki to wyraz obcy: rosyjski. I ma byc radziecki, to lepiej brzmi i po polsku. Tyle. Pozdrawiam, Kowboj.
#44 dls cowboy mowisz, ze sie nie
dls cowboy mowisz, ze sie nie wywyzszasz, a potem mowisz, ze wiesz swoje i to co mowia jezykoznawcy masz gleboko gdzies.... przymiotnik sowiecki jest latwiejszy i czesciej uzywany w polskiej prasie i publikacjach. na przyklad panie wszystkowiedzacy mozesz napisac, ze "do polski wkroczyli sowieci", nie mozesz napisac, ze" wkroczyli radzieci". tak samo jak mozesz napisac "grupa pijanych sowietow", a nie napiszesz "grupa pijanych radzietow". nie latwo sie dyskutuje z ludzmi takimi jak ty, bo i tak ty wiesz lepiej. mozna tobie pokazac czarno na bialym, ze pisze sie i radziecki i sowiecki, a ty dalej wiesz lepiej od wszystkich. hmmmmmm
#45 Te, rangerr, masz racje, ale
Te, rangerr, masz racje, ale w czasach PRL dawali sobie z "radziecki" rade. A wiec zolnierze radzieccy, radziecka nauka i technika, etc.
Ten twoj "sowiecki" to nie jest po polsku.
#46 angielski soviet, czeski
angielski soviet, czeski Sovětský, niemiecki Die Sowjetunion, wegierski Szovjet, dunski Sovjetunionen.
wiekszosc jezykow uzywa przymiotnika soviet tak jak my sowiecki. jak nie lubisz jak pisze sowiecki, kiedy mowie o zwiasku sowieckim i jak mowie sowieci kiedy mam na mysli sowietow to byc moze powinienes przestac czytac.
#47 "Żydzi mordowani w Ponarach
#48 Co to za bzdurne pseudonimy
Co to za bzdurne pseudonimy "angielsko podobne":
HANGER- oznacza- pasożyt; pieczeniarz; wieszak; RANGER- komandos;konny policjant:strażnik leśny
#49 Wilenski, te mysliciel, wbij
Wilenski, te mysliciel, wbij sobie do glowy, ze Zydzi o obywatelstwie polskim (!!) zyjacy na Wilenszczyznie wymordowano w Ponarach (20 tys. osob). Ci, ktorzy sie uratowali uciekli do Zwiazku RADZIECKIEGO, bojac sie szykan od hitlerowskich band. Historia, brachu, podstawy Ci sie klaniaja. Pojedz sobie do wilenskiej biblioteki czy gdzie tam mieszkasz na Wschodzie i przestudiuj poszczegolne dane historyczne. Whatta goof!
#50 Warto to zobaczyć
Warto to zobaczyć !
http://www.youtube.com/watch?v=7qdIK9PC6Sk