Pamięć "grabieży Wilna", cz. I - Mała Bohaterka?
Walenty Wojniłło, 14 października 2010, 12:55
Niedawne uroczystości i konferencja z okazji 90. rocznicy "podpisania i złamania umowy suwalskiej", bo pod takim szyldem określone litewskie środowiska zaczynają mówić o akcji generała Żeligowskiego (by nie wspominać nawet jego nazwiska), były tak symptomatyczne, że postanowiliśmy poświęcić im więcej uwagi niżby wypadało. Gwoli ścisłości należy przyznać, że na Litwie ta marginalna w istocie impreza nie odbiła się szerszym echem. To jednak nie oznacza, że głoszone na niej poglądy są obce współczesnym Litwinom. Nic bardziej mylnego, dlatego proponujemy przyjrzeć się głównym aktorom tego widowiska (i autorom scenariusza). Wielu być może pozwoli to lepiej zrozumieć absurdalną żywotność litewskiej niechęci do Polski i Polaków, i wynikające z niej zagrożenia. Główną personą pierwszego odcinka tej "trylogii" pod hasłem "Pamięć grabieży Wilna" będzie Mała Litewska Bohaterka, niczym Grażyna XXI wieku.
Już wkrótce zaprosimy na spotkanie z patriarchą.
Nagrodą była wycieczka do stolicy i udział we wspomnianych uroczystościach, zaś troje laureatów (noszących typowo polskie nazwiska) zaproszono na scenę, a wręczone im nagrody rzeczowe pobłogosławił sam patriarcha litewskiej niepodległości, dziś europoseł Vytautas Landsbergis. Przy akompaniamencie burzliwych oklasków do mikrofonu zaproszono zwycięzczynię konkursu, by przeczytała wszystkim swoje wypracowanie. Sala zamarła w oczekiwaniu na coś wyjątkowego. Przed widzami stanęła skromna, uśmiechnięta, pewna siebie i chyba nawet dumna – Przyszłość Wileńszczyzny!
Słysząc oklaski – to ekstatyczne, to niepewne, jakby klaszczący nie do końca wierzyli własnym uszom – trudno było się oprzeć wrażeniu, że wiele osób wiekowych, obecnych na sali, w tej chwili zgodziłoby się odejść do wieczności i byłaby to piękna śmierć. Małą Bohaterkę zaproszono, by usiadła przy patriarsze. Organizatorzy widowiska i nauczyciel historii, który przywiózł z Solecznik dorodne egzemplarze godnych obywateli swej Ojczyzny, nie kryli triumfu, delektowali się owocami wieloletniej i wytężonej pracy na rzecz Litwy Wschodniej, jak gdyby w tej chwili udało im się wmiażdżyć w ziemię skromny nagrobek Lucjana Żeligowskiego na warszawskich Powązkach. Konkurencja, czyli młodzież z podobnego litewskiego gimnazjum "Ryto" z Podbrodzia, także przywieziona na tę uroczystość, była mniej emocjonalna – na jednych twarzach malowała się zazdrość, na innych obojętność, a nawet dyskretne politowanie.
Po krótkich patriotycznych śpiewach organizatorzy zaczęli poganiać wszystkich na Rossę, gdzie przy pomniku poległych za Wilno już czekali przedstawiciele wojska litewskiego i innych resortów. Zafascynowany postawą Małej Bohaterki, porywanej przez tłum wielbicieli, zbierającej pochwały i gratulacje, chciałem zajrzeć w jej beztroskie, błękitne oczy i zadać przynajmniej kilka pytań. Przez myśl by mi nie przeszło, że kiedyś w życiu spotkam żywych "bohaterów" mego szczęśliwego dzieciństwa (pod sowiecką okupacją) w stylu Pawlika Morozowa...
Kilka słów, które udało mi się zamienić z małą bohaterką narodową Litwy, wyklarowało obraz i udzieliło odpowiedzi na wiele pytań.
Gdy uczestnicy obchodów tłumnie zmierzali do autokarów wiozących na Rossę, bohaterska delegacja litewskiego gimnazjum z Solecznik podeszła do organizatorów z prośbą, by może nie musieli już jechać na cmentarz, bo późno się robi, a dzieciaki wyjechały rano... My także darowaliśmy sobie Rossę, bo raczej trudno było liczyć na jakąś sensację, na przykład że uczestnicy uroczystości dokonają przełomu i złożą kwiaty nie tylko na grobach żołnierzy litewskich, ale i polskich. Parter wileńskiego ratusza powoli pustoszał, więc kolega operator spokojnie zaczął dokumentować wystawę, przygotowaną z okazji 90-lecia wielkiego zwycięstwa Litwinów nad Polakami pod Szyrwintami i Giedrojciami, gdzie to Żeligowski został ostatecznie pobity. Za jedną z plansz grupa godnych obywateli Litwy z Solecznik (zresztą samych dziewcząt), przebierając w pośpiechu nóżkami, negocjowała z równie zasłużonym litewskim pedagogiem, ile to czasu będą mogły poszaleć w Wilnie. "Dwie godziny? No nie, może chociaż trzy, przecież dokąd mamy się już śpieszyć?".
Wystawa była całkiem fajna.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Rajmund Rozwadowski
Komentarze
#1 Podobnie tłumaczyli sowieci
Podobnie tłumaczyli sowieci zagarnięcie wschodnich ziem Polski.
#2 Widoczni i Litwini
Widoczni i Litwini zorientowali się,że mamy taki rząd w Polsce,który pozwala sobie pluć w oczy.Najważniejsze,że Tusk może się z politykami poklepywać po plecch i mówić,że nie ma problemu Polaków na Litwie.Polacy obudżcie się!!!
#3 Do tutejszego z 55 i
Do tutejszego z 55 i 56:
Absolutna prawda? Dobre sobie... specjalnie dla Pana przetłumaczyłem:
tiesa yra tai kaip asilas
kiekvienas turi savo
#4 Z calą pewnoscią wypracowanie
Z calą pewnoscią wypracowanie pisala nie ta dziewczyna (nie potrafila przeczytac i wymowic duzo wyrazow z wypracowania) , a w dodatku jak rozmawiala z dziennikarzem nie potrafila zwiazac dwoch slow. Po co nazwala sie Polka,? Czlowiek jest tym kim sie czuje. Powiedziala w wypracowaniu, ze ciagnie ja do studiowania historii i poza lekcjami, wiec mam nadzieje pozna historie prawdziwa, a Polka to juz niech sie nie nazywa. Wstyd i hanba.
#5 i jeszcze dodam, wstyd, ze
i jeszcze dodam, wstyd, ze taka duza i nie zna polskiego, a Polka sie nazwala, po co? tez jej zaplacili? U nas przedszkolaki spokojnie mowia w dwuch jezykach. A rodzice? Co mysla? Ofiary z dziecka zrobili i jeszcze w szary kolor ubrali.
#6 Został zatwierdzony rządowy
Został zatwierdzony rządowy plan dla Wileńszczyzny.
Wileńszczyzna otrzyma kolejną dawkę litewszczenia.Już przecież mówi się o budowie kolejnych litewskich przedszkoli i szkół.Cała nadzieja w polskich rodzicach , którzy nie dadzą zrobić ze swoich pociech antypolaków i litewskich szowinistów:
http://kurierwilenski.lt/2010/10/22/konferencja-poswiecona-%e2%80%9e90-r...
zlamania-umowy-suwalskiej/
#7 Po co wszczynać nagonkę na
Po co wszczynać nagonkę na Polaków ? Po co kpić ze zdrowego rozsądku i fałszować historię ?
Panie V. Ladnsbergis - przed wcześnie uważa Pan to przedstawienie nienawiści i kłamstw za sukces.
#8 JAK TO JEST W KRAJACH UNII
JAK TO JEST W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Jest taka mniejszość
Liczba ludności w Finlandii: 5 181 000
Liczba ludności w Helsinkach: 555 500
Odsetek Finoszwedów w kraju: 291 500 (5,6%)
Ods. Finoszwedów w Helsinkach: 36 000 (6,5 %)
Gminy w Finlandii wg statusu językowego
Gmina Ilość gmin Średni % Finoszwedów w gminie
Jednojęzyczna szw. 21 93,3
Dwujęz. z przew. szw. 22 68,6
Dwujęz. z przew. fiń. 20 9,7
Jednojęzyczna fińska 385 0,4
Jest taka mniejszość. Mimo że stanowi ona jedynie 5,6 procent ludności kraju, w którym mieszka, to jej język jest drugim oficjalnym i pełnoprawnym, państwowym językiem. Ta mniejszość posiada nie tylko swoje przedszkola i szkoły, ale również dwie wyższe uczelnie. Jej przedstawiciele mają zagwarantowane przez konstytucję prawo bycia obsłużonym w swoim języku przez administrację państwową i samorządową w całym kraju, nie tylko w regionach, które owa mniejszość zamieszkuje w zwartych grupach.
Mniejszość ta nie musi walczyć o dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości, urzędów i ulic. Napisy są zawsze dwujęzyczne i to już wtedy, gdy „mniejszościowa” ludność stanowi 6-8 procent mieszkańców gminy.
Więcej, język tej mniejszości jest nauczany obowiązkowo we wszystkich szkołach podstawowych i średnich w całym kraju. Obowiązkowa jest również matura z tego języka.
A jeśli jakiś młody człowiek chce odbyć służbę wojskową we własnym, „mniejszościowym” języku, to proszę bardzo! Idzie do „mniejszościowej” brygady wojskowej!
Kraj, o którym mowa, nie leży gdzieś na antypodach ani na księżycu, ale prawie po sąsiedzku. Nazywa się Finlandia. A mniejszość, o której mowa, to Szwedzi, od wieków zamieszkujący ten kraj, zwani też Finoszwedami.
Szwecja czy Nowogród?
Szwedzi zaczęli osiedlać się na fińskim wybrzeżu już w XII wieku. Niedługo później w tym kierunku poszła również ekspansja polityczna i chrystianizacyjna Szwecji, która wkrótce opanowała Finlandię, w konkurencji z Nowogrodem Wielkim, który również miał zakusy w tamtą stronę.
Zwierzchność szwedzka trwała w Finlandii ponad 600 lat, aż do początku XIX wieku, kiedy Finlandia została przyłączona do Rosji.
Przez ten czas duże warstwy społeczeństwa fińskiego zaczęły mówić po szwedzku. Ocenia się, że w XVIII wieku 20-25 procent mieszkańców kraju mówiło po szwedzku – z reguły byli to ludzie wykształceni, mieszkańcy miast, szlachta i księża. Po fińsku mówili prawie wyłącznie mieszkańcy wsi.
Ale po szwedzku mówiła nie tylko elita, lecz również rzesze chłopów i rybaków, którzy zasiedlali, i do dziś zasiedlają, zachodnie i południowe wybrzeże kraju.
Kochany car
Pod zwierzchnością Rosji w Finlandii z początku niewiele się zmieniło. Praktycznym Finom nie w głowie były powstania, za co carat odwdzięczał się, dając im dużą dozę autonomii. Zaś język szwedzki pozostał oficjalnym językiem Finlandii, używanym w urzędach i sądach.
W latach 30., na fali europejskiego narodowego romantyzmu, pojawiło się w Finlandii zainteresowanie swoim fińskim dziedzictwem. Z początku nie było ono wymierzone przeciwko szwedzkiej dominacji kulturowej i językowej. Wprost przeciwnie: wielu heroldów fińskiego odrodzenia należało do szwedzkiej mniejszości i po fińsku często nie mówiło. Jedną z głównych postaci tego ruchu był Johan Ludvig Runeberg, fiński skald i „wieszcz”, który jednakowoż pisał wyłącznie po szwedzku.
W roku 1863 język fiński został zrównany w prawach z językiem szwedzkim, ale dopiero w roku 1906 otrzymał status pierwszego języka w kraju.
Pod koniec XIX wieku zaczęły się fińsko-szwedzkie tarcia. Na konflikt językowo-kulturowy nałożyły się antagonizmy społeczne – zamożne warstwy w Finlandii były często szwedzkojęzyczne. Ślad po tych antagonizmach – niechęć do swoich szwedzkojęzycznych ziomków – pozostała u Finów do dziś.
W 1917 roku Finlandia odzyskała niepodległość. Przy tej okazji świeżo powstałe państwo fińskie miało swój konflikt „o Wilno” ze Szwecją. Chodzi o leżącą między obydwoma krajami Alandię, wyspę zamieszkałą (do dziś) prawie wyłącznie przez Szwedów. Liga Narodów przyznała jednak Alandię Finlandii, na co Szwecja w końcu bardzo niechętnie się zgodziła. W zamian za to Alandia uzyskała daleko idącą autonomię (którą ma do dziś).
W latach 1917-1923 w Finlandii stworzono system, który gwarantował szwedzkiej mniejszości daleko idące prawa. W okresie międzywojennym Finlandia miała szwedzkojęzycznych premierów i ministrów. Finoszwedem był również marszałek Mannerheim, bohater dwóch wojen z Rosją sowiecką.
Radio, TV, teatry
Od tamtego czasu do dziś niewiele się zmieniło. Finoszwedzi mają swoje szkolnictwo, w tym dwie własne wyższe uczelnie (Akademia w Abo (Turku) i Wyższa Szkoła Handlowa w Helsinkach). Również na wielu fińskojęzycznych wyższych uczelniach można na niektórych wydziałach studiować po szwedzku. Finoszwedzi mają liczne własne czasopisma i gazety (w tym dwie codzienne – nakład największej z nich, helsińskiego „Hufvudstadsbladet”, wynosi prawie 60 000). Mają też swoje teatry i bogate życie kulturalne.
Około 10 procent wszystkich programów w publicznym radiu i TV jest nadawanych po szwedzku. W regionach, gdzie zamieszkuje szwedzka mniejszość, lokalne radio nadaje równolegle po fińsku i po szwedzku.
Główną siłą polityczną Finoszwedów jest Szwedzka Partia Liberalna (SFP), która zwykle uzyskuje w wyborach około pięciu procent głosów, a więc tylko niewiele mniej niż wynosi odsetek szwedzkojęzycznych mieszkańców kraju.
Dwujęzyczne gminy
Co 10 lat w 448 gminach Finlandii mieszkańcy deklarują swój język ojczysty. Na podstawie tego spisu gminy dzielone są na cztery kategorie – jednojęzyczne fińskie, jednojęzyczne szwedzkie, dwujęzyczne z przewagą fińskiego i dwujęzyczne z przewagą szwedzkiego.
Zasada jest prosta – powyżej 50 procent daje przewagę językową w gminie, zaś mniejszość musi mieć co najmniej 8-10 procent, aby gmina była dwujęzyczna. Gdy mniejszość nie osiąga tego pułapu – gmina jest jednojęzyczna.
W gminach jednojęzycznych (385 fińskich i 21 szwedzkich), wszystkie oficjalne napisy (znaki przy drogach z nazwą miasta, nazwy ulic i urzędów) są jedynie w języku dominującym. W gminach dwujęzycznych (22 z przewagą Finoszwedów i 20 z przewagą Finów) napisy są w dwóch językach, przy czym wersja w języku większości jest zawsze umieszczana wyżej.
Innymi słowy, w Finlandii istnieje 21 gmin, z czego 16 na Alandii, gdzie w ogóle nie ma publicznych napisów w głównym języku państwowym – fińskim! Szwedzkojęzyczni mieszkańcy stanowią w tych gminach średnio 93 proc. wszystkich mieszkańców.
W praktyce sama gmina ma dużo do powiedzenia o swoim statusie językowym i często idzie na rękę mniejszości (częściej jest to mniejszość szwedzka, której liczebność w wielu gminach ma tendencję spadkową) i zachowuje dwujęzyczność, mimo że formalne wymagania „procentowe” nie są już spełniane.
Muminki i inni
Finoszwedzi wkładali i nadal wkładają ogromny wkład w kulturę, zarówno szwedzką, jak i fińską. Najbardziej znaną ich reprezentantką jest zmarła przed kilku laty twórczyni Muminków – Tove Jansson.
Mimo że Finoszwedzi mają zagwarantowane wszelkie prawa jako mniejszość i mimo iż są doskonale zorganizowani, a jeżeli chodzi o poziom wykształcenia i zamożności, nie ustępują wcale Finom, to przez ostatnich kilkadziesiąt lat ich populacja powoli zmniejszała się w wyniku tendencji asymilacyjnych.
Proces ten, szczególnie intensywny w latach 60. i 70., ostatnio został zahamowany. Dziś coraz więcej rodziców w rodzinach mieszanych posyła swoje dzieci do szkół szwedzkich. Jedną z przyczyn jest postępująca globalizacja oraz członkostwo Finlandii w Unii Europejskiej. Wiele rodzin chce skorzystać z okazji i zapewnić dziecku „za darmo” drugi język, którym można się porozumieć nie tylko w Szwecji, ale także dość swobodnie w Norwegii i, przy pewnym wysiłku, w Danii.
Folkting broni, Folkting radzi
Najważniejszą instytucją, która dba o interesy szwedzkiej mniejszości jest Svenska Finlands Folkting (Sejmik Szwedzkiej Finlandii), rodzaj nieformalnego, finoszwedzkiego „parlamentu”, wybieranego przy okazji wyborów samorządowych. Są w nim szwedzkojęzyczni przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Folkting jest najważniejszą instytucją konsultacyjną dla rządu i parlamentu we wszystkich sprawach dotyczących szwedzkiej mniejszości. Dba też o zachowanie praw, które Finoszwedom gwarantuje konstytucja – dostęp do wykształcenia, służby zdrowia, mass mediów i obsługi w sądach i innych urzędach w swoim własnym języku. A także o to, aby wszystkie oficjalne dokumenty w Finlandii były w dwóch językach. Posiada też specjalny urząd, do którego można zgłaszać sytuacje, kiedy Finoszwed nie został obsłużony przez jakąś instytucję w swoim własnym języku.
Poza tym Folkting dostarcza informację o finoszwedzkiej kulturze, tradycjach i języku – do bibliotek, przedszkoli, szkół i uniwersytetów, a także do mass mediów – w Finlandii i za granicą.
Żądasz i masz
Mimo że konstytucja uznaje język szwedzki jako w pełni równoprawny drugi język państwowy, i to w całym kraju, to oczywiście nie ma praktycznej możliwości wyegzekwowania wynikających z tego faktu praw wszędzie i w każdej sytuacji. Szwedzkojęzyczni Finowie zamieszkują w zwartej grupie jedynie południowy pas wybrzeża, rozciągający się po obu stronach Helsinek, oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża, z centrum w mieście Vasa. Zaś wielu Finów, szczególnie w głębi kraju, gdzie Finoszwedów prawie nie ma, ale także w stolicy, gdzie jest ich jedynie kilka procent, nie mówi po szwedzku albo nie chce w tym języku mówić.
Wyegzekwowanie więc przez Finoszwedów ich konstytucyjnych uprawnień, szczególnie w rejonach, gdzie są w mniejszości, zależy więc często od tego, jak konsekwentnie w konkretnych sytuacjach domagają się oni realizacji swoich praw.
Nie lubiany szwedzki
Osobnym rozdziałem jest wynikająca z konstytucji obowiązkowa nauka szwedzkiego we wszystkich fińskich szkołach. Tutaj nastąpiło jakby pewne „przedobrzenie”. Wielu fińskich uczniów traktuje szwedzki jako dopust boży, mniej więcej tak jak moja generacja traktowała naukę rosyjskiego w komunistycznej Polsce.
Nawet wśród Finoszwedów można usłyszeć głosy, że szwedzki w fińskich szkołach powinien być językiem dobrowolnym („wtedy ci, którzy go wybiorą, będą przynajmniej mieć motywację do nauki”). Jednak dotychczas, mimo ciągłej dyskusji na ten temat, nikt na poważnie nie próbuje zmienić systemu. Chociaż ostatnio prowadzone są eksperymenty, gdy rezygnuje się ze szczególnie nie lubianego przez fińskich licealistów obowiązkowego zdawania matury ze szwedzkiego.
„Pany, łycary i biełoruczki”
Niechęć Finów do Szwedów, także tych po drugiej stronie Zatoki Botnickiej, powoli się zmniejsza, ale nadal istnieje. Jedną z przyczyn są istniejące u Finów historyczne kompleksy „mniejszego brata”, mające swoje korzenie jeszcze w XIX wieku i wcześniej. W oczach wielu Finów – Finoszwedzi, i w ogóle Szwedzi, to takie trochę „szwedzkie pany, łycary i biełoruczki”. Zaś samych siebie Finowie uważają za, może prostych, ale upartych i twardych facetów. Chociaż ostatnio ów image został poważnie nadszarpnięty, po tym jak najtwardszych z twardych – prawie całą reprezantację kraju w narciarstwie biegowym – przyłapano na stosowaniu dopingu.
Owa animozja jest mniejsza na zachodnim wybrzeżu, gdzie Finoszwedzi i Finowie zawsze byli równie biednymi rybakami i rolnikami, za to większa w Helsinkach i okolicach, gdzie mieszkały finoszwedzkie, bogate rodziny, właściciele posiadłości i wielkich przedsiębiorstw. Moja finoszwedzka znajoma opowiadała, jak w dzieciństwie, gdzieś w latach 50., ona i jej koleżanki bały się mówić zbyt głośno po szwedzku w centrum Helsinek, gdyż mogły zostać pobite przez swoich fińskich rówieśników.
Dziś takich społecznych podziałów już nie ma – Finoszwedzi nie różnią się od Finów ani zamożnością, ani wykształceniem.
Żyją dłużej i lepiej
Tym większą debatę wzbudziły rezultaty badań, przeprowadzonych kilka lat temu, które wykazały, że Finoszwedzi żyją przeciętnie o kilka lat dłużej od Finów, są od nich zdrowsi i w ogóle żyją lepiej. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrzono się w końcu w fakcie, że Finoszwedzi mają silniejsze związki rodzinne i społeczne. Być może, będąc mniejszością, przez cały czas zagrożoną asymilacją, trzymają się po prostu razem.
Faktem jest, że Finoszwedzi są doskonale zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Czują się też pełnoprawnymi współgospodarzami Finlandii. Ich wpływy w polityce i życiu gospodarczym są nawet większe, niżby to wynikało z ich liczebności. Są mniejszością, ale mniejszością bez kompleksów. Wprost przeciwnie, są bardzo dumni ze swojej przynależności.
„Koroniarskie główki”
Owe fińsko-szwedzkie animozje nie prowadzą dziś do żadnych poważnych konfliktów. Za to manifestują się chętnie w sporcie, gdzie np. fińscy hokeiści zawsze dają z siebie wszystko, żeby tylko pokonać reprezentację Szwecji.
Ale, żeby było jeszcze ciekawiej, na moje pytanie, za kim kibicuje w meczach hokejowych Szwecja-Finlandia, znajomy Finoszwed powiedział, że, oczywiście, za Finlandią. Bowiem będąc szwedzką mniejszością, Finoszwedzi bynajmniej nie utożsamiają się do końca z „koroniarzami” z Macierzy po drugiej stronie Zatoki Botnickiej.
Może najlepiej ujęła to moja finoszwedzka znajoma, mówiąc: „Nigdy się nikomu nie kłanialiśmy”.
Fińska Suderwa
Tak więc pani starosta w takiej fińskiej „Suderwie” zupełnie nie musiałaby walczyć o dwujęzyczne napisy. Istniałyby one tam od zawsze, przy czym – ponieważ Polacy stanowią 84 procent mieszkańców gminy – wersja polska byłaby umieszczona wyżej, zaś litewska niżej. I każdy urzędnik w Suderwie, niezależnie od swojej własnej narodowości, miałby o b o w i ą z e k obsłużyć petenta po polsku, gdyby ów petent sobie tego zażyczył.
Tadeusz Rawa
Sztokholm
#9 Z Polaków zrobić antypolaków
Z Polaków zrobić antypolaków , to się nie uda litewskim antypolakom.
#10 W czasie wszelkich
W czasie wszelkich konferencji, spotkań na temat stosunków PL-LT ten materiał filmowy powinien być wyświetlany na wstępie. Wypowiedzi tej podwileńskiej" Pawki Morozowej oddają sposób myślenia prawie całej "elyty" novo-litewskiej i pokazują kanon wychowania młodzieży w litewskich szkołach. To nie jednostkowy "przypadek" , to szablon oficjalnie obowiązujący w tym antypolskim państewku.
#11 po angielsku do
po angielsku do rozpowszechnienia w całym cywilizowanym świecie:
https://www.youtube.com/watch?v=2RyX5vX9Qfs&feature=feedu
#12 Ten material zasługuje na to
Ten material zasługuje na to ,by poprzedzał wszelkie konferencje na temat Polaków na LT.
#13 Kmicic to nie zmieni tego zhe
Kmicic to nie zmieni tego zhe miendzy wojenna Polska byla agresorem Litwy.
#14 23 to mui.
23 to mui.
#15 Secretary Hillary Clinton
Secretary Hillary Clinton _________________________
U.S. Department of State number and street
2201 C Street NW
Washington, DC 20520 _________________________
Phone: 202-647-5291 city, state, zip code
Fax: 202-647-1579
Attention: James B Steinberg _________________________
Email: Steinbergjb@state.gov date
Dear Secretary Clinton:
On July 1, 2011 you have visited Vilnius (Wilno) Lithuania, where you unofficially spoke with minister of foreign affairs Audronius Azubalis about discrimination of Polish minority. Thank you very much for that. However since that time the discriminative policy of the Lithuanian government did not changed at all. In my opinion it has to do with insufficient pressure by the United States on Lithuanian government in the area of implementing democratic standards and respecting human rights in relations with Polish minority. Why did you instruct the personnel of the US Embassy in Vilnius (Wilno) to ignore any efforts made by the Polish minority leaders to establish direct communication? As a result of that the diplomats did not organize any meeting with them.
On December 5th and 6th 2011 there is going to be held ministerial meeting of OSCE countries in Vilnius. I was informed that you might be present at this conference. Since Lithuania discriminates Polish minority in much higher degree that Belarus discriminates its political opposition, than I urge you to raise the following issues during your talks there:
1. Adding in the school history curricula information of killing 70000 Jews and 20000 Poles in Panerai (Ponary) by Lithuanian Nazi collaborators during the Second World War.
2. Cancelling the discriminative educational law signed by President of Lithuania on March 27, 2011. She ignored 60000 signatures of the petition protesting this law from 235000 Poles living in Lithuania. This law forces Polish children to be lectured in Lithuanian instead in Polish, which has been done for 100 years and causes closing of 50% of Polish schools.
3. Demanding the restitution of land to Poles in Lithuania nationalized by Soviet government after 1940.
4. Eliminating the regulation, which forces writing Polish name in Lithuanian transcription in all official documents.
5. Stopping penalizing members of Polish minority for displaying signs in Polish language in the regions’ predominantly inhabited by Poles.
I also request a meeting between representatives of Unions of Poles in Lithuania with you during your visit in Vilnius (Wilno). I look forward to your success in fighting against violation of human rights and discrimination of Polish minority in Lithuania.
Sincerely,
________________________
signature
________________________
ps.
Taki list otrzymałem ze Stanów.
#16 Secretary Hillary Clinton
Secretary Hillary Clinton _________________________
U.S. Department of State number and street
2201 C Street NW
Washington, DC 20520 _________________________
Phone: 202-647-5291 city, state, zip code
Fax: 202-647-1579
Attention: James B Steinberg _________________________
Email: Steinbergjb@state.gov date
Dear Secretary Clinton:
On July 1, 2011 you have visited Vilnius (Wilno) Lithuania, where you unofficially spoke with minister of foreign affairs Audronius Azubalis about discrimination of Polish minority. Thank you very much for that. However since that time the discriminative policy of the Lithuanian government did not changed at all. In my opinion it has to do with insufficient pressure by the United States on Lithuanian government in the area of implementing democratic standards and respecting human rights in relations with Polish minority. Why did you instruct the personnel of the US Embassy in Vilnius (Wilno) to ignore any efforts made by the Polish minority leaders to establish direct communication? As a result of that the diplomats did not organize any meeting with them.
On December 5th and 6th 2011 there is going to be held ministerial meeting of OSCE countries in Vilnius. I was informed that you might be present at this conference. Since Lithuania discriminates Polish minority in much higher degree that Belarus discriminates its political opposition, than I urge you to raise the following issues during your talks there:
1. Adding in the school history curricula information of killing 70000 Jews and 20000 Poles in Panerai (Ponary) by Lithuanian Nazi collaborators during the Second World War.
2. Cancelling the discriminative educational law signed by President of Lithuania on March 27, 2011. She ignored 60000 signatures of the petition protesting this law from 235000 Poles living in Lithuania. This law forces Polish children to be lectured in Lithuanian instead in Polish, which has been done for 100 years and causes closing of 50% of Polish schools.
3. Demanding the restitution of land to Poles in Lithuania nationalized by Soviet government after 1940.
4. Eliminating the regulation, which forces writing Polish name in Lithuanian transcription in all official documents.
5. Stopping penalizing members of Polish minority for displaying signs in Polish language in the regions’ predominantly inhabited by Poles.
I also request a meeting between representatives of Unions of Poles in Lithuania with you during your visit in Vilnius (Wilno). I look forward to your success in fighting against violation of human rights and discrimination of Polish minority in Lithuania.
Sincerely,
________________________
signature
________________________
ps.
Taki list otrzymałem ze Stanów.
#17 Secretary Hillary Clinton
Secretary Hillary Clinton _________________________
U.S. Department of State number and street
2201 C Street NW
Washington, DC 20520 _________________________
Phone: 202-647-5291 city, state, zip code
Fax: 202-647-1579
Attention: James B Steinberg _________________________
Email: Steinbergjb@state.gov date
Dear Secretary Clinton:
On July 1, 2011 you have visited Vilnius (Wilno) Lithuania, where you unofficially spoke with minister of foreign affairs Audronius Azubalis about discrimination of Polish minority. Thank you very much for that. However since that time the discriminative policy of the Lithuanian government did not changed at all. In my opinion it has to do with insufficient pressure by the United States on Lithuanian government in the area of implementing democratic standards and respecting human rights in relations with Polish minority. Why did you instruct the personnel of the US Embassy in Vilnius (Wilno) to ignore any efforts made by the Polish minority leaders to establish direct communication? As a result of that the diplomats did not organize any meeting with them.
On December 5th and 6th 2011 there is going to be held ministerial meeting of OSCE countries in Vilnius. I was informed that you might be present at this conference. Since Lithuania discriminates Polish minority in much higher degree that Belarus discriminates its political opposition, than I urge you to raise the following issues during your talks there:
1. Adding in the school history curricula information of killing 70000 Jews and 20000 Poles in Panerai (Ponary) by Lithuanian Nazi collaborators during the Second World War.
2. Cancelling the discriminative educational law signed by President of Lithuania on March 27, 2011. She ignored 60000 signatures of the petition protesting this law from 235000 Poles living in Lithuania. This law forces Polish children to be lectured in Lithuanian instead in Polish, which has been done for 100 years and causes closing of 50% of Polish schools.
3. Demanding the restitution of land to Poles in Lithuania nationalized by Soviet government after 1940.
4. Eliminating the regulation, which forces writing Polish name in Lithuanian transcription in all official documents.
5. Stopping penalizing members of Polish minority for displaying signs in Polish language in the regions’ predominantly inhabited by Poles.
I also request a meeting between representatives of Unions of Poles in Lithuania with you during your visit in Vilnius (Wilno). I look forward to your success in fighting against violation of human rights and discrimination of Polish minority in Lithuania.
Sincerely,
________________________
signature
________________________
ps.
Taki list otrzymałem ze Stanów.
#18 Kmicic czylowieku opanuiszie
Kmicic czylowieku opanuiszie nikt nie czyta waszych tendencyinych chystorijek.
#19 Nie prawda , Dur Karto , ja
Nie prawda , Dur Karto , ja czytam , większość użytkowników tego forum czyta , czytasz i ty zresztą (choć nie rozumiesz).
#20 materiał wideo z tej
materiał wideo z tej konferencji stał się przebojem medialnym .
Teraz będze pokazywany na konferencjach w Polsce, jako poglądowy.
#21 Litwini w Ameryce zachwycaja
Litwini w Ameryce zachwycaja sie ta damulka.Ja mam mieszane uczucia. Moj szef chce sie z nia spotkac, Litwin - Andrius L.
#22 Dobry , poglądowy materiał ,
Dobry , poglądowy materiał , o co naprawdę chodzi w ostatnio przeforsowanej antypolskiej ustawie "oświatowej"
#23 Ona mieszka u nas. Takie
Ona mieszka u nas. Takie zeligoski, bublis i inni nienawidzacy Lietuvy nie wiedza co piszo. Ta Kaska to sliczna, madra, rozumna dziewczyna, ktora rozumie pozostalosci obce na Lietuvie. Los Litwinow polskich, tak, jest juz przesadzony. Litwa jest lietuviska, nie polska. Suprantu?
#24 Giesminowski - jestes
Giesminowski - jestes pzrykladem zapieklego, zakompleksionego litewskiego nacjonalizmu o - czy swoim szowinistycznym rozumem nie mozesz pojąc ze wielokulturowosc to bogactwo a nie zagrozenie ? Kłamstwa litewskie na temat pzreszlosci - nie zamażą historii - KUMASZ O CZYM PISZĘ? SWOJE NACJONALISTYCZNE POGLADY OTZRYMALES W SZKOLE L;ITEWSKIEJ ( być moze ze w bolszewickiej _ - NIESTETY
#25 Autorom gratuluję meteriału.
Autorom gratuluję meteriału. Już można powiedzieć , że dostał się do klasyki na temat bezprawia panującego na Lietuvii i prawdziwych intencji novolitevskich władz. Materiał poglądowy nie tylko dla Polaków na LT i Polaków z Korony , ale i dla wszystkich Polonusów i dla wszystkich rdzennych mniejszości narodowych na świecie.., jak państwo do niedawna uważane za cywilizowane , traktuje sprawy oczywiste całkowicie na opak (i jak na razie uchodzi to bezkarnie)
#26 Ty kmicicu-pojmij ze nie ma
Ty kmicicu-pojmij ze nie ma "Polakow na Litwie" jak piszesz. To Litwini z lietuviskimi papierami o polskim pochodzeniu. I nas tu nie kiwaj, wacek! Suprantu?
#27 Autorom gratuluję materiału.
Autorom gratuluję materiału. Już można powiedzieć , że dostał się do klasyki na temat bezprawia panującego na Lietuvii i prawdziwych intencji novolitevskich władz. Materiał poglądowy nie tylko dla Polaków na LT i Polaków z Korony , ale i dla wszystkich Polonusów i dla wszystkich rdzennych mniejszości narodowych na świecie.., - jak państwo do niedawna uważane za cywilizowane , traktuje sprawy oczywiste całkowicie na opak (i jak na razie uchodzi to mu bezkarnie)
#28 haaaaaaaaaaaaaaaa-
haaaaaaaaaaaaaaaa- Giesminowski zdurniał zupelnie
#29 Na konferencji "Polacy na Lt,
Na konferencji "Polacy na Lt, przeszłość, terażniejszośc, przyszłość" w Łodzi na Uniwersytecie Łodzkim 20 bm. ten material będzie przedstawiony.
#30 Szkoda ,że Wilnoteka nie
Szkoda ,że Wilnoteka nie przedstawiła innych wyróżnionych prac w tym konkursie . Wywiady z "polskimi" wyróżnionymi Pawkami Morozow też by się przydały.
#31 Czy Litwa dąży w stronę
Czy Litwa dąży w stronę "Apartheidu"?
Czy w Republice Litewskiej przestrzega się prawa, jeśliby nawet było kulawe? Oczywiście. Szczególnie, że dostosowuje się je tylko dla potrzeb i zysków gości: bałto-litewskich osadników, nie polsko-litewskiej autochtonicznej większości.
Problem leży również w tym jak i wobec kogo wygląda jego stosowanie w praktyce. Pisząc "polsko-litewska autochtoniczna większość" należy wyraźnie zaznaczyć, że chodzi o ludzi takich jak Adam Mickiewicz oraz Józef Piłsudski, nie Tomas Venclova. Publikujemy nierozpowszechniany wcześniej referat pana Jana Mincewicza, wicemera Wilna poruszający kwestię dyskryminacji Polaków na Wileńszczyźnie, w 60-70 procentach etnicznie polskiej. Ten polityk i jednocześnie aktywny działacz polskiej kultury kresowej wystąpił z odważnym tekstem poruszającym wspomniany temat. Tę odwagę wypada podkreślić – Mincewicz ma trochę więcej do stracenia niż marszałek sejmu Bronisław Komorowski i senatu Bogdan Borusewicz. Nota bene aktywność obu marszałków, pochodzących również z Wileńszczyzny w obronie ich ziomków jest zapewne tak „tajna”, że aż trudna do zauważenia.
Wspomniany referat został wygłoszony 3 i 4 grudnia 2009 roku w Wilnie, podczas konferencji zatytułowanej Europejskie standardy ochrony mniejszości narodowych i etnicznych. Problemy związane ze stosowaną przez Litwinów dyskryminacją Mincewicz podaje na konkretnych przykładach. Czytając wspomniany referat trudno jest pisać językiem łagodnym, pozbawionym negatywnych emocji. Wyrażamy tylko nadzieję, że Jan Mincewicz przez naszą publikację tekstu jego autorstwa nie narazi się na większe problemy spowodowane litewską dyskryminacją. W ostatnim czasie nacjonaliści litewscy podali Waldemara Tomaszewskiego, polskiego europosła z Litwy do sądu o „zniesławienie państwa litewskiego”. Zarzut jest oczywiście wyssany z palca. To jednak ilustruje, że nasze obawy względem potencjalnych kłopotów Jana Mincewicza są uzasadnione.
Sytuacja mniejszości polskiej na Litwie po 20 latach niepodległości Państwa Litewskiego
Jan Mincewicz
Przed 20 laty Republika Litewska odzyskała niepodległość. W 2000 roku ratyfikowała Konwencję o Ochronie Mniejszości Narodowych. W 2005 została członkiem Unii Europejskiej. Od dwóch dziesięcioleci Litwa rządzi się według własnego uznania i nikt nie ingeruje w jej suwerenność. Na zasadzie wahadłowej rząd w państwie sprawują na zmianę konserwatyści i lewica. Jednak stosunek władz państwowych do potrzeb społeczności polskiej jest wciąż negatywny i niezmienny niezależnie od partii, która wygrała wybory. Po 20 latach niepodległości założenia wspomnianej konwencji nie są przestrzegane w różnych dziedzinach życia społecznego, zaś prawa i możliwości przedstawicieli mniejszości narodowych na Litwie są w rażącej sprzeczności zarówno z duchem i literą Konwencji, jak też z praktyką stosowaną w krajach Europy.
Jednym z najbardziej niepodważalnych praw człowieka jest prawo własności. W sytuacji mieszkańców Wileńszczyzny to przede wszystkim prawo własności na ziemię. Jak wygląda zwrot ziemi Polakom, mieszkańcom Wileńszczyzny dziś w porównaniu ze znaną skandaliczną sytuacją przed 10 czy 15 laty? Ano, tak samo. Wtenczas, gdy w innych rejonach na Litwie proces reprywatyzacji ziemi jest dawno ukończony, w rejonie wileńskim zwrot ziemi z wielkim trudem posunął się zaledwie do nieco ponad 70 procent, (ale to włączając również przybyszy z innych rejonów). W samym Wilnie ziemi zwrócono zaledwie 14%. Natomiast ziemię w Wilnie, jak również pod Wilnem, hojnie rozdano różnym prominentom, poczynając od marszałka Sejmu poprzez różnych sygnatariuszy, zesłańców itp. O co chodzi?
Spójrzmy na intensywne zabiegi władz litewskich w kierunku wywłaszczania polskich rolników. Najpierw 24.04.1996, Sejm przyjął ustawę o Rozszerzeniu Granic Wilna. Zgodnie z założeniami tej Ustawy do obszarów Wilna włączono 10,5 tys. ha Wileńskiej ziemi odbierając ją od podwileńskich rolników. Gdy tego było mało, wymyślono kolejny podły manewr w celu wywłaszczenia mieszkańców podwileńskich. Mianowicie poczyniono perfidny krok otwierający szeroko drogę osadnictwu. W 1997 roku przyjęto ustawę o przenoszeniu ziemi, w myśl której rolnicy z głębokiej Litwy mają prawo należącą im ziemię otrzymać nie tam, gdzie dotychczas mieszkali, lecz w dowolnym miejscu Litwy (czyli na Wileńszczyźnie, bo o to chodziło twórcom tych zaborczych przepisów). Zgodnie z tą ustawą ziemię podwileńską zamiast zwrócić prawowitym mieszkańcom, masowo przydzielano przybyszom z najdalszych zakątków Litwy. A ponieważ nieżyzna ziemia podwileńska posiada niższą kategorię, to zamiast posiadanych 5 ha ziemi w oddalonym rejonie, tu pod Wilnem przybyszom hojnie przydzielano po 30 ha i więcej. Tak pod Wilnem wyrosły całe nowe osiedla litewskie, a skład narodowościowy terenów podwileńskich za te lata drastycznie się zmienił.
Tryb zwrotu ziemi dobitnie może zilustrować następujący konkretny przykład. Mieszkaniec Waki Trockiej pod Wilnem, Stanisław Czajkowski, przez 17 lat ubiegał się o zwrot swojej ojcowizny. Najpierw dokumentów w języku polskim jemu nie uznawano. Potem ksiądz Litwin wydając mu wyciąg z kościelnych ksiąg metrycznych nie wskazał daty urodzenia, lecz tylko rok, przez co sąd po jakimś czasie dokument ten odrzucił. Następnie w ciągu 17 lat wymyślano mu różne inne utrudnienia. Przeszedł 8 rozpraw sądowych, ciągle nie mogąc udowodnić, że jest synem swego ojca. Dziś schorowany, doprowadzony do ruiny niemal 80-letni spadkobierca ma już udowodnione swoje prawo na ziemię. Tylko, że ziemia pod jego oknem dawno została przydzielona komu innemu, do kogo nigdy nie należała. Została mu najgorsza w rejonie ziemia aż koło Podbrzezia, gdzie według słów mieszkańców tylko „bagna, krzaki, nieużytki”. Nie ma wyboru. Złożył przed rokiem podanie chociaż na te nieużytki. Minął rok. Jak na razie podanie nadal czytają muchy w szufladzie biurowej.
Drugim, nie mniej ważnym problemem społeczności polskiej na Litwie jest szkolnictwo. Tu aż roi się od wszelkiego rodzaju naruszeń. To przede wszystkim niejednakowe podporządkowanie szkół polskich i litewskich w zależności od narodowości uczących się w nich dzieci. Takie zróżnicowanie istnieje w rejonie wileńskim, gdzie Polacy stanowią 79 procent. W tych rejonach szkoły mniejszości narodowych należą, jak i powinno być, do samorządów. Skromne budżety samorządów powodują nędzną wegetację tych szkół. Zaś szkoły z litewskim językiem nauczania do samorządów nie należą. Te szkoły litewskie, niczym święte krowy, posiadają odrębny status i pomijając samorządy, należą bezpośrednio do struktur rządowych. One są znacznie lepiej wyposażone, dla nich buduje się ekskluzywne budynki szkolne znacznie przekraczające zapotrzebowanie, im przeznacza się więcej autobusów szkolnych, otrzymują więcej środków finansowych od rządu, są na wszelkie sposoby pieszczone i otaczane opieką. Taka dyskryminacja jest w rażącej sprzeczności nie tylko z Konwencją Praw Człowieka, już nie mówiąc o elementarnej ludzkiej uczciwości. Takiej nierówności nie znajdziemy w żadnym cywilizowanym kraju.
Dziś na Litwie likwiduje się powiaty. Instytucje dotychczas podlegające powiatom, przekazuje się samorządom. Zdawałoby się wreszcie samo życie położy kres tej dyskryminacji. Ależ nie! Rząd za wszelką cenę usiłuje tę dyskryminację zachować. Nie bacząc na kryzys w państwie, tworzy się specjalny dodatkowy departament przy Ministerstwie Oświaty, który te szkoły będzie hołubić i pieścić. Dla nich żaden kryzys nie jest groźny.
Systematycznie rząd przyjmuje długofalowe plany pod zakamuflowaną nazwą „Plan Rozwoju Szkolnictwa Litwy Wschodniej”. Bardzo szlachetny tytuł. Szkopuł jednak w tym, że jest to plan budownictwa, remontów i wyposażenia tylko szkól litewskich. Obecnie świeżo zatwierdzono taki kolejny plan na lata 2009-2012. Zgodnie z uchwałą, rząd przeznacza 43 miliony litów na budownictwo nowych szkół litewskich w Majszagole (15 mln.), Rudominie, Lawaryszkach i Jęczmieniszkach (rejon wileński) oraz infrastruktury szkół litewskich w Grygiszkach (rejon trocki) i Solecznikach. Na tym dotacje dla szkół litewskich się nie kończą.
358 tys. przydzielono na renowację litewskiego przedszkola w Majszagole, 553 tys. – w Rudominie, 408 tys. – w Pogirach, 553 tys. na dodatkowe uposażenie litewskiego przedszkola w Mickunach. A propos przedszkola w Mickunach. W działającym w Mickunach i tak dobrze wyposażonym litewskim przedszkolu uporczywie w ciągu 20 lat nie tworzy się polskiej grupy, mimo zgłaszania podań od rodziców. Polskiego przedszkola w Mickunach dotychczas wcale nie ma, a w działającym dla Polaków stale „nie ma miejsca”. A weźmy na przykład Marijampol, gdzie Polacy stanowią 80% mieszkańców i gdzie dotychczas była tylko szkoła litewska i polskie dzieci były zmuszone uczyć się po litewsku. Tam w roku bieżącym mimo trudnej sytuacji kryzysowej samorząd rejonu wileńskiego przy wsparciu Wspólnoty Polskiej wybudował szkółkę, na którą rządowy Państwowy Program Inwestycyjny, tak hojnie fundujący litewskie szkolnictwo, tu nie dał ani centa.
Dążąc do likwidacji polskiego szkolnictwa rząd Litwy podejmuje coraz nowe przedsięwzięcia. Jednym z nich jest wprowadzenie obligatoryjnej normy uczniów w klasach, poniżej której założyciel szkoły (samorząd) nie ma prawa klasy utrzymywać. Nie zważa się na to, że dzieci miejscowości podwileńskich dzielą się na trzy językowe grupy (litewski, polski i rosyjski) i normy im muszą być trzykrotnie mniejsze. Natomiast na podstawie wspomnianej uchwały rządowej przedstawiciel rządu regularnie podaje do sądu samorząd rejonu wileńskiego za nieprzestrzeganie tej dyskryminacyjnej uchwały. Na dzień dzisiejszy zgodnie z tą uchwałą w rejonie wileńskim musiano by zamknąć 107 klas, które nie odpowiadają wymogom uchwały. To oznaczałoby zlikwidowanie polskiego szkolnictwa w rejonie.
Koszyczek ucznia dla szkół polskich na Wileńszczyżnie od września jest indeksowany tylko o 15%, co nie pokrywa dodatkowych potrzeb tych szkół. Żeby było śmieszniej, litewskie szkoły na terenie Wileńszczyzny również dostają 10%-owy dodatek, chociaż nie mają ani więcej przedmiotów, ani dodatkowych podręczników czy nauczycieli.
I to jest sprzeczne nie tylko z 12 artykułem Konwencji, w którym zapisano: Strony zobowiązują się stworzyć jednakowe możliwości osobom należącym do mniejszości narodowych zdobyć wykształcenie na wszystkich poziomach nauczania, lecz sprzeczne również ze zdrowym rozsądkiem i elementarną uczciwością.
W innych krajach europejskich sytuacja prawna uczniów szkół mniejszości narodowych jest całkiem inna. Przed rokiem Administracja naczelnika Powiatu Wileńskiego wraz z Ministerstwem Oświaty zorganizowały podróż metodyczną „Przodujące doświadczenie krajów Unii Europejskiej w organizowaniu oświaty mniejszości narodowych”. Zwiedziliśmy Polskę, Czechy i Francję. Cośmy zobaczyli?
W Polsce „koszyczek ucznia” w szkołach litewskich jest zwiększony o 50, 100 i nawet 150 procent w zależności od miejscowości i liczby uczniów w szkole. Gdy na Litwie w polskich szkołach zniesiono egzamin z języka ojczystego, tam język litewski na maturze jest obowiązkowy. Udaliśmy się do województwa opolskiego, gdzie są szkoły dla mniejszości niemieckiej. W tej szkole również obowiązkowe egzaminy są zarówno z języka państwowego, jak też z ojczystego niemieckiego. Poza tym, egzaminy maturalne z innych przedmiotów, w tej liczbie z matematyki, abiturienci składają w trybie obowiązkowym w języku, w jakim się uczyli, czyli po niemiecku. To samo widzieliśmy w innych odwiedzanych państwach. Na przykład w Strasburgu (Francja) w szkole dla mniejszości niemieckiej abiturienci składają zarówno państwowy język francuski, jak też obowiązkowo język niemiecki, zaś wszystkie pozostałe egzaminy składają po niemiecku. Tak samo wygląda sytuacja w Niemczech w szkołach dla mniejszości duńskiej, w szkołach włoskich w Austrii, w szkołach węgierskich w Słowacji, w szkołach szwedzkich w Finlandii i praktycznie we wszystkich krajach różnojęzycznej Europy. Poza tym, w szkołach w Polsce poczynając od klasy 7 nie dopuszcza się łączenia klas, niezależnie od ilości uczniów. Nauczycielom zaś wykładającym przedmioty w języku mniejszości narodowej wypłaca się dodatek w wysokości 20% do otrzymywanego wynagrodzenia.
W krajach Europy wyraźnie zauważa się wzrost liczebności szkół mniejszości narodowych. Na przykład, w województwie opolskim w Polsce w roku 1993 były 24 niemieckie szkoły podstawowe, zaś w 2006 – już 186. W roku 2001 były 34 gimnazja, zaś 2007 – 57. Ten wzrost jest szczególnie widoczny na przykładzie przedszkoli: w 2004 r. było tam 14 niemieckich przedszkoli z 410 dzieci, obecnie zaś jest 51 przedszkole, do których uczęszcza 1242 dzieci. Rośnie prestiż i popularność szkół mniejszości narodowych w różnych krajach Europy i świata, zwłaszcza gdzie są skupiska mniejszości narodowych. Zaś rządy tych krajów udzielają wszechstronnej pomocy i stwarzają jak najlepsze warunki dla rozwoju i działalności szkół mniejszości narodowych – nie dążąc do ich asymilacji, jak to się dzieje na różne sposoby u nas na Litwie ze strony Ministerstwa Oświaty i rządu.
Przytoczę tu jeszcze taki dość pikantny szczegół nieźle ilustrujący panującą u nas demokrację i tolerancję. Po powrocie ze wspomnianej wyprawy zorganizowano w dniach 29-30 listopada 2007 r. międzynarodową konferencję pt. „Oświata w środowisku wielokulturowym w wymiarach europejskich”. W ciągu dwóch dni wygłoszono około 20 referatów, w tej liczbie również mój. Nie kryję, że moje wystąpienie zabrzmiało dysonansem w stosunku do wypowiedzi organizatorów konferencji. Ale czyż nie po to organizuje się konferencje, aby tam wypowiadano różne zdania? Niestety. Jako pokłosie konferencji wydano zbiór referatów i wypowiedzi niemal stenograficznie odtwarzających przebieg konferencji. Tylko, oczywiście, mego referatu tam się nie okazało, ponieważ tam zostało wyrażone odmienne zdanie. Czyż nie wybitny przykład „tolerancji i demokracji” w litewskim wydaniu?
Absolwenci szkół z polskim językiem nauczania swobodnie wstępują na litewskie uczelnie wyższe i świetnie tam dają sobie radę. Z każdym rokiem coraz więcej absolwentów szkół polskich wstępuje na wyższe uczelnie. W roku 2006 spośród 1155 absolwentów na wyższe uczelnie wstąpiło 1062, co stanowi 68,3%. Zaś w roku 2008 na wyższe uczelnie wstąpiło 79,6% absolwentów szkół polskich. Ten wskaźnik jest znacznie wyższy od przeciętnego w skali całej Litwy.
Jeszcze jeden nabrzmiały problem, którego dawno nie musiałoby być. W ciągu wielu lat ubiegaliśmy się o zawarcie porozumienia w kwestii wzajemnej uznawalności dyplomów wyższych uczelni. Wreszcie w 2005 r. podpisano międzynarodową polsko – litewską umowę i dołączono wykaz uczelni, których dyplomy w obu krajach są uznawane bez nostryfikacji. I co? Ano umowa została bezużytecznym papierem. Dyplomów ukończonych po 2005 r. w Polsce uczelni, wymienionych we wspomnianej umowie, na Litwie nadal się nie uznaje, żąda się nostryfikacji, a w trakcie tej ostatniej – odrzuca się.
Kilka słów dotyczących innych kwestii
Artykuł 11 Konwencji głosi: strony zobowiązują się do uznawania praw należących do mniejszości narodowej do używania swego imienia i nazwiska w języku mniejszości oraz prawo do tego, aby one były oficjalnie uznawane. Wbrew tym założeniom mieszkańcy innych narodowości na Litwie nie mogą swoich nazwisk i imion używać w oryginalnej wersji, lecz tylko w wersji zlitewszczonej. Nawet w słowie Anna nie mogą napisać dwóch liter „n”, lecz muszą pisać „Ana”, co po litewsku znaczy „tamta” i jest obraźliwe dla osoby. Nie mówiąc już o pisaniu innych liter w imionach i nazwiskach.
Ostatnio przyjętego oznaczenia Sądu Konstytucyjnego o możliwości zapisania nazwiska w oryginalnej wersji na osobnej kartce w dowodzie, inaczej niż kpiną nazwać nie można.
W artykule 10 Konwencji zapisano: Strony zobowiązują się uznać prawo każdej osoby należącej do mniejszości narodowej swobodnie i nieskrępowanie, prywatnie i publicznie, ustnie i pisemnie używać języka swojej mniejszości, (...) stworzyć warunki do używania języka mniejszości w obcowaniu w urzędach z władzami administracyjnymi. Zaś artykuł 11 głosi: Strony (...) usiłują też robić w języku mniejszości napisy tradycyjnych nazw mniejszości, ulic oraz innych nazw topograficznych. U nas zaś kartek wyborczych podczas głosowania nie wolno wydrukować dla ludzi (zwłaszcza w podeszłym wieku) w języku mniejszości, w wyniku czego naruszane są prawa wyborcze mniejszości narodowych.
Co zaś dotyczy ewentualnie napisów w języku mniejszości, to w przyjętym w dniu 30 stycznia 2009 r. orzeczeniu Najwyższy Sąd Administracyjny jeszcze raz stwierdził niedopuszczalność obok napisów litewskich umieszczania napisów z nazwami ulic, bądź innych napisów w języku mniejszości, nawet w rejonie solecznickim, gdzie Polacy stanowią 80% ludności. Wszystkie napisy muszą być tylko i jedynie po litewsku. Sąd wyjaśnił również, że artykuły 4 i 5 aktualnie obowiązującej litewskiej Ustawy o Mniejszościach Narodowych, dotyczące używania języka, nie mają mocy prawnej, a założenia ratyfikowanej przez Litwę Konwencji posiadają jedynie charakter doradczy. Za nieposłuszeństwo dyrektor administracji samorządu rejonu solecznickiego za umieszczenie polskich napisów obok litewskich został ukarany grzywną.
O respektowanie praw europejskich Polacy na Litwie walczą od 20 lat. Wielokrotnie zwracaliśmy się o różnych europejskich i międzynarodowych organizacji, zawsze jednak bezskutecznie. Europa uporczywie nie chce nas słyszeć.
#32 Tomaszewski rzetelnie ,
Tomaszewski rzetelnie , trafnie i na czasie:
http://www.wydarzeniowy.com/swiat/to-rzad-sztucznie-tworzy-konflikty,142...
"To rząd sztucznie tworzy konflikty".
Waldemar Tomaszewski - litewski europoseł i lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) nie zgadza się z opinią, że relacje polsko-litewskie w tym roku znacznie się pogorszyły. Europoseł uważa, że stosunki międzypaństwowe pozostają dobre, a za pewne napięcia na Litwie winę ponosi rząd konserwatystów i liberałów, który, zdaniem Tomaszewskiego, sztucznie tworzy konflikty z mniejszościami narodowymi.
W wywiadzie dla jednego z popularnych portali internetowych lider AWPL zaznaczył, że: "mniejszości narodowe zmuszone są się bronić, więc się bronią".
Tomaszewski dodał, że w mijającym roku duże napięcie wywołała nowa ustawa oświatowa, która rozszerza liczbę przedmiotów wykładanych po litewsku w szkołach polskich. Europoseł uważa, że ustawa ta wyraźnie dyskryminuje mniejszość polską na Litwie, ale nie zgadza się z opinią, że wpłynęło to na pogorszenie relacji międzypaństwowych. Waldemar Tomaszewski nie wyklucza, że konflikt z mniejszościami narodowymi - nie tylko z Polakami, lecz również z Rosjanami, Białorusinami jest częścią kampanii przedwyborczej obecnej koalicji rządzącej, żeby odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów gospodarczych w państwie, których rząd nie potrafił rozwiązać.
- Dlatego stwarzane są sztuczne problemy - uważa Tomaszewski. Lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie nie zgadza się też z opinią niektórych politologów, że pogorszenie się stosunków polsko-litewskich poskutkowało wycofaniem się Polski z projektu budowy nowej siłowni jądrowej w Ignalinie. Tomaszewski uważa, że decydującym czynnikiem w rozwoju projektów energetycznych są kwestie finansowe, a nie emocje czy relacje międzypaństwowe.
(ula, tw)
#33 Wystąpienie tej dziewczynki
Wystąpienie tej dziewczynki jest typowym przykładem manipulacji i przedstawiania historii w najgorszym, propagandowym wydaniu. Uważam, że Litwini, którzy przyklaskują takiem "widowiskom" i fałszowaniu historii, muszą zrozumieć, że nie stać ich kraju na szowinizm. Takie nastawienie wobec mniejszości szkodzi interesom Litwy i jej wizrunkowi. Właśnie wróciłem z Ukrainy, byłem tam 6 dni- Lwów, Krzemieniec, Dubno, Równe i Brody. Ziemie te należały do Polski od czasów Kazimierza Wielkiego. Do dzisiaj jest tam mniejszość polska i sytucja zupełnie nieporównywalna wobec tego co się dzieje na Litwie...rozmawiałem z wieloma Ukraińcami i Polakami i aż przyjemnie jest popatrzeć na relacje, które są wręcz wzorowe. Owszem stoją pomniki S. Bandery...ale życzliwość Ukraińców do Polaków spotyka się na każdym kroku i potwierdzają to również mieszkający tam Polacy! Trudne momenty w historii polsko- ukraińskiej nie psują relacji między Ukraińcami, a Polakami. Może bywają nieprzyjemne incydenty...? ale ja nie spotkałem się z takimi sytuacjami. Ukraińcy nie udają, że ziemie te nie były częścią Polski, przeciwnie- nie przeszkadza im polskie dziedzictwo. Na murach starych kamienic we Lwowie znalazłem odrestaurowane stare polskie napisy...! Lwów jest ukraiński, ale nie wstydzi się swojej bogatej, nie zawsze ukraińskiej historii. Czuje się, że pamiątki po Austriakach i Polakach traktuje się z szacunkiem jak własne. Nie ma tam bezmyślnej polityki ukrainizacji. Sam mieszkam w Szczecinie, w mieście, które przez większą część swojej historii było niemieckie. Dzisiaj jest miastem niemalże czysto polskim i nikomu nie przeszkadzają odrestaurowywane stare niemieckie napisy na murach miejskich, nazwiska Niemców na tabliczkach nazw ulic, którzy współtworzyli dawny Szczecin- pisane w ORYGINALE!!!
BRACIA LITWINI ! OCKNIJCIE SIĘ !!! żyjemy w czasach pokoju, mamy wspaniałą- wspólną przeszłość!!!! Trzeba szukać tego co łączy, a nie tego co dzieli!!! to co było złe w naszych relacjach jest niczym wobec wspólnych osiągnięć!
#34 Dla dziennika Rzeczpospolita
#35 Wystarczy aby Katarzyna
#36 to zupełnie jak w Polsce
to zupełnie jak w Polsce nasze dzieci też odcinane są od przeszłości swoich korzeni żeby były benarodowcami a utozsamiały się z tworem jakim jest UE
#37 Fałszywe i zakłamane widzenie
#38 Mimo że film na temat
Mimo że film na temat bezprawia wobec Polaków na Litwie jest w wersji angielskiej i nie wszyscy znają ten język, wymowa reportaży i rozmów nawet z Katarzyną Andruszkiewicz jest klarowna.Oto adres tego filmu na YouTube - warto naprawdę warto to obejrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=2RyX5vX9Qfs
#39 Był Pawka Korczagin jest
#40 Był Pawka Korczagin jest
Był Pawka Korczagin jest Katarzyna Andruszkiewicz. Wersja historii V.Landsbergisa uczona w polskiej szkole daje znać o sobie.Wspólna 600 letnia historia jest przemilczana,dowody polskości Wilna zacierane i usuwane.Historyk litewski prof A.Bumblauskas starający się zachować obiektywizm jest niepopularny i zagłuszany. Dobrze byłoby aby ktoś zapoznał uczennicę Andruszkiiewicz, że powody do wstydu powinni mieć ci Litwini którzy w 1920 roku walczyli przeciw Polakom nad Niemnem i wspierali bolszewików. A wtenczas decydowały się losy Europy zaś Zwycięstwo J.Piłsudskiego pozwoliła Litwie znaleźć się na mapie Europy. W 1939 Litwa brała udział w rozbiorze Polski wraz z bolszewikami i Niemcami.Wilno było prezentem Stalina jakkolwiek potem okazało się że "Vilnius musu Lietuva Rusu ". Może przeczyta to Kasia A i zastanowi się nad tym samodzielnie żeby wiedziała kto i za co ma się wstydzić a kto powinien być dumny.
#41 Wystarczy aby Katarzyna
#42 Był Pawka Korczagin jest
Był Pawka Korczagin jest Katarzyna Andruszkiewicz. Wersja historii V.Landsbergisa uczona w polskiej szkole daje znać o sobie. Wspólna 600 letnia historia jest przemilczana, dowody polskości Wilna zacierane i usuwane. Historyk litewski prof A.Bumblauskas starający się zachować obiektywizm jest niepopularny i zagłuszany. Dobrze byłoby aby ktoś zapoznał uczennicę Andruszkiiewicz, że powody do wstydu powinni mieć ci Litwini którzy w 1920 roku walczyli przeciw Polakom nad Niemnem i wspierali bolszewików. A wtenczas decydowały się losy Europy zaś Zwycięstwo J.Piłsudskiego pozwoliła Litwie znaleźć się na mapie Europy. W 1939 Litwa brała udział w rozbiorze Polski wraz z bolszewikami i Niemcami. Wilno było prezentem Stalina jakkolwiek potem okazało się że "Vilnius musu Lietuva Rusu ".Może przeczyta to Kasia A i zastanowi się nad tym samodzielnie żeby wiedziała kto i za co ma się wstydzić a kto powinien być dumny. Wystarczy aby Katarzyna Andruszkiewicz uzupełniła swoje wypracowanie o to co podał w swojej książce Tuchaczewski na temat tego jak Litwini pomagali jego Czerwonej Armii w walce z J.Piłsudskim, Wtenczas wiedziała by czego ma się wstydzić. Gdyby nie J. Piłsudski to cała Europa stała by się bolszewią. Litwini byliby przesiedlani na Syberię a Litwa zasiedlana przez czerwonoarmiejców. Zaś Pan Vitautas Landsbergis , jako członek litewskiej partii partii komunistycznej, wychowywał by ją jak być prawdziwą komunistka a potem gratulował w Ratuszu.
#43 Grabież Wilna rzeczywiście
Grabież Wilna rzeczywiście miała miejsce ale nie przez Polaków którzy tu stanowili większość ,lecz przez Litwinów wspieranych przez Stalina w 1939/1941 i o tym powinien wiedzieć każdy uczeń w szkole a w szczególności uczennica Katarzyna Andruszkiewicz .
W 1939 Litwinów było nie więcej w Wilnie niż 2%,a od 1940 zaczęli kolonizować miasto, żeby w lipcu 1944 żeby uciec w popłochu zanim jeszcze Niemcami opuścili miasto miasto.Skarżył się na tą sytuacje do Hitlera niemiecki generał ,że nie ma o kogo się oprzeć w sytuacji konieczności obrony Wilna przed nadciągającymi sowietami bo niema litewskiej policji,służby więziennej i współpracującej litewskiej administracj - wszyscy uciekli na Litwę.
#44 Litwa nie przestrzega
Litwa nie przestrzega konwencji, pokazuje złą wolę Litwy i kompletnie ignoruje Ramową Konwencję Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych. Walka z językiem polskim i niszczenie polskości na Litwie trwa. Od szkolnej ławki wmawia się społeczeństwu litewskiemu, że jesteśmy okupantami, bo tak Polacy są opisywani w podręcznikach historii więc nic dziwnego że tak traktuje społeczność litewską polską mniejszość na Litwie.
#45 Grabież to była Wilna w 1939
Grabież to była Wilna w 1939 oraz w 1944.
A tak poczynali sobie napływowi w 1944.Mimo że upłynęło do dziś wiele lat metody te same.Dla przypomnienia:Okręgowa Delegatura Rządu w Wilnie wydała odezwę do Polaków.
Oto jej treść:
Odezwa do Polaków. Wilno, dn. 7 listopada 1944 r.
Władze szkolne w Wilnie przystąpiły do gwałtownej litwinizacji szkól powszechnych.
.Na terenie szkół zaczyna działać szowinizm litewski. Język polski jest rugowany na każdym kroku. Na 36 szkól z językiem wykładowym polskim pozostawiono z tym językiem tylko 14. Władze wyraźnie szykanują polskie szkoły. Szkoły te pozostają bez żadnej opieki. Do dziś dnia stoją bez okien i ławek, brak im opału i podręczników, podczas gdy szkoły litewskie mają wszystkiego pod dostatkiem.
Polacy! Pamiętajcie, że zapisywaliśmy nasze dzieci do szkoły z polskim językiem wykładowym. Innej szkoły nie chcemy i do innej szkoły swej młodzieży nie poślemy.
Szowiniści litewscy chcą wykorzystać fakt masowych zapisów młodzieży polskiej do jej zlitwinizowania. Chcą ją pozbawić mowy ojczystej. Nie dopuścimy do tego. Jeśli nie starczy miejsca, lepiej by młodzież uczyła się sama w domu.
Polacy pamiętajcie – ani jedno dziecko polskie nie może pozostać w szkole litewskiej.
Wzywamy Was do całkowitego bojkotu szkół litewskich.
S.Lewandowska. Wilno1944-1945 Instytut Historii PAN
W tym czasie [1944]w Wilnie było 84 tys Polaków i 8tys Litwinów
#46 Tego Katarzyny Andruszkiewicz
Tego Katarzyny Andruszkiewicz nikt nie uczył...............................................................
Grabież to była Wilna w 1939 oraz w 1944.
A tak poczynali sobie napływowi w 1944.Mimo że upłynęło do dziś wiele lat metody te same.Dla przypomnienia:Okręgowa Delegatura Rządu w Wilnie wydała odezwę do Polaków.
Oto jej treść:
Odezwa do Polaków. Wilno, dn. 7 listopada 1944 r.
Władze szkolne w Wilnie przystąpiły do gwałtownej litwinizacji szkól powszechnych.
.Na terenie szkół zaczyna działać szowinizm litewski. Język polski jest rugowany na każdym kroku. Na 36 szkól z językiem wykładowym polskim pozostawiono z tym językiem tylko 14. Władze wyraźnie szykanują polskie szkoły. Szkoły te pozostają bez żadnej opieki. Do dziś dnia stoją bez okien i ławek, brak im opału i podręczników, podczas gdy szkoły litewskie mają wszystkiego pod dostatkiem.
Polacy! Pamiętajcie, że zapisywaliśmy nasze dzieci do szkoły z polskim językiem wykładowym. Innej szkoły nie chcemy i do innej szkoły swej młodzieży nie poślemy.
Szowiniści litewscy chcą wykorzystać fakt masowych zapisów młodzieży polskiej do jej zlitwinizowania. Chcą ją pozbawić mowy ojczystej. Nie dopuścimy do tego. Jeśli nie starczy miejsca, lepiej by młodzież uczyła się sama w domu.
Polacy pamiętajcie – ani jedno dziecko polskie nie może pozostać w szkole litewskiej.
Wzywamy Was do całkowitego bojkotu szkół litewskich.
W tym czasie [1944]w Wilnie było 84 tys Polaków i 8tys Litwinów
S.Lewandowska. Wilno1944-1945 Instytut Historii PAN
#47 Kwestią sporną jest w opinii
Kwestią sporną jest w opinii Litwinów sprawa Wilna wokół którego tworzone są mity na użytek wewnętrzny.. Litwini te miasto , tak do głębi polskie, chcieli gwałtem wbrew woli ludności wcielić do państwa litewskiego. Mieszkający tam Polacy chcieli aby tam pozostała polskość i była tam Polska. Po zwycięstwach J. Piłsudskiego w dniu 7 września w Suwałkach podpisano umowę wojskową. Określa się tą umowę jako Umowę Suwalską, o tymczasowej linii demarkacyjnej: od granicy Prus Wschodnich poprzez Suwalskie i dalej od Druskiennik na - Orany - Bastuny ,aż do stacja kolejowa pod Lidą . Ta linia demarkacyjna tak przebiegała zaś sprawa Wilna nie była wtenczas rozstrzygnięta i nie była objęta tą umową. Polacy dążyli do przeprowadzenia plebiscytu. Na to oczywiście nie zgadzała się strona litewska bo wiedziała że wynik referendum przesądzi sprawę przynależności Wilna do Polski. Sowieci, jeszcze na koniec chcieli wciągnąć Polaków do konfliktu z Litwą, więc grali na zwłokę i to dopiero uciekając 27 sierpnia 1920 r. przekazali Wilno Litwinom,
#48 Kwestią sporną jest w opinii
Kwestią sporną jest w opinii Litwinów sprawa Wilna wokół którego tworzone są mity na użytek wewnętrzny.. Litwini te miasto , tak do głębi polskie, chcieli gwałtem wbrew woli ludności wcielić do państwa litewskiego. Mieszkający tam Polacy chcieli aby tam pozostała polskość i była tam Polska. Po zwycięstwach J. Piłsudskiego w dniu 7 września w Suwałkach podpisano umowę wojskową. Określa się tą umowę jako Umowę Suwalską, o tymczasowej linii demarkacyjnej: od granicy Prus Wschodnich poprzez Suwalskie i dalej od Druskiennik na - Orany - Bastuny ,aż do stacja kolejowa pod Lidą . Ta linia demarkacyjna tak przebiegała zaś sprawa Wilna nie była wtenczas rozstrzygnięta i nie była objęta tą umową. Polacy dążyli do przeprowadzenia plebiscytu. Na to oczywiście nie zgadzała się strona litewska bo wiedziała że wynik referendum przesądzi sprawę przynależności Wilna do Polski. Sowieci, jeszcze na koniec chcieli wciągnąć Polaków do konfliktu z Litwą, więc grali na zwłokę i to dopiero uciekając 27 sierpnia 1920 r. przekazali Wilno Litwinom,
#49 Kwestią sporną jest w opinii
Kwestią sporną jest w opinii Litwinów sprawa Wilna wokół którego tworzone są mity na użytek wewnętrzny.. Litwini te miasto , tak do głębi polskie, chcieli gwałtem wbrew woli ludności wcielić do państwa litewskiego. Mieszkający tam Polacy chcieli aby tam pozostała polskość i była tam Polska. Po zwycięstwach J. Piłsudskiego w dniu 7 września w Suwałkach podpisano umowę wojskową. Określa się tą umowę jako Umowę Suwalską, o tymczasowej linii demarkacyjnej: od granicy Prus Wschodnich poprzez Suwalskie i dalej od Druskiennik na - Orany - Bastuny ,aż do stacja kolejowa pod Lidą . Ta linia demarkacyjna tak przebiegała zaś sprawa Wilna nie była wtenczas rozstrzygnięta i nie była objęta tą umową. Polacy dążyli do przeprowadzenia plebiscytu. Na to oczywiście nie zgadzała się strona litewska bo wiedziała że wynik referendum przesądzi sprawę przynależności Wilna do Polski. Sowieci, jeszcze na koniec chcieli wciągnąć Polaków do konfliktu z Litwą, więc grali na zwłokę i to dopiero uciekając 27 sierpnia 1920 r. przekazali Wilno Litwinom,
#50 Pozdrowienia dla Polaków na
Pozdrowienia dla Polaków na Litwie z Warszawy. Trzymajcie się i trwajcie.