Zwrot ziemi. Kolejny przykład bezprawia
Małgorzata Mozyro, 17 czerwca 2010, 11:34
W Zujunach w rejonie wileńskim rdzenni mieszkańcy od dwudziestu lat ubiegają się o zwrot ziemi, lecz wciąż nie mogą jej odzyskać. Osoby zaś, które przenoszą się pod Wilno z innych rejonów Litwy, nie mają większych trudności z jej nabyciem. Konflikt sąsiedzki o parcelę ziemi w Zujunach jest skutkiem samowoli urzędników i bardzo swobodnej interpretacji prawa, jak też wyraźnego faworyzowania przyjezdnych.
Konflikt osiągnął apogeum kilka tygodni temu, kiedy kiedy rodzina Keliotisów upomniała się o swą ziemię i w asyście mierniczego oraz policji wkroczyła na sporne terytorium, które prawnie już od dziesięciu lat do nich należało. Z ziemi Andrzejewskich wykrojono sporny kawałek na korzyść Keliotisów, a ci rozpoczęli budowę płotu.
Dr Stanisław Majewski, który bada proces zwrotu ziemi, mówi, że władza, sprzedając ziemię przyjezdnym, naruszyła podstawową zasadę prawa o zwrocie ziemi. „Ziemia nie może być przekazywana przyjezdnym, musi zostać zwrócona prawowitym właścicielom. Do tego ziemia ta była przez wiele lat uprawiana, rodzina w nią inwestowała, sadzone były krzewy, drzewa. Po przekazaniu ziemi nikt nie udzielił Andrzejewskim żadnej rekompensaty” - tłumaczy.
Pomimo oczywistych faktów rodzina Andrzejewskich jest bezradna. Nie wie, dokąd ma się zwrócić o pomoc, skoro sądy przyznały rację Keliotisom. Trudno też winić sąsiadów, którzy prawnie uzyskali ziemię i teraz budują na niej płot. Przypadek rodziny Andrzejewskich jest klasycznym przykładem bezprawia i krzywdy, jaką urzędnicy zajmujący się zwrotem ziemi wyrządzają mieszkańcom Wileńszczyzny.
Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Paweł Dąbrowski, Rajmund Rozwadowski