Glinciszki - smutna rocznica


Fot. wilnoteka.lt
Wśród wydarzeń wspominanych na Wileńszczyźnie najsmutniejsze chyba są rocznice mordu w Glinciszkach. Wydarzenia, które rozegrały się niedługo przed wejściem Armii Czerwonej, przypominają, że nienawiść i chęć zemsty łatwo mogą doprowadzić do zbrodni.
Na grobach pomordowanych złożono kwiaty i zapalono znicze. W imieniu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie cześć zamordowanym oddała starosta sejmowej frakcji AWPL Rita Tamašunienė. Na uroczystości obecni byli także wicemer rejonu wileńskiego Czesław Olszewski oraz przedstawiciele Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej.

Do Glinciszek przyjechał także Paweł Rowicki, przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej i autor monografii "Glinciszki i Dubinki. Zbrodnie wojenne na Wileńszczyźnie w połowie 1944 roku i ich konsekwencje we współczesnych relacjach polsko-litewskich".

Podczas uroczystości upamiętniającej jedną z najsmutniejszych rocznic na Wileńszczyżnie, recytowano wiersze i śpiewano pieśni patriotyczne. W dworku Jeleńskich można było obejrzeć wystawę związaną z masowym mordem mieszkańców. Na zakończenie odbyła się projekcja filmu "Bez przeszłości nie ma przyszłości" autorstwa Augustyny Grejciun.

Wydarzenia w Glinciszkach to jeden z najbardziej tragicznych momentów polsko-litewskich relacji z okresu II wojny światowej. 20 czerwca 1944 roku litewski oddział pomocniczy policji niemieckiej zastrzelił 38 mieszkańców (inne źródła podają 39) wsi Glinciszki.
Akcja była zemstą za śmierć czterech litewskich policjantów w walce z 5 Wileńską Brygadą Armii Krajowej, dowodzoną przez Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę".  

Znaczną część ofiar stanowiły kobiety i dzieci - mężczyzni wyszli w tym czasie do pracy. Pracownicy majątku, który był wówczas w niemieckim zarządzie Landbewirstschaftungsgesellschaft Ostland, zostali zamknięci przez litewskich policjantów w dawnej kaplicy  i prawdopodobnie mieli również być rozstrzelani. Uratował ich przyjazd Niemców, reprezentantów zarządu, którzy spłoszyli napastników. Przybyły wraz z nimi bezpośredni administrator majątku, Władysław Komar, został zabity w drodze powrotnej, niedaleko Podbrzezia.

3 dni później akcję odwetową przeprowadziła V Brygada Wileńska mjr. "Łupaszki", nazywana Brygadą Śmierci. Wielu żołnierzy straciło w Glinciszkach bliskich i znajomych. Celem stały się Dubinki - miasteczko, w którym znajdował się  posterunek policji litewskiej, gdzie pracowało wielu sprawców zbrodni w Glinciszkach. W dniu pogrzebu ofiar mordu w Glinciszkach do Dubinek wkroczyły dwa szwadrony Brygady Śmierci - wachm. Antoniego Rymszy "Maksa" i por. Jana Więcka "Rakoczego". Zginęło 27 mieszkańców Dubinek, w tym kobiety i dzieci, najmłodsze miało dwa miesiące. Wśród ofiar była także Polka Anna Górska i jej trzyletni synek.

Mord w Glinciszkach, jak również polska odpowiedź, czyli pacyfikacja litewskiej miejscowości Dubniki, nastąpiły tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Już za kilka tygodni wzajemne, polsko-litewskie rozliczenia musiały ustąpić konfrontacji z nowym, potężnym i wspólnym wrogiem. 

Na podstawie: inf. wł. ipn.gov.pl

Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Patryk Lisowski