Metamorfoza jak z bajki


Na zdjęciu: budynek muzeum w Niemenczynie jest jednym z najpiękniejszych w mieście, fot. Marian Dźwinel
Krótki zarys działalności i film, występy kapel i zespołu folklorystycznego, wystawa fotograficzna, przemówienia gości oraz prezentacja stałej ekspozycji muzealnej złożą się na obchody jubileuszu 20-lecia działalności Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie (MEW), które odbędą się w sobotę, 8 lutego, w sali placówki muzealnej.





Historia powstania regionalnego muzeum nieco przypomina klasyczną bajkę Hansa Christiana Andersona o brzydkim kaczątku. Jak wiadomo, jej bohater nie miał łatwego życiowego startu, ale po wielu perypetiach zaszła cudowna metamorfoza i brzydkie kaczątko przekształciło się w pięknego łabędzia…

Niełatwe początki

Początki działalności placówki muzealnej również nie były łatwe, bo brakowało wszystkiego – eksponatów, specjalistów, literatury metodycznej, a przede wszystkim doświadczenia. Był jednak zapał oraz chęć dokumentowania kultury i bytu tego specyficznego, wielokulturowego regionu Litwy. Potrzebę udokumentowania śladów bytności na tych terenach przedstawicieli różnych narodowości – w tej liczbie polskiej – podkreślali działacze Związku Polaków na Litwie, ale konkretne działania zostały podjęte, gdy kwestia ta w roku 1995 została włączona do programu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Na potrzeby muzealne został przekazany jeden z najpiękniejszych budynków miasta nad Wilią – siedziba remizy strażackiej, który w czasach radzieckich pełnił funkcję Ośrodka Kultury. Rozpoczęły się prace renowacyjne związane z dostosowaniem go do potrzeb placówki muzealnej, równolegle trwały intensywne poszukiwania eksponatów.

Eksponaty z duszą

W tworzeniu ekspozycji bardzo pomocne okazały się badania terenowe prowadzone na Wileńszczyźnie przez wykładowców i studentów Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, Wileńskiej Pomaturalnej Szkoły Rolniczej w Białej Wace oraz młodzież z Niemenczyna.

– O eksponaty nie było wtedy trudno, gdyż ludzie chętnie je przekazywali. Nie musieliśmy ich przekonywać co do celowości gromadzenia i dokumentowania spuścizny przodków. Tworzenie zrębów placówki to był swego rodzaju charytatywny wysiłek zbiorowy, bo eksponaty, jakie mamy, zostały przekazane nieodpłatnie – niejednokrotnie podkreślał Algimant Baniewicz, dyrektor MEW. Jak zauważyła kustosz Monika Urbanowicz, „dlatego też te wszystkie eksponaty mają duszę, są znakiem bytności na tej ziemi Polaków, Litwinów, Białorusinów i innych narodowości. Za każdym z nich stoi konkretny człowiek, wydarzenie”.

Uroczyste otwarcie nowej placówki, której założycielem jest samorząd rejonu wileńskiego, nastąpiło 6 lutego 2000 roku. Pierwszym jej dyrektorem i jedynym pracownikiem był śp. Zygmunt Lachowicz. Start był odznaczony prezentacją pierwszych zebranych eksponatów, było ich około 200, oraz zaimprowizowanego wyglądu izby podwileńskiej.

Duma Mejszagoły

Wspominając odległe o prawie całe pokolenie dzieje placówki obecny szef MEW z satysfakcją odnotowuje, że obecnie ma do dyspozycji 31 pracowników, zatrudnionych nie tylko w Niemenczynie, ale też w filiach muzeum, których jest aż pięć.

Jedną z najstarszych jest Izba Palm i Użytku Codziennego w Ciechanowiszkach, która może poszczycić się tym, że została otwarta o miesiąc wcześniej niż MEW, któremu obecnie podlega. Długim rodowodem może poszczycić się też filia w Sużanach. Aż dwie filie powstały i pomyślnie działają w Mejszagole. To Muzeum Księdza Prałata Józefa Obrembskiego oraz Centrum Rzemiosła Tradycyjnego, które ulokowało się w pięknie odnowionym dworze Houwaltów. Miejscu niegdyś zaniedbanym i omijanym z daleka, a teraz będącym magnetycznym miejscem przyciągania i dumy mieszkańców Mejszagoły.

Stanie się ono jeszcze atrakcyjniejsze, gdyż w tym roku planowane jest zakończenie prac związanych z uporządkowaniem terytorium przy placu im. Lecha Kaczyńskiego.


Na zdjęciu: dyrektor MEW Algimant Baniewicz pozdrowił jednych z najwierniejszych przyjaciół – zespół „Sużanianka”, fot. Marian Dźwinel

Dotknięcie sfery sacrum

Muzeum Księdza Prałata Józefa Obrembskiego jest na wskroś nowoczesną placówką. Ulokowało się w słynnym „pałacyku” patrona Wileńszczyzny. Za pomocą audiowizualnych środków przekazu można tu poznać trudne dzieje Kościoła, a jednocześnie zgłębić tajemnice wiary, dotykając sfery sacrum. Jak poinformowała Urbanowicz, muzeum jest popularne nie tylko wśród Polaków, odwiedza go wielu Litwinów, którzy „są urzeczeni atmosferą miejsca, spokojem płynącym z niego i ze zdumieniem odkrywają, że takie osobowości mieszkały na tej ziemi”.

Kolosalne wyzwanie

Najmłodszą filią jest powstające w Orzełówce Muzeum Szkolnictwa na Wileńszczyźnie. Marian Dźwinel, kierownik rodzącej się placówki, intensywnie gromadzi materiały, odwiedza placówki szkolne, apeluje w mediach o pomoc, by móc jak najpełniej przedstawić rozwój oświaty w różnych okresach oraz udokumentować dorobek setek oddanych swemu powołaniu siłaczek i siłaczy. Są wszelkie przesłanki ku temu, żeby stwierdzić, że pomysł powołania kolejnej placówki odzwierciedlającej historię regionu nie będzie poronionym pomysłem, a kolektyw MEW podoła kolosalnemu wyzwaniu i muzeum szkolnictwa stanie się kolejnym ośrodkiem, gdzie będą organizowane prelekcje, wystawy, konferencje, spotkania z ciekawymi ludźmi itd.

Rosnąca popularność

Chciałoby się zaznaczyć, że placówki MEW zyskują coraz większą popularność i cieszą się uznaniem wśród zwiedzających, których z każdym rokiem jest coraz więcej. Wskazują na to dane statystyczne: np. w roku 2015 placówki MEW odwiedziło 1596 osób, w roku 2017 – 3555, a w ubiegłym – 4852 osoby. Znacznie wzrosła też liczba i różnorodność organizowanych przedsięwzięć. Dla przykładu: w roku 2012 MEW zorganizowało ich 31, a w planie na rok bieżący jest ich ponad 70. Wiele z nich będzie miało wymiar nie tylko lokalny, ale też całego rejonu.


Na zdjęciu: lczba zwiedzających placówki MEW z roku na rok wzrasta, fot. Marian Dźwinel

Imponujący zakres działalności

Zakres działalności MEW jest naprawdę imponujący: wystawy (malarstwo, ceramika, wycinki, fotografie, skórnictwo, rzeźba, kowalstwo itd.), konferencje, spotkania literackie i wieczorki poetyckie, obrazki folklorystyczne, warsztaty rękodzielnicze, zajęcia edukacyjne, kiermasze książek, udział w kaziukach (w kraju i za granicą), wycieczki etnograficzno-krajoznawcze, rajdy, koncerty, organizowanie uroczystości związanych z świętami państwowymi i kalendarzowymi – to tylko część przedsięwzięć organizowanych i odbywających się z udziałem pracowników MEW. Jak poinformował kustosz Genadiusz Fedorowicz, w roku ubiegłym były zorganizowane aż 24 wystawy autorskie. „To, że twórcy mają możliwość zaprezentowania swych dzieł szerszej publiczności jest ważne nie tylko dla nas, jako organizatorów, ale także dla nich samych. Są dla nich wielkim przeżyciem emocjonalnym i bodźcem do doskonalenia się” – stwierdził Fedorowicz.

Swoistą ciekawostką, obrazującą otwartość i ogólne nastawienie kierownictwa MEW, jest fakt, że w sali MEW w Niemenczynie batiuszka z Podbrodzia od trzech lat odprawia liturgie dla prawosławnych.

Zygmunt Żdanowicz

Artykuł ukazał się w nr 5 „Tygodnika Wileńszczyzny” z dn. 30 stycznia - 5 lutego 2020 r. (wydanie internetowe nr 1011)