Polskie słowo powróciło na scenę Pohulanki


Fot. Teatr Studio / Bartosz Frątczak
Po kwarantannie, ogłoszonej na Litwie z powodu pandemii koronawirusa pod koniec marca, polskie słowo powróciło na scenę Pohulanki. W niedzielę, 6 września, Polskie Studio Teatralne na Litwie zaprezentowało w wileńskim historycznym teatrze dwa spektakle.






W ramach realizowanego od kilku lat projektu „Polskie Poniedziałki na Puhulace” pokazano spektakl „Dziewczynki” według Ireneusza Iredyńskiego oraz „(Nie)znana”, monodramat na podstawie zapisków Marilyn Monroe w wykonaniu Justyny Stankiewicz, wilnianki studiującej w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku.


„Każde przedstawienie, każde spotkanie z widzem jest dla nas radością, a co dopiera po tak długiej przerwie” – mówi kierownik artystyczny Polskiego Studia Teatralnego na Litwie Lilia Kiejzik.

W czasie kwarantanny zespół teatralny nie zaprzestał działalności, ale jak podkreśla Kiejzik, „brakowało nam bezpośredniego kontaktu z widzem”.

Po zamknięciu teatrów i wprowadzeniu zakazu zgromadzeń z powodów epidemicznych Polskie Studio Teatralne na Litwie przeniosło się do internetu. Zaprezentowało tu kilka spektakli dla dzieci. Co tydzień nagrywane były spotkania z cyklu „Środy literackie”.

Spektakle, które zostały zaprezentowane w niedzielę, miały być pokazane w ramach projektu „Polskie Poniedziałki na Puhulace” pod koniec marca. To się nie udało z powodu ogłoszenia kwarantanny.

Projekt, przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, jest realizowany od kilku lat. „W ten sposób polskie słowo systematycznie obecne jest na Pohulance” - wskazuje Kiejzik.

Zgodnie z założeniem projektu, raz w miesiącu Polskie Studio Teatralne na Litwie prezentuje w teatrze na Pohulance swój repertuar. W planach jest też zapraszanie do Wilna zespołów teatralnych z Polski. „Pohulanka to miejsce, gdzie chce, przynajmniej raz w życiu, zagrać każdy polski aktor” - twierdzi Kiejzik.

Na podstawie: inf. wł.