"Otóż Wierzbna, otóż Kwietna zawitała nam Niedziela"


Fot. wilnoteka.lt
Niedziela Palmowa, w Kościele obchodzona jako "Niedziela Męki Pańskiej", w ludowej tradycji nazywana była także "Kwietną" lub "Wierzbną". Na Wileńszczyźnie jest świętem szczególnym, głęboko osadzonym w zwyczajach regionu. Oczywiście nie może się ono obyć bez prawdziwej, wileńskiej palmy, która, jak wiadomo, jest najpiękniejsza na świecie.
"Otóż Wierzbna, otóż Kwietna zawitała nam Niedziela... Do świątyni gronem wszystkiem Idą młodzi, idą starzy, Różdżkę wierzby z młodym listkiem Niosą święcić do ołtarzy..." pisał Władysław Syrokomla. Tradycja wicia palm jest jedną z najbardziej charakterystycznych dla Wileńszczyzny. O palmach myśli się tu na długo przed Wielkanocą. To właśnie one, obok pierników, są główną atrakcją kaziukowego jarmarku.

W tradycji nadal obecne są dwa rodzaje palm: wykonana z jałowca i bazi, oraz tzw. wileńska palma zrobiona z kwiatów i ziół, zakończoną "mietliczką". Właśnie wileńska palma, znana daleko poza granicami Litwy, jest jednym najpiękniejszych symboli Wileńszczyzny i jedną z najbardziej charakterystycznych pamiątek z Wilna.

Jak wileńskim palmiarkom udaje się skomponować takie piękne palmy? "Ten kwiatek, który na ciebie patrzy, jest właśnie teraz potrzebny" - wyjaśnia  Janina Norkūnienė etnograf, kierowniczka Izby Palm i Użytków w Ciechanowiszkach. Żeby zrobić palmę wystarczy patyk leszczynowy i kwiaty, które zbierane są na łąkach i w ogrodach. Jak się okazuje, jest o nie coraz trudniej. Polne kwiaty i zioła rosną tylko w swoim naturalnym środowisku, łąk jest coraz mniej, a istniejące są najczęściej koszone lub co gorsze - wypalane. Niestety, jest to proceder częsty. W Wilnie służby porządkowe miasta sporządziły w ciągu ostatnich dwóch tygodni 33 protokoły dotyczące wypalania traw, liści i innych odpadów zielonych.

"Palmiarki robią palmy z tego, co mają pod ręką - wyjaśnia Janina Norkūnienė - Używamy naturalnych barwników, takich jak pączki brzozowe, rdza i krwawnik". Niestety, pomimo zamiłowania do kaziukowej tradycji, prawdziwe, wileńskie palmy potrafi robić coraz mniej osób: "Palmy przechodzą do historii, ponieważ zajmują dużo czasu i oczywiście nie kosztują tyle, ile wkładamy w nie pracy" - z żalem zauważa Janina Norkūnienė. W Niedzielę Palmową, gdy wokół widzimy tłumy z kolorowymi palmami, trudno sobie jednak wyobrazić, że tak piękna, żywa tradycja mogłaby zaginąć.

Na podstawie: Inf.wł.
Zdjęcia: Jan Wierbiel, Paweł Dąbrowski, Artur Kalczewski
Montaż: Artur Kalczewski