W Kazachstanie we wsi założonej przez polskich zesłańców jest pomnik wdzięczności narodowi kazachskiemu


Fot. radiomaryja.pl
W położonej niedaleko Astany wsi Pietrowka, założonej przez Polaków zesłanych w latach 30. XX wieku, jest pomnik wdzięczności Kazachom, którzy uratowali wielu zesłańców przed śmiercią; pamięć o zesłaniach jest tu wciąż żywa, a polskość pielęgnują księża z Polski.






Sowieckie władze zsyłały na tereny obecnego Kazachstanu Polaków zamieszkujących tereny dzisiejszej Ukrainy. Jedynym kryterium była przynależność etniczna. Zesłańców wysadzano w stepie i pozostawiano samych sobie.

„Żeby zbudować dom musieli wyrabiać glinę i mieszać ją ze słomą w specjalnych jamach. Z tego robiono pustaki. Niedaleko, we wsi Andriejewka, też założonej przez Polaków są pozostałości po jamach, w których to wyrabiano. Miały one średnicę około pięciu metrów, do dziś dołów takich jest około 50” – powiedział PAP ksiądz Leszek Smakosz ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, od trzech lat proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Szortandach. Dodaje, że nie wszyscy przeżyli, ponieważ zimy są tu srogie, a domów nie było czym ogrzewać.

Niektórzy zesłańcy znajdowali schronienie w domach miejscowej ludności, jednak miejsc nie starczało dla wszystkich. Pamięć o gościnności Kazachów, którzy nie pozwolili Polakom umrzeć w stepie jest do dziś żywa. W ubiegłym roku w Pietrowce powstał pomnik z inskrypcją wyrytą w trzech językach „Polacy wdzięczni Kazachom” oraz cytatem z Ewangelii św. Mateusza: „Bo byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie” – również w trzech wersjach językowych: polskiej, kazachskiej i rosyjskiej.

„Ufundował go pan Bogdan Skiba z Polski, który, co ciekawe, nie jest potomkiem zesłańców. Jest to działacz polonijny, który wspiera wiele takich inicjatyw” – mówi ks. Smakosz. 11 maja w ramach inicjatywy „Majówka Polonijna” pod pomnikiem kwiaty złożyli przedstawiciele organizacji polonijnych oraz korpusu dyplomatycznego z ambasady RP w Astanie; w uroczystości wziął też udział akim (odpowiednik wójta gminy) Pietrowki. Na placu przyległym do kościoła filialnego pw. św. Wincentego a Paulo uczestnicy majówki zasadzili 60 sosen, które w zamierzeniu mają stać się miniparkiem, który zazieleni i będzie ocieniać teren.

Ks. Smakosz powiedział, że kontakty z miejscowymi władzami układają się pomyślnie. Nie ma też tarć pomiędzy przedstawicielami poszczególnych wyznań. „Państwo kazachskie troszczy się o to, by był spokój, organizuje okrągłe stoły, na które przychodzą przedstawiciele różnych wyznań" - mówi duchowny. „Tylko we wsi Pietrowka jest kilkaset osób będących w prostej linii potomkami zesłańców. W całym rejonie (powiecie) szortandyńskim jest ich około dwóch tysięcy” – dodaje ks. Smakosz. Zastrzega jednak, że liczba ta się zmienia, ponieważ wiele osób wyjeżdża do Polski, choćby w ramach repatriacji.

„Parafia w Szortandach powstała oficjalnie w 1993 roku, jednak pierwszy ksiądz przyjechał tu w 1989 roku. Natomiast ludzie gromadzili się na nabożeństwach już od początku zesłania, a w miejscu, gdzie teraz jest kościół w Szortandach od roku 1975. Wówczas władze radzieckie poluzowały trochę ucisk i oficjalnie zarejestrowały wspólnotę. Tutejszy kościół w Pietrowce jest jej filialnym kościołem” – mówi ks. Smakosz i dodaje, że msze odprawiane są obecnie jedynie w języku rosyjskim, a w niedzielnych nabożeństwach bierze udział około 100 osób. Oprócz niego jest w Pietrowce także ksiądz Paweł, który przyjechał tu 13 lat temu.

„Wiele na rzecz pielęgnowania polskości i wiary zrobił błogosławiony ksiądz Władysław Bukowiński, zesłaniec, zwany Apostołem Kazachstanu, który zmarł w 1974 roku w Karagandzie. On już w latach 60. starał się, choć bezskutecznie, o zezwolenie na budowę kościoła w Kazachstanie” – powiedział ks. Smakosz.

Wieś Pietrowka, w której znajduje się pomnik wdzięczności Kazachom ratującym Polaków, znajduje się około 90 km na północny wschód od Astany. W pobliżu są inne miejscowości, których nazwy wskazują, że założyli je Polacy, np. Łukaszowka. Zsyłano tu jednak nie tylko Polaków – kilka kilometrów od Pietrowki jest wieś Nowokawkazskoje, założona przez zesłańców z Kaukazu.

Na podstawie: PAP