Kto wytańczy w parze turniejowe złoto?
Ewelina Łaś, 12 czerwca 2012, 12:22
Co ma cwał koński do krakowiaka? Dzięki weekendowym warsztatom tańców narodowych, przeprowadzonym w Wilnie pod okiem tancerzy z Polski, dzieci, które na co dzień tańczą w polskich zespołach folklorystycznych, mogły poznać odpowiedź na to pytanie. Celem warsztatów było ukazanie piękna tańców polskich, zachęcenie dzieci i ich instruktorów do liczniejszego udziału, a przede wszystkim... Dobra zabawa!
Co z cwałem końskim i krakowiakiem? Jak wyjaśniał dzieciom instruktor, cwał to jedna z najważniejszych figur w krakowiaku. Jej rytm - patataj, patataj, patataj - przywodzi na myśl cwałującego konia. Po cennych wskazówkach przyszedł czas na ćwiczenia.
Najpiękniejsze tańce polskie zaprezentowały na zakończenie warsztatów pary z Zespołu Pieśni i Tańca „Małe Podlasie“. Jak podkreśla kierownik artystyczny i choreograf grupy, Krzysztof Szyszko, na warsztatach udało się znaleźć prawdziwe perły, z którymi warto trenować indywidualnie. Największą bolączką jest jednak to, że pary z Wilna i okolic prezentują się na turniejach w Polsce stosunkowo rzadko, dlatego tak istotna jest aktywność instruktorów. „Najważniejszą rzeczą, tak w tańcu jak we wszystkim, jest pewnego rodzaju systematyczność, czyli wybranie przynajmniej jednego, dwóch turniejów w roku, na które się będzie przyjeżdżało. Ponieważ te tańce jeszcze ewoluują, zmieniają się, z roku na rok, z turnieju na turniej, ważne jest, by być razem, przyglądać się temu, co dzieje się na turnieju czy wręcz dodawać jakieś swoje pomysły“ - dodaje instruktor.
Zwieńczeniem warsztatów był pokaz turniejowy par tanecznych Zespołu Pieśni i Tańca „Małe Podlasie“. Zatańczyli aktualni wicemistrzowie Polski w tańcach polskich: Kamila Drzas i Janusz Niewiarowski. Zdaniem Kamili, przyjazd do Wilna na takie warsztaty w roli autorytetu to wielka radość.
Jak zaznacza organizatorka warsztatów i choreografka zespołu „Truskaweczka“ Beata Bużyńska, inicjatywa upowszechniania wiedzy o turniejach tańców polskich jest potrzebna, by dzieci jak najwcześniej złapały bakcyla i zaczęły przygodę z tańcem turniejowym. Wtedy rośnie ich szansa na zwycięstwo. „Dzieci w Polsce często tańczą od zerówki, czyli mają za sobą już kilkanaście lat tańczenia. Pamiętam, jak zabrałam swoje pary, które tańczyły krócej i musiały się wstrzelić w te ramy. Nie stanęły, co prawda, na podium, ale sam udział w turnieju był dla nich ważny. Zobaczyły, że coś takiego jest, a potem mogły opowiedzieć o tym swoim kolegom. O to mi też chodziło, nie od razu o medale“ - dodaje B. Bużyńska, choreografka, która przed laty sama zdobywała najwyższe laury na festiwalach tańców polskich.
Szczególne podziękowania należą się Krzysztofowi Szyszce i Zespołowi Pieśni i Tańca „Małe Podlasie“, dzięki którym warsztaty mogły się odbyć. Także dyrekcji Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego w Wilnie za udostępnienie pomieszczeń, w których odbywały się weekendowe warsztaty tańca.
Zdjęcia i montaż: Konstanty Gryniewicz