Czy Litwa wprowadzi regulację cen?


Fot. lrv.lt
Minister finansów Vilius Šapoka wskazuje, że wzrost cen produktów żywnościowych jest zjawiskiem czasowym i wyraża nadzieję, że nie zostanie wprowadzony system regulacji cen. We środę rząd zgłosił propozycję regulacji cen, gdyby zaistniała sytuacja nadzwyczajna. Sprzeciwiają się temu handlowcy, podkreślając, że zwiększy to szarą strefę.




W ocenie ministra finansów Viliusa Šapoki, ceny w sklepach wzrosłym m.in. dlatego, że „nastąpiły zakłócenia w łańcuchu dostaw”.

Oceniam to jako zjawisko czasowe (…). Sytuacja się ustabilizuje i rząd nie będzie musiał regulować cen” - powiedział we czwartek, 26 marca, minister Šapoka.

Rząd podczas wczorajszego posiedzenia, 25 marca, zgłosił propozycję regulacji cen, gdyby zaistniała sytuacja nadzwyczajna. Proponowaną przez rząd nowelizację ustawy ma omawiać sejm podczas najbliższego posiedzenia 31 marca. Poprawki wejdą w życie, gdy podpisze je prezydent.

Propozycji regulacji cen sprzeciwiają się handlowcy.

Zdaniem prezes Litewskiego Zrzeszenia Handlowców Rūty Vainienė, „najbardziej boleśnie dotknie to nie sieci handlowe, nie handlowców, lecz konsumentów”.

Stworzy to deficyt na rynku i zwiększy szarą strefę” - podkreśla Vainienė. Dodaje, „nie będzie chętnych do dostarczania towarów w regulowanych cenach; towary w cenach rynkowych zjawiają się na targowiskach i w sieci”.

Vainienė podkreśla, że zwiększanie popytu na podstawowe produkty, a tym samym zwiększanie ich ceny, mogą regulować sami handlowcy, ograniczając sprzedaż i „to się już robi”.

Analiza portalu pricer.lt wskazuje, że w marcu, w porównaniu do lutego, tzw. koszyk najtańszych produktów wzrósł o 10 centów, a w porównaniu do marca ubiegłego roku – o 3,67 euro, czyli o 6,9 proc.

Na podstawie: lrv.lt, BNS