Dalia Grybauskaitė o korespondencji z Eligijusem Masiulisem


Dalia Grybauskaitė, fot. diena.lt/Scanpix
Prezydent Dalia Grybauskaitė nie zaprzecza, że korespondowała z byłym liderem liberałów podejrzanym o korupcję polityczną Eligijusem Masiulisem, ale też nie potwierdza autentyczności opublikowanych przez „Lietuvos rytas” wiadomości mailowych. Korespondencja prezydent z posłem prowadzonej w latach 2014–2016 dotyczyła kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego.



Na początku tego tygodnia litewski dziennik „Lietuvos rytas” opublikował korespondencję mailową prezydent Dalii Grybauskaitė z ówczesnym liderem Ruchu Liberalnego RL Eligijusem Masiulisem. Wynika z niej, że głowa państwa nie stroniła od krytykowania polityków oraz procesów politycznych toczących się w kraju. Omawiając z posłem kandydatów na prokuratora generalnego, napisała E. Masiulisowi, że dziennikarz telewizji LNK (Laisvas ir nepriklausomas kanalas) Tomas Dapkus „mówi bzdury” o Evaldasie Pašilisie i poleciła „przekazać życzenia” szefowi koncernu MG Baltic (zarządzającego telewizją – przyp. red.) Dariusowi Mockusowi, „aby przyciągnął swojego ogara”. Korespondencja prowadzona była w latach 2014–2016 z adresu tulpes@lrpk.lt.     

W wiadomości wysłanej przed wyborami parlamentarnymi w 2016 roku prezydent napisała, że przyszły premier Saulius Skvernelis „już teraz jest niebezpiecznym populistą, będzie tylko gorzej”. Zachęcała E. Masiulisa do porozumienia się z byłymi socjaldemokratami, aby S. Skvernelis „nie musiał zajmować stanowiska ministra, jeśli przejdzie do niekoalicyjnej partii”.    

Dalia Grybauskaitė odniosła się do sprawy osobiście dopiero dzisiaj. „Nie mogę potwierdzić autentyczności. Ponieważ najpierw sprawdziliśmy serwery i wszystko – nie zachowaliśmy ich. To po pierwsze. Po drugie, nawet jeśli tekst byłby podobny, może nawet miejscami być, ponieważ taka korespondencja między politykami i mną rzeczywiście była i będzie (…). Nie mogę potwierdzić jedynie dlatego, że jakikolwiek tekst może być wykorzystany jako mój komentarz w aktach” – powiedziała prezydent podczas środowego wywiadu udzielonego telewizji LRT.

„Szukałam wsparcia u wszystkich: spotykałam się z kierownictwem sejmu, z prawnikami, spotykaliśmy się nawet z prokuratorskimi związkami zawodowymi. Konsultacje rzeczywiście odbywały się bardzo szeroko. Mieliśmy uzasadnione podejrzenia, że w sprawę nominacji na prokuratora generalnego ingerowała jedna grupa interesów rękami pewnego dziennikarza. Dlatego mogła być taka sytuacja, że mogłam wypowiedzieć się ostrzej i ostrzej napisać – tego na pewno nie wykluczam” – powiedziała prezydent. Oskarżenia o próbę wywarcia nacisku na dziennikarza nazwała dziwnymi, ponieważ uważa się prawdopodobnie za jedynego polityka broniącego wolności mediów.    

Prezydent odrzuciła także oskarżenia o uzgadniane kandydatury na stanowisko prokuratora generalnego z koncernem MG Baltic. Powiedziała, że taka interpretacja „demonstruje albo ogromną fantazję, albo duży brak dobrej woli wobec mojej osoby”. Tłumaczyła, że mało uwagi poświęciła niektórym przedsiębiorcom, ponieważ zastosowała wysokie wymogi w zakresie przejrzystości i za to spotkało ją wiele krytyki.

W rozmowie z „Lietuvos rytas” Eligijus Masiulis przyznał, że jego „osobiste stosunki (z prezydent – przyp. red.) na polu politycznym były bliskie”. Potwierdził także, że otrzymywał wiadomości mailowe od Dalii Grybauskaitė, a te, które upublicznił litewski dziennik, zostały prawdopodobnie zarekwirowane podczas rewizji w jego domu. Nie zostały one jednak wciągnięte do akt w sprawie, która obecnie toczy się przeciwko politykowi. Chodzi o zarzuty o korupcję polityczną, w którą zamieszani są także inni przedstawiciele Litewskiego Związku Liberałów oraz Partii Pracy, a także koncern MG Baltic. 17 kwietnia Prokuratura Generalna poinformowała o przekazaniu sprawy do sądu. Oskarżonym zarzuca się korupcję, nadużycia i handel wpływami. Na razie żaden z nich oficjalnie nie przyznał się do winy.

Na podstawie: BNS, lrytas.lt