Dzieci to lubią: "Książka z dziurą"


Okładka "Książki z dziurą", fot. empik.com
Hervé Tullet oddaje w ręce czytelników rzecz wprost idealną w swej prostocie - "Książkę z dziurą". A w tej dziurze…? No właśnie! W niej jest wszystko! Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Dziura może się stać szkłem powiększającym, przez które lepiej widać owady, basenem z chłodną wodą, torem wyścigowym albo tropikalną wyspą…
Współczesny świat nieustannie wywiera na rodziców presję, aby dbali o "wszechstronny rozwój" swoich dzieci, organizowali "pożyteczne zajęcia": naukę języków obcych, karate, balet, zajęcia plastyczne, podstawy konstruowania robotów i programowania... Książki też muszą być edukacyjne, interaktywne, pobudzające wszelkie zmysły dziecka. Koniecznie powinny być kolorowe, grające, piszczące, gadające. Uff, strasznie dużo tego! A przecież jeszcze całkiem niedawno impulsem do fajnej zabawy był znaleziony w lesie kijek… Może czasem warto zatrzymać się w tym pędzie i dać dziecku czas na słodkie "nicnierobienie", na możliwość bycia "sam na sam", by mogło samodzielnie odkryć co je interesuje. Tylko gdzieś z boku warto położyć "Książkę z dziurą" pomysłu Hervé Tulleta. A nuż się przyda?


Przykładowe strony "Książki z dziurą", fot. empik.com
 
Hervé Tullet nazywany jest we Francji "księciem książki dla przedszkolaków" ("The Prince of pre-school books"). Jego pomysł na książki jest prosty, by nie powiedzieć banalny - lektura ma skłaniać do używania wyobraźni, kreatywności i podążania za własną fantazją. Dziecko, które bierze do ręki książkę, jest współtwórcą i pomysłodawcą jej wykorzystania. Najlepiej, gdy dzieje się to bez narzucającego swą wizję zabawy dorosłego! Na polskim rynku wydawniczym ukazało się do tej pory tylko kilka jego książek: "Naciśnij mnie", "A gdzie tytuł?", "Turlututu. A kuku, to ja!" oraz właśnie "Książka z dziurą". A trzeba wiedzieć, że Tullet jest autorem także innej książki "z dziurami", pt. "The Game of Finger Worms", w której otwory wypełnia się robaczkami z dziecięcych palców. Szkoda, że na polskojęzyczną wersję trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.


Przykładowe strony "Książki z dziurą", fot. empik.com

Centralną część "Książki z dziurą" zajmuje... dziura! I to nie byle jaka, bo o średnicy niemal 20 cm. Na każdej stronie natrafia się na rysunki okalające ową dziurę. Można patrzeć przez nią na świat i szukać okrągłych przedmiotów mogących ją wypełnić. Dziura może być talerzem, garnkiem, koszem na śmieci, którym trzeba dorysować zawartość. Ale jest też spacerująca kobieta, a dziura znajduje się w miejscu jej bardzo wypiętego brzucha. Pod rysunkiem pytanie: "Czy ta pani też za dużo zjadła?". Można też po prostu w dziurę włożyć głowę i stać się lwem lub krokodylem.


Przykładowe strony "Książki z dziurą", fot. empik.com
 
Na niektórych stronicach są wyłącznie czarno-białe rysunki, na innych dodano polecenia, jednak bardzo ogólne, nieokreślające dokładnie sposobu wykonania danego zadania. Zatem najważniejsza jest wyobraźnia - niczym nieograniczona, taka prawdziwie dziecięca. Do "czytania" książki przyda się biała kartka, flamastry, kredki, farby, czasem można wykorzystać klocki, a czasem wystarczą palce, które w jednej chwili zmienią się w wielkie zębiska smoka. Możliwości jest nieskończenie wiele! Miłej zabawy!

"Książka z dziurą"
Tekst i ilustracje: Hervé Tullet
Wiek: 0+
Wydawnictwo: Egmont