Gigantyczny wiec w stolicy Białorusi


Wiec w Mińsku, fot. belsat.eu
Protestujący w Mińsku demonstranci domagają się od prezydenta Białorusi, aby zrezygnował. Protestujący, tak jak w poprzednich dniach, mają ze sobą biało-czerwono-białe flagi. Grupa kobiet ponownie sprzeciwiała się brutalności policji. Przeciwnicy Łukaszenki chcą uczciwych wyborów i zaprzestania przemocy. Zgromadzenie nazywają "Marszem Nowej Białorusi".
 
 

Centrum Mińska jest otoczone przez dziesiątki ciężarówek przewożących siły OMON i wojska wewnętrzne. Na obrzeżach placu Niepodległości rozmieszczono również armatki wodne i samochody ze zwojami drutu kolczastego.
 
Przed rozpoczęciem demonstracji MSW skierowało do obywateli komunikat z apelem, by nie uczestniczyli w masowych akcjach. Komendant stołecznej milicji przekazał, że posiada informacje o przygotowywanych prowokacjach.
 
Z komunikatem wystąpiło także ministerstwo obrony. Resort oświadczył, że biało-czerwono-białe flagi to symbol kolaborantów z okresu II wojny światowej.

Według różnych źródeł w centrum zgromadziło 200 tysięcy osób. Zwarty tłum stoi w promieniu ponad kilometra od placu Niepodległości. W tłumie widać ludzi w mundurach białoruskich i sowieckich wojsk. To rezerwiści i weterani wojny w Afganistanie, a także likwidatorzy następstw katastrofy czarnobylskiej. Naszym korespondentom mówią, że w ten sposób byli żołnierze chcą pokazać armii, by stała po stronie narodu.

Uczestnicy protestów często podkreślają, że pierwszy raz są na jakiejkolwiek demonstracji. Swój udział w Marszu Nowej Białorusi uważają za patriotyczny obowiązek. Ludzie zachwyceni są wielkością tłumu, panującymi w nim pozytywnymi emocjami i pokojowym przebiegiem akcji.

Protesty przeciwko prezydentowi Białorusi odbywają się również w innych miastach na Białorusi. Uczestnicy pokojowych manifestacji domagają się ustąpienia urzędującego od 26 lat Alaksandra Łukaszenki, rozpisania nowych wyborów prezydenckich, uwolnienia więźniów politycznych, ukarania odpowiedzialnych za brutalność milicji i sfałszowanie wyborów.
 
W Witebsku trwa wielotysięczna demonstracja, której nie rozpędza obecny na miejscu OMON. Nasz korespondent Zmicier Kazakiewicz informuje jednak, że milicja zatrzymuje pojedyncze osoby wracające do domów. 

W Brześciu w marszu wzięli udział także strajkujący robotnicy. Zauważalna była kolumna pracowników państwowych lokali gastronomicznych i osób solidaryzujących się z nimi.

Przez centrum Grodna, ulicą Sowiecką na plac Lenina, przemaszerował wielotysięczny tłum z biało-czerwono-białymi flagami. Grodzieńska prokuratura informuje przez radio, że udział w zgromadzeniach opozycji jest wykroczeniem i może zakończyć się aresztem lub grzywną.

Na podstawie: PAP, belsat.eu