Izrael: nie mamy nic wspólnego z wypadkiem, w którym zginął prezydent Iranu


Prezydet Irani Ebrahim Raisi / Fot. Wikipedia
Nie mieliśmy nic wspólnego z wypadkiem śmigłowca, w którym zginął w niedzielę, 19 maja, prezydent Iranu Ebrahim Raisi i szef dyplomacji tego państwa Hosejn Amir Abdollahijan - oświadczył w poniedziałek, 20 maja, w rozmowie z agencją Reutera przedstawiciel władz Izraela, zastrzegający sobie anonimowość.





Do wypadku, w którym zginęli podróżujący helikopterem prezydent, minister spraw zagranicznych i towarzyszące im osoby, doszło w górzystym regionie na północnym zachodzie kraju, w pobliżu granicy z Azerbejdżanem. Telewizja państwowa nie podała bezpośredniej przyczyny katastrofy - podkreśliła agencja AP. Gęsta mgła i deszcz sprawiły, że ekipy ratownicze nie były w stanie szybko dotrzeć na miejsce wypadku.

Ebrahim Raisi był postrzegany jako protegowany i potencjalny następca najwyższego duchowo-politycznego przywódcy Iranu Alego Chameneia. Miał ogromne doświadczenie — był nie tylko prezydentem, ale i szyickim duchownym, a także byłym naczelnym sędzią. Amir Abdollahijan uchodził za skutecznego szefa dyplomacji, który pomyślne nadzorował pojednanie z Arabią Saudyjską - zauważył amerykański dziennik "Washington Post". Obaj politycy uważani byli za zwolenników skrajnie konserwatywnej i antyzachodniej polityki Iranu.

Portal Politico twierdzi, że obecnie jedną z osób z dużymi szansami na objęcie funkcji najwyższego przywódcy Iranu jest syn ajatollaha Chameneia - Modżtaba Chamenei, uważany za naśladownika ojca i skrajnego konserwatystę.

W połowie kwietnia Izrael odparł zmasowany irański ostrzał, dokonany w odwecie za wcześniejszy izraelski atak na konsulat Iranu w stolicy Syrii, Damaszku. W kierunku Izraela wystrzelono ponad 300 dronów i rakiet, jednak wyrządziły one niewielkie szkody, ponieważ niemal wszystkie pociski i bezzałogowce udało się zneutralizować.

Na podstawie: PAP