„Miłość nigdy nie ustaje”, czyli jak film może stać się narzędziem ewangelizacji

Podczas wtorkowej prezentacji widzowie mogli obejrzeć dwa kilkudziesięciominutowe fragmenty filmu Philipa Piunovskiego, który swoją oficjalną premierę będzie miał dopiero jesienią. W pierwszej części zatytułowanej „Moje dzieciństwo w parafii Ducha Świętego” widzowie zobaczyli wileński kościół z perspektywy chłopca. Głosem narratora Michała Kaima opowiada o codziennym życiu parafii, którą odwiedzał co niedziela z dziadkiem. W roli jego opiekuna wystąpił parafianin Czesław Jakowicz, który – jak przyznał po projekcji – sam ma czternaścioro wnucząt.
„Mamy z żoną czternaścioro wnuków i do tego filmu trafiliśmy z Dawidem, jednym z wnuków, przez przypadek. Na pewnej mszy ksiądz proboszcz zaprosił dziadka, ale dziadkowie jak zawsze krępują się. Poszedłem, myślałem, że może trzeba w czymś pomóc, a to się okazało, że chodzi o taki film” – mówi w rozmowie z Wilnoteką Cz. Jakowicz.
W filmie, którego fragmenty pokazano w ramach prezentacji, wystąpiło łącznie ok. stu parafian z kościoła Ducha Świętego, zagrali także księża i inni duchowni. Oni również zapełnili widownię wtorkowego pokazu.
„Początkowo miał być to krótki film dokumentalny, ale w miarę jak odbywały się wywiady otwierała się głębia tych ludzkich przeżyć i film coraz bardziej się rozrastał. Ja już żartowałem, czy w ogóle go skończymy, ale dzięki Bogu już jesteśmy na tej prostej” – powiedział proboszcz parafii ks. Tadeusz Jasiński. Duchowny podziękował reżyserowi i jego matce Wiolettcie Warwarze Piunovskiej za podjęty trud przygotowania filmu.
Prace nad filmem trwały od kilku lat. Ich zakończenie zbiegło się w tym roku z 600. rocznicą pierwszej pisemnej wzmianki o wileńskiej parafii Ducha Świętego. Jak wyznał ks. Tadeusz Jasiński, o fakcie tym dowiedział się dopiero w ubiegłym roku, kiedy natrafił na tzw. kodeks miednicki. Jednym z zapisanych w nim dokumentów jest bulla papieża Marcina, w której kościołowi Ducha Świętego udziela przywileju odpustu Piotra i Pawła.
Piękny barokowy kościół powstał w latach 1753–1770, jeszcze na początku XVI wieku król Aleksander Jagiellończyk przekazał dominikanom znajdujący się w tym miejscu stary kościół. Nowa świątynia, w odróżnieniu od większości wileńskich, nie była nigdy zamknięta i przetrwała jako katolicki obiekt sakralny aż do czasów współczesnych. Obecnie jest to jedyne miejsce w mieście, w którym liturgię sprawuje się wyłącznie w języku polskim.
Miejsce to jest szczególnie ważne dla wileńskich Polaków. To właśnie tutaj w 1993 roku spotkał się z nimi papież Jan Paweł II. Nic zatem dziwnego, że parafianie z radością i wzruszeniem przyjęli informacje o tym, że ich kościół posłuży za „plan zdjęciowy” katolickiego filmu.
„Miłość nigdy nie ustaje” nie jest historycznym dokumentem o konkretnej świątyni. Z jednej strony opowiada o życiu pewnej społeczności skupionej wokół religii katolickiej, z drugiej zaś mówi o wartościach ważnych dla każdego katolika. W filmie pojawiają się osoby różnej narodowości i posługujące się różnymi językami, które łączy jedno – tytułowa miłość do Boga i bliźniego, która nigdy nie ustaje.
Film wpisuje się w nurt kina katolickiego, który nie jest na razie na Litwie szczególnie rozpowszechniony. Ks. T. Jasiński jest przekonany, że w społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego typu produkcje. „Dziękuję Panu Bogu, że taka okazja się nadarzyła. Kiedyś przyszedł pan Philip i powiedział, że można nakręcić film o parafii. Dlaczego inne treści są tak eksponowane w telewizji, w radiu, kinach, gdy Kościół też ma coś do przekazania i wartościowego do pokazania” – przekonuje.
„Myślę, że to, co widzieliście tutaj, jest ważne – że zobaczyliście siebie na ekranie jako ludzie wierzący, jako ludzie Chrystusa. Nie trzeba jakichś specjalnych skandali czy niedobrych rzeczy, aby o tobie powiedzieli na ekranie. Więc jest to na pewno dobry środek ewangelizacji, do której ciągle nawołują nas kolejni papieże” – mówił proboszcz parafii Ducha Świętego po wtorkowym pokazie.
Projekcji towarzyszyła wystawa zdjęć z życia lokalnego Kościoła oraz powstawania filmu. Dopełniła ją muzyka wykonana przy użyciu nowoczesnych technologii, która brzmi również na ekranie. Premiera pełnej wersji filmu odbędzie się jesienią.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Edwin Wasiukiewicz