Opinia EFHR o wyroku sądu w sprawie dwujęzycznego nazewnictwa ulic i nakładanych za nie kar
EFHR, 13 stycznia 2014, 10:39

Fot. efhr.eu
Europejska Fundacja Praw Człowieka (EFHR) w Wilnie pragnie wyrazić swoje obawy dotyczące decyzji Wileńskiego Sądu Okręgowego (Vilniaus Apygardos Teismas) z dnia 23 grudnia 2013, w sprawie dwujęzycznych tabliczek z napisami ulic w rejonie Solecznickim. Sąd ukarał dyrektora administracji samorządu grzywną w wysokości 100 LT (około 30 euro) za każdy dzień zwłoki w wykonaniu nakazu sądowego w sprawie zastąpienia dwujęzycznych tablic z nazwami ulic tabliczkami wyłącznie w języku litewskim. Obecnie grzywna za nieusunięcie tablic wynosi ponad 43 000 LT (około 12 500 euro).
Nie jest to pierwsza kara za uchylanie się od wykonania wyroku sądowego w sprawie dwujęzycznych tablic, nałożona na administrację rejonu, w którym przedstawiciele mniejszości polskiej stanowią około 80% ludności, który jest zamieszkały również przez przedstawicieli mniejszości rosyjskiej i białoruskiej. Jednakże po raz pierwszy kara grzywny jest aż tak wysoka (dla przykładu minimalne wynagrodzenie na Litwie stanowi 1000 litów - około 290 euro).
Nakłanianie przedstawicieli mniejszości narodowych do usunięcia dwujęzycznego nazewnictwa ulic na terenach licznie zamieszkiwanych przez mniejszości narodowe jest sprzeczne ze standardami europejskimi, szczególnie z artykułem 11(3) Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych. Należy również zaznaczyć, że dwujęzyczne tablice zostały umieszczone w okresie obowiązywania ustawy o mniejszościach narodowych.
Biorąc pod uwagę powyższe, wyrok litewskiego sądu jest niezrozumiały oraz niepokojący. Fundacja apeluje do wspólnoty międzynarodowej o zwiększenie zainteresowania kwestią ochrony praw mniejszości narodowych na Litwie. Pogarszająca się sytuacja w sferze ochrony praw człowieka na Litwie (szczególnie po przystąpieniu Litwy do Unii Europejskiej) stanowi poważny problem litewskiej demokracji. Fakt ten odnotowują zarówno krajowe, jak i międzynarodowe raporty.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Redakcja Wilnoteki nie ponosi odpowiedzialności za treści artykułów nadesłanych.
Komentarze
#1 "Gmina do tej pory nie ma
"Gmina do tej pory nie ma zezwolenia",
No tak. W Polsce nie ma zezwolenia i kropka. Na Litwie nie ma zezwolenia i wojna.
#2 No miejmy nadzieje że
No miejmy nadzieje że właściciele domów prywatnych nie ucierpią!
#3 amster.salon24.pl Bernard
amster.salon24.pl
Bernard Gaida z Dobrodzienia, szef Związku Niemieckich Stowarzyszeń, postawił na swojej posesji, tuż przy drodze, którą wjeżdża się do Dobrodzienia od strony Opola, tabliczkę z napisem: ulica Opolska 126 - Oppelner Strasse 126.
To nie jest tablica informacyjna z nazwa ulicy, stojąca przy drodze - tłumaczy Gaida. - Ta tabliczka stoi na mojej posesji i podany jest na niej w dwóch językach mój adres: ulica i numer domu.
- Gdyby tablica stała w pasie drogi, od razu wszczęłabym postępowanie - mówi Róża Koźlik[burmistrz Dobrodzienia]. - Tablica stoi jednak na terenie prywatnym. Ponadto nie jest to znak drogowy, tylko adres. Tylko że zapisany dwujęzycznie, tak samo jak na kantorach mamy dwujęzyczny napis: Kantor- Geldwechsel.
I tu wkracza do akcji radny Czerwinski:
- Gmina do tej pory nie ma zezwolenia, jeśli chodzi o używanie dwujęzycznych nazw ulic - podkreśla Jerzy Czerwiński, radny sejmiku opolskiego (PiS). - O takie zezwolenie trzeba wystąpić do ministerstwa, a gmina występowała tylko o podwójną nazwę miejscowości. Nie ujęto w propozycji nazw ulic, więc nie dopełniono procedury - zauważa.
- To jest złamanie prawa w trzech miejscach, to jest takie tłumaczenie naiwnego, że posesja jest prywatna - ocenia jednak radny Czerwiński.
- To jest prowokacja, sprawdza się, czy strona polska będzie reagowała, czy też nie - uważa Czerwiński.