Pierwszy Polak - prezydent Wilna. Prezentacja książki Waldemara Wołkanowskiego


Monografia Waldemara Wołkanowskiego o prezydencie Węsławskim i Wilnie początku XX wieku, fot. wilnoteka.lt
Już 4 września o 17.00 w wileńskim Domu Kultury Polskiej niezrównany znawca Wilna sprzed stu lat Waldemar Wołkanowski przedstawi swoją najnowszą książkę "Michał Węsławski - biografia prezydenta Wilna w latach 1905-1916". Prezentuje ona niesłusznie zapomnianą, a jakże zasłużoną dla naszego miasta postać pierwszego Polaka, którego Rosjanie zaakceptowali na tym stanowisku - mera, jak to się dziś określa na Litwie, lub prezydenta (ew. burmistrza), jak to się przyjęło w Polsce. Nie jest to jednak typowa biografia - Węsławski ukazany został w szerokim kontekście życia Wilna i jego mieszkańców początku XX wieku, tej "belle époque", którą przerwał wybuch wojny światowej. Co ciekawe, jednym z ostatnich - konspiracyjnych - prezydentów Wilna w XX w. był... Stanisław Węsławski, bratanek Michała, który od 1939 r. działał w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego i przypłacił to śmiercią - zginął w Ponarach w grudniu 1942 r. Na spotkaniu z autorem książka będzie do nabycia w promocyjnej cenie, zresztą już można ją kupić w polskich księgarniach "Elephas" oraz w wileńskim DKP.

Postać  Michała Węsławskiego niejednokrotnie pojawiała się w tekstach naszego redakcyjnego kolegi Waldemara Wołkanowskiego, który też nie krył, że od lat pracuje nad biografią pierwszego, nowoczesnego samorządowca-Polaka, inicjatora europeizacji Wilna w XX w. Właśnie praca naukowa nad początkami współczesnej samorządności, która dotarła do Wilna pod koniec XIX w. w carsko-rosyjskiej wersji, zetknęła Wołkanowskiego z Węsławskim, a potem to już był tylko rosnący podziw dla planów i dokonań tego prawnika, działacza społecznegi i nawet polityka, gdyż przez jedną kadencję łączył przewodnictwo w Zarządzie Miasta (Magistracie) z funkcją posła z Wilna do rosyjskiej Dumy! 

Mówiąc o Wilnie 1905 roku, które przejął Michał Węsławski po swoich poprzednikach - rosyjskich generałach i urzędnikach, kontynuujących w większym lub mniejszym stopniu politykę Murawjowa-Wieszatiela - należy pamiętać, że w odróżnieniu od Rygi, Kijowa, czy nawet Warszawy, była to prowincjonalna, gubernialna mieścina. Wciąż pokutująca za Powstanie Styczniowe, pozbawiona znaczniejszych elit intelektualnych i finansowych, jak też większych perspektyw gospodarczych. Przeżywająca kolejne napływy i migracje ludności żydowskiej oraz rosyjskich wojskowych, rozwijająca dopiero przemysł, spółdzielczość, jak też usługi finansowe (banki, ubezpieczenia, itp).

Nadzieje na rozwój budziło środowisko młodych absolwentów uczelni rosyjskich (Dorpat, Ryga, Moskwa i inne) oraz zagranicznych, którzy na przełomie XIX i XX w. postanowili wrócić w rodzinne strony i rozwinąć tu nowoczesną działalność. Jedną z największych zasług Michała Węsławskiego była właśnie budowa administracji samorządowej na miarę XX w. - jego współpracownicy pomimo I wojny światowej aż do końca lat 30 XX wieku mieli ogromny wpływ na rozwój Wilna!

Iluż Polaków, a nawet mieszkańców Wileńszczyzny, w 1908 r. znało młodego terrorystę, ex-zesłańca i socjalistę Józefa Piłsudskiego, co to pod Bezdanami dokonał skoku na pociąg z carską kasą? Natomiast Jan Piłsudski (młodszy brat późniejszego Naczelnika i Marszałka RP) był już wielce szanowanym głównym księgowym (buchalterem, jak się wówczas mówiło) Zarządu Miasta Wilna, bliskim przyjacielem i współpracownikiem Węsławskiego... 

Adam Piłsudski także przez wiele lat był związany z wileńskim Magistratem, a w 1934 r. został nawet wiceprezydentem Wilna! Niestety, zarówno on, jak i jego brat Jan, nie zapisali się w historii naszego miasta jako samorządowcy i nie są stawiani za wzór np. dzisiejszym radnym-Polakom (którzy, notabene, mogliby bardziej zatroszczyć się o dobrą pamięć swoich poprzedników-rodaków). Zresztą Michał Węsławski także pozostaje w zapomnieniu, a już na pewno w cieniu swoich bardziej znanych przyjaciół i współpracowników - Józefa Montwiłła oraz Tadeusza Wróblewskiego.

Józef Montwiłł miał nawet szansę zostać pierwszym Polakiem-prezydentem Wilna, jednak (podobnie, jak Tyszkiewicz) nie został zaakceptowany przez Rosjan, których postawa "zmiękła" dopiero po rewolucyjnym wrzeniu lat 1905-1907. Pomniki Montwiłła - zarówno ten Anioł na Rossie, jak i modernistyczny posąg na skwerze przy Trockiej, nieopodal kościoła franciszkanów - do dziś przypominają o jego zasługach, zaś o grobowcu Węsławskich na tejże Rossie pamiętają już chyba tylko pasjonaci dziejów Wilna.

Dlaczego więc Michał Węsławski wciąż pozostaje w zapomnieniu, mimo że był przyjacielem wielu litewskich działaczy, z którymi razem ukończył gimnzjum w Szawlach, potem przyjaźnił się w Libawie, studiował w Moskwie i Petersburgu? Nigdy też nie był nacjonalistą, ani nawet narodowcem polskim (jak jego brat), a zasiadając w Drugiej Dumie został nawet prezesem Koła Polaków Litwy i Rusi, które nie dołączyło do Koła Polskiego. Czyżby tak bardzo kojarzył się z "carskim" Wilnem, o którym po 1918 r. zarówno Polacy, jak i Litwini, chcieli jak najszybciej zapomnieć?

Monografia Waldemara Wołkanowskiego nie jest wyłącznie biografią pierwszego prezydenta-Polaka. Jest to także, a może nawet - przede wszystkim książka o Wilnie sprzed stu lat. O mieście wkraczającym w XX wiek i wilnianach tego "straconego" pokolenia - ostatniego pokolenia "carskiego" Wilna, które było świadkiem nasilających się nowych ruchów, ale chyba nawet nie mogło sobie wyobrazić, co czeka stolicę dawnego Wielkiego Księstwa w XX wieku. Tych wyniszczających wojen, bratobójczych konfliktów i wydzierania sobie nawzajem Wilna, które po 30 latach polsko-litewskich waśni powróciło w objęcia Rosji, ale już całkiem innej... A po kolejnych 45 latach znowu jej uciekło. Tym razem na dłużej?

"Monografia Waldemara Wołkanowskiego o prezydencie Wilna Michale Węsławskim jest napisana solidnie od strony warsztatu historycznego, źródeł i opracowań, a także jest książką stworzoną z dużym zacięciem literackim. Dodaje to jeszcze uroku pracy i podnosi niewątpliwie jej wartość pod kątem edycji" - podkreśla w swojej w recenzji prof. dr hab. Leszek Zasztowt ze Studium Europy Wschodniej, członek Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk - "Sadzę, że dobrze oddaje ona nie tylko osobowość Michała Węsławskiego, ale także świetnie charakteryzuje otaczające go środowisko. […] Wydobywa z zapomnienia liczne epizody jego działalności w zakresie modernizacji miasta, a także kwestie jego aktywności politycznej. Oprócz licznych źródeł archiwalnych, autor wykorzystał też opracowania i jest ich ponad dwieście. Jest to książka dobra, wartościowa i solidna".

Już w najbliższy piątek, 4 września, o godz. 17.00 w wileńskim Domu Kultury Polskiej (sala 005) Waldemar Wołkanowski osobiście zaprezentuje wilnianom swoją książkę i jej bohatera. Prezydenta Wilna, który do dziś może być wzorcem i przykładem dla naszych samorządowców, jak można nawet w trudnych warunkach łączyć wizjonerstwo z konsekwentną realizacją tych wizji, romantyczną dalekowzroczność i urzędniczą odwagę z pozytywistyczną "pracą u podstaw". Wreszcie, jak zdobyć szacunek i uznanie nie tylko wśród swoich, ale też u oponentów politycznych i nawet centralnych władz rosyjskich, które z pewnością miały pierwszego prezydenta-Polaka pod specjalnym nadzorem.

A już szkolenia z zakresu umiejętnego zarządzania miastem, pozyskiwania środków, gospodarowania kredytami i bilansowania budżetu, wyciągania miasta z długów, przydałyby się nie tylko polskim radnym Wilna XXI wieku...

Montaż: Edwin Wasiukiewicz

Komentarze

#1 Do Samorządowca Gwoli

Do Samorządowca

Gwoli ścisłości: Folejewski - to chyba Józef (prezydent Wilna 1929-1932), a nie jego syn Witold, znany zootechnik (autor m.in. "Studiów nad koniem oszmiańskim" ;-); Maleszewski - to chyba Wiktor (prezydent Wilna 1932-39), a nie jego syn "Wołodia", czyli Władysław (nie Witold), znany koszykarz i trener polskiej kadry. Zaś Marcin Strauss z XIX w. to chyba jeszcze burmistrz (sprzed carskiej reformy samorządowej), a nie prezydent? Burmistrzów Polaków było też więcej w dziejach Wilna...  

#2 Marcin Strauss, Witold

Marcin Strauss, Witold Bańkowski, Witold Folejewski, Witold Maleszewski :-) też byli prezydentami Wilna

#3 Jedyny obcokrajowiec co

Jedyny obcokrajowiec co rzadzil naszym Vilniusem.

#4 Niesamowicie ciekawy temat a

Niesamowicie ciekawy temat a więc i książka musi być bardzo interesująca . Lektura obowiązkowa dla działaczy samorządowych , ale i nauczyciele powinni się z nią zapoznać .

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.