Prawie 6,2 tys. euro - szkoły rejonu wileńskiego dla hospicjum


Alina Bałtrukowicz i Oskar Awgustowski, fot. wilnoteka.lt
Prawie 6,2 tys. euro (6194,41) - taką kwotę zebrano w ramach zorganizowanej w polskich szkołach rejonu wileńskiego akcji "I ty możesz zostać wolontariuszem" na rzecz budowy działu dziecięcego Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Wystawiony we czwartek, 15 grudnia, w Domu Kultury Polskiej w Wilnie spektakl "Oskar i pani Róża" w wykonaniu teatru "Wędrówka" z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu był swoistym podsumowaniem przedsięwzięcia.
Z pomysłem zorganizowania akcji wystąpiła Bożena Bieleninik, nauczycielka języka polskiego niemieskiego gimnazjum, wieloletni kierownik teatru "Wędrówka".

"Pomyśleliśmy sobie w szkole, że należy uczyć dzieci pracy w jakiejś dobrej intencji. Wolontariat jest taką właśnie działalnością. Tej jesieni wpadłam na pomysł zorganizowania w rejonie wileńskim zbiórki pieniędzy na rzecz budowy hospicjum dla dzieci chorych onkologicznie. Przedstawiłam pomysł na zebraniu rejonowej rady metodycznej polonistów, następnie - w rejonowym wydziale oświaty. Spróbujmy zaagitować szkoły rejonu, zróbmy tak, by dzieci poczuły, że najmniejszy nawet grosik jest bardzo ważny, bo to jest piękny cel - powiedziałam. No i udało się, pomysł chwycił. Poparła go rada metodyczna polonistów, pani Janina Klimaszewska z rejonowego wydziału oświaty włączyła również w akcję katechetów. I tak powoli, powoli to się rozkręcało" - opowiada Bożena Bieleninik. 

Od dawna marzyli, by pokazać ten spektakl z taką właśnie intencją – że będzie to pomoc dla hospicjum. Gdy usłyszeli, że ma powstać hospicjum dla dzieci, postanowili, że pokażą akurat "Oskara i panią Różę", bo to jest historia o tym, jak można pomagać choremu dziecku, jak reagować i jak po prostu żyć. 

"Bardzo chcieliśmy, by spektakl został wystawiony przed świętami, bo akcja «Oskara i pani Róży» zaczyna toczyć się 19 grudnia, na dwanaście dni przed Nowym Rokiem - tyle, ile zostało dziesięcioletniemu Oskarowi. Pomyśleliśmy, że to koniecznie powinno być w grudniu, przed świętami - takie adwentowe, rodzinne rekolekcje" - mówi kierownik teatru "Wędrówka". 

"Chcę, aby ludzie zrozumieli, że choroba to jeszcze nie koniec, że poza tym jest bardzo piękne życie, które trzeba przeżyć jak najlepiej. Chcę, by ludzie nie bali się dzieci chorych, bo przecież nie są w niczym winne, by ostatnie trudne dni, godziny, minuty byli razem i po prostu kochali" - powiedziała Alina Bałtrukowicz z Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu, odtwórczyni roli wolontariuszki Róży. 

Fot. wilnoteka.lt

"Bardzo się cieszę, że akcja się udała i szkoły były aktywne. Jestem bardzo szczęśliwa, że nasze Gimnazjum im. św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu zebrało tak pokaźną kwotę. Dla mnie to ogromna suma. Policzyliśmy - nauczyciele, uczniowie, rodzice, pracownicy naszego gimnazjum zebrali w sumie 1887 euro. W jednym tylko gimnazjum! Dosłownie fruwam z radości! Jak dużo zależy od wychowawców, od tych, kto opowiada o hospicjum. To naprawdę można zrobić. My to właśnie udowodniliśmy" - podkreśla z przejęciem Bożena Bieleninik.

W holu Domu Kultury Polskiej przy świątecznej choince od wczoraj stoi sympatyczna mrówcza rodzinka. "Wolontariusze są jak te pracowite mrówki. Chcieliśmy to pokazać. Jedna z mrówek trzyma serduszko z literką H - hospicjum, co ma symbolizować, że w razie biedy cała rodzina zatroszczy się o chore dziecko" - mówi pani Bożena.

"W każdej rodzinie może się zdarzyć problem, ale to nie musi być jak jakaś straszna ciemna jama. A zresztą i z niej zawsze można się wydostać dzięki wolontariuszom, dzięki pomocy rodziny i osób bliskich, takich jak pani Bożena, która jest największym wolontariuszem i która również dla mnie była ogromną pomocą. Te mrówki to symbol ręki, symbol współczucia i pomocy dla człowieka" - dodaje autorka mrówczej rodziny Renata Romanowska, st. specjalista w starostwie niemieskim. 

Na podstawie: inf. wł. 
Zdjęcia i montaż: Ara Nersisian