Protest Rosjan podczas głosowania w wyborach prezydenckich w Wilnie


Fot. BNS
Kilkaset osób w południe ustawiło się przed ambasadą Rosji w Wilnie, gdzie w niedzielę, 17 marca, odbywa się głosowanie w wyborach prezydenckich. Wielu trzymało portrety zmarłego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, a także transparenty z napisami: „Putin morderca”, „Putin zabił Nawalnego”, „Jestem przeciwko Putinowi”.




„Dawno nie widziałem tylu ludzi, którzy przyszli, by wyrazić nam swoje poparcie” - powiedział agencji BNS Iwan Żdanow, jeden z organizatorów antyputinowskiej akcji na Litwie w dniu wyborów, dyrektor założonej przez Nawalnego Fundacji Antykorupcyjnej (FBK) na Litwie.

Żdanow przyznaje, że akcja protestacyjne ma wymiar symboliczny, że ludzie, którzy w południe ustawili się w kolejce do głosowania nie zadecydują o wyniku wyborów w Rosji, ale jak podkreślił, „wiele dyktatur upadło po symbolicznych akcjach oporu społecznego”.

Przed budynkiem ambasady Rosji w Wilnie, jedynym lokalu wyborczym w rosyjskich wyborach na Litwie, służbę pełni policja i straż graniczna. Głosujący są wpuszczani do budynku po jednej osobie lub rodzinie, a przed wejściem powinni zostawić telefony komórkowe i inne rzeczy.

Rosyjska placówka dyplomatyczna zachęcała też swych obywateli mieszkających na Litwie do głosowania w obwodzie królewieckim, gdzie w pobliżu litewskiej granicy otwarto kilka lokali wyborczych. Litewska straż graniczna poinformowała, że w niedzielę wyborczą granicę przekroczyło około 100 osób, mniej niż zazwyczaj.

Na podstawie: BNS, lrt.lt., PAP