"Dziękuję Wam za wytrwanie przy polskości"


Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, fot. senat.gov.pl
"Dziękuję wam za to, że przenieśliście polskość przez trudne lata, przekazaliście ją swoim dzieciom, a teraz przekazujecie wnukom" - mówił wczoraj do Polonii w Berdyczowie Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdan Borusewicz. Marszałek wziął udział w uroczystościach 10. Światowego Dnia Polonii i Polaków za Granicą na Ukrainie.
Tegoroczne obchody senat zorganizował w dwóch ukraińskich miastach: w Winnicy, którą polska delegacja odwiedziła w piątek, oraz w Berdyczowie, dokąd udała się w sobotę.

W Berdyczowie trwają ponadto 12. Dni Kultury Polskiej. Uroczystego koncertu na cześć Polonii w Pałacu Kultury w tym mieście wysłuchali m.in. przedstawiciele lokalnych władz, w tym mer miasta i gubernator obwodu żytomierskiego, a także przewodniczący ukraińskiego parlamentu, Rady Najwyższej, Wołodymyr Łytwyn. Borusewicz podziękował władzom obwodu żytomierskiego za pozytywny stosunek do polskiej mniejszości, podkreślił, że ważne jest, iż w tym regionie Ukraińcy, Polacy oraz przedstawiciele innych narodowości mogą żyć w przyjaźni.

"Wagą demokracji jest to, że o mniejszości się dba, to prawda, że wszędzie na świecie mniejszości mają jakieś problemy z większością, ale chodzi o to, aby była dobra atmosfera do rozwiązywania tych problemów, tak jak jest na Ukrainie" - powiedział marszałek i podziękował Polonusom za to, że "przenieśli polskość przez trudne okresy, ciężkie lata, kiedy trzeba było wiele odwagi, aby się do niej przyznawać" - powiedział B. Borusewicz.

Dzień Polonii i Polaków za Granicą przypada 2 maja. Jednakże w tym roku, ze względu na beatyfikację Jana Pawła II, oficjalne obchody przesunięto na 6-7 maja. Do tej pory wspólne obchody z udziałem Polonii z różnych krajów odbywały się na Łotwie, w Grecji, w Petersburgu, a przed rokiem w Kanadzie.

Święto ustanowił senat "w uznaniu wielowiekowego wkładu Polonii w odzyskiwanie przez Polskę niepodległości; za wierność i przywiązanie do polskości oraz pomoc krajowi w najtrudniejszych momentach, w celu potwierdzenia więzi z Macierzą i jedności wszystkich Polaków". Ustanowienie Dnia Polonii i Polaków za Granicą było realizacją apelu II Zjazdu Polonii, który odbył się w Pułtusku w 2001 r. 

Na podstawie: IAR
 

Komentarze

#1 A może 5, 10 miliardow? Nie

A może 5, 10 miliardow?

Nie ładnie Kmicicu....
sam udzielasz sie w tych mediach ktore sa wspierane przez Polskę a i tak mało mało mało. A gdzie będziesz się udziełał jak tego wsparcia nie będzie?

Nie ładnie Borusewicza nazywać borsukiem. To tak jak ciebie nazwac kmiotkiem zamiast Kmicicem.

Polacy krzewią polskość nie za pieniądze ale z wyboru. Polacy na Litwie nie są pazerni i chciwi. Polacy nie żądają od Polski piniędzy ale dziękują za okazane wsparcie, nie są nachalni i bezczelni. Nie żebym był przeciwko wsparciu ale twój proponowany sposób jest odpychający i odrażający. Jak kasy nie załatwisz "borsuku" to spiedalaj.

#2 „Bracia

„Bracia pomóżcie!”

http://www.polskiekresy.pl/index.html?act=nowoscifulldb&id=180

14 maja o godzinie 14.00, w sobotę, pod ambasadą Węgier (ul. Chopina 2) w Warszawie, demonstranci protestujący przeciwko dyskryminacji Polaków na Litwie zwrócą się o pomoc do władz państwa, od wieków bardzo Polsce bliskiego. Republika Węgier przewodniczy do 30 czerwca 2011 r. Unii Europejskiej, po czym oddaje władzę Rzeczypospolitej Polskiej.
Akcję swoją motywujemy faktem, że jako Polacy jesteśmy zaniepokojeni, iż sama forma symbolicznej uroczystości przejęcia przez Polskę przewodnictwa, z czym wiązaliśmy wiele nadziei – budzi nasze najgłębsze wątpliwości. Inauguracja przejęcia przez nasz kraj władzy ma się odbyć, ku zaskoczeniu – w Krasnogrudzie, przy granicy polsko-litewskiej, gdzie pan prezydent RP Bronisław Komorowski zaprosił najwyższego przedstawiciela Republiki Litewskiej, Dalię Grybauskaite. Stało się tak pomimo, iż pani prezydent, od niedawna – już jawnie, bierze udział w dyskryminacji wileńskich Polaków, w postaci rażących prób ich wynaradawiania, a poprzez likwidację polskich szkół na Litwie. Przypomnijmy, że ludność polska stanowi w rejonie wileńskim większość. Nieproporcjonalna jest tam obecnie, wzrastająca przez 20 lat liczba szkół i klas litewskich. Podważa to całkowicie argumenty dotyczące niżu demograficznego, względem zamykania polskich placówek. Kwestia szkolnictwa to tylko jedna z bardzo wielu wszechobecnych na Litwie form dyskryminacji Polaków.
Wobec powyższego:

plany uroczystości w Krasnogrudzie jawią się nam jako kolejna próba budowania relacji polsko-litewskich na fasadowej przyjaźni (fałszu), z czym mieliśmy do czynienia od czasów odzyskania przez RL niepodległości. Ponieważ okazywane przez lata władzom RL przez władze polskie sygnały „dobrej woli”, nie wstrzymały dyskryminacji, a wręcz przyczyniły się do jej narastania i przemilczania, uroczystość powyższa oznaczać będzie dla władz litewskich zielone światło do krzywdzenia Polaków. Odpowiednio tylko działania części polskich polityków na rzecz obrony wileńskich Polaków uważamy za ważne i szczere, część ma niestety charakter równie fasadowy. Po akcji poproszenia szczerych przyjaciół Polski – władz Republiki Węgierskiej, w odróżnieniu od fałszywych z Republiki Litewskiej, wszyscy udamy się pod ambasadę Litwy na Al. Ujazdowskie 14, gdzie protest zupełnie zmieni formę. Organizuje go stowarzyszenie Memoriae Fidelis przy wsparciu Federacji Organizacji Kresowych i stowarzyszenia KoLiber.

Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w manifestacji .

Organizatorzy

Tak wyglądał ostatni protest pod ambasadą Republiki Litewskiej – link do zdjęć:

http://www.polskiekresy.pl/index.html?act=nowoscifulldb&id=178

Wyjaśnienie – tego nie wie większość polskiego społeczeństwa myśląc, że Polacy nie są na Litwie u siebie:

przypominamy, że litewscy Polacy, w przeszłości polscy Litwini (tacy jak Adam Mickiewicz czy Józef Piłsudski) są na wileńskiej części Litwy autochtonami od wielu wieków, w odróżnieniu od sprowadzanych w czasie wojny (dzięki pomocy nazistowskich Niemiec i Sowietów) kolonistów – bałtyckich Litwinów. Polscy Litwini wywodzą się ze słowiańskiej grupy językowej, stanowiącej większość na Wileńszczyźnie – już w momencie zawierania Unii Polsko-Litewskiej (!), w odróżnieniu od bałtyckich Litwinów (z których potomków wywodzą się dyskryminatorzy) mieszkających na zachód. Ci ostatni operują językiem z zupełnie innej grupy, stąd łatwiejsze przechodzenie przed wiekami mieszkańców Wileńszczyzny na podobny dialekt, również słowiański, z którego wykształcał się język polski. Niektórzy Polacy nie rozróżniają omawianych wyżej grup, a ponieważ, na skutek wydarzeń z okresu międzywojnia tylko bałtyccy Litwini są określani jako Litwini, a polscy Litwini jako Polacy – stąd błędne wnioski, że Polacy na Litwie nie są u siebie, a nowi mieszkańcy tak (!). Tu pojawia się osąd, że mogą oni robić na „swojej ziemi” co im się podoba… Każdy jednak ma prawo decydować o tym, kim jest, zaś na Wileńszczyźnie starczy miejsca dla obu grup, zaprotestujmy więc przeciw dyskryminacji Polaków.

#3 Gdyby Borsuk z Niemenczyna

Gdyby Borsuk z Niemenczyna wywalczył chociaz z miliard rocznie dla Polaków na Wschodzie , to miałby się czym pochwalić.A tak to puste słowa, słowa...

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.