Sąd Najwyższy Wlk. Brytanii: Boris Johnson złamał prawo
Efektem decyzji premiera było bowiem utrudnienie lub powstrzymanie parlamentu przed wykonywaniem swych konstytucyjnych funkcji - bez rozsądnego uzasadnienia”.
Lady Hale podkreśliła, że w świetle wyroku parlament nigdy nie został tak naprawdę zawieszony. Przewodnicząca dodała, że przedstawiciele Królewskiej Komisji, reprezentującej monarchinię i przekazujący decyzję o zawieszeniu parlamentu „równie dobrze mogliby mieć w rękach niezapisaną kartkę papieru”. Lady Hale podkreśliła jednocześnie, że decyzja co do dalszych kroków nie należy do sędziów.
O „pogardę dla demokracji” Borisa Johnsona oskarżył Jeremy Corbyn, lider największej partii opozycyjnej. I wezwał premiera do dymisji. Spiker Izby John Bercow ogłosił, że posłowie powinni jak najszybciej powrócić do obrad. Rząd poinformował, że „analizuje wyrok”. Konserwatywny poseł Andrew Bridgen, zwolennik twardego brexitu, zaatakował z kolei parlament oskarżając go o ignorowanie woli obywateli, którzy w referendum sprzed trzech lat opowiedzieli się za wyjściem z Unii. „To absolutnie haniebne” - stwierdził polityk.
Zawieszenie parlamentu to standardowa procedura poprzedzająca początek nowej sesji parlamentu i mowę tronową. Zwykle te wydarzenia mają miejsce, gdy władze obejmuje nowy rząd, lub - jak to miało miejsce w tym przypadku - premier. Ale przeciwnicy Borisa Johnsona przekonywali, że naprawdę chodziło o to, aby posłowie nie mogli kontrolować rządu w kluczowym, brexitowym okresie, a premier nie musiał zawieszać parlamentu akurat teraz i na tak długi czas.
Na podstawie: IAR, bns.lt