Solczanin z 6 promilami...


Do domu zabrakło mu kilku kilometrów..., fot. wilnoteka.lt
Dla niektórych święta wielkanocne już się rozpoczęły, a nawet skończyły: przy granicy z Białorusią funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali podejrzanie manewrujące na drodze auto, za którego kierownicą był 26-letni mieszkaniec Solecznik. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że miał we krwi prawie 6 promili alkoholu... Za śmiertelną dla człowieka dawkę uznaje się już 4-5 promili.
Pogranicznicy ze strażnicy w Trybańcach wykonywali rutynowe patrolowanie w okolicach Solecznik, gdy ich uwagę zwróciło auto "Alfa Romeo 156", jadące od strony przejścia granicznego z Białorusią. Kierowca nawet nie próbował uciekać i zatrzymał się na pierwsze żądanie. Tłumaczył, że na drogę do Solecznik wyjechał z bocznych dróżek i granicy nie przekraczał, a mocny odór alkoholu nie pozostawiał funkcjonariuszom złudzeń. Po sprawdzeniu dokumentów okazało się ponadto, że kierowca nie ma ważnego zaświadczenia przeglądu technicznego auta ani obowiązkowego ubezpieczenia OC.

W największe zdumienie funkcjonariuszy wprawiło jednak badanie alkomatem - wskazywał on, że zatrzymany solczanin ma aż 5,98 promila alkoholu we krwi! Pogranicznicy natychmiast wezwali patrol policji z komisariatu rejonu solecznickiego i przekazali w ich ręce pechowego kierowcę, któremu grozi potrójne oskarżenie: za jazdę po pijanemu, za prowadzenie samochodu bez zaświadczenia technicznego i za brak ubezpieczenia.

Fakt, że 5 promili alkoholu nie jest śmiertelną dawką dla mieszkańców Wileńszczyzny, potwierdził niedawno także pewien mieszkaniec Landwarowa. Co prawda, nie dysponował pojazdem, a wręcz miał kłopoty z poruszaniem się, dlatego dość szybko zaopiekowała się nim policja: okazało się, że miał 6,01 promila... Sąd Okręgowy w Trokach wymierzył mu grzywnę w wysokości 150 Lt za obrazę godności człowieka i naruszenie ładu społecznego.

"Rekord" Wileńszczyzny przed 5 laty padł w Grzegorzewie - stamtąd do szpitala trafił pacjent z zatruciem alkoholowym na poziomie 8 promili. Za rekord Litwy zaś uchodzi przypadek obywatela z okolic Uciany, w którego krwi wykryto 8,4 promila.

Litwinom daleko jednak do Polaków, ale w Macierzy "rekordy" zwykle bywają "pośmiertne": przed pół roku kierowca Forda "Fiesta" bez oznak hamowania uderzył czołowo w tira, po czym auto w zasadzie przestało istnieć, a badania krwi, pobranej z ciała kierowcy Fiesty wykazały... 22,3 promila! Powtórzono je kilkakrotnie, bo nikt nie chciał w to uwierzyć. Wcześniejszy "rekord" Polski pochodził z 1995 r.: wówczas niejaki Tadeusz S. także spowodował wypadek, mając we krwi 14,8 promila. Zmarł po kilkunastu dniach z powodu odniesionych obrażeń. 

Wszystkim prowadzącym życzymy więc SPOKOJNYCH TRZEŹWYCH ŚWIĄT!

Na podstawie: lrytas.lt, autokult.pl, inf.wł.

Komentarze

#1 Chwat Litwin - przebił tym

Chwat Litwin - przebił tym rekordem swoich pzryjaciól ze wschodu

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.