Tomaszewski&Co, nie hańbcie Polaków Wileńszczyzny!


fot. tokfm.pl
Świat z wielkim niepokojem śledzi wydarzenia na Białorusi, gdzie już szósty dzień trwają pokojowe protesty, podczas których ludzie wyrażają swój gniew wobec zakwestionowanych wyników wyborów prezydenckich i nieprzejrzystego procesu wyborczego, który nie spełniał minimalnych międzynarodowych standardów.



Po niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi w Mińsku i innych miastach sąsiedniego kraju rozgorzały protesty przeciw fałszowaniu wyników głosowania. Według białoruskiego MSW podczas protestów w poniedziałek i wtorek zatrzymano ponad 5 tys. osób. W środę poinformowano o kolejnym tysiącu zatrzymań i wszczęciu 17 spraw karnych „za napaść na funkcjonariuszy”, potwierdzono śmierć jednej osoby w starciach między demonstrantami a służbami siłowymi. O ile wiadome, na dzień dzisiejszy już dwie osoby poniosły śmierć, jest wiele rannych. 

Zatrzymani demonstranci przedstawiani są w państwowej propagandzie jako bezrobotne „żuliki”, pijacy, kryminaliści i alkoholicy a wątpliwa moralnie oraz prawnie proweniencja  aresztowanych ma być usprawiedliwieniem dla brutalności sił  „bezpieczeństwa” przeciwko tym ludziom. Uwolnieni z aresztu opowiadają, że byli dosłownie torturowani: ustawiano ich  schylonych lub na kolanach pod ścianą na kilka godzin, bito oraz kopano, kazano przepraszać Łukaszenkę. Największym bestialstwem można określić bicie pałką w plecy tak, by powstał  siniak w kształcie krzyża. Zwolnieni z aresztu opowiadają, że po kilka dni nie dostali jedzenia, jedynie dwa razy na dobę pozwalano napić się wody z kranu oraz  skorzystać z toalety. Siedzieli w kilkuosobowych celach po kilkadziesiąt osób, panował w nich zaduch, brak powietrza. Pod aresztami po kilka dób koczują matki i żony zatrzymanych z nadzieją na uzyskanie jakiejkolwiek  informacji o losie bliskich.

Brutalnych aktów przemocy ze strony milicji doczekało się również wielu Polaków z Białorusi. Aleksander Jarmoluk, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Kobryniu i kilku innych  działaczy oddziału zostało pobitych przez OMON podczas akcji protestu przeciwko przemocy białoruskich władz w tym mieście. Jarmoluk z wybitymi zębami oraz innymi obrażeniami na ciele  trafił do szpitala. W czasie wykonywania swoich obowiązków dziennikarskich został ciężko pobity przez milicję w Grodnie dziennikarz TV Polonia Jan Roman, działacz Związku Polaków na  Białorusi. W Mińsku przez białoruski OMON został schwytany i torturowany w Rejonowej Komendzie Spraw Wewnętrznych Moskiewskiego rejonu stolicy za udział w pokojowej akcji  protestacyjnej przeciwko przemocy działacz ZPB Igor Stankiewicz, potomek represjonowanych, badacz zbrodni stalinowskich, którego podczas bicia oskarżano, że jest „polskim szpiegiem”. Igor Stankiewicz na facebooku opublikował zdjęcia otrzymanych obrażeń, z których widać, że był bity po całym ciele między innymi po pośladkach. „To nie jest mój tyłek, to jest twarz  łukaszyzmu - okrutnego, nieludzkiego, sadystycznego, krwawego”,  - skomentował zdjęcia działacz ZPB. Dodał, że na własnej skórze odczuł to, co czuli ofiary zbrodni NKWD w 1937 roku.  „Mogę powiedzieć z pewnością, że widziałem piekło, które zrobili gestapowcy albo enkawudziści w mundurach białoruskiej milicji”- stwierdził w komentarzu Igor Stankiewicz.

Prezes ZPB Anżelika Borys zaapelowała do działaczy Związku Polaków na Białorusi w całym kraju o natychmiastowe informowanie jej osobiście oraz Zarządu Głównego ZPB o wszelkich  przypadkach pobić i prześladowań działaczy organizacji, zapewniając że członkowie ZPB, którzy zostaną poszkodowani podczas pokojowych protestów przeciwko przemocy białoruskich  władz, mogą liczyć na pomoc prawną oraz materialną od Zarządu Głównego ZPB.

12 sierpnia o sytuacji Polaków na Białorusi  prezes ZPB Anżelika Borys rozmawiała telefonicznie z prezesem Rady Ministrów Rzeczpospolitej Polskiej Mateuszem Morawieckim , który  zapewnił prezes ZPB o solidarności Rządu RP z białoruskim społeczeństwem obywatelskim oraz o tym, że Polacy na Białorusi mogą liczyć na wsparcie ze strony Państwa Polskiego. Mateusz Morawiecki zostawił też Anżelice Borys bezpośredni telefon do siebie.

W sprawie wydarzeń na Białorusi uchwałę podjął Zarząd Krajowy Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, w której wyraża solidarność z Narodem Białorusi w jego słusznym dążeniu do respektowania Praw Człowieka i europejskich standardów państwa demokratycznego, solidaryzuje się w szczególności z Rodakami mieszkającymi na Białorusi, stanowiącymi integralną część  tamtego społeczeństwa.

Oddzielny Apel o solidarność ze społeczeństwem Białorusi wystosował prezes „Wspólnoty Polskiej” Dariusz Piotr Bonisławski, zaznaczając, że „Wydarzenia na Białorusi, gdzie zamieszkuje liczna społeczność polska, budzą głęboki niepokój… W tej sytuacji nie możemy pozostać obojętnymi … Dlatego apeluję - w imieniu Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz własnym – do wszystkich organizacji polonijnych, o zajęcie stanowiska w kwestii białoruskich wydarzeń i pomoc – w miarę możliwości – mieszkającym tam Polakom. Wsparcie moralne jest tak samo ważne jak bezpośrednia pomoc. Ufamy, że zgodny, międzynarodowy głos może zapobiec dalszej eskalacji przemocy. Tej solidarności potrzebuje obecnie społeczeństwo  białoruskie. I o nią też proszę środowiska polonijne na całym świecie ”- napisał w swoim Apelu Prezes  „Wspólnoty Polskiej”.

Jak dotychczas nasza  „zorganizowana” społeczność polska nie wyraziła solidarności z Rodakami z Białorusi ani z własnej inicjatywy, ani też w odezwie na Apel Prezesa „Wspólnoty Polskiej”. Mam tu na względzie przede wszystkim działaczy „organizacji dachowej” z jej długoletnim prezesem - posłem i znów jednym z czołowych kandydatów do Sejmu na liście partyjnej AWPL – ZChR - Michałem Mackiewiczem. Nie odezwał się również Nr. 1 na tej liście, zwykle dość aktywny, pochodzący z Grodna Zbigniew Jedinskij.

Co prawda, na prośbę portalu 15min.lt sytuację skomentował lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku  Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski, który jako europoseł jest  również wiceprzewodniczącym delegacji Parlamentu Europejskiego ds. kontaktów z Białorusią. Otóż, nazywany przez pewnego politologa, mianującego się ekspertem d.s. polonijnych i międzynarodowych „Prezydentem Wileńszczyzny” W . Tomaszewski m.in. stwierdził, że „Łukaszenko jest silnym liderem” i  „cieszy się poparciem większości ”.  W jego opinii, są o wiele ważniejsze problemy, niż sfałszowane wybory na Białorusi. „Musimy przyglądać się o wiele ważniejszym wyzwaniom, - islamizacji, anarchizacji,. Anarchia przychodzi do cywilizacji Zachodu - powiedział Tomaszewski.”

Do zaistniałej sytuacji odniósł się Zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi abp. Tadeusz Kondrusiewicz, który m.in. napisał, że „Po raz pierwszy na współczesnej Białorusi brat podniósł rękę na brata”. Porównał on to do biblijnej historii Kaina i Abla i wezwał wszystkie strony konfliktu do wstrzymania przemocy, zaapelował o to, by „ręce stworzone do pokojowej pracy i bratniego powitania nie podnosiły ani oręża ani kamienia”.

No cóż, lider AWPL –ZChR - partii, która swoje imprezy zwykle zaczyna od modlitwy, uważa nieco inaczej. Nie biorę się sądzić, ile jest przestrzegania wartości chrześcijańskich, a ile hipokryzji w postawie i działalności niektórych działaczy „najuczciwszej siły politycznej na Litwie”. Prawdopodobnie, że niektórzy działacze modlą się przed figurą mając diabła za skórą. Stanowczo oraz odpowiedzialnie stwierdzam, że postawa Tomaszewskiego & Co w sprawie wydarzeń na Białorusi jest kompromitująca dla nas, Polaków, Litwy.

Nie wątpię, że absolutna większość moich Rodaków jest innego zdania i solidaryzuje się z Braćmi z Białorusi. Poświadczmy, żeśmy Bracia!

Zbigniew  Balcewicz
Sygnatariusz  Aktu  Niepodległości  Litwy

Materiał nadesłany. Bez skrótów i redakcji.