Urszula Doroszewska: On znał i kochał Litwę


Urszula Doroszewska, Valdas Adamkus i Lech Kaczyński – otwarcie Ambasady RP w Wilnie, 2007 r., Fot. Wilnoteka.lt
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Litwie Urszula Doroszewska nie kryje, że katastrofę smoleńską przeżyła bardzo osobiście, gdyż straciła wiele bliskich osób. Niektórych znała od dawna, od czasów działalności opozycyjnej w latach 70. i 80., innych poznała już pracując w Kancelarii Prezydenta RP – za kadencji Lecha Kaczyńskiego od 2006 r. była ekspertem, potem – zastępca dyrektora Biura Spraw Zagranicznych. Dyrektor tegoż Biura i współtwórca polityki międzynarodowej Lecha Kaczyńskiego Mariusz Handzlik także towarzyszył Prezydentowi w drodze do Smoleńska...
W 10. rocznicę tragedii poprosiliśmy Panią Ambasador o kilka słów wspomnienia – jakim pozostał śp. Lech Kaczyński w jej pamięci? Skąd ta jego szczególna sympatia do Litwy, przywiązanie do tradycji jagiellońskiej, a w szerszym wymiarze – do prometeizmu środkowo- i wschodnioeuropejskiego z okresu międzywojennego?



Przerwaną kadencję prezydencką śp. Lecha Kaczyńskiego, a szczególnie lata 2006-2009, można uznać za czas pierwszego realnego ocieplenia w stosunkach polsko-litewskich. Już nie ciążyła nad nimi sztuczna postkomunistyczna kurtuazja, obowiązująca w okresie zabiegów o przyjęcie do Unii Europejskiej i NATO, gdy wszystkie problemy w stosunkach dwustronnych (w tym także sprawy życiowo ważne dla Polaków na Wileńszczyźnie) były zamiatane pod dywan przez polityków, kształconych jeszcze w duchu pokazowego internacjonalizmu. Od 2004 r. zarówno Polska, jak i Litwa musiały odnaleźć się w nowej, europejskiej rzeczywistości, a w relacjach polsko-litewskich wciąż żywe były widma historii i uprzedzenia, sięgające pierwszej połowy poprzedniego stulecia. O potrzebie dialogu historycznego mówiło się od lat, jednak po obu stronach mocniejsze były tendencje do monologu – i Polacy, i Litwini dopiero uczyli się słuchać drugą stronę, a obłuda na szczeblu politycznym spływała także na inne dziedziny. Dopiero L. Kaczyński i V. Adamkus udowodnili, że między krajami, które tak wiele dzieli (zaczynając od wielkości) można odbudować wzajemne zaufanie, szacunek, a nawet sympatię – warunki niezbędne do dialogu o sprawach trudnych.

Ważną rolę z pewnością odegrał tu sentyment do Wilna i dawnej Rzeczypospolitej, wyniesiony z domu: Lech i Jarosław Kaczyńscy wychowali się w Warszawie, ale w rodzinie o korzeniach kresowych zarówno po ojcu (Rajmund Kaczyński wychował się w Baranowiczach), jak i matce (Jadwiga z domu Jasiewicz – tu geografia jest jeszcze szersza, bo sięgająca po Odessę). „Ambasadorką” Wilna i Wileńszczyzny była żona, Maria Helena z domu Mackiewicz, urodzona nad jez. Narocz. Takie otoczenie z pewnością mobilizowało Prezydenta do szukania właśnie w Europie Środkowo-Wschodniej poparcia i sojuszy, mogących umocnić Polskę. Zaszłości historyczne nie mogły stawać na drodze, stąd też jego otwartość na dialog i oczyszczenie polsko-litewskich relacji z obciążeń historycznych. 



W działaniach politycznych dla śp. Lecha Kaczyńskiego najważniejsza była jednak przyszłość, nie przeszłość. Historia była jego nauczycielką, ale w trosce o umocnienie kraju i międzynarodowej pozycji Polski liczyła się przede wszystkim gospodarka i szeroko pojęte bezpieczeństwo, zarówno to militarne, jak i np. energetyczne. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakim jest uzależnienie wszystkich postsowieckich krajów od Moskwy i jej surowców, dlatego szczególną uwagę przywiązywał do rozbudowy infrastruktury, zapewnienia nowych szlaków dostaw surowców zarówno z Zachodu, jak i ze Wschodu. Swoistym pomnikiem tej polityki, a i miejsca, jakie przeznaczał Litwie w budowie nowego środkowo-europejskiego porozumienia, pozostaje ORLEN Lietuva. Największy litewski zakład, który po rozpadzie ZSRR był obiektem różnych zagrywek ekonomiczno-politycznych, aż wreszcie został nabyty przez Polski Koncern Naftowy częściowo nawet wbrew logice inwestycyjnej (cena była zdecydowanie zawyżona w stosunku do realnej wartości przestarzałej już rafinerii), lecz zgodnie z priorytetem geopolityki. 



10 kwietnia 2010 r. Urszula Doroszewska była już Ambasadorem RP w Gruzji. Niespełna dwa lata minęły od rosyjskiej agresji i w pamięci Gruzinów śp. Lech Kaczyński pozostawał symbolem przyjaźni i odwagi, przywódcą, który nie tylko nie wystraszył się rosyjskich czołgów, ale też wyszedł do Gruzinów i rozmawiał z nimi w chwili najtrudniejszej próby. Wieść o katastrofie w Smoleńsku zelektryzowała cały kraj.



10. rocznica śmierci Marii i Lecha Kaczyńskich oraz pozostałych 94 członków delegacji lecącej do Katynia podnosi też pytanie o godne upamiętnienie: czy Wilno, Wileńszczyzna, Litwa zrobiły wszystko, co mogły, by pamięć o Nich została przekazana także kolejnym pokoleniom. Stołeczny samorząd po kilkuletnich debatach nazwał wreszcie imieniem Prezydenta RP skrawek ulicy. Głaz, upamiętniający strategiczną decyzję, odsłonięto niedawno na terenie rafinerii w Możejkach. W Mejszagole jest plac jego imienia, ustawiono także tablicę przy Muzeum ks. prałata J. Obrembskiego, upamiętniającą spotkanie L. Kaczyńskiego i V. Adamkusa z Patriarchą Wileńszczyzny. Swoistym pomnikiem przyjaźni prezydentów Polski i Litwy może być także nowa Ambasada RP w Wilnie, wszak przejęcie Pałacu Paca na nową rezydencję Rzeczypospolitej było ich wspólnym dziełem. Pani Ambasador Urszula Doroszewska uważa jednak, że najlepszym pomnikiem Prezydenta Kaczyńskiego byłyby... coraz lepsze stosunki polsko-litewskie.



Ambasada RP w Wilnie zaprasza wszystkich do wspólnej modlitwy w intencji ofiar Zbrodni Katyńskiej i Katastrofy Smoleńskiej. Msza Święta w tej intencji zostanie odprawiona w dniu 14 kwietnia 2020 r. (wtorek) o godzinie 18.00 w Kościele pw. Św. Rafała Archanioła w Wilnie. W związku z zasadami obowiązującej na Litwie kwarantanny w nabożeństwie można będzie wziąć udział poprzez transmisję internetową na stronie Wilnoteki oraz na profilu Facebook Parafii pw. Św. Rafała Archanioła w Wilnie.

Montaż: Aleksandra Konina