Wiec pod Sejmem RL


Fot. wilnoteka.lt
W piątek, 23 września 2011 roku, o godzinie 15.45 w Wilnie na placu parkingowym przy Sejmie RL (al. Giedymina 53), odbędzie się wiec w obronie szkolnictwa polskiego i szkolnictwa innych mniejszości narodowych na Litwie.
W związku z brakiem pozytywnych rozwiązań w sprawie szkolnictwa mniejszości narodowych Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie organizuje kolejną akcję protestacyjną.

Organizatorzy mają nadzieję, że pozwolenie wydane przez Samorząd m. Wilna na zorganizowanie wiecu dla 5300 osób zostanie maksymalnie wykorzystane i wszyscy, którym los szkół mniejszości jest nieobojętny, dotrą w piątek pod sejm.
Data: 
23.09.2011 - 15:45 - 16:45

Komentarze

#1 Do Dar karta ? A co to

Do Dar karta ? A co to takiego te "fontomy"?

#2 Żeligowski wy jak i kazhdy

Żeligowski wy jak i kazhdy statystyczny polak uzhywaczie sluw o kturych pojenczie jest znana tylko panu i tylko panu. Żeligowski nie lepeii by powiedzhiecz zhe ja (to znaczy wy) miszle zhe Dar Karta jest nie dobrym czylowiekiem w stosunku do moich uczucz. Tak jest waszych oczach. Kedy mnie obzywaczie ruzhnymi fontomami to tylko pokazujeczie swoje emocije.

#3 Dar Karta ścziąga maskę. To

Dar Karta ścziąga maskę. To osobnik żyjący nadal w latach 30 XX wieku. Klasyczny lietuvski szowinista nienawidzący Polaków i zarazem panicznie się ich bojący . Straszliwie zakompleksiony...

#4 Masz PLan na powrót? Dobre

Masz PLan na powrót?

Dobre przygotowanie do powrotu z zagranicy pozwoli nam uniknąć wielu kłopotów, takich jak trudności z zapisaniem dzieci do szkoły czy nieuznania stażu pracy za granicą. Poniżej przedstawiamy listę najważniejszych spraw, które należy załatwić przed powrotem do Polski. Nie wyczerpuje ona oczywiście wszystkich formalności związanych z wyjazdem. Liczba i rodzaj spraw zależy bowiem od specyficznej sytuacji konkretnej osoby. Pokazuje ona jednak, że przygotowania do wyjazdu mogą zająć nawet kilka tygodni

JAK SOBIE POMÓC, KIEDY ZAUWAŻYSZ U SIEBIE OBJAWY DEPRESJI
• znajdź osobę, której ufasz i rozmawiaj z nią o dręczących Cię problemach,
• wspieraj siebie zamiast krytykować,
• stwórz realny plan dnia zgodny ze swoimi możliwościami,
• stosuj metodę małych kroków i nagradzaj się za drobne osiągnięcia,
• staraj się przyjrzeć swoim myślom, które decydują o Twoim samopoczuciu. Sprawdzaj ich racjonalne podłoże,
• mimo braku chęci, spróbuj zdobyć się na aktywność fizyczną,
• spróbuj postrzegać świat w innych kolorach niż czerń i biel,
• miej świadomość, że nie jesteś sam/a, że można się cieszyć i być szczęśliwym,

#5 Dur karta-czy wie pAN O CZYM

Dur karta-czy wie pAN O CZYM pAN BREDZI?- OSTATNIA WYPOWIEDZ PANA ZUPELNIE DYSKREDYTUJE - JEST PAN OGRANICZONYM , NACJ0NALISTĄ .,,POLSKA DYSKREDYTOWAŁA KULTURĘ POLSKĄ NA LITWIE ,, ZGŁUPIAŁEŚ CZŁECZKU-NACJOANLISTO ZUPEŁNIE . OŚMIESZASZ PAN TAKI KRAJ JAK LITWA SWOIM TĘPYM NACJONALIZMEM

#6 Kmicic pszestan. Polska nie

Kmicic pszestan. Polska nie doszionga kulturalnego pozhiomu Szwecii. Szwedia wobiec finuw postompia uszczywie to znaczy na pocziontku 20 w. poparla niezawisluoszcz Finliandii i takim sposoben wyrobila punkty dle swojeii kultury w Finliandii. Na tomiast Polska byla wobiec Litwy agresorem i dyskredytowala kulture polskau na Litwie. Teras Polska stala na droge uczysku na Litwe a to jeszcze wiencai dyskredytuje Polskau kulture. I nie tilko na Litwie a i na calym szwieczie.

#7 JAK TO JEST W KRAJACH UNII

JAK TO JEST W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Jest taka mniejszość
Liczba ludności w Finlandii: 5 181 000
Liczba ludności w Helsinkach: 555 500
Odsetek Finoszwedów w kraju: 291 500 (5,6%)
Ods. Finoszwedów w Helsinkach: 36 000 (6,5 %)
Gminy w Finlandii wg statusu językowego
Gmina Ilość gmin Średni % Finoszwedów w gminie
Jednojęzyczna szw. 21 93,3
Dwujęz. z przew. szw. 22 68,6
Dwujęz. z przew. fiń. 20 9,7
Jednojęzyczna fińska 385 0,4
Jest taka mniejszość. Mimo że stanowi ona jedynie 5,6 procent ludności kraju, w którym mieszka, to jej język jest drugim oficjalnym i pełnoprawnym, państwowym językiem. Ta mniejszość posiada nie tylko swoje przedszkola i szkoły, ale również dwie wyższe uczelnie. Jej przedstawiciele mają zagwarantowane przez konstytucję prawo bycia obsłużonym w swoim języku przez administrację państwową i samorządową w całym kraju, nie tylko w regionach, które owa mniejszość zamieszkuje w zwartych grupach.
Mniejszość ta nie musi walczyć o dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości, urzędów i ulic. Napisy są zawsze dwujęzyczne i to już wtedy, gdy „mniejszościowa” ludność stanowi 6-8 procent mieszkańców gminy.
Więcej, język tej mniejszości jest nauczany obowiązkowo we wszystkich szkołach podstawowych i średnich w całym kraju. Obowiązkowa jest również matura z tego języka.
A jeśli jakiś młody człowiek chce odbyć służbę wojskową we własnym, „mniejszościowym” języku, to proszę bardzo! Idzie do „mniejszościowej” brygady wojskowej!
Kraj, o którym mowa, nie leży gdzieś na antypodach ani na księżycu, ale prawie po sąsiedzku. Nazywa się Finlandia. A mniejszość, o której mowa, to Szwedzi, od wieków zamieszkujący ten kraj, zwani też Finoszwedami.
Szwecja czy Nowogród?
Szwedzi zaczęli osiedlać się na fińskim wybrzeżu już w XII wieku. Niedługo później w tym kierunku poszła również ekspansja polityczna i chrystianizacyjna Szwecji, która wkrótce opanowała Finlandię, w konkurencji z Nowogrodem Wielkim, który również miał zakusy w tamtą stronę.
Zwierzchność szwedzka trwała w Finlandii ponad 600 lat, aż do początku XIX wieku, kiedy Finlandia została przyłączona do Rosji.
Przez ten czas duże warstwy społeczeństwa fińskiego zaczęły mówić po szwedzku. Ocenia się, że w XVIII wieku 20-25 procent mieszkańców kraju mówiło po szwedzku – z reguły byli to ludzie wykształceni, mieszkańcy miast, szlachta i księża. Po fińsku mówili prawie wyłącznie mieszkańcy wsi.
Ale po szwedzku mówiła nie tylko elita, lecz również rzesze chłopów i rybaków, którzy zasiedlali, i do dziś zasiedlają, zachodnie i południowe wybrzeże kraju.
Kochany car
Pod zwierzchnością Rosji w Finlandii z początku niewiele się zmieniło. Praktycznym Finom nie w głowie były powstania, za co carat odwdzięczał się, dając im dużą dozę autonomii. Zaś język szwedzki pozostał oficjalnym językiem Finlandii, używanym w urzędach i sądach.
W latach 30., na fali europejskiego narodowego romantyzmu, pojawiło się w Finlandii zainteresowanie swoim fińskim dziedzictwem. Z początku nie było ono wymierzone przeciwko szwedzkiej dominacji kulturowej i językowej. Wprost przeciwnie: wielu heroldów fińskiego odrodzenia należało do szwedzkiej mniejszości i po fińsku często nie mówiło. Jedną z głównych postaci tego ruchu był Johan Ludvig Runeberg, fiński skald i „wieszcz”, który jednakowoż pisał wyłącznie po szwedzku.
W roku 1863 język fiński został zrównany w prawach z językiem szwedzkim, ale dopiero w roku 1906 otrzymał status pierwszego języka w kraju.
Pod koniec XIX wieku zaczęły się fińsko-szwedzkie tarcia. Na konflikt językowo-kulturowy nałożyły się antagonizmy społeczne – zamożne warstwy w Finlandii były często szwedzkojęzyczne. Ślad po tych antagonizmach – niechęć do swoich szwedzkojęzycznych ziomków – pozostała u Finów do dziś.
W 1917 roku Finlandia odzyskała niepodległość. Przy tej okazji świeżo powstałe państwo fińskie miało swój konflikt „o Wilno” ze Szwecją. Chodzi o leżącą między obydwoma krajami Alandię, wyspę zamieszkałą (do dziś) prawie wyłącznie przez Szwedów. Liga Narodów przyznała jednak Alandię Finlandii, na co Szwecja w końcu bardzo niechętnie się zgodziła. W zamian za to Alandia uzyskała daleko idącą autonomię (którą ma do dziś).
W latach 1917-1923 w Finlandii stworzono system, który gwarantował szwedzkiej mniejszości daleko idące prawa. W okresie międzywojennym Finlandia miała szwedzkojęzycznych premierów i ministrów. Finoszwedem był również marszałek Mannerheim, bohater dwóch wojen z Rosją sowiecką.
Radio, TV, teatry
Od tamtego czasu do dziś niewiele się zmieniło. Finoszwedzi mają swoje szkolnictwo, w tym dwie własne wyższe uczelnie (Akademia w Abo (Turku) i Wyższa Szkoła Handlowa w Helsinkach). Również na wielu fińskojęzycznych wyższych uczelniach można na niektórych wydziałach studiować po szwedzku. Finoszwedzi mają liczne własne czasopisma i gazety (w tym dwie codzienne – nakład największej z nich, helsińskiego „Hufvudstadsbladet”, wynosi prawie 60 000). Mają też swoje teatry i bogate życie kulturalne.
Około 10 procent wszystkich programów w publicznym radiu i TV jest nadawanych po szwedzku. W regionach, gdzie zamieszkuje szwedzka mniejszość, lokalne radio nadaje równolegle po fińsku i po szwedzku.
Główną siłą polityczną Finoszwedów jest Szwedzka Partia Liberalna (SFP), która zwykle uzyskuje w wyborach około pięciu procent głosów, a więc tylko niewiele mniej niż wynosi odsetek szwedzkojęzycznych mieszkańców kraju.
Dwujęzyczne gminy
Co 10 lat w 448 gminach Finlandii mieszkańcy deklarują swój język ojczysty. Na podstawie tego spisu gminy dzielone są na cztery kategorie – jednojęzyczne fińskie, jednojęzyczne szwedzkie, dwujęzyczne z przewagą fińskiego i dwujęzyczne z przewagą szwedzkiego.
Zasada jest prosta – powyżej 50 procent daje przewagę językową w gminie, zaś mniejszość musi mieć co najmniej 8-10 procent, aby gmina była dwujęzyczna. Gdy mniejszość nie osiąga tego pułapu – gmina jest jednojęzyczna.
W gminach jednojęzycznych (385 fińskich i 21 szwedzkich), wszystkie oficjalne napisy (znaki przy drogach z nazwą miasta, nazwy ulic i urzędów) są jedynie w języku dominującym. W gminach dwujęzycznych (22 z przewagą Finoszwedów i 20 z przewagą Finów) napisy są w dwóch językach, przy czym wersja w języku większości jest zawsze umieszczana wyżej.
Innymi słowy, w Finlandii istnieje 21 gmin, z czego 16 na Alandii, gdzie w ogóle nie ma publicznych napisów w głównym języku państwowym – fińskim! Szwedzkojęzyczni mieszkańcy stanowią w tych gminach średnio 93 proc. wszystkich mieszkańców.
W praktyce sama gmina ma dużo do powiedzenia o swoim statusie językowym i często idzie na rękę mniejszości (częściej jest to mniejszość szwedzka, której liczebność w wielu gminach ma tendencję spadkową) i zachowuje dwujęzyczność, mimo że formalne wymagania „procentowe” nie są już spełniane.
Muminki i inni
Finoszwedzi wkładali i nadal wkładają ogromny wkład w kulturę, zarówno szwedzką, jak i fińską. Najbardziej znaną ich reprezentantką jest zmarła przed kilku laty twórczyni Muminków – Tove Jansson.
Mimo że Finoszwedzi mają zagwarantowane wszelkie prawa jako mniejszość i mimo iż są doskonale zorganizowani, a jeżeli chodzi o poziom wykształcenia i zamożności, nie ustępują wcale Finom, to przez ostatnich kilkadziesiąt lat ich populacja powoli zmniejszała się w wyniku tendencji asymilacyjnych.
Proces ten, szczególnie intensywny w latach 60. i 70., ostatnio został zahamowany. Dziś coraz więcej rodziców w rodzinach mieszanych posyła swoje dzieci do szkół szwedzkich. Jedną z przyczyn jest postępująca globalizacja oraz członkostwo Finlandii w Unii Europejskiej. Wiele rodzin chce skorzystać z okazji i zapewnić dziecku „za darmo” drugi język, którym można się porozumieć nie tylko w Szwecji, ale także dość swobodnie w Norwegii i, przy pewnym wysiłku, w Danii.
Folkting broni, Folkting radzi
Najważniejszą instytucją, która dba o interesy szwedzkiej mniejszości jest Svenska Finlands Folkting (Sejmik Szwedzkiej Finlandii), rodzaj nieformalnego, finoszwedzkiego „parlamentu”, wybieranego przy okazji wyborów samorządowych. Są w nim szwedzkojęzyczni przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Folkting jest najważniejszą instytucją konsultacyjną dla rządu i parlamentu we wszystkich sprawach dotyczących szwedzkiej mniejszości. Dba też o zachowanie praw, które Finoszwedom gwarantuje konstytucja – dostęp do wykształcenia, służby zdrowia, mass mediów i obsługi w sądach i innych urzędach w swoim własnym języku. A także o to, aby wszystkie oficjalne dokumenty w Finlandii były w dwóch językach. Posiada też specjalny urząd, do którego można zgłaszać sytuacje, kiedy Finoszwed nie został obsłużony przez jakąś instytucję w swoim własnym języku.
Poza tym Folkting dostarcza informację o finoszwedzkiej kulturze, tradycjach i języku – do bibliotek, przedszkoli, szkół i uniwersytetów, a także do mass mediów – w Finlandii i za granicą.
Żądasz i masz
Mimo że konstytucja uznaje język szwedzki jako w pełni równoprawny drugi język państwowy, i to w całym kraju, to oczywiście nie ma praktycznej możliwości wyegzekwowania wynikających z tego faktu praw wszędzie i w każdej sytuacji. Szwedzkojęzyczni Finowie zamieszkują w zwartej grupie jedynie południowy pas wybrzeża, rozciągający się po obu stronach Helsinek, oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża, z centrum w mieście Vasa. Zaś wielu Finów, szczególnie w głębi kraju, gdzie Finoszwedów prawie nie ma, ale także w stolicy, gdzie jest ich jedynie kilka procent, nie mówi po szwedzku albo nie chce w tym języku mówić.
Wyegzekwowanie więc przez Finoszwedów ich konstytucyjnych uprawnień, szczególnie w rejonach, gdzie są w mniejszości, zależy więc często od tego, jak konsekwentnie w konkretnych sytuacjach domagają się oni realizacji swoich praw.
Nie lubiany szwedzki
Osobnym rozdziałem jest wynikająca z konstytucji obowiązkowa nauka szwedzkiego we wszystkich fińskich szkołach. Tutaj nastąpiło jakby pewne „przedobrzenie”. Wielu fińskich uczniów traktuje szwedzki jako dopust boży, mniej więcej tak jak moja generacja traktowała naukę rosyjskiego w komunistycznej Polsce.
Nawet wśród Finoszwedów można usłyszeć głosy, że szwedzki w fińskich szkołach powinien być językiem dobrowolnym („wtedy ci, którzy go wybiorą, będą przynajmniej mieć motywację do nauki”). Jednak dotychczas, mimo ciągłej dyskusji na ten temat, nikt na poważnie nie próbuje zmienić systemu. Chociaż ostatnio prowadzone są eksperymenty, gdy rezygnuje się ze szczególnie nie lubianego przez fińskich licealistów obowiązkowego zdawania matury ze szwedzkiego.
„Pany, łycary i biełoruczki”
Niechęć Finów do Szwedów, także tych po drugiej stronie Zatoki Botnickiej, powoli się zmniejsza, ale nadal istnieje. Jedną z przyczyn są istniejące u Finów historyczne kompleksy „mniejszego brata”, mające swoje korzenie jeszcze w XIX wieku i wcześniej. W oczach wielu Finów – Finoszwedzi, i w ogóle Szwedzi, to takie trochę „szwedzkie pany, łycary i biełoruczki”. Zaś samych siebie Finowie uważają za, może prostych, ale upartych i twardych facetów. Chociaż ostatnio ów image został poważnie nadszarpnięty, po tym jak najtwardszych z twardych – prawie całą reprezantację kraju w narciarstwie biegowym – przyłapano na stosowaniu dopingu.
Owa animozja jest mniejsza na zachodnim wybrzeżu, gdzie Finoszwedzi i Finowie zawsze byli równie biednymi rybakami i rolnikami, za to większa w Helsinkach i okolicach, gdzie mieszkały finoszwedzkie, bogate rodziny, właściciele posiadłości i wielkich przedsiębiorstw. Moja finoszwedzka znajoma opowiadała, jak w dzieciństwie, gdzieś w latach 50., ona i jej koleżanki bały się mówić zbyt głośno po szwedzku w centrum Helsinek, gdyż mogły zostać pobite przez swoich fińskich rówieśników.
Dziś takich społecznych podziałów już nie ma – Finoszwedzi nie różnią się od Finów ani zamożnością, ani wykształceniem.
Żyją dłużej i lepiej
Tym większą debatę wzbudziły rezultaty badań, przeprowadzonych kilka lat temu, które wykazały, że Finoszwedzi żyją przeciętnie o kilka lat dłużej od Finów, są od nich zdrowsi i w ogóle żyją lepiej. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrzono się w końcu w fakcie, że Finoszwedzi mają silniejsze związki rodzinne i społeczne. Być może, będąc mniejszością, przez cały czas zagrożoną asymilacją, trzymają się po prostu razem.
Faktem jest, że Finoszwedzi są doskonale zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Czują się też pełnoprawnymi współgospodarzami Finlandii. Ich wpływy w polityce i życiu gospodarczym są nawet większe, niżby to wynikało z ich liczebności. Są mniejszością, ale mniejszością bez kompleksów. Wprost przeciwnie, są bardzo dumni ze swojej przynależności.
„Koroniarskie główki”
Owe fińsko-szwedzkie animozje nie prowadzą dziś do żadnych poważnych konfliktów. Za to manifestują się chętnie w sporcie, gdzie np. fińscy hokeiści zawsze dają z siebie wszystko, żeby tylko pokonać reprezentację Szwecji.
Ale, żeby było jeszcze ciekawiej, na moje pytanie, za kim kibicuje w meczach hokejowych Szwecja-Finlandia, znajomy Finoszwed powiedział, że, oczywiście, za Finlandią. Bowiem będąc szwedzką mniejszością, Finoszwedzi bynajmniej nie utożsamiają się do końca z „koroniarzami” z Macierzy po drugiej stronie Zatoki Botnickiej.
Może najlepiej ujęła to moja finoszwedzka znajoma, mówiąc: „Nigdy się nikomu nie kłanialiśmy”.
Fińska Suderwa
Tak więc pani starosta w takiej fińskiej „Suderwie” zupełnie nie musiałaby walczyć o dwujęzyczne napisy. Istniałyby one tam od zawsze, przy czym – ponieważ Polacy stanowią 84 procent mieszkańców gminy – wersja polska byłaby umieszczona wyżej, zaś litewska niżej. I każdy urzędnik w Suderwie, niezależnie od swojej własnej narodowości, miałby o b o w i ą z e k obsłużyć petenta po polsku, gdyby ów petent sobie tego zażyczył.

Tadeusz Rawa
Sztokholm

#8 " autochtonicznie czysto

" autochtonicznie czysto polskim rejonie " dle polskich autochtonuw takie nazwy jak Dziewianiszki albo Dajnowa i inne to jak kamienia zhuczicz do wiadra nic niznaczau to znaczy zhe polska kultura jak i polacy na Litwie sau pszybiszami. Alie kresowiacy umiau klamacz tilko tych klamst nogi sau krutkie.

#9 "Nasze żądania wobec władz

"Nasze żądania wobec władz Litwy" czy niebylo jeszcze takiego zhondania "marsz marsz na Litwe" albo "zhondamy kolonii" i podobnych ?

#10 Nasze żądania wobec władz

Nasze żądania wobec władz Litwy:

Protestujący pod Amabasadą Litwy 20-y wrzesień 2011r.

I
Wycofania się z ustawy uderzającej w szkolnictwo polskie oraz innych mniejszości narodowych, na dobry początek.

Ustawa uderza najbardziej:
1. Przepisem zawierającym parytet szkół litewskich tj. wedle tego przepisu , gdy względem ujemnego przyrostu naturalnego i małej liczby uczniów trzeba zamknąć szkołę, w określonej miejscowości ma zostać co najmniej jedna szkoła litewska. Spowoduje to, że nawet jeśli z dwóch szkół do polskiej będzie chętnych 200 uczniów, zaś do litewskiej np. całych trzech, to polska szkoła ulega likwidacji… W związku z tym, pomimo ujemnego przyrostu naturalnego, władze litewskie budują mimo braku chętnych, w czysto polskich rejonach trzy nowe litewskie szkoły…
2. Ujednoliceniem programu w dwóch ostatnich klasach szkół litewskich i polskich, czyli zastosowanie wymagań, w ten sposób, jakby polskie dziecko cały czas chodziło do szkoły litewskiej, a nie polskiej. Uczeń nie jest fizycznie w stanie, w trakcie wieloletniego chodzenia do szkoły realizować programów obu szkół, by nie mieć zaległości na maturze. W nadziei władz litewskich łatwiej się poddać i chodzić do szkoły litewskiej.
3. Likwidacją ostatnich klas w niektórych szkołach i zrobienie z nich odpowiedników podstawówek, co spowoduje ich degradację i zmniejszy opłacalność uczęszczania do polskiej placówki.
To tylko niektóre z niekorzystnych dla polskich uczniów aspektów nowej litewskiej ustawy edukacyjnej… Problemów tych nie mają uczniowie szkół litewskich w Polsce

II
Oddania ziemi, zagrabionej polskim autochtonom , przy współudziale państwa, przez litewskich osadników, po odzyskaniu litewskiej niepodległości. Zrezygnowania tym samym z procesu bezwzględnej kolonizacji Wilna i okolic.
Kradzież ta nastąpiła na skutek wprowadzenia unikalnego na świecie prawa do przenoszenia prawa do ziemi, z prawowitego właściciela na kogo innego… Chodzi o ziemię np. zabraną przed kilkudziesięcioma laty Polakom i Litwinom na kołchozy oraz proces jej zwrotu. Na Wileńszczyźnie, gdzie Polacy stanowią większość, to oni powinni stać się na powrót właścicielami, ziemi należącej do ojców i dziadków. Litewskie sądy procedowały jednak zwrot ziemi litewskim rodzinom w pierwszej kolejności, dając im możliwość przeniesienia prawa do swojej ziemi na inną, którą sobie wybiorą. Obowiązywała więc w praktyce zasada „kto pierwszy ten lepszy” i to nie do końca, bowiem pierwszy nie mógł być Polak. W efekcie pozabierano ziemię należną polskim rodzinom. Polacy natomiast mogli ją dostać na gorszym areale, zatapiając się kulturowo w czysto litewskim rejonie. Ziemia pod Wilnem jest bowiem znacznie droższa. Ponadto koloniści litewscy, którzy wybiorą nieswoją ziemię na Wileńszczyźnie, zamiast na Kowieńszczyźnie, jako „pokrzywdzeni” z powodu stopnia jej nieurodzajności (na własne życzenie) mogą dostawać „rekompensaty” pod postacią jeszcze większej ilości.

III
Odwrócenia złych skutków zmian granic okręgów wyborczych, których dokonano tak by były niekorzystne dla Polaków. Zlikwidowania 5% progu wyborczego wprowadzonego dla partii mniejszości narodowych jak w RP.
Chodzi o dołączenie czysto polskich rejonów do czysto litewskich okręgów wyborczych, co wraz z wprowadzonym progiem wyborczym zmniejszyło liczbę ośmiu polskich posłów do zaledwie trzech (trzeci został wybrany przewagą niewielkiej ilości głosów). Nie ma też gwarancji, że Polacy ów próg wyborczy w następnych wyborach przekroczą.
Polskie obszary dołączano do tych z większością litewską, przy okazji tworzenia jednomandatowych okręgów wyborczych . Rejony wileński i solecznicki zostały podzielone na 5 części, z których 3 zostały dołączone do sąsiednich rejonów zamieszkanych w większości przez ludność litewską (np. Ejszyszki do Oran). W wyniku takiego podziału tylko w jednym okręgu wileńsko-solecznickim Polacy stanowią większość.
Ponadto, granice okręgów wyborczych aktualizuje się tak, by utrudnić Polakom uzyskanie mandatów – np. W ostatnich wyborach zmieniono tak granice okręgu nowowilejskiego.
Należy postulować takie zmiany granic okręgów by nie dzielić obszarów zwarcie zamieszkałych przez Polaków (w co najmniej 4 okręgach Polacy stanowiliby większość).

IV
Wprowadzenie prawa dotyczącego dwujęzycznych tablic, w rejonie, gdzie mniejszość stanowi, co najmniej 20% populacji, tak jak w Polsce.
Brak tej uchwały skutkuje patologią, np. nakładaniem kar na Polaków przez Inspekcję Ochrony Języka. Ten ostatni obciąża karami pieniężnymi prywatnych przewoźników, za to, że pod napisami litewskimi -, w czysto polskich rejonach, gdzie starsze pokolenie litewskiego nie zna, umieszczają mniejsze polskie nazwy miejscowości. Dochodzi też do terroryzowania polskich mieszkańców, których straszy się komornikami, ponieważ na swoich prywatnych domach mają polskie napisy. Ukarani zostali pracownicy litewskiej stacji benzynowej przy granicy jedynie dobrotliwym „upomnieniem” , za to, iż chcieli zarobić na Polakach i umieścili napis „kawa” po polsku. Od pewnego czasu utworzona jest bezwładna komisja, która ma ustalać jak wprowadzić dwujęzyczne napisy od 33% (nie 20% jak w Polsce). Chodzi o to by nie wprowadzać tego w samym Wilnie, gdzie Polacy stanowią 20%. Tak czy inaczej skutków pracy komisji nie widać, nawet w miejscowościach które mają 90% Polaków. Bo i tam dwujęzyczne napisy nie zostały wprowadzone, a wręcz karze się za nie grzywnami. Dziwnym trafem Inspekcja Ochrony Języka nie ściga w Wilnie autorów dwujęzycznych napisów po angielsku. Ich istnienie jest oczywiście uzasadnione z powodów ruchu turystycznego, ale urząd ma wszak chronić język litewski, nie zaś zwalczać polski.

V
Odwrócenia wcześniejszych, wieloletnich uderzeń w polskie szkolnictwo wykonywanych na długo przed wprowadzeniem antypolskiej ustawy tj:
1. Ustalenia statusu placówek mniejszości narodowych dla polskich placówek oświatowych i kulturowych oraz związanych z tym przywilejów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
2. Przywrócenia obowiązku egz. z jęz. ojczystego na maturze i liczenie się oceny do średniej ocen na egz. dojrzałości(jak odpowiednio Litwinów w RP).
4. Przekazania wszystkich publicznych placówek oświatowych (w tym tzw. szkół powiatowych- rządowych), przedszkoli, domów dziecka, pod zarząd demokratycznie wybranym samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
5. Oficjalnego zezwolenia na symbolikę narodową w szkołach i na zewnątrz szkół: flagi , godła państwowego, hymnu (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
6. Wprowadzenia w dokumentacji szkolnej w jęz. ojczystym (jak wolno Litwinom w RP).
7. Zmian w dzienniczkach uczniów w rubryce jęz. ojczysty - język polski, a nie jak dotąd litewski, a polski jako jęz. obcy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
8. Identycznej zasady finansowania szkół i przedszkoli poprzez samorządy, taki sam poziom koszyka ucznia (150-300% jak odpowiednio u Litwinów w RP).
9. Zerwanie ze skandalicznym tworzeniem konkurencyjnych szkół litewskich (dodatkowo poza już istniejącymi samorządowymi) na terenach, gdzie zwarcie zamieszkują Polacy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
10. Wybudowanie sieci szkół i przedszkoli na terenach ,gdzie żyją Polacy , a nie mają w ogóle dostępu do polskich przedszkoli i szkół (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
11. Możliwości kształcenia się pedagogów w kraju macierzystym i zdobywania tam dyplomów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
12. Dodatków finansowych dla pedagogów pracujących w placówkach mniejszości narodowych (jak odpowiednio u Litwinów w RP), nie zaś wręcz odwrotnie, jak to jest ustalane ostatnio na Litwie: wprowadzania większych pensji dla nauczycieli, którzy ulegną presji by lekcję w polskiej szkole prowadzić w języku litewskim.
13. Możliwości przerzucania koszyczka uczniów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
14. Pozostawienia najważniejszych decyzji rodzicom, środowiskom szkolnym, organizacjom mniejszości, samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
15. W szkołach litewskich (na całej Litwie) jako języka obcego na życzenie języka polskiego (jak litewskiego, na życzenie, w szkołach polskich w RP).
16. Tłumaczenie wszystkich podręczników i ćwiczeniówek na język polski.

VI
Wprowadzenia prawa zezwalającego na pisownię polskich nazwisk, zamiast nazwisk zlituanizowanych.
Brak tego prawa sprawia administracyjne kłopoty Polaków z Litwy, chcących używać swoich imion i nazwisk w oryginale, co powoduje z kolei ułatwienia w Polsce. Głównym utrapieniem stało się zapisywanie nazwisk zgodnie z litewską pisownią, co z kolei może prowadzić do ich deformacji. Ponadto przykładem złej woli jest argument litewski, iż niektórych liter urzędnicy nie są w stanie używać, ponieważ nie ma ich w litewskim alfabecie uznajemy za sztuczny. Nie mają literki „w”, a jednak wpisują www w Internecie. Każdy ponadto powinien mieć prawo do nazywania się tak, jak chce i jak dziesiątki czy setki lat nazywała się jego rodzina.

VII
Obowiązkowej nauki polskiego, jako języka obcego na większościowo polskiej etnicznie Wileńszczyźnie w szkołach litewskich.

Młodzi Litwini, osiedlający się na Wileńszczyźnie powinni się uczyć obowiązkowo polskiego, jako języka obcego, ponieważ mieszkają w autochtonicznie czysto polskim rejonie - tak samo, jak ich polscy koledzy uczą się języka litewskiego, ponieważ mieszkają w państwie litewskim, choć faktycznie Litwini ich rejonie są mniejszością.

VIII
Zaprzestania medialnej nagonki na Polaków i polskość w prasie.

Na Litwie, w telewizji istnieje praktyka stałego naśmiewania się z Polaków i miejscowych polskich polityków. Regularnie jest wzbudzana nienawiść w mediach do Polski i Polaków. Przykładem służyć mogą programy: „Dar pažiuresim” (pt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie wyśmiewano brzmienie polskiego języka i martyrologię Armii Krajowej; „Dviracio zinios” (również tyt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie z kolei naśmiewano się z polskich wycieczek po Wilnie, oprowadzających je miejscowych Polaków, polskich polityków z AWPL, a wszystko na melodię piosenki „Kolorowe Jarmarki” – Maryli Rodowicz; „A gdyby Litwin wystrzelał całą polską wieś”, opowiadający o Leonie Zawistowiczu, który zabił litewską rodzinę. Przedstawia się w nim ten czyn jako mord etniczny, nie wspominając, że na 60%-90% polskiej Wileńszczyźnie, może się zdarzyć przestępca narodowości polskiej. Zawistowicz zabił litewska rodzinę, ponieważ ta na podstawie, krytykowanego, przez nas złodziejskiego prawa osiadła na jego ziemi. Jeśli więc jest to mord etniczny to w drugą stronę i odpowiedzialne są za niego władze litewskie; osławiony „Kocham Litwę”, gdzie publicznie demolowano polskie tablice i inne. Żądamy zrezygnowania z promowania postawy: „Tym jest się lepszym Litwinem, im bardziej antypolakiem”.

IX
Odkłamania historii, która w zafałszowanej wersji zaszczepia nienawiść do Polski, jako do rzekomo głównego wroga Litwy.
Wedle tego, Jagiełło to zdrajca, zaś Armia Krajowa to oprawcy mordujący na Wileńszczyźnie w czasie wojny ludność litewską. Jest to nieprawdziwe, gdyż AK nie mogła mordować ludności bałtyckiej (litewskiej) na Wileńszczyźnie, ponieważ jej wtedy tam po prostu niemal nie było (2%). Jedyny fakt zbrodni miał miejsce w Dubinkach, (gdzie oddział AK, wbrew rozkazom dowództwa faktycznie zabił w odwecie dwudziestu siedmiu cywilów za mord na trzydziestu dziewięciu cywilnych ofiarach w Glinciszkach, o którym się milczy) odbył się w granicach Litwy Kowieńskiej. Nie wspomina się o zbrodniach oddziałów Povilasa Plechaviciusa w polskich wsiach oraz, że AK wypuszczała setki wziętych do niewoli żywych żołnierzy litewskich, rozbrojonych i w kalesonach. Nie wspomina się o liczbie niewspółmiernej 20 tys. Polaków zamordowanych w jednym miejscu w Ponarach przez strzelców litewskich oraz co najmniej trzykrotnie większej ilości polskich Żydów w tym samym miejscu. Mówi się za to o ocalonych przed sowietami polskich internowanych oficerach, z których sporą część jednak oddano później w ręce NKWD.

X
Języka polskiego, jako pomocniczego w urzędach na większościowo polskiej Wileńszczyźnie.
Język polski na Litwie nie był tak zwalczanym jak jest teraz - nawet za czasów sowieckich.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.