Wielkie sprzątanie w Zułowie


Harcerze podczas apelu w Zułowie, fot. facebook.com/26szczepwilno
1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego i w Dniu Chusty Skautowej, grupa harcerzy zebrała się w Zułowie, aby posprzątać teren należący niegdyś do rodziny Piłsudskich. Zorganizowali tam również okolicznościowy apel, podczas którego uczcili pamięć poległych w 1944 roku i zawiesili polską flagę. Do sprzątania Zułowa w najbliższą niedzielę szykuje się także grupa ochotników, którzy skrzyknęli się za pośrednictwem Facebooka, aby wspólnymi siłami zadbać o to ważne dla polskiej pamięci narodowej miejsce.

„Z okazji Powstania Warszawskiego i Dnia Chusty harcerskiej, harcerki, harcerze, instruktorzy, naczelnik i wicenaczelniczka oraz wicenaczelnik, szczepowy i wiceszczepowa, a także ułan, poświęcili swój czas służbie i spędzili popołudnie pożytecznie, mając lekcję historii. Niektórzy po raz pierwszy mieli możliwość bycia w Zułowie, w miejscu narodzin Józefa Piłsudskiego” – napisali harcerze z 26 Wileńskiego Szczepu Harcerskiego im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Pod postem zamieścili zdjęcia, na których widać, jak koszą trawę, odchwaszczają rabatki i zapalają znicze pod pamiątkową tablicą w Zułowie. 

„Pomysł nie był nowy. Każdego roku przed dużymi świętami narodowymi takimi jak Dzień Wojska Polskiego 15 sierpnia, 3 maja, 11 listopada, zawsze nasi harcerze w większej czy mniejszej liczbie biorą udział w sprzątaniu, a skoro ostatnio temat Zułowa stał się bardzo głośny i aktualny, to zdecydowaliśmy się, jak najszybciej to uprzątnąć, żeby po prostu doprowadzić do porządku to miejsce, tak bliskie dla każdego z nas” – powiedział w rozmowie z Wilnoteką naczelnik Organizacji Harcerzy ZHP na Litwie Ryszard Gierasim.   

Harcerze przywieźli także polską flagę, którą zawiesili na jednym z trzech masztów. O zdjęciu poprzednich na łamach „Naszej Gazety” poinformował Związek Polaków na Litwie, argumentując, że Zułów „dziś nie jest gotowy na przyjęcie gości, bowiem jego stan nie odpowiada funkcji, jaką w założeniu miał pełnić”. Jak przyznał Ryszard Gierasim, niektórych ten brak biało-czerwonego symbolu narodowego razi i dlatego, łącząc różne pierwszosierpniowe okazje, zdecydowali się na wywieszenie tej jednej flagi.


Harcerze zawieszają flagę w Zułowie, fot. facebook.com/26szczepwilno

W akcji sprzątania Zułowa wzięło udział ok. 20–25 harcerzy. Dołączył do nich także ułan Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich i prezes Fundacji Pamięci Narodowej Jarosław Szostko. Jak powiedział Wilnotece, od kilku lat współpracuje z Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego w Nowej Wilejce, w którym uczą się harcerze 26 Szczepu. Jak podkreślił, inicjatywa sprzątania wyszła od Ryszarda Gierasima, który skontaktował się z prezesem ZPL-u – Michałem Mackiewiczem oraz skoordynował działania. „W tym dniu wypadała godzina «W», rocznica Powstania Warszawskiego i Dzień Chusty Skautowej, więc po prostu to połączyliśmy i pojechaliśmy (do Zułowa – przyp. red.), bo byliśmy przekonani, że na Górze Trzykrzyskiej i tak zbiorą się ludzie, a tam to tak zawsze w zapomnieniu zostaje. (…) W sumie my nie wiedzieliśmy, że w Zułowie jest to tak zapuszczone, dowiedzieliśmy się o tym z mediów” – powiedział Jarosław Szostko.

Jak powiedział Ryszard Gierasim, teren był już częściowo uprzątnięty, „niedawno ktoś tam sprzątał”. Ekipa miała jednak co robić: „W niektórych miejscach trawa była wyższa, nawet traktorkiem trudno było ją kosić, były jakieś stare wianki, były te głośne kamienie, które harcerze kiedyś tam zostawili. (…) Po prostu uporządkowaliśmy to... Może niektórzy mają rację, że jak teren nieuporządkowany, to i flaga niezbyt ładnie wyglądała. Teraz teren jest uporządkowany, dobrze wygląda, no i flaga też godnie może tam wisieć” – podsumował R. Gierasim.

Naczelnik Organizacji Harcerzy ZHPnL uważa, że rolą organizacji harcerskiej jest pełnienie służby wszędzie tam, gdzie jest ona potrzebna – bez względu na konflikty czy wewnętrzne animozje. „Staramy się być tam, gdzie trzeba, gdzie czujemy, że musimy być, a te wszystkie rozgrywki zostawiamy tym, którzy je rozkręcają. My byliśmy zawsze gotowi do służby i nadal pozostajemy” – podkreślił R. Gierasim. „Wydaje mi się, że taka akcja, jaką my wczoraj zrobiliśmy, jest właśnie dobrym wzorem dla każdego Polaka, dla którego takie miejsca są ważne i zachęcam, żeby czynem pokazać, że ktoś jest dobrym patriotą i kocha swoją ziemię” – dodał.

W najbliższą niedzielę, 5 sierpnia, szykuje się kolejna inicjatywa – tym razem zorganizowana oddolnie przez kilka osób w mediach społecznościowych. Jedną z jej inicjatorek jest Ewelina Mokrzecka. „Jest taki rysunek Andrzej Rysuje: «A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać do Warszawy» – mówi koleś w Bieszczadach. No więc ja sobie pomyślałam o tym obrazku i napisałam na Facebooku post: «A może tak rzucić wszystko i kupić Zułów?», no i posypały się komentarze pod tym moim wpisem i z tych komentarzy wyszło, że żeby kupić Zułów, to najpierw musimy go posprzątać. Długo się nie zastanawiałam, utworzyłam wydarzenie (na Facebooku – przyp. red.) i tyle” – powiedziała w rozmowie z Wilnoteką. Jak podkreśliła, organizatorów jest kilku, ona tylko „utworzyła wydarzenie na Facebooku”.


Ekipa planuje dokończyć prace rozpoczęte przez harcerzy, przede wszystkim zgrabić skoszoną trawę, a także zawiesić kolejne dwie flagi. Nie zdecydowali jednak jeszcze, czy będą to biało-czerwone, czy może np. Pogoni i Unii Europejskiej. Po pracy młodzi planują zorganizować w Zułowie wspólny piknik.

Akcja cieszy się popularnością – zainteresowanie wydarzeniem na chwilę obecną wyraziło już ponad 60 osób, ale wieści o niej wykraczają także poza media społecznościowe. „Dzwonili do mnie ludzie z Polski, wilniucy, którzy nie mogą dotrzeć i wszyscy chcą jakoś wesprzeć tę akcję, wpłacając pieniądze. Nie jest to organizacja, więc proszę o przekazanie ewentualnie worków na śmieci, zakupienie rękawic itd. Sporo ludzi się odzywa poza Facebookiem, również nieznajomych. To mnie bardzo cieszy, jest takie ogólne poruszenie, nawet wśród ludzi, których bym nie podejrzewała o to, że byliby zainteresowani taką inicjatywą” – mówi E. Mokrzecka.

Wszyscy organizatorzy akcji porządkowych w Zułowie zgodnie uważają, że jako miejsce pamięci narodowej powinien on łączyć Polaków niezależnie od ich poglądów i zajmowanych stanowisk. „Co ważne, w mojej opinii nawet najważniejsze, obserwuję piękne zjawisko współpracy ludzi o różnych poglądach. To jest piękne, właśnie że ten Zułów mógł połączyć Polaków niezależnie od poglądów politycznych czy światopoglądowych” – powiedziała Ewelina.

„Wydaje mi się, że nie można już tak myśleć o Zułowie, że jest własnością ZPL-u. To jest miejsce pamięci narodowej i (…) jeżeli będzie zaniedbane przez ZPL, to my na pewno jakoś się zorganizujemy. Ja oceniam, że tam trzeba maks. 4 razy do roku pojechać, żeby ten porządek utrzymać” – powiedział Jarosław Szostko. Zwrócił jednak uwagę, że stała opieka nad Zułowem wymaga pewnych nakładów finansowych. „W tym miejscu ludzka praca może być (społeczną – przyp. red.) inicjatywą – harcerze czy inni chętni. Jednak wynajęcie sprzętu, technika, woda, paliwo czy kwiatki do zasadzenia to są już wydatki. (…) Czasami jak wyrzucają takie pieniądze na jakieś niejasne projekty, to na pewno ileś tam tych pieniędzy może znaleźć się na sprzątanie czy utrzymanie miejsca pamięci narodowej” – uważa Jarosław Szostko.