Wileński Rotmistrz Wyklęty


Witold Pilecki w 1923 r. Fot. kresowiacy.com
Witold Pilecki dla większości Polaków stał się symbolem, wręcz ikoną nierównej walki nieugiętych żołnierzy podziemia z sowieckim i komunistycznym zniewoleniem. Zasługi wojenne i powojenne rotmistrza są powszechnie znane w Polsce, coraz częściej pisze się o nich za granicą. Świat powoli odkrywa postać „Ochotnika do Auschwitz”. Tymczasem wcześniejsze dokonania „Wyklętego Rotmistrza” – jego walka w latach 1919-1920 o Wileńszczyznę i nową Rzeczpospolitą (za co też został m.in. odznaczony Krzyżem Zasługi Wojsk Litwy Środkowej) oraz fakt, że pochodził z Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej – pozostają w cieniu, a może nawet w zapomnieniu.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” prezentujemy czytelnikom Wilnoteki swoiste "CV" Witolda Pileckiego, autobiografię napisaną odręcznie w 1926 r. dla władz wojskowych, niedługo przed awansem dzielnego kresowiaka na stopień podporucznika Wojska Polskiego. Nim oddamy głos rotmistrzowi wypada dodać, że redakcja nie ingerowała w tekst oryginału, decydując się na pozostawienie archaicznych obecnie form języka polskiego. 

Autobiografia Witolda Pileckiego

„Dziadkowie moi brali czynny udział w powstaniu 1863 r. Ostatni z nich Józef Pilecki był zesłany do Syberii, własności ziemskie (w pow. Lidzkim i Nowogrodzkim) zostały mu skonfiskowane, a dzieciom jego, między innemi i memu ojcu pobyt w kraju utrudniono. Dlatego też urodziłem się w Ołońcu Ołonieckiej guberni z ojca Juliana i matki Ludwiki z Osiecimskich. Tam mieszkałem do lat dziewięciu. Po roku 1905 - celem zapobieżenia rusyfikacji swych dzieci, zdecydowali moi rodzice by nas kształcić w kraju i dlatego matka moja przeniosła się w r. 1910 z nami - dziećmi do Wilna. Ojciec zaś pozostał w Rosji. Ponieważ wstęp do rządowego gimnazjum był dla Polaków utrudniony, wstąpiłem do szkoły handlowej i kształciłem się w niej do roku 1915 (jesieni) do czasu okupacji Wilna przez wojska niemieckie; poczem wyjechaliśmy do Rosji by się nie oddzielić od ojca frontem wojennym. Społecznie zacząłem pracować wstępując 3 marca 1914 r. do konspiracyjnego wówczas Związku Harcerstwa Polskiego w Wilnie. Po wyjeździe do Rosji, uczyłem się nadal w szkole handlowej i utworzyłem pierwszy zastęp harcerski w Orle Orłowskiej gub., gdzie pracowałem w latach 1916, 17 i 18.

W sierpniu 1918 r. wróciliśmy (dwie siostry i brat - młodsi) z matką do Wilna. W Wilnie wstępuję do gimnazjum J. Lelewela, zgłaszam się do pracy w Zw. Harc. Polsk. oraz należę do konspiracyjnej jeszcze Polskiej Organizacji Wojskowej. Naukę przerywam w grudniu 1918 r. biorąc czynny udział w oczyszczaniu Wilna od Niemców i broniąc od nasuwających się wojsk bolszewickich. Po kapitulacji w nocy 5 stycznia 1919 r., wstępuję w szeregach Samoobrony Wileńskiej podążającej (przed cofającą się z Ukrainy armią niemiecką) przez Grodno Białystok do Łap, gdzie spotykamy pierwszych żołnierzy polskich. Będąc w wojsku uczestniczę w odparciu pierwszej nawały bolszewickiej, do wzięcia Wilna, Lidy Baranowicz i Mińska (litewsk.). 

          

W jesieni 1919 r. zwolniony z wojska jako uczeń-ochotnik, wstępuję do gimnazjum J. Lelewela w Wilnie gdzie pozostaję do końca roku szkolnego 1919-20 prowadząc w tym czasie drużynę harcerską utworzoną z b. wojskowych. Wiosną 1920 wyjeżdżam do folw. [folwark] Sukurcze gm. i pow. Lidzkiego, pozostawionego nam przez rząd rosyjski dlatego że kiedyś stanowił własność babci mojej, a więc nie należał do rodziny naszego nazwiska. Tu próbuję postawić na nogi gospodarkę rolną, zniszczoną zupełnie kilkakrotnym przejściem wojsk i gospodarką Niemców, podczas naszego pobytu w Rosji. Ponieważ ojciec jeszcze z Rosji nie powrócił, więc na mnie spadł obowiązek przeżywienia rodziny. Młody byłem, więc krótkie były żale nad ruiną gospodarczą, lecz druga inwazja bolszewicka w lipcu 1920 r. skróci ten czas (do paru zaledwie miesięcy) wprowadzenia w czyn moich planów podniesienia gospodarki rolnej.

12 lipca 20 r. wstępuję do I Wileńskiej Kompanii Harcerskiej, należącej do 201 p.p. [pułku piechoty], prowadząc I sekcję na froncie podczas odwrotu armii. Potem przechodzę pod rozkazy braci rtm. i mjr. Dąbrowskich, którzy wtedy dowodzą 211 p. ułan. [pułk ułanów], a który należał do wojsk Litwy Środkowej odbierających pod wodzą gen. L. Żeligowskiego moje strony rodzinne - Wilno i powiat Lidzki. Po zakończeniu kampanii z Litwą Kowieńską, zwolniony 1 stycznia 1921 r., jako uczeń-ochotnik, z wojska wróciłem do Wilna. W Wilnie zgłaszam się do pracy w Zw. Harc. Polsk. i 11 lutego 21 r. wstępuję do powstałego Związku Bezpieczeństwa Kraju [ZBK] w którym przechodzę kursa podoficerskie.

Ojciec mój powrócił już wtedy z Rosji i zamieszkał w folwarku. Podczas pobytu mego w Wilnie brak środków na uruchomienie gospodarstwa i fatalny stan takowego, popchnęły ojca do kroku rozpaczliwego (bez porozumienia się ze mną) a mianowicie do oddania folwarku w dzierżawę za kwotę oznaczoną w markach polskich – na 8 lat (osiem), wtedy gdy od dzieciństwa moją myślą przewodnią była praca na roli. Pod wpływem chwil spędzonych kiedyś u bolszewików w więzieniach i braku środków dla zabezpieczenia bytu rodzinie, zapadł ojciec na rozstrój nerwowy, zrzucając na mnie troski o rodzinę.

Będąc teraz często w Lidzie organizuję tam pracę harcerską. Zasmakowałem do przesytu procesów sądowych, jednak na razie nie udało mi się unieważnić kontraktu i wyrzucić dzierżawcę. Minął rok 1921, marka polska wciąż spadała. Dzierżawy rocznej za folwark nie wystarczało już na wyżywienie rodziny przez miesiąc, nie mówiąc o narastających ratach podatku, który podług Kontraktu płacić musieliśmy my.

Postanowiłem porzucić studia jako słuchacz nadzwyczajny wydz. Sztuk Pięknych U.S.B. i znaleźć jakąś posadę. Wkrótce (wiosną 1922 r.) przez Ekspozyturę Oddziału „Demat” na teren ziemi wileńskiej wyznaczony byłem jako referent „Dematu” na powiat Święciański. Mając siedzibę w Nowych Święcianach, organizuję tam pracę harcerską oraz Oddział Zw. Bezp. Kraju, którego zostałem mianowany przez Kom. Gł. Z.B.K. – Komendantem – rozumiejąc iż każda praca dla Ojczyzny jest dobrą. Jednak przedstawiciele Z.H.P. w Wilnie postawili mnie za warunek albo praca w Harcerstwie albo w Z.B.K. Nie solidaryzując się z tem pojęciem, wystąpiłem z czynnej służby w Z.H.P. toteż gdy się obecnie zwróciłem tam o zaświadczenie z pracy, dostałem w dniu dzisiejszym lakoniczną o niej wzmiankę (po 9-ciu latach służby).

Po likwidacji „Dematu”, przeniosłem się z N. [Nowych] Święcian w 1924 r. do Wilna i pracowałem jako sekretarz Związku Kółek Rolniczych z. Wileńskiej do dn. 1 października 1925 r. a od tej daty do dn. dzisiejszego jako sekretarz Sędziego Śledczego 2 Okręgu m. Wilna. W czasie tej ostatniej mej pracy wygrałem nareszcie w Sądzie Okręgowym w Wilnie moje sprawy tyczące się folwarku i od 1 września r. b. będę mieszkał w Sukurczach gm. i pow. Lidzkiego, gdzie będę pracował na roli.

Witold Pilecki
Wilno 30/VI-26r.

Dodaję iż urodziłem się w Ołońcu dnia 13 maja 1901 roku."
 


Poniżej z prawej strony: Krzyż Zasługi Wojsk Litwy Środkowej (ze zbiorów dr. Wojciecha Muszyńskiego)
                                 

Moją ziemią rodzinną jest Ziemia Wileńska

Powyższy fragment życiorysu (oryginał znajduje się w zbiorach Centralnej Biblioteki Wojskowej w Rembertowie) należy uzupełnić o jeden szczegół, którego skromny harcerz i żołnierz nie podał. Otóż, jak już pisałem kiedyś w Wilnotece, 23 września 1920 r. Witold Pilecki jako starszy ułan szarżował wprost na litewskie karabiny maszynowe ulokowane na moście w Druskiennikach. Dzięki temu iście szaleńczemu natarciu i zdobyciu mostu na Niemnie w stanie nienaruszonym zakończyła się sukcesem cała Operacja Niemeńska.

W latach 30. Witold Pilecki gospodarzył w Sukurczach. W tym okresie dał się poznać jako energiczny ziemianin i społecznik. Był tytanem pracy, oprócz codziennych zajęć w majątku, prowadził aktywną działalność na rzecz miejscowej ludności, a przede wszystkim podniesienia poziomu ekonomicznego rolników powiatu lidzkiego. Założył kółko rolnicze, został prezesem miejscowej mleczarni i naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej. W 1932 r. zorganizował Konne Przysposobienie Wojskowe „Krakusi”. Pośród tych wszystkich obowiązków znajdował czas na swoją pasję – malarstwo. W 1930 r. namalował obrazy dla parafialnego kościoła w Krupie (kościół ten - w przeciwieństwie do dworu w Sukurczach - szczęśliwie przetrwał do naszych czasów, obecnie miejscowość nosi nazwę Krupowo i znajduje się w granicach Białorusi).

Wytężona praca na rzecz Kresów świadczy dobitnie o jego przywiązaniu i miłości do Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej. Dodajmy do tego jeszcze jeden fakt z życia Rotmistrza, jaki miał miejsce tuż po przybyciu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w 1940 r. Zaraz po pojawieniu się Witolda Pileckiego w obozowym baraku jeden ze współwięźniów zapytał go, czy ten trafił do Auschwitz z transportu warszawskiego. Rotmistrz potwierdził. Zdradził go jednak wileński akcent. Na kolejne pytanie - skąd pochodzi - Witold Pilecki odpowiedział, że jego rodzinną ziemią jest Ziemia Wileńska. 

Brytyjski historyk prof. Michael Foot uznał rotmistrza Pileckiego za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi walczących w czasie II wojny światowej w ruchu  oporu. Wilnianie i lidzianie mogą być dumni, że właśnie ich krajan do tego grona został zaliczony. Marzy mi się, aby w przyszłości w Wilnie i w Lidzie postać Wyklętego Rotmistrza została należnie upamiętniona, a młodzi Polacy z Kresów czerpali z jego postawy siłę duchową, by był dla nich wzorem.

„Koroniarze” tymczasem, oddając cześć Witoldowi Pileckiemu, mogliby czasem przypomnieć o jego korzeniach i zdobyć się na refleksję nad obecnym losem Polaków Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny – najbliższych rodaków „Pana Rotmistrza”. Zwłaszcza tych, którzy z uporem trwają przy szykanowanej częstokroć polskości. Może obok patetycznych wystąpień oficjalistów poświęconych Witoldowi Pileckiemu, niezliczonej już liczby książek i artykułów, paradowania po ulicach miast w koszulkach z jego podobizną, Polacy z Macierzy zdobędą się na realny wysiłek i skutecznie wspomogą Kresowiaków w ich walce o prawa narodowe i językowe. Sądzę, że „nasz, Wileński Wyklęty” spoglądając zza grobu, właśnie tego by sobie życzył...

˟˟˟
Fakty z działalności konspiracyjnej i bojowej Witolda Pileckiego w latach 1939-1948

Witold Pilecki h. Leliwa 1901-1948 (konspiracyjne pseudonimy „Witold” i „Tomek”). W podziemiu znalazł się już w listopadzie 1939 r. Został szefem sztabu konspiracyjnej Tajnej Armii Polskiej (TAP) scalonej następnie z ZWZ-AK. Jesienią 1940 r. „Witold” zgłosił się jako ochotnik do przeprowadzenia misji wywiadowczej na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz. Dał się zatrzymać w łapance i trafił do Oświęcimia, gdzie zorganizował konspirację (Związek Organizacji Wojskowej). W obozie przebywał do wiosny 1943 r., skąd za pośrednictwem swojej siatki słał raporty „za druty”. Trafiały one do Komendy Głównej AK. W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Witold Pilecki uciekł z obozu. W czasie Powstania Warszawskiego walczył w szeregach stworzonej przez oficerów Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) kompanii „Warszawianka”. Po wojnie rotmistrz znalazł się w II Korpusie Polskim gen. Władysława Andresa. Był oficerem Oddziału II (wywiad). Polecono mu zadanie stworzenia siatki wywiadowczej w okupowanym przez komunistów kraju. Powrócił do "jałtańskiej Polski i podjął się kolejnej misji. Aresztowany przez UB w 1947 r., po niewyobrażalnie brutalnym śledztwie i procesie pokazowym, został zamordowany strzałem w tył głowy w więzieniu na Rakowieckiej. Dokładnie 25 maja 1948 r. o godz. 21.30.    
 

Przepisanie rękopisu Witolda Pileckiego: Mirosława Sienkiewicz