Z Bujwidz do Pryciun w intencji beatyfikacji sióstr anielanek


X Pielgrzymka Śladami s. Wandy Boniszewskiej i s. Heleny Majewskiej, fot. wilnoteka.lt/Marian Sokalski
„Co roku są inne intencje, ale duchowość jest coraz głębsza i każdego roku przeżywany to inaczej” – dzieląc się wrażeniami z 10. Pieszej Pielgrzymki Śladami s. Wandy Boniszewskiej i s. Heleny Majewskiej powiedziała Maria Chmielewska. W 2009 roku razem z dziećmi, koleżanką i s. Ireną Kardis zorganizowała ona pierwszą pielgrzymkę do kaplicy w Pryciunach. Tegoroczna zgromadziła ponad 150 osób, nie tylko z parafii bujwidzkiej.

„Można powiedzieć, że Bóg działa przez ludzi, bo pierwszą pielgrzymkę zainicjowała rodzina Chmielewskich. To była pielgrzymka krótka, z Kamiennego Mostu do Pryciun. Ideę podchwycił ks. proboszcz Ryszard Pieciun. I już idziemy po raz dziesiąty (...). Jest to pielgrzymka bardzo kameralna, wszyscy są znajomi. Wiem, że co roku spotkam te same osoby, ale radość ogarnia, kiedy widzę, że dzieci podrosły i też idą, że dołączyły nowe osoby, dla których jest to dobre duchowe przeżycie” – powiedziała s. Rita Gvazdaitytė ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów.

Mistyczka i stygmatyczka Wanda Boniszewska oraz wizjonerka, propagatorka Bożego Miłosierdzia Helena Majewska przed II wojną światową miały w Pryciunach dom swego zgromadzenia. W wielu miejscowych rodzinach z pokolenia na pokolenia przekazywane są wspomnienia związane z działalnością Sióstr od Aniołów. Do dziś zresztą w Żwinianach mieszka s. Irena Kardis, która też była w tym zgromadzeniu i tak jak inne siostry przeszła sowieckie łagry.

„Wyrosłam w otoczeniu, w duchowości Sióstr od Aniołów. Moim świadkiem na bierzmowaniu była s. Irena Kardis, zresztą na jej cześć wybrałam drugie imię Irena. Ta duchowość sióstr ciągle promieniowała, choć były to czasy radzieckie. Kiedyś przyjechała do mnie koleżanka chora na stwardnienie rozsiane, stwierdziliśmy, że musimy pójść do Pryciun, do kapliczki, gdzie modliła się s. Wanda” – o tym, jak wszystko się zaczynało, opowiedziała Maria Chmielewska

Jej córka Marta, obecnie studentka Uniwersytetu Warszawskiego, na pierwszą rodzinną pielgrzymkę namalowała plakat, który obecnie w swoim archiwum przechowują siostry anielanki. „Mamy do tego bardzo osobisty stosunek, zawsze jesteśmy na tych pielgrzymkach, od początku. Odbieram to jako nasz obowiązek być tutaj. Cieszymy się, że przychodzi coraz więcej ludzi” – swoimi refleksjami podzieliła się Marta Chmielewska.

W pielgrzymce jak co roku była niesiona chorągiew Apostolstwa Modlitwy w Pryciunach z 1937 roku. Została ona przypadkowo odkryta w czasie sprzątania bujwidzkiego kościoła. Danuta Korkus, prezes Wspólnoty Bujwidzkiej przypuszcza, że w czasach represji wobec sióstr anielanek ukrył ją ówczesny proboszcz.

Ks. Ryszard Pieciun zaznaczył, że celem pielgrzymowania z Bujwidz do Pryciun jest upamiętnienie sióstr Wandy Boniszewskiej i Heleny Majewskiej, ale przede wszystkim – modlitwa w intencji wyniesienia ich na ołtarze.

Kuria warszawska skierowała już do Rzymu prośbę o rozpoczęcie procesu beatyfikacji s. Wandy Boniszewskiej. Decyzję w sprawie s. Heleny Majewskiej musiałyby podjąć władze kościelne w Wilnie.

W tym roku pielgrzymi przeszli nieco inną trasą niż zwykle. Prowadziła ona m.in. ulicą Heleny Majewskiej. Do niedawna była to bezimienna ulica, a ponieważ władze lokalne mają obowiązek nadawania nazw wszystkim ulicom, p.o. starosty gminy Bujwidze Mirosław Gajewski zaproponował upamiętnić właśnie s. Helenę Majewską. Ulica jej imienia prowadzi przez dawny szlachecki zaścianek Warapniszki.

„Dla nas niesamowitym wydarzeniem jest to, że przeszliśmy ulicą Heleny Majewskiej. Jest to potwiedzeniem rozwoju kultu. Prosimy wszystkich o modlitwę o cud i szybką beatyfikację” – s. Rita Gvazdaitytė ma nadzieję, że anielanki Wanda Boniszewska i Helena Majewska zostaną wyniesione na ołtarze. 



Zdjęcia: Gediminas Mažeika
Montaż: Patryk Lisowski
Współpraca: Kamila Moro-Jankowska