Pikieta "Lelewela": Nie zgadzamy się na tułaczkę!


Fot. wilnoteka.lt/B. Frątczak
Kolejna pikieta przed samorządem. Dzieci, rodzice, nauczyciele Szkoły Średniej im. J. Lelewela i przedstawiciele rady miasta - Polacy, którzy są dziś w opozycji. "Władze miasta was nie kochają" - powiedziała do zebranych radna AWPL Edyta Tamošiūnaitė. Niestety - w tym przypadku rzeczywistość potwierdzają czyny. Istotę protestu podsumował uczeń tej szkoły Edgar Zubel: "Nie zgadzamy się na tułaczkę!"
Uczniowie, nauczyciele - wszyscy, którzy czują się związani ze Szkołą Średnią im. Joachima Lelewela, zgromadzili się na placu przed budynkiem stołecznego samorządu. "Społeczność Wileńskiej Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela nie aprobuje uchwały Samorządu Miasta Wilna, na mocy której w przyszłym roku ta legendarna szkoła wileńska ma być przeniesiona do lokalu swej filii na Żyrmuny. Wyrażając swój protest rodzice oraz absolwenci i ludzie, którym droga jest ta historyczna szkoła, zorganizowali dzisiaj pikietę przy gmachu Samorządu Miasta Wilna (plac Europy).

Obecni byli także absolwenci legendarnej "Piątki". "Chcąc przenieść nas na Żyrmuny, samorząd niszczy naszą szkołę - mówiła Krystyna Adamowicz - Nikt z nas, absolwentów, nie jest obojętny wobec tego, co dzieje się z "Lelewelem".

"Jestem uczniem klasy 11-ej Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela, najstarszej polskiej szkoły w Wilnie - podkreślał Edgar Zubel - Władze miasta, nie uwzględniając naszych potrzeb, uczuć i marzeń, postanowiły dokonać reformy naszej szkoły, a mianowicie zlikwidować naszą szkołę na Antokolu i umieścić ją w innej dzielnicy oraz w innym budynku. Dlatego teraz i tutaj wspólnie z rodzicami chcemy głośno powiedzieć: Nie zgadzamy się na tułaczkę! Chcemy pozostać w murach swej historycznej "Piątki"! (...) Mamy nadzieję, że władze miasta usłyszą głosy naszych młodych serc, przestaną się ukrywać za grubymi murami i podejmą decyzje uczciwe i rozsądne" - mówił młody człowiek, który wygląda na to, że jeszcze wierzy w demokrację.

Pomimo wszystko, w "szczęśliwe zakończenie" wierzy także radna Wilna Edyta Tamošiūnaitė. "Jestem przekonana, że władze miasta usłyszą nasz głos - mówiła w rozmowie z Wilnoteką - Tylko nasza determinacja może sprawić, że polskie szkoły zostaną zachowane. Musimy wykorzystać wszystkie dostępne sposoby". Jednak, jak pokazuje sytuacja w innych polskich szkołach, mniejszościom wierzyć w demokrację i dobrą wolę władz jest coraz trudniej. 

15 lipca br. Rada Miasta Wilna głosami rządzącej w stolicy liberalno-konserwatywnej koalicji przyjęta została uchwała, na mocy której polsko-rosyjska Szkoła Średnia im. J. Lelewela uzyskała zgodę na rozpoczęcie procesu akredytacji programu kształcenia średniego, ale w zamian od 1 września 2016 roku będzie musiała przenieść się z Antokola na Żyrmuny. Uchwała Rady została zaskarżona w sądzie. We wniosku rodzice napisali, że uchwała z dnia 15 lipca jest "nieuzasadniona, niezgodna z prawem, stoi w sprzeczności z szeregiem aktów prawnych, godzi w interesy i prawa wnioskodawców, nie była uzgadniana ze społecznością szkolną, została przyjęta pośpiesznie oraz bez uwzględnienia opinii społeczności szkolnej".

Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny przyjął wniosek podpisany przez 36 rodziców. Posiedzenie sądu zostało wyznaczone na 27 października. Co będzie dalej? Zobaczymy.

Na podstawie: Inf.wł.